Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wynajmowałam kiedyś pokój w mieszkaniu w 10-piętrowym bloku z trzema innymi lokatorami,…

Wynajmowałam kiedyś pokój w mieszkaniu w 10-piętrowym bloku z trzema innymi lokatorami, też studentami. Akurat w tym okresie były remonty i, nie przedłużając, powstawiali nam nagle drzwi do korytarzy na każdym piętrze, oddzielające je od klatki schodowej. Co ciekawe, winda nie była w żaden sposób oddzielona, więc można było ominąć nią te drzwi i dostać się wszędzie, a nie oszukujmy się, mało kto wchodzi schodami powyżej 5. piętra, jeśli winda działa.

Pojechałam sobie z racji wolnego do domu rodzinnego na niecały tydzień. W tym czasie został nam dostarczony do skrzynki jeden klucz do tych nieszczęsnych drzwi. Lokator zobowiązał się do dorobienia kluczy dla wszystkich - czekały w mieszkaniu.

Pech chciał, że wróciłam z domu jakoś z rana w dzień roboczy, żeby zdążyć spokojnie na jakąś wizytę u lekarza (2 godziny zapasu) i akurat przez najbliższe 4 godziny winda była nieczynna z powodu remontu. Biorę więc walizkę pod pachę i taszczę się z nią, laptopem w torbie i plecakiem po schodach na 7 piętro, z nadzieją, że drzwi do korytarza ktoś zostawił otwarte, tak jak na większości klatek.

Oczywiście nie. Zamknięte. Dzwonię po lokatorach - dwoje na uczelni, trzeci w pracy, nawet nie odbierał. No nic, mam 2 godziny, poczekam, a nuż ktoś przyjdzie z kluczem. Przechodziła jakaś pani z piętra wyżej i próbowała mi otworzyć swoim kluczem, jednak okazało się, że każde piętro ma inny zamek. Rozłożyłam się na schodach jak bezdomna i przeglądam internety. Czekałam tak ponad godzinę, w końcu czas do lekarza się zbliżał.

Całe szczęście znajoma mieszkająca niedaleko była w domu - mogłam u niej zostawić wszystkie moje tobołki, ogarnąć się i jechać do tego lekarza. Jak wróciłam, winda była już czynna i bez problemu dostałam się do mieszkania, od razu biorąc dorobiony klucz - jednak nigdy go nie użyłam, bo protesty mieszkańców sprawiły, że jakieś 2 tygodnie później zamki w drzwiach zostały usunięte. Ktoś chyba zrozumiał, że kiedy winda działa, to te drzwi chronią co najwyżej przed wietrzeniem korytarza oknami przy schodach. A szkoda, czekałam jeszcze na zamontowanie zamków w drzwiach windy na każdym piętrze, albo odgrodzenie jej jakąś kratą.

Na takie bezsensowne pomysły idą pieniądze właścicieli mieszkań.

blok

by Carima
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krogulec
12 14

Znajomi też mieszkali w takim "odgrodzonym" mieszkaniu od klatki schodowej. Dotąd się dziwię, że administracja nie została ukarana za względów przeciwpożarowych.

Odpowiedz
avatar Mori
7 7

Na 99% pomysł wyszedł od jakiegoś mieszkańca, który "nie czuł się bezpiecznie". Już nie takie "genialne" pomysły były proponowane w miejscu, gdzie pracuje.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
5 7

Pomysł odgrodzenia klatki schodowej (a windy już nie) jest jak najbardziej piekielny. Strata pieniędzy lokatorów. Ale to, że musiałaś czekać, to zwykły zbieg okoliczności. Winda mogła być nieczynna, jak ją akurat remontowano. Twoi współlokatorzy mogli być na uczelni i w pracy, skoro się z nimi nie umówiłaś. Tu piekielności nie widzę.

Odpowiedz
avatar Carima
0 8

@Papa_Smerf: Mogliby dać te klucze chociażby z większym wyprzedzeniem. W skrzynkach pojawiły się jakoś 2 dni przed całą akcją. Ale w zasadzie fakt, raczej chciałam ukazać tym absurd samego pomysłu spółdzielni, niż moją historię.

Odpowiedz
avatar hulakula
3 3

za dzieciaka mieszkaliśmy w bloku w którym były klucze do windy :D

Odpowiedz
avatar aklorak
3 3

@hulakula: To goście wchodzili? Czy ktoś po nich wyjeżdżał?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 2

pomysł nie jest tak do końca głupi, chroni przed domokrążcami i ulotkarzami. Zazwyczaj tacy wjeżdżają na najwyższe piętro i schodząc nękają wszystkich lokatorów. W tym przypadku nie wiem czy któremuś by się chciało jeździć windą co piętro. @krogulec: pożarowo od środka wyjść zawsze można naciskając klamkę, inaczej to faktycznie głupota

Odpowiedz
avatar slothqueen
3 3

@PiekielnyDiablik: Ulotkarze zazwyczaj wciskają wszystko do skrzynek na listy, które są (przynajmniej we wszystkich blokach, które znam) zgromadzone w jednym miejscu. Z domokrążcami nie wiem, ale sądzę, że jeśli chce im się w ogóle chodzić po mieszkaniach innych ludzi i wciskać im jakieś pierdoły, to jeżdżenie windą raczej nie będzie dla nich kłopotem.

Odpowiedz
Udostępnij