Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Słowem wstępu – od 2014 roku koresponduję z kilkoma osobami z zagranicy.…

Słowem wstępu – od 2014 roku koresponduję z kilkoma osobami z zagranicy. Wysyłamy do siebie pocztówki i tradycyjne listy. Jest to tzw. SNAIL MAIL FRIENDSHIP. A teraz historia właściwa.

Od lipca tego roku czekam na list. Został on do mnie wysłany z zagranicy, konkretnie z Indii. Jako iż w środku oprócz typowego listu od znajomego znajduje się też inny, dość szczególny dla mnie dokument, list został wysłany czymś na wzór naszego listu poleconego – ma swój numer, po którym można go śledzić na stronie internetowej i sprawdzić aktualną lokalizację etc.

Zazwyczaj taki list dochodził do mnie w ciągu 2 tygodni maksymalnie, tymczasem minął już niemal miesiąc, a tu listu ani widu ani słychu. Kumpel wcześniej podał mi numer przesyłki, więc otwieram stronę poczty w Indiach, by sprawdzić lokalizację listu i widzę coś ciekawego. Już dwa dni po nadaniu przesyłki list został spakowany, tj. status widniał jako „insert item into bag in origin country”. Sprawdzam jeszcze szczegóły wysyłki i widzę jako „destination country” jest wpisane POLAND. No dobra, pewnie są jakieś opóźnienia w wysyłce, nie pierwszy i nie ostatni raz. Poczekamy.


Minęły kolejne tygodnie, a listu brak. Znowu sprawdzam na stronie, ale status taki sam, jak poprzednio. Brak statusu informującego o tym, że przesyłka została już wysłana, wciąż tylko że spakowany i nic więcej. Pomyślałam, że może jest już w drodze, tylko zapomnieli w systemie zmienić statusu – tak się już kilka razu zdarzało. W systemie list widniał jako dopiero spakowany, a ja już miałam go w swoich rękach i dopiero po dwóch lub trzech dniach pozostałe statusy wskakiwały na stronę.

No ale doczłapałam się nawet na lokalną pocztę i zapytałam babkę w okienku, czy może jakoś sprawdzić w swoim systemie, gdzie jest list. Nie mogła, bo to list z zagranicy, trzeba patrzeć na stronie poczty danego kraju. Ok, to czekam.

W międzyczasie poprosiłam kumpla, by poszedł zapytać w swoim urzędzie pocztowym, żeby sprawdzili w swoim systemie, co z listem. Nic interesującego nie usłyszał oprócz tego, że list dotarł do głównej siedziby gdzie segregowane są listy za granicę i że jest spakowany do wysyłki. Tyle to też wiedzieliśmy.

Skończył się sierpień, prawie skończył się też wrzesień i dalej nic. Sprawdzałam status przesyłki co kilka dni i nie widziałam żadnych zmian aż pewnego dnia, kiedy po wpisaniu numeru przesyłki widzę zmianę! Ale to nie status przesyłki się zmienił, tylko jako „destination country” zamiast POLAND zobaczyłam NETHERLANDS.

Wtf? Po kiego grzyba wysyłają to do Holandii?

Informuję [Z]najomego, ten idzie na pocztę u siebie i pyta. Okazało się, że ktoś z głównej siedziby poczty zamiast POLAND na kopercie przeczytał HOLAND, to i wklepał do systemu, poprawiając na NETHERLANDS. Znajomy tłumaczy i prosi pracownika poczty o kontakt z główną siedzibą i zmianę, póki może jeszcze przesyłka jest w kraju i żeby została wysłana w poprawne miejsce.

Pracownik poczty przekazał mu jedynie numer telefonu do centrali, więc znajomy dzwoni, tłumaczy, wyjaśnia i prosi.

A oto, co usłyszał od tamtejszego [P]racownika:
[P] – No ale nie ma takiego kraju jak „Poland”, jest „Holand”.
[Z] – Jest taki kraj, proszę Pana.
[P] – Od kiedy?
[Z] – Nie wiem dokładnie, od kiedy, ale jak Pan spojrzy na mapę Europy, to go Pan tam znajdzie.
[P] – Naprawdę?
[Z] – Naprawdę.
[P] – No ale my nie mamy w systemie „Poland”.
[Z] – Z pewnością macie, bo nie pierwszy raz wysyłam tam list i zawsze bez problemu dochodził.

Koniec końców okazało się, że list został już wysłany do „Holand”. Teraz musimy tylko czekać na to, co zrobią z nim tamtejsi pracownicy poczty. Jeśli myślą logicznie, to przekażą go bezpośrednio do Polski, a jeśli nie, to zwrócą go do Indii i kumpel będzie go musiał wysłać jeszcze raz.

I coś czuję, że w przypadku tej pierwszej sytuacji już by do mnie dotarł, więc pewnie został jednak zwrócony do nadawcy...

poczta

by petitka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar koki
38 38

To oczywiste, że nie ma takiego miasta jak Londyn. Jest Lądek Zdrój. I tego trzeba się trzymać

Odpowiedz
avatar Littlefingers_Throat
17 21

Nie ma takiego kraju jak POLAND. Jest HOLAND. HOLAND ZDRÓJ.

Odpowiedz
avatar Bevmel
10 10

Muszę przyznać że zaskoczyło mnie, że snail mail jeszcze się praktykuje. Ale jest to miłe zaskoczenie :)

Odpowiedz
avatar petitka
3 3

@Bevmel: Snail mail ma się całkiem dobrze :)

Odpowiedz
avatar Methelin
25 25

Aż przypomniała mi się moja odrobinkę piekielna sytuacja - niecałe dwa lata temu poznałem rówieśnika ze Szwecji, z którym, oprócz rozmów przez komunikator, czasami wysyłaliśmy sobie listy. Jako, że obaj byliśmy kolekcjonerami banknotów (on miał dość mało, głównie z Singapuru i rodzimej Szwecji), postanowiłem wysłać mu w liście kilka polskich z lat 80. (były to 50, 100, 500 i 1000) dla rozszerzenia kolekcji, zadowolony z siebie, że mogę zrobić coś dobrego. Po tygodniu ów Szwed napisał do mnie z ogromnymi pretensjami, że wysłałem mu stare pieniądze, bo on chciał nowe. Okazało się, że chciał wymienić je w kantorze, bo gdy zobaczył 1650 zł w gotówce (bez czytania listu, w którym jak byk stało, że są to hiperinflacyjne pieniądze z dawien dawna), myślał, że jestem tak hojny, że wysyłam mu polską wypłatę. Wytłumaczenie spotkało się z wyzwiskami i grożenie policją w sprawie oszustwa. Przyjaźń zweryfikowana. :T

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

@Methelin: Co za czasy, "na zachodzie" myślą, że ich Polacy będą dotować. XD

Odpowiedz
avatar dyndns
-2 4

@Methelin: Może był to Szwed narodowości Romskiej.

Odpowiedz
avatar Methelin
4 6

@dyndns: Akurat Simon był w połowie Finem, także od cygana było mu daleko. :P Po prostu był roszczeniowy.

Odpowiedz
avatar Bevmel
-2 6

@SecuritySoldier: Hehe, faktem jest, że wbrew ogólnej propagandzie jak tu w tym kraju jest niedobrze, Polska wcale nie odstaje jakoś bardzo od Zachodu a w wielu aspektach ma się nawet o wiele lepiej. Doceniają to Brytyjczycy, doceniają to Amerykanie. Tylko Polacy nie.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 8

@Bevmel: Wymień, proszę, kilka z tych "aspektów", bo jakoś nic mi nie przychodzi do głowy.

Odpowiedz
avatar Bevmel
-1 7

@Fomalhaut: - Jest zdecydowanie bezpieczniej niz na Zachodzie - Polska jest w centrum zainteresowania outsourcingu, co oznacza, ze wszystkie powazne firmy swiata zakladaja tu swoje oddzialy i tworza nowe miejsca pracy - Poprawnosc polityczna nie przejela jeszcze kazdego aspektu zycia spolecznego - zyje sie tu swobodniej To tylko trzy pierwsze z brzegu powody wymieniane przez moich znajomych, ktorych o to pytale,: Anglika, Amerykanina i Nigeryjczyka, ktorzy przyjechali tu pracowac, postanowili zostac i zalozyli rodziny.

Odpowiedz
avatar timka
1 3

@Bevmel: W Polsce poprawność polityczna nie istnieje. Życie ludzi już powoli zaczyna być ograniczane tylko trzeba trochę pomyśleć co nam robi ten rząd.

Odpowiedz
avatar rhkkkk
0 2

@Fomalhaut: Na przykład jest praca "za 1000 euro" dla młodych ludzi jak napisał Bevmel. Takie coś usłyszałem już od paru południowców (Włochy, Hiszpania, Portugalia) którzy przyjechali tutaj do pracy. Praca inna niż "gastronomia" w miejscowościach turystycznych bo tak wygląda rynek pracy na południu Europy dla młodych ludzi. Zwykle nie traktują tego jako "na zawsze" ale może być różnie. Znam również kilku obcokrajowców na wyższych stanowiskach którzy pracują tutaj za niezłe pieniądze podczas gdy ich macierzyste firmy analogiczne stanowiska u siebie polikwidowały i pracowników pozwalniały. Jakiś czas temu na delegacji gdzie było kilku ludzi z różnych krajów zeszło na zarobki. I nagle okazało się, że najmniej zarabiającym obecnym był Holender. Fakt, stanowisko poziom niższe i dodatkowo gość był Holendrem od pół pokolenia. Ale rzecz jeszcze parę lat temu niepojęta, żeby w Polsce stawki były porównywalne z tym co oferuje się w Holandii. Na pytanie czemu nie zmieni pracy. Odpowiedź była "bo firmy tną stanowiska i generalnie o pracę jest ciężko". Ja wiem, że są różne "Polski" i różne "zachody" ale generalnie szerokopojęty poziom zycia i możliwości Polaków z dużych aglomeracji są zbliżone do tych które mają mieszkańcy wielu krajów zachodnich. Może nie porównywalne z Londynem czy Monachium. Ale już zupełnie spokojnie z krajami południa Europy czy mniejszymi miastami w Niemczech, Holandii czy Francji. Tylko, żeby to zobaczyć trzeba tych ludzi "zachodu" spotkać i z nimi porozmawiać a nie żyć mitami sprzed 20 lat. No i trzeba też pamiętać o przepaści w Polsce między relatywnie bogatymi dużymi miastami a mniejszymi ośrodkami. Na koniec żeby niektórzy nie poczuli się tak bardzo "bogato" to dodam, że na przykład zarobki programistów w największych chińskich miastach są już wyższe niż w Polsce... To tak w ramach kolejnego stereotypu o taniej sile roboczej.

Odpowiedz
avatar Bevmel
0 0

@timka: To jest akurat olbrzymi plus, ze poprawnosc polityczna w tym kraju nie istnieje.

Odpowiedz
avatar zielonylis
4 8

a żeby było jeszcze śmieszniej, to właśnie takiego kraju jak "Holand" nie ma. co najwyżej jest Holland. ale głupi ci Indianie :D

Odpowiedz
avatar petitka
-1 7

@zielonylis: No też mnie zdziwiło jak mi o tym kumpel powiedział. Poza tym - wiedział, że w angielskim Holandia to The Netherlands, ale o Polsce nie słyszał już w ogóle? Co za głąb... PS. Hindusi jak już :P

Odpowiedz
avatar jass
0 2

@petitka: Indusi jak już, Hindus to wyznawca Hinduizmu ;)

Odpowiedz
avatar Rudziszcze
-1 3

@jass: Hindus to jak najbardziej mieszkaniec Indii, hindus jako wyznawca hinduizmu rozpoczynamy małą literą ;)

Odpowiedz
avatar HBCecilia
4 4

Nie liczyłabym na sprawność holenderskiej poczty :/ Już dwa razy się na nich zawiodłam, a korzystałam z ich usług... cóż, dwa razy :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Bareja na gościnnych występach.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

Poczta niestety z listami zagranicznymi radzi sobie różnie :/ Zazwyczaj jest w porządku, ale jak już trafi się problem to naprawdę ciężko go rozwiązać. Sporo rzeczy zamawiam z zagranicy, zwykle przez ebay, ale ostatnio z koleżanką mieszkającą w UK zamówiłyśmy coś wspólnie od faceta na facebooku (inni znajomi robili już u niego zakupy). Przesyłka wysłana pod koniec sierpnia, według śledzenia na stronie indonezyjskiej do Polski dotarła na początku września. Jej ostatni status: Uncontrollable Clearance Delay, powtórzony kilkukrotnie, ostatnio 12. września. Od tego czasu zero nowych informacji, a na polskim trackingu przesyłka w ogóle się nie pojawiła. Sprzedawca zlał nasze prośby o złożenie reklamacji na poczcie ciepłym moczem, a oczywiście tylko nadawca może przesyłkę reklamować. Na szczęście płatność była przez PayPal, więc ostatnio się już w końcu wkurzyłyśmy i otworzyłyśmy na PP sprawę o zwrot pieniędzy, niech się sprzedawca teraz buja z pocztą próbując odzyskać przesyłkę, nas to już nie obchodzi. Ale kilkoro moich znajomych miało ostatnio podobne sytuacje z zagranicznymi zakupami, przesyłki docierają do Polski i nagle giną, nie mam pojęcia o co chodzi :/

Odpowiedz
avatar rhkkkk
0 0

Zdarzyło mi się już parę razy spotkać z takim nieporozumieniem ale tylko "w mowie". Za pierwszym razem mi osobiście na jakimś angielskim lotnisku w rozmowie "na bramce". Po prostu my zwykle wymawiamy "poland" lietralnie a właściwa wymowa to raczej "połlend" czy "poulend". A Holland wymawia się mniej więcej "holand". A Holland w wielu krajach tak jak w Polsce jest używane do określenia tego co oficjalnie nazywa się "Nedherlands". Pomyłka w piśmie jest trochę zaskakująca ale jeśli indyjski pracownik poczty nie znał kraju "Poland" a znał "Holland" to mógł utożsamić...

Odpowiedz
Udostępnij