Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trochę o ubezpieczycielach. Pewnego wczesnowiosennego dnia, wraz z małżonkiem zakupiliśmy własne autko.…

Trochę o ubezpieczycielach.

Pewnego wczesnowiosennego dnia, wraz z małżonkiem zakupiliśmy własne autko. Nic specjalnego i zdecydowanie niemłodego ale w pełni spełniającego nasze oczekiwania. Pojazd na kredyt, więc o niego dbaliśmy i pieściliśmy. Niestety budżet domowy nie pozwalał wtedy na wykup miejsca na stołecznym parkingu i z tego też względu zdecydowaliśmy się na wykupienie polisy AC. Wiadomo, parking pod blokiem to jakaś stłuczona szyba może się trafić czy słupek niespodziewanie wyrosnąć. Ot, uroki życia na blokowisku.

W połowie sierpnia, wracamy zadowoleni z krótkiego urlopu i parkujemy naszego przyjaciela tak żeby widzieć go z okna balkonu. Mija sobie tydzień i stwierdzamy, iż wypadałoby nawiedzić pobliski park handlowy bo pustki w lodówce ,a i Młodemu kończą się pampersy. Uzbrojeni w ogromne pokłady cierpliwości (zakupy z małym dzieckiem to katorga) idziemy na parking, ustawiam się z wózkiem za autem, próbuję otworzyć a tu nic, nie ma charakterystycznego piknięcia. Zastanawiam się ki czort i jeszcze raz. Znów nic. Myślę sobie może bateria padła, otworzę z kluczyka... tylko coś mi nie pasuje, gdzie jest fotelik? Cóż się okazało? Na miejscu naszego brum-brum stoi sobie inne, prawie identyczne, w zasadzie z zewnątrz różniło się tylko tablicą rejestracyjną. (Na tym parkingu były trzy takie auta, różniły się rejestracjami i stanem technicznym) Nasze wychuchane auto odjechało, w bliżej nieznanym kierunku.

Wiadomo, kradzież to powiadamiamy policję. Zeznania itp. Wychodzimy ze świstkiem o zgłoszeniu kradzieży.

Pierwszego dnia roboczego dzwonie do ubezpieczycieli. OC gdzie indziej i AC też gdzie indziej.

Sprawa OC:
Uprzejmy konsultant poprosił o przesłanie mailem skanu wypowiedzenia umowy, decyzji o wyrejestrowaniu pojazdu i prośby o zwrot niewykorzystanej składki. Po 14 dniach od wysłania dokumentów dostaliśmy przekazem pocztowym pieniądze. (Miały być przelewem ale wcześniej zapomniałam potwierdzić nr konta i nie czekali na maila ode mnie tylko wysłali w ten sposób).
Czas od zgłoszenia kradzieży, przez wymagania ubezpieczyciela AC wydłużył się do miesiąca.

Sprawa AC:
Uprzejma konsultantka przejmuje zgłoszenie, potwierdza, zbiera opis, zachęca do skorzystania z ich aplikacji i zapytana informuje, że czas załatwienia wszystkich formalności i wypłaty odszkodowania to 30 dni. OK.
Po ponad tygodniu dostajemy dokumenty do wypełnienia. Muszę ponownie podawać wszystkie dane i wpisywać opis, mimo, że to miało być uzupełnione wcześniej. Odsyłam wszystkie posiadane ksera dokumentów i kluczyki. Dzwonię upewnić się czy mogę już wyrejestrować pojazd (Pani podczas pierwszej rozmowy uprzedziła, że ich konsultant skontaktuje się by zobaczyć oryginały). Pani na infolinii musiała sprawdzić, bo ona nie wiedziała. MOGĘ.

Po 3 tygodniach dostaję pismo, że nie mogą rozpatrzeć szkody, bo nie dostarczyłam decyzji o wyrejestrowaniu, umowy cesji i decyzji o umorzeniu. Ok, rozumiem. Niestety Pani konsultantka nie potrafiła mi odpowiedzieć jak miałam to zrobić skoro nie dostałam od nich umowy, a najpierw chcieli ksera dokumentów i wgląd w oryginały (dla niewtajemniczonych jak się wyrejestrowuje pojazd to dowód rejestracyjny i karta pojazdu zostają w urzędzie). Opiekun sprawy skontaktuje się po weekendzie. OK. zaczynam się lekko denerwować.
Zanim Pani zadzwoniła dostałam z policji pismo o wszczęciu postępowania w sprawie kradzieży. Kiedy umorzenie - nie wiadomo.

Telefon od opiekuna: Przecież w piątek wysłali umowę cesji (Aha, spoko, najpierw pismo, że nie wysłałam umowy a tydzień później, rzeczona umowa, widać da się). Decyzja o umorzeniu absolutnie konieczna, bo przecież może się okazać, że jednak nie ukradli mi auta tylko coś innego (np co? pożyczyłam złodziejowi?) ale tu już tylko brakuje tych dokumentów, wszystko jest sprawdzone, kluczyki oryginalne (serio? czyli jednak nie pożyczyłam) i oni czekają aż odeślemy. SUPER.

Na umowę czekaliśmy tydzień, nawet w międzyczasie umorzyli postępowanie. Dokumenty wysłałam za poręczeniem odbioru tego dnia kiedy je otrzymałam. Z umową było też pismo, które jasno mówiło, że w ciągu 14 dni od uzupełnienia dokumentacji wypłacą odszkodowanie. List wysłany poleconym priorytetowym, Pani w okienku na poczcie powiedziała, że w środę trafi do adresata. No to czekamy. Rozglądamy się już powoli za samochodem bo jesień i z małym dzieckiem to tak trochę ciężko a i uziemieni jesteśmy.

Mija 14 dni, 15, 16, 17... Tym razem dzwoni mąż, a Pani Konsultantka powiada, że 14 dni to mija dopiero pojutrze (spoko) i że pieniądze będą najpóźniej 2 dni później. ŚWIETNIE, szukamy auta.

Mija wyznaczony termin, nawet wróciła zwrotka (nota bene 14 dni w systemie nijak się miało do daty na zwrotce) a tu nic. Czekamy jeszcze dwa dni i mąż (chyba przeczuwając, że jeśli ja zadzwonię to będę bardzo niemiła i niekulturalna) sam złapał za telefon. I tu uwaga, akcja się zagęszcza.

Najpierw Pani szła w zaparte, że nie wysłaliśmy dokumentów, a gdy mąż zaczął być niemiły to nagle system pokazał, że jednak otrzymali komplet, ale te 14 dni to na ustosunkowanie się do nich a nie na decyzję, i co my chcemy skoro to dopiero 65 dzień od zgłoszenia a oni mają 90 na rozpatrzenie. Mąż zdecydowanie przestał być miły, a mi opadło wszystko co mogło.

Finał? Zgłoszenie szkody 21.08, decyzja i wypłata 7.11. Dodatkowo ogromny niesmak, dużo stresu i kilka wiązanek w kierunku niekompetentnych pracowników.

I teraz pytanie kto był bardziej piekielny, my domagając się odszkodowania czy ubezpieczyciel przeciągając wszystko i kompletnie olewając klienta?

Na koniec tylko smutna refleksja: kiedyś złodzieje mieli choć trochę honoru. Nic w całej tej historii nie zabolało mnie tak jak kradzież fotelika i kocyka które były w aucie, to w końcu rzeczy małego dziecka...

uslugi

by Znajdka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Allice
39 41

Ok, piekielne. Ale czym się różni kradzież własności dziecka od tej dorosłego? Nie trafia do mnie "jak można zabrać coś dziecku, złodzieju, miej honor"

Odpowiedz
avatar Iceman1973
10 12

@Allice: Dokładnie to samo chciałem napisać. Dlatego też (podejrzewam) niskie noty tej historii. No i właściwie poczułem się tak, że skoro moja córka ma już18 lat, to złodziej może mi buchnąć auto, bo przecież jest złodziejem ale jak buchnie z fotelikiem i kocykiem, to olaboga olaboga! Nie ma honoru!!

Odpowiedz
avatar Kikai
36 38

Samej kradzieży i bujania się z AC współczuję, ale ode mnie też poleciał minus za końcówkę o honorowych złodziejach. Czyli co, kiedyś, zapewne przed powszechnym upadkiem obyczajów, złodziej przed dokonaniem kradzieży obowiązkowo robił rozeznanie: czy aby nie dziecko, nie staruszek, nie przewlekle chory, nie niepełnosprawny, nie z kredytem, nie z depresją, nie z alimentami na piątkę dzieci etc. I kradł dopiero idealnie zdrowym, w sile wieku, i zaprawdę, była to kradzież dobra, bo honorowa. Tak.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
15 17

@Kikai: ech. przed wojną, to były czasy.

Odpowiedz
avatar fursik
29 31

@Znajdka: że co proszę słucham? Czyli ukraść torebkę zdrowej kobiecie to zagranie czyste? Gra gitara? Żaden złodziej nie ma honoru, bez znaczenia, co i komu ukradł.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
11 15

@Znajdka: Owszem, były inne zasady. Zdarzało się, że złodzieje mieli swój niepisany kodeks, który wg nich był honorowy, choć okradziony miał prawo się z tym nie zgodzić. Tylko po pierwsze, czy wszyscy i w każdej sytuacji tego kodeksu przestrzegali? Tego już nie byłbym taki pewien. Po drugie, stary złodziej wspomina z rozrzewnieniem, jak czasy jego młodości były lepsze. Kradli, ale mieli zasady, a ta dzisiejsza młodzież... Ot, stary skur... próbuje się wybielać, bo dzisiaj złodzieje są gorsi. Wygląda na to, że powinniśmy mieć policję taką, jak w dawnych czasach, czyli popularnym środkiem prewencyjnym powinno być pałowanie złodziei. Może to był jeden z powodów, dla których mieli więcej zahamowań? No bo jakby trafił na komisariat po napadzie na jakąś staruszkę, to panowie milicjanci zareagowaliby bardziej stanowczo niż zwykle.

Odpowiedz
avatar Agness92
5 9

@Kikai: już tu kiedyś w komentarzach wspominałam moją ulubioną rodzinną historię: otóż któraś moja starsza ciotka za młodu wracała z opery, więc w futrze i z biżuterią, no i niestety musiała przejść przez niezbyt dobrze oświetlony park. W pewnym momencie zauważyła, że za nią idzie jakiś facet. Przestraszyła się i wpadła na pomysł - odwróciła się do niego i poprosiła, żeby jej potowarzyszył, bo tak sama po ciemku się boi. Koleś doprowadził ją bezpiecznie do końca parku, a na odchodnym wyznał, że miał zamiar ją okraść, ale po tym jak poprosiła go o pomoc, to mu honor nie pozwala :D

Odpowiedz
avatar voodoochild
12 12

@Znajdka: To popytaj tych znajomych, może wiedzą coś o Twoim samochodzie :D

Odpowiedz
avatar Iceman1973
5 5

@voodoochild: Mistrzu ciętej riposty!! ;)

Odpowiedz
avatar Ginsei
1 1

A może jednak złodziej honorowy był, wystawił fotelik i kocyk, a tylko auto zabrał - fotelikiem i kocykiem ktoś inny mógł się zaopiekować...

Odpowiedz
avatar PanBydzia
2 2

@Kikai: Bo kiedyś złodzieje byli dobrzy, a teraz są źli xD, nie wiem jak można łączyć słowo złodziej ze słowem honorowy, złodziej to złodziej i tyle. Jeszcze troszkę i zaczniemy słyszeć o honorowych gwałcicielach, mordercach itp..

Odpowiedz
avatar sutsirhc
3 5

Tak się zastanawiam, czy przypadkiem nie należało się Wam auto zastępcze? Z zasady jak się o to upomina to procedury idą szybciej.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
3 5

Auto zastepcze do czasu wyplaty odszkodowania.

Odpowiedz
avatar iks
5 5

Brak najważniejszej informacji - nazwy ubezpieczyciela.

Odpowiedz
avatar Znajdka
4 6

@iks: Szeptana antyreklama - WARTA Brrrr....

Odpowiedz
avatar Chantall
2 2

@iks: Nietrudno się domyślić jeśli masz choć jednego znajomego z samochodem. Jak posłuchałam przejść znajomych z tą firmą to powiedziałam sobie: NIGDY! :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

"Decyzja o umorzeniu absolutnie konieczna, bo przecież może się okazać, że jednak nie ukradli mi auta tylko coś innego (np co? pożyczyłam złodziejowi?)" Np. auto się znajdzie, okaże się że auto stoi u kuzyna w szopie a wy chcecie wyciągnąć pieniądze od ubezpieczyciela albo milion innych rzeczy. Widać, że się napaliliście na pieniądze i nic was nie obchodziło co macie zrobić, jak wyglądają procedury, tylko kasa i kasa. Nic dziwnego, że się przeciągało skoro nawet dokumentów nie potrafiliście ogarnąć tak wam się kasa rzuciła na mózgi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2017 o 21:00

avatar krogulec
4 4

@Sharp_one: taa napalili się. Ubezpieczyciel potrafi miesiąc wcześniej przypomnieć, że kończy się ubezpieczenie i trzeba zapłacić. Ale wypłacić odszkodowanie? To już problem. A wystarczyło wysłać likwidatora szkód, który by odebrał wszystkie dokumenty, wydał potwierdzenie i w ciągu tygodnia decyzja o wypłacie pieniędzy

Odpowiedz
avatar imhotep
4 4

@Sharp_one: Rozumiem, że dla ciebie nie byłoby problemu żeby np. kupujący od ciebie auto zapłacił ci za 3 miesiące, a ty przez ten czas jesteś bez auta i bez pieniędzy?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 8

Bo ja mam zawsze pierwszeństwo w kolejece, gdyż jestem nie tylko honorowym dawcą krwi, ale nawet honorowym złodziejem. Złodziej honorowy, to brzmi dumnie (ale tylko chyba w Strzebrzeszynie). Gdzie dostaje się dokument honorowego złodzieja, bo tak każdy może sobie twierdzić, a trzeba napewno urzędowo?

Odpowiedz
avatar lillith
14 16

Brum-brum? Widać pieluszkowe zapalenie mozgu

Odpowiedz
avatar BiAnQ
-2 8

Wiesz czemu masz taka słaba ocenę? Bo nie uważałaś na języku polskim, gdy przerabiana była ortografia.... nic straconego.... kup słownik i pisz dalej...,

Odpowiedz
avatar Etincelle
12 12

@BiAnQ: napisała osoba, która stawia po cztery kropki, gubi przecinki i nie wie, od czego są wielkie litery.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
1 1

@Etincelle: Z deklinacją też średnio.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Jezu, a jak by komuś ukradli ciuch-ciuch? Jak mnie zajumali dyg-dyg to w ubezpieczalni poprosiłem o wykaz potrzebnych dokumentów z podpisem miłej pani,dokumenty zebrałem i dostarczyłem, jak inna pani poprosiła o zaświadczenie zac/208 pokazałem listę i zapytałem kto tu jest po..bany. Pani z listą zniknęła na 10 minut i na drugi dzień miałem na koncie kasiore. Inną historią jest zdobycie odpowiednich zaświadczeń. Metodą jest też zlecenie wyspecjalizowanej firmie uzyskanie odszkodowania. Za 10% wartości odszkodowania opłaci się podwójnie. 1 zaoszczędzimy nerwy, 2 zamiast proponowanej kwoty np 50 000zł firma jest w stanie uzyskać wartość bardziej zbliżoną do rynkowej ceny auta i rzeczywistej straty czyli np.60 000zł. Ich prowizja 6000 to na plusie jesteśmy 4000. Znajomy korzystał, gdyż w dniu ubezpieczenia AC zostało policzone jako procent od wartości auta a w dniu zawierania polisy wartość w/g ubezpieczyciela to 85000, po 4 miesiącach przyszło do wypłaty po kradzieży i nagle auto straciło na wartości i zostało wycenione na 68000. Honor! Tak złodziej powinien na miejscu parkingowym zostawić fotelik i kocyk!

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
6 6

Już to widzę, jak złodziej najpierw sprawdza zawartość samochodu, w poszukiwaniu zabawek, kocyków, kul dla niepełnosprawnych itd. W ogóle to japier patrzy kto nim jeździ, bo rodzin, emerytów, studentów, niepelnosprawnych przecież nie okradnie.

Odpowiedz
avatar milonka
-3 3

Jestem zaskoczona,że ty jesteś oburzona postępowaniem ubezpieczyciela. Im dłużej przeciągają tym dłużej pieniądze są na ich koncie i procentują im a nie pracują dla ciebie.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
4 4

Tak po prawdzie zetknęłaś się z korpościaną, niestety. Tak po prawdzie jak czytam to nic specjalnie piekielnego ze strony TU nie widziałem - konsultantka czytała to co ma w dokumentach i tyle. Po to jesteście Wy, aby wiedzieć co było wysłane i po to jest ona by informować Was czy to wszystko doszło. Wydzieranie się nic nie pomoże, wręcz przeciwnie - atmosfera się robi niefajna, jest niesmak - a tak po prawdzie sami ten niesmak wprowadzacie. Czytamy dokładnie regulamin - ile faktycznie mają dni na wypłatę, ile mają czasu na decyzje itd. Dla Was ta kasa to było całość funduszy, dla nich - kwestia zrobienia przelewu. Ale nie może być też tak, że na każde skinienie wypłacają kasę a dopiero potem się pytają czy aby na pewno. Twoje zdziwienie - może auto ja pożyczyłam złodziejowi - nie jest dla nich niczym specjalnym. Ludzie chcą od zawsze i będą chcieli wyłudzać odszkodowania. To, ze Ty taka nie jesteś - nie oznacza, że można Ci ufać. Bo nie znają Cię jako osoby! Mają tysiące klientów, więc podejście do sprawy - że chcecie mnie na pewno szukać - nie jest dobre :( Końcówka mnie rozłożyła :) Serio - myślisz, że jak złodziej zobaczył - o kurde, kocyk dziecka, fotelikk... Ja piernicze - co mam zrobić - to auto w którym wożą DZIECI!!!!!!!!!!!!! Ja nie mogę tego UKRAŚĆ!!!!!!! Muszę sąsiadomi zawinąć, bo tego nie mogę ruszyć, tam jest fotelik :D Seriooo?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Dzieci nie mam, nie planuję, ale fotelik sobie muszę kupić i zacząć wozić. Przynajmniej jak mi ktoś auto zajuma to będę wiedział, że był niehonorowy.

Odpowiedz
avatar violak
0 0

Pewnego pięknego lutowego przedpołudnia mojego malucha (wtedy był to mój pierwszy w życiu samochód) zostałam staranowana przez wielkie, drogie, szybkie auto pana prokuratora. Wina ewidentnie jego. Nie wdając się w szczegóły- sprawa wylądowała w sądzie a ja odszkodowanie dostałam po TRZECH latach. Bo procedury i pan prawnik umiał się bronic. Jakie konsekwencje dla pana prokuratora? Po tych trzech latach przyjął dwieście złotych mandatu. A ja, żeby móc pracować, w ciągu tygodnia od wypadku musiałam kupić nowe auto, bo trzeba było skasować. Dobrze, że na szybko udało się pożyczyć pieniądze "po rodzinie". Więc fakt oczekiwania 3 miesiące na odszkodowanie to pikuś. I dla pytających: sąd uznał, że to była ewidentna i niepodważalna wina pana prokuratora, i nałożył karę mniejsza niż chcieli policjanci (pięćset złotych), a którego on wówczas nie przyjął.

Odpowiedz
avatar violak
0 0

Ps. w moją odpowiedź wdarły się literówki... a nie wiem jak edytować tekst.

Odpowiedz
Udostępnij