Wyjedź z Lubą na tydzień swoim samochodem.
Gdy wrócisz zastań swoje wykupione i opisane miejsce parkingowe zajęte przez inne, nieznane ci auto.
Po ustaleniach z ochroną dowiedz się, że to sąsiad mieszkający naprzeciw ciebie.
Idź i poproś o wyjechanie ze swojego miejsca, bo chcesz zaparkować.
Spotkaj się z awanturą, żeś ostatni męski członek i że nie wyjedzie, bo stał ostatni tydzień, przy okazji o mało co nie dostając zamykającymi się drzwiami.
Wróć z wezwaną Policją, która zmusza sąsiada do wyjechania.
Stań się wrogiem nr 1, na którego nasyłana co chwilę jest policja za wymyślone imprezy itp.
Ot, sąsiedzkie życie.
Na szczęście tylko do końca roku, bo sąsiad z naprzeciwka musi zwrócić właścicielowi mieszkanie.
parking podziemny
Może zgłoś to do dzielnicowego jako nękanie?
Odpowiedz"Na szczęście tylko do końca roku bo sąsiad z naprzeciwka musi zwrócić właścicielowi mieszkanie." - nic nie musi :) Jeśli będzie się tak roszczeniowo zachowywał jak w sytuacji z Tobą wróżę właścicielowi długą drogę do odzyskania swojej własności. To, że kończy się umowa nie oznacza, że lokator się wyprowadzi, a jedyną legalną drogą w takim przypadku jest złożenie pozwu o eksmisję. A takie sprawy przy cwanych lokatorach potrafią trwać latami... Ale mam nadzieję, że nie mam racji.
Odpowiedz@malami1001: Patrzysz kiedy kolesia nie ma w domu dłuższy czas. Wyłamujesz zamki wywalasz jego rzeczy na korytarz, wymieniasz zamki i po sprawie bez sądu. A jak taki agent przyjdzie z policją to mówisz że sam się wyprowadził, a teraz guza szuka i pokazujesz umowę.
Odpowiedz@babubabu89: Jeżeli dostał umowę na czas określony :) Nie wiem, gdyby do mnie w kółko przyjeżdżała policja to powiedziałabym im, żeby poszli do sąsiada i wlepili mu mandat za nieuzasadnione wzywanie. Przecież w tym czasie ktoś inny mógłby potrzebować jakiejś pomocy, więc powinni zareagować. A i pewnie nikogo nie bawi krążenie po budynkach w środku nocy.
Odpowiedz@babubabu89: oj, żebyś się nie zdziwił. Generalnie, bez umowy najmu okazjonalnego, właściciel w trudnych przypadkach ma, mówiąc wprost, przesrane. A wyłamanie zamków jest traktowane jako włamanie.
Odpowiedz@krzycz: Jeżeli wg umowy koleś tam nie mieszka, to co, nie można się włamać do własnego mieszkania?
Odpowiedz@kitusiek: Ale jakie włamanie? Wyprowadził się sam, a że problemy z nim były to dla własnego bezpieczeństwa zmieniłem zamki i jak widać panie policjancie miałem rację.
OdpowiedzPolicja pofatygowała się do zajętego miejsca parkingowego? W której bajce takie smoki?
Odpowiedzza kazdym razem egzekwuj od policji mandat za bezzasadne wezwanie znudzi mu sie po kilku razach
Odpowiedzjakzesz mnie cieszy takie myslenie " na zasiedzenie" " bo to juz tak bylo" " bo ja tu stalem" " bo jakos wczesniej tak stawalem" " panie, ja tu miesiac stoje, miejsce jest MOJE" kiedys jednej podstarzalej pani w autobusie, wyklocajacej sie, ze miejsce jest JEJ, zasugerowalam okazanie aktu wlasnosci lub wieczystego uzytkowania
Odpowiedz@bazienka: pracował kiedyś z nami jeden typek. Do dwóch domów służbowych mieliśmy przypisane cztery miejsca parkingowe. Jedno z nich okupowane przez w.w. Nie daj bozia, żeby ktoś na tym miejscu stanął. Gość wyskakiwał z awanturą, że "MIEJSCE JEST JEGO, BO JE SOBIE KIEDYŚ ZIMĄ ODŚNIEŻYŁ!!!".
Odpowiedz@Littlefingers_Throat: albo " bo ja ZAWSZE tu staje, wiec moje " ;)
OdpowiedzJak ja nie lubię pisania tekstu w formie instrukcji mimo, że to ewidentnie instrukcja nie jest. Naprawdę nie można tego napisać normalnie: "wyjechałem...", "wróciłem...", "dowiedziałem się..."?
Odpowiedz@kamil1024: A mnie się podoba. Kto ma rację? :)
Odpowiedz