Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wierzę. Analogiczną sytuację jaką ja miałem ma obecnie sąsiad, a mianowicie…

Nie wierzę. Analogiczną sytuację jaką ja miałem ma obecnie sąsiad, a mianowicie zderzenie w tym samym miejscu z rowerzystą w podobnej sytuacji, czyli rowerzysta w nadświetlnej olewający przeprowadzanie roweru na pasach.

Ok, jest policja, a jako, że chłopak po zderzeniu mocno się poturbował, to wóz i rower stały jak w momencie zderzenia.
I gdzie tu piekielność???

Policja wykonuje pomiary miejsca i nagle dryń dryń!!!
Baba jedzie chodnikiem i dzwoni, bo na jej drodze na przejściu pracuje policja i jak nigdy nic na to przejście wjeżdża.
Naprawdę karto rowerowa wróć.

rowerzyści

by bayhydur
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trepcio
19 25

Dałem plus, bo wyobraziłem sobie tą scenkę. Natomiast nad częścią techniczną opowiadania należałoby popracować.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
17 21

Jestem za przywróceniem karty rowerowej, chociaż sam papierek myślenia nie zmieni,

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
14 14

@rodzynek2: To niestety prawda. Na prawo jazdy niby też trzeba zdawać a idioci za kierownicą jak byli tak są nadal. Szkoda, że nie ma sposobu by mierzyć ludzką głupotę i na tej podstawie dopuszczać do karty lub prawka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@rodzynek2: Ale przepisów nauczy. Większość rowerzystów, którzy nie mają prawa jazdy nie zna w ogóle przepisów, ani znaków.

Odpowiedz
avatar kisiel231
-4 4

Niestety dziś na kurs prawa jazdy chodzi się by umieć zdać egzamin. A na egzaminie nie sprawdza się techniki jazdy tylko szuka pretekstu, by zdającego "uwalić". Sam już nie pamiętam nic poza paroma prostymi zasadmi pierwszeństwa i rozróżniania najczęstszych znaków. I tak ma każdy kto nie zaprząta sobie tym zanadto głowy (a więc większość kirowców), czy nie sprawdza nowelizacji kodeksu drogowego co miesiąc, dokonując przypomnienia każdego jednego znaku po kolei. Prawda taka, że gdyby wycofać prawo jazdy to nic by się nie zmieniło. Z początku pojawiłaby się "górka" na wykresach wypadków, po czym by zniknęła.

Odpowiedz
avatar kisiel231
-1 3

PS: Jeżdżę dwa lata, bez wypadków. Po wsi i po mieście. Zarówno samochodem jak rowerem.

Odpowiedz
avatar bielba85
0 0

@Nehelenia: jak poprzednik, prawo jazdy zdają osoby za X razy/razem i też nie mają pojęcia o znakach, sygnałach i przepisach. Wiele razy widzę jak idioci zawracają na sygnalizacji kierunkowej, notoryczne blokowanie przejścia dla pieszych (bo 'hrabia' z za linie zatrzymania nie może się wyrwać z drogi podporządkowanej).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@kisiel231: Prawda jest taka, że skoro ty nie powinieneś być na drodze to nie znaczy, że wszyscy. Nie obwiniaj kraju za to, że nie mogłeś zdać egzaminu na prawo jazdy, za to że cię nie nauczyli. W Polsce egzamin to wykazanie umiejętności, że można ci zaufać i puścić cię na drogę. A ty jeździć nie powinieneś nawet po polnych drogach, jak tobie przepisy nie są potrzebne i ich nie pamiętasz, bo po co ci? Podobnie ze znakami. Nic dziwnego, że ty i tobie podobni macie taki problem by zdać egzamin. A potem tacy janusze jeżdżą po drogach, mając w dupie przepisy albo ich nie pamiętając, a w efekcie zabijanie ludzi i robienie z nich kalek. Mam nadzieję, że szybko stracisz to prawo jazdy. Jeden bezmyślniak, co to przepisów nie zna, na drodze mniej. A WORDy nie "uwalają"po złości. Nie jest to też mafia jak często można słyszeć. Tak mówią wyłącznie nieudacznicy co zdawali po 5-10-20 razy albo więcej i ich "uwalono" za każdy drobiazg np. "przekroczenie podwójnej ciągłej" albo "lekkie zahaczenie o kraweżnik" albo "tylko" przejechanie przez torowisko (bez rogatek i sygnalizacji) bez upewnienia się, że można przejechać bezpiecznie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2017 o 7:18

avatar kisiel231
-1 1

@Nehelenia: Ale mi pojechałaś... Tym śmieszniejsze to dla mnie, że zdałem za pierwszym razem (z jednym błędem - za długo zmieniałem pas i zajechałem na linię cigłą, jakieś pół metra z ok. 10, przed sygnalizatorem) :-) Ale ok. Insynuuj sobie dalej. Chyba każda osoba zna jakąś inną osobę, która nie powinna mieć prawka, bo jeździć zwyczajnie nie umie i nawet na egzamin się nie nauczy. Ale "udało się" - tj. zdała za którymś razem. I takie robią wypadki. Ale prawko jest. A jednak nadal są wypadki. Jak to możliwe? Przecież zdała egzamin... To, że coś jest i w zamyśle powinno być dobre, to nie znaczy, że działa.

Odpowiedz
avatar Naa
0 0

@bielba85: Jednak dopóki jakiś idiota na prawo jazdy nie zda, to go przynajmniej na drodze nie ma, i nie stwarza zagrożenia dla innych (i dla siebie też), więc jakiś pożytek z tego jest. A może podchodząc do egzaminu X razy, w końcu zapamięta coś więcej, niż na początku. A swoją drogą, uważam, że powinny być wprowadzone dodatkowe sprawdziany ze znajomości przepisów ruchu drogowego, przeprowadzane wśród losowo wybranych kierowców, i obowiązkowe, jeśli ktoś chce zatrzymać prawo jazdy. To by była dobra zachęta, żeby kierowcy byli na bieżąco ze zmianami, i nie uważali, że skoro egzamin już zdany, nie muszą pamiętać, czego się uczyli. (I, jakby kto pytał - finansowałabym takie sprawdziany z mandatów za złe powadzenie :] )

Odpowiedz
avatar LoonaThic
17 17

Ale przepraszam panie Policjancie - o co chodzi? Ja tak jeżdzę 20 lat i nic nikomu nie zrobiłam Czemu mandat, za co? Masakra z takimi tłuczkami. I co gorsza - zazwyczaj ma pełne przekonanie, że postępuje WŁAŚCIWIE, że to my nie mamy racji.

Odpowiedz
avatar Naa
2 2

Wszystkie historie, zakończone wołaniem o powrót karty rowerowej mają u mnie automatycznie plus. Czemu? Historie z trzech kolejnych dni: 1. Centrum miasta, ograniczenia prędkości obowiązują, pogoda w porządku, ścieżek rowerowych tam nie ma (są przy równoległej ulicy, parę kroków dalej. Jestem świadkiem, jak rowerzystka (prawie na pewno kobieta) szykuje się, żeby wyprzedzić kobietę, idącą chodnikiem. Z PRAWEJ strony. Na chodniku w pobliżu akurat nikogo więcej, szerokość ok. 2 metry, czyli miejsca aż nadto. Wyprzedzana w pewnym momencie zorientowała się, że coś za nią jedzie, odruchowo przesunęła się bardziej w prawo - nie szkodzi, rowerzystka wjechała na trawnik, a i tak z lewej wymijać nie raczyła. 2. Następny dzień - znów centrum miasta, ograniczenia jak wyżej, pogoda przepiękna... Podchodzę do krawędzi chodnika, i patrzę, czy autobus, na który czekam, już nie nadjeżdża, chcę się cofnąć na przystanek (za plecami), po czym omal nie wpada na mnie rowerzysta, śmigający z prędkością, z którą prawdopodobnie w tej części miasta nie wolno jeździć nawet samochodom po jezdni. Wymija mnie o włos i pędzi dalej, ze zdegustowaną miną. No tak, powinnam zgadnąć, że nadjeżdżał. Człowieku, przyczep sobie jakiś dzwoneczek, żeby cię chociaż słychać było... 3. Tym razem osiedle mieszkaniowe, pogoda piękna. Ścieżki rowerowej nie ma, ale jezdnią o tej porze przejeżdża jeden samochód na minutę. Chodniczek ma ok. metra szerokości. Rowerzystkom, jadącym z przeciwka to nie przeszkadza, przecież nie ma mowy, żeby zsiadły z rowerów, albo pojechały jezdnią - wymijają mnie, jadąc bliżej środka, niż krawężnika, spokojnie przejeżdżają przez przejście, i znikają mi z oczu... Czwartego dnia przeziębienie zatrzymuje mnie w domu, i chyba dobrze. Zastanawiam się, kiedy ostatnio widziałam rowerzystę, jadącego odpowiedzialnie, i ilu z nich w ogóle zna przepisy.

Odpowiedz
avatar kisiel231
0 0

@Naa: Lepiej Policję uświadomić, że rowerzystom też można dawać mandaty. Kartę rowerową ma bardzo duża ilość ludzi. A i tak jeżdżą jak patałachy.

Odpowiedz
avatar Naa
0 2

@kisiel231: To ostatnie zdanie brzmi całkiem ciekawie u kogoś, kto nieco powyżej przyznaje, że nie pamięta większości przepisów, i nie śledzi zmian w Kodeksie Drogowym. Wierzę, że jeździsz dobrze pod względem technicznym, ale jeśli jeszcze nie złamałeś jakiegoś przepisu, to raczej dzięki szczęściu, niż umiejętnościom... Karty rowerowe obowiązkowe dla wszystkich miałyby to do siebie, że dałoby się je było odebrać, więc może rowerzyści chociaż trochę by się starali stosować do przepisów - bo teraz taki, który ich nie lekceważy, to szokujący wyjątek. Nie pamiętam, kiedy widziałam, żeby któryś zsiadł z roweru przed przejściem, albo zwracał uwagę na to, że jedzie ścieżką rowerową pod prąd, slalomy między pieszymi na chodniku, to norma, i mogłabym tak wyliczać jeszcze długo. A co do "uświadamiania" policji, może sam spróbuj - ja o tym kiedyś z policjantami rozmawiałam (przy okazji innej sprawy), i jakoś nic się nie zmienia. Myślę, że dopóki jakiś rowerzysta nie spowoduje u pieszego poważnych obrażeń (np. waląc kierownicą w kręgosłup), policja będzie uważać, że to zbyt drobna sprawa, i nie co zawracać sobie nią głowy.

Odpowiedz
avatar madman
1 3

Bardzo przydałby się też dokument potwierdzający umiejętność jazdy samochodem, na pewno wyeliminowałby prawie wszystkie wypadki na drogach. :)

Odpowiedz
Udostępnij