Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka tygodni temu zostałam zaproszona na rozmowę rekrutacyjną do sklepu internetowego. W…

Kilka tygodni temu zostałam zaproszona na rozmowę rekrutacyjną do sklepu internetowego.

W ogłoszeniu wszystko wyglądało pięknie, praca od poniedziałku do piątku, godziny 8-16, pakowanie zamówień. Nic ciężkiego ani trudnego.

Na rozmowie zostałam poinformowana o tym, że będą obowiązkowe nadgodziny. Wszyscy pracują codziennie minimum do 20:00 (od 8 rano), ale zdarza się że siedzą do 22:00... albo do 24 bądź 1 w nocy, jak jest dużo zamówień.

Na początku mnie zatkało, nie wiedziałam, czy to jakiś dziwny test, czy kiepski żart, ale nie, babka mówiła poważnie. Była też poważnie zdziwiona, że odmówiłam.

Czy to ja jestem jakaś dziwna, czy może tamten pracodawca, który, zamiast zrobić dwie zmiany, trzyma ludzi po kilkanaście godzin w pracy i dziwi się, że rotacja jest duża?

praca

by ~figazmakiem01
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kierofca
2 6

@b_b: Skoro się nie kalkuluje to należy się liczyć z tym że część klientów nie dostanie zamówień bo nie będzie miał kto ich spakować. Może to się bardziej kalkuluje, albo zamykanie systemu zamówień może stosować ? W ogłoszeniu 8-16, gdyby nadgodziny były od czasu do czasu to by nie było gadki o pracy do 20-22-24 etc.

Odpowiedz
avatar MyCha
6 6

@b_b: jak to nie da się przewidzieć kiedy będzie więcej zamówień? To przecież oczywiste, że głównie przed Bożym Narodzeniem, zwyżka również będzie przed dniem dziecka, Wielkanocą, Walentynkami, dniem matki itp. Zależy czy sprzedaje się zabawki czy biżuterię. W grudniu można zawsze spróbować zatrudnić pracowników tymczasowych, no i zapłacić uczciwie za nadgodziny w normalnej ilości.

Odpowiedz
avatar matias_lok
8 8

@kierofca: Co ci się podoba? Że pracodawca na dzień dobry drze ci przed oczami kodeks pracy i bez krępacji mówi, że w jego zakładzie warunki pracy są takie, jak w fabryce ubrań w bangladeszu?

Odpowiedz
avatar imhotep
2 2

@pannazzajAcowejgminy: Chyba pracodawca ma gest, bo przy ustawowych stawkach musiałaby pracować przez miesiąc pracować codziennie przez 13 godzin. Nie chce mi się wierzyć, że ktoś da radę fizycznie.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@pannazzajAcowejgminy: E,sory, że pytam, ale nie lepiej byłoby jechać na Dominikanę za pracę po 8 godzin dziennie? Nie przyszło Ci do głowy, że zamiast zapier8alac jak biały Murzyn po 13 godzin dziennie mogłabyć poświęcić popołudnia na przekwalifikowanie się i iść do porządnej pracy, skoro jesteś taka pracowita?

Odpowiedz
avatar emceflaler
7 7

@pannazzajAcowejgminy: Ręce mi opadają jak czytam takie rzeczy. Albo masz wybujałą fantazję, albo nie wiem, ale jakoś nie mogę uwierzyć w to, że kobieta zasuwa codziennie po 13 godzin przy noszeniu ciężarów a potem jeszcze idzie na basen i randkę, a potem jeszcze gotuje sobie obiad i sprząta w mieszkaniu. Jeśli jednak jest to prawda, to przez takich jak Ty psuje się rynek pracy. Potem taki typowy Janusz - właściciel firmy, będzie sobie szukać kogoś kto będzie tyrać jak wół, bez zbędnego przyglądania się takim pierdołom jak kodeks pracy, prawa pracownika itp. Tobie w niedalekiej przyszłości wysiądzie organizm, a Janusz będzie szukać drugiego woła który będzie dla niego tyrać.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@emceflaler: Nie czepiaj się emceflaler, przecież każdy wie, że człowiek jest wiecznie młody i kręgosłup się nigdy nie psuje... ;).

Odpowiedz
avatar leprechaun
9 9

@pannazzajAcowejgminy: Zapieprzałam w życiu i po 16h dziennie, właśnie przy pakowaniu zamówień internetowych, ale to było 6 tygodni przed Świętami i koniec. I powiem szczerze, że przez te 1,5 miesiąca byłam tak wykończona fizycznie i psychicznie, że po całym dniu harówy na głodniaka nawet nie chciało mi się jeść (kiedy mogłam sobie pozwolić na dowolne żarcie na dowóz), a i zdarzyło mi się parokrotnie rzygać z przepracowania. Finalnie przypłaciłam to kontuzją pleców, która do dzisiaj mi dokucza i dyskwalifikuje mnie z wielu czynności. Nie wyobrażam więc sobie regularnej pracy 13h dziennie, do tego gotowania, sprzątania, hobby, udanego związku itd. No chyba, że komuś wystarczają 3h snu na dobę... Osobiście znałam dwójkę takich osób, właśnie opętanych manią szybkiego dorobienia się. Jeden ciągnął trzeci rok 16h roboty dziennie i mówiąc bez ogródek, żarł amfę, żeby wyrobić, drugi zgodził się na pracę wyłącznie na nocki (bo lepiej płatne) i po roku samych nocek przypłacił to zawałem, a jego małżeństwo rozlatywało się w oczach. Tak więc coś mi tutaj srodze nie pasuje. A jeśli nie jest to kłamstwo, cóż...podpinam się pod wypowiedź emceflalera odnośnie psucia rynku i zawyżania wymagań. Zaś co do "trzymiesięcznego przeszkalania pracownika"...w odpowiedzi ogarnia mnie pusty śmiech. Zerknij proszę na strony z pracą w UK, Irlandii, Niemczech itd. (ważne: lokalne strony, nie pośrednictwa pracy z Polski). Już się zaczyna festiwal naboru pracowników tymczasowych, wyłącznie na okres okołoświąteczny. I tacy ludzie po paru dniach przeszkolenia spokojnie sobie radzą i odciążają stałych pracowników. Sama byłam na kilku takich "fuchach" i jakoś firmy się nie zawaliły od tego, że nie przeszłam 3 miesięcy szkolenia na stanowisko pakowacza / dispatch operative. A, i jest taka różnica pomiędzy "są ludzie, który chcą pracować więcej" a "pracodawca zmusza mnie do pracy na dwa etaty, albo wyleje mnie na zbity pysk". Ja mogę harować i 20h dziennie, pod warunkiem, że robię to dobrowolnie, w ludzkich warunkach i mam to systemem 1 na 1 (dzień pracy, dzień wolnego). Były już kiedyś miejsca, gdzie wcale nie dobrowolnie zapieprzało się aż do śmierci z zaharowania. Nazywały się GUŁAG. Szanujmy się ludzie, bo jeśli my nie będziemy siebie szanować, to żaden pracodawca ani nikt inny tego nie zrobi.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
4 4

@pannazzajAcowejgminy: i ty serio uważasz to za normalne, że trzeba zap**przać kilkanaście godzin na dobę, żeby móc się utrzymać?

Odpowiedz
avatar rhkkkk
1 1

@pannazzajAcowejgminy: 3 miesiące? No bez jaj. Do pakowania paczek i naklejania nalepki z adresem? Nawet programistę do podstawowych zadań w projekcie (oczywiście takiego z podstawową wiedzą) da się przeszkolić w miesiąc.

Odpowiedz
avatar pannazzajAcowejgminy
-2 2

@FlyingLotus: Ja nie mówię o zapieprza*** żeby się utrzymać, tylko żeby się dorobić i później można sobie pozwolić na 7 czy 8 godzin dziennie za mniejsze pieniądze bo nie ogranicza mnie np. kredyt na 30 lat.

Odpowiedz
avatar pannazzajAcowejgminy
-3 3

@rhkkkk: Nie tylko pakowania i naklejania, w mniejszych sklepach internetowych nie ma super ekstra programów np. magazynujących. Trzeba jeszcze często pilnować aukcji, nauczyć się z 3 programów i kilku systemów wysyłek.

Odpowiedz
avatar matias_lok
3 3

@pannazzajAcowejgminy: 1) Jeśli nie chcesz zatrudniać małp, które trzeba szkolić 3mc do obsługi zamówień ze sklepu internetowego to trzeba płacić pieniędzmi a nie orzeszkami. 2) Mitem i cebulowym gderaniem jest to, że przez 3 miesiące, to się dokłada do pracownika. 3) Normalna, przeciętnie inteligentna osoba jest w stanie ogarnąć tego typu obowiązki w maksymalnie tydzień.Wiem, pracowałam na hali produkcyjnej w języku, którego nie znałam NIC i po 3 dniach już znałam wszystkie moje obowiązki. 4) Skoro twoi pracownicy potrzebują na to 3 miesiące, to widocznie tak płacisz.. ale ich ogarnięcie widać również po tym, że dają się dymać za psie pieniądze. PS osoba, zarabiająca normalnie 2500zł ma zapewne podstawę 15zł za godzinę roboty (2500 / 162h pracy w mc). Przy takim założeniu 8k w grudniu jest w stanie zarobić tylko wówczas, gdy przepracuje 29 dni (łaskawie 1 i drugi dzień świat wolne) po 17,5 godziny, lub 21 dni robocze po 24 godziny pracy xD Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tak ci ludzie czekają na taki zapier**. Na milion procent tak nie pracuje na umowę o pracę, bo by się już dawno PiP dowalił. Poza tym tacy pracownicy są na tyle głupi, że nie kumają, że utraconego zdrowia podczas takiej tyry nikt im nie zwróci, a pracodawca tym bardziej. Inteligentniejszemu personelowi trzeba zapłacić uczciwiej ;)

Odpowiedz
avatar pannazzajAcowejgminy
-5 5

@leprechaun: A jednak jestem i żyje, mam świetne wyniki i cały czas trzymam dietę z 5 posiłkami dziennie i śpię 5 godzin bo więcej i tak mi się jeszcze w dorosłym życiu nie udało przespać. Są teraz takie czasy, że albo ktoś chce pracować i zarabiać albo i 8 godzin dziennie mu za dużo i za ciężko. Nigdy nie wymagałam od nikogo nadgodzin a na szczęście mam ekipę która sama się ich dopomina.

Odpowiedz
avatar pannazzajAcowejgminy
-5 5

@emceflaler: A może to przez takich wiecznie narzekających psuje się rynek pracy ponieważ przychodzi człowiek po technikum czy studiach i nie potrafi nic (np. załączyć CV do maila, czy wysłać CV w Wordzie) a ma wymagania takie i takie o sobie mniemanie jakby przynajmniej jego przyjście do firmy miało jej zwiększyć obroty o milion %. Nie wysiądzie mi organizm, nie musisz się martwić i przynajmniej nie psuje sobie głowy oglądaniem dennych programów w tv czy nie marnuje czasu na fb. Dobra organizacja życia i jesteś w stanie zrobić wszystko, odpowiednia postawa i noszenie ciężarów może zastąpić siłownie i już kilka godzin tygodniowo wolnych. Kiedyś dawno temu miałam na studiach koleżankę co uczyła się na 2 kierunkach i dodatkowo pracowała na etat (miała elastyczne godziny pracy) i to ona pokazała mi jak zarządzać swoim czasem tak, żeby mieć czas na wszystko a nie tylko na ciągłe narzekanie, że w Polsce to jest tak źle.

Odpowiedz
avatar emceflaler
4 4

@pannazzajAcowejgminy: no pewnie, jak ktoś nie chce tyrać po 13 godzin przez 350 dni w roku to jest roszczeniowy i rozpuszczony :D Jeśli dla Ciebie 8h snu to jakaś fanaberia a praca tylko na jeden etat i to nie przy noszeniu ciężkich worów to jakiś wielki luksus i nadmiar wymagań to polecam wizytę u specjalisty, bo od nadmiaru roboty chyba już Ci coś na mózg padło. Przy okazji gratuluję podejścia,teraz rujnujesz swoje zdrowie a za kilka lat wyladujesz na zasiłku, bo będziesz niezdolna do pracy. Za to te wszystkie "lenie " co teraz robią studia i pracują tylko po 8h zdążą awansować na lepiej płatne stanowiska, zarobią tyle co Ty tylko w 8h i bez rujnowania zdrowia. Co do Twojej koleżanki- jak się studiuje w wyższej szkole zdrowia i pomyślności i ma się zajęcia dwa razy w tygodniu to można sobie robić dwa kierunki i pracować, tylko potem nie ma się co dziwić że magister nawet nie umie sobie cv ogarnąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2017 o 9:44

avatar szafa
5 5

@pannazzajAcowejgminy: Hahaha, okej, gratuluję dobrego trolla :). Jakby nie ta wypowiedź, to bym się nabrała, że to, co piszesz, to jednak jakimś cudem prawda :)

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 2

@pannazzajAcowejgminy: Podłączam się pod użytkownika szafa powyżej, coś mi tu wali trollem. 1) "przynajmniej nie psuje sobie głowy oglądaniem dennych programów w tv czy nie marnuje czasu na fb" Ale na piekielnych masz czas przesiadywać i wypisywać niestworzone historie, patrzcie państwo. ;) 2) Nie wiem, jakich ludzi i po jakim technikum / studiach zatrudniasz, ale chyba właśnie tym stwierdzeniem pieprznęłaś sobie strzał w stopę tak okrutny, że wspomnianą stopę powinno urwać w całości. Mam kilku znajomych po tzw. górniczówie (która ma opinię najgorszego zbioru bydła i patologii, na jaki można trafić) i nie są to wcale jakieś techniczne neandertale, nawalające w kompa kamieniem, aż zadziała. Potrafią załączyć dowolną rzecz do maila, skompresować owy załącznik w razie potrzeby, naprawić proste problemy software'owe, a i czasami w hardwarze jeden czy drugi pogrzebie. Nie rozwalają też maszyn górniczych, na których pracują, a pracują w Czechach na dość nowoczesnych kopalniach i gdzie dodatkowym utrudnieniem jest obcy język. Tak więc nie wiem, z jakiego techikum bierzesz swoich pracowników (Technikum Hodowli Idiotów i Harówy Za Ochłapy...?). Tym bardziej po studiach, nawet starsi studenci (robiący np. podyplomówkę) radzą sobie z podstawowymi zagadnieniami komputerowymi, bo bez tego zginą w dzisiejszych czasach na uczelni. A przy okazji, jakie są te szalone wymagania, które rzekomo stawiają ci kandydaci na pracowników? Minimalna krajowa, umowa zlecenie / o pracę (zamiast syfiastej umowy o dzieło) i godzinówka, przerwy oraz normy odpoczynku zgodne z kodeksem pracy? Bo tak z twoich wypowiedzi i własnego doświadczenia czuję, że to właśnie są te straszliwe burżujskie wymagania, które tak bulwersują różnorakich Januszy biznesu (przepraszam tutaj wszystkich porządnych ludzi imieniem Janusz). 3) Zapieprzanie jak w kołchozie, żeby nie mieć kredytu na 30 lat. A czy możesz mi zagwarantować, że ja po tym zapieprzaniu nie umrę pół roku po wybudowaniu sobie wymarzonego domu, bo będę mieć tak zajechany organizm? Swoją drogą nie wiem, za jaką stawkę musiałabym pracować, żeby po paru latach "ściskania pośladów" i zapieprzu móc sobie pozwolić na wybudowanie domu. Nie w dzisiejszych czasach. No, może, gdybym zarabiała w funtach / euro, a dom chciała budować w jakimś biednym państewku, gdzie powyższe waluty mają ogromną wartość. Ale nie w sytuacji, gdy chcę w jednym kraju pracować, wybudować się i żyć do śmierci. 4) Ogarnianie systemów. Fucha przedświąteczna, o której wspomniałam powyżej, wymagała od każdego szeregowego pracownika znajomości wielu, wielu rzeczy. Po pierwsze mieliśmy system, który częściej nie działał, niż działał i trzeba było znać multum sztuczek i sposobów obchodzenia błędów. Po drugie, każdy rodzaj zamówień (lokalne przez sklep, zamówienia z naszej strony, z Amazona, Ebaya i sklepów pośredniczących) miał troszkę inną procedurę i trzeba było mieć to na uwadze, inaczej dramat i burdel. Po trzecie, wysyłaliśmy rzeczy AnPostem (poczta irlandzka), Royal Mailem (brytyjska), tzw. Bulk Mailem (USA i Kanada), UPSem do Europy i jeszcze mieliśmy przesyłki specjalne z i do centrum zarządzania zasobami w Holandii. Każdy rodzaj przesyłki wymagał więc innych dokumentów do wypełnienia (zwłaszcza BulkMail miał tony papierologii, bo worki szły z ubezpieczeniem), inaczej się adresowało, były inne worki, inne normy ważenia, inne kody kreskowe i etykiety, w końcu inne "zsypy" i inne pory wysyłki. 3/4 tych rzeczy musiał wiedzieć każdy szaraczek, tylko końcowym procesem zajmował się dispatch, w którym też często pomagali "szeregowcy", bo nie szło się wyrobić. I to wszystko ogarnęłam w tydzień, bez szkolenia, ucząc się w trakcie pracy (przydzielano mi stopniowo coraz więcej obowiązków). Firma się nie załamała, niezadowoleni klienci nie wynosili nas na widłach, wory z przesyłkami nie wracały, a system mimo dziur dawaliśmy radę jakoś utrzymywać w ryzach (choć czasem trzeba było wszystko wpisywać ręcznie, rzeź). Nie wierzę więc w trzymiesięczne szko

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 2

@leprechaun: Ucięło mi fragment komentarza. 4) Nie wierzę więc w trzymiesięczne szkolenia. 5) "odpowiednia postawa i noszenie ciężarów może zastąpić siłownie i już kilka godzin tygodniowo wolnych" Hahahahahaa! Może pokażę to mojemu fizjoterapeucie. Jak przy tym "fitnessie z workami" za przeproszeniem j*bło mnie w plecach, to leżałam na podłodze i wrzeszczałam tak potwornie, że przylecieli ludzie z innej firmy za ścianą, nie mogłam się powstrzymać z bólu. Myślałam, że skończę na wózku, bo straciłam czucie w nogach, a od pasa w górę ból był taki, jakby żywcem rozrywano mnie na kawałki. Skończyło się to dla mnie prawie dwoma miesiącami w domu, z czego 2 tygodnie trzeba było mnie nosić na rękach nawet do toalety. Straciłam wtedy więcej pieniędzy na leczenie i z powodu przestoju, niż zarobiłam na fusze. Po tych dwóch miesiącach kolejne pół roku musiałam non-stop mieć na sobie specjalny gorset, który nie pozwalał mi się zginać w określony sposób, bo inaczej znowu kończyłam na podłodze, wyjąc z bólu. Bardzo ciężko pracuję z fizjoterapeutą i samodzielnie, żeby jak najbardziej zniwelować tę szkodę, przenieść większość obciążenia na silnie rozbudowane mięśnie pleców itd. A i tak wiem, że będzie mi to całe życie dokuczać, nigdy już nie będę mogła pewnych rzeczy robić i do końca swoich dni najlepszym moim przyjacielem będą pasy lędźwiowie, dzień i noc, bo najmniejsze przeziębienie tamtego odcinka pleców kończy się miesiącem na chorobowym. Tak więc życzę ci, żebyś na własnej skórze poczuła efekty tego "cud treningu". Oby tylko nie przydarzyło się to któremuś z twoich bogu ducha winnych pracowników. Anglosasi mawiają "Work smart, not hard" i jest to jedna z najlepszych porad odnośnie pracy, jakie kiedykolwiek usłyszałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@pannazzajAcowejgminy: "Nie wysiądzie mi organizm, nie musisz się martwić i przynajmniej nie psuje sobie głowy oglądaniem dennych programów w tv czy nie marnuje czasu na fb. Dobra organizacja życia i jesteś w stanie zrobić wszystko, odpowiednia postawa i noszenie ciężarów może zastąpić siłownie i już kilka godzin tygodniowo wolnych. " Z racji tego że większość Twoich wypowiedzi została już należycie skomentowana odniosę się tylko do tego fragmentu: Nie, nie zastąpi Ci to siłowni, przenoszenie ciężarów w postawie stojącej nie jest odpowiednim ćwiczeniem siłowym, nie wzmacniasz wtedy zbyt wielu mięśni a kręgosłup jest cały czas obciążony, a gdy robisz to sześć razy w tygodniu po 16 godzin... parę lat na pewno wytrzymasz zanim zaczną się większe problemy zapewne... Druga sprawa(tak przy okazji) jeśli myślisz że każdy człowiek w czasie wolnym tylko ogląda telewizję lub siedzi na fb to znaczy że masz ograniczoną wyobraźnię i mierzysz wszystkich swoją miarą. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar pannazzajAcowejgminy
-3 3

@leprechaun: Jeszcze mi się nie zdarzyło zapłacić komuś najniższej krajowej, (nie wyobrażam sobie, żeby ktoś chciał pracować za taką stawkę, nawet bez doświadczenia i na głębokiej wsi) w pierwszym dniu zatrudnienia podpisuje z pracownikiem umowę próbną, po miesiącu jeśli osoba się sprawdza dostaje umowę na czas nieokreślony. Robię tak od lat i raz mi się zdarzyło, że osoba przez tydzień pracowała na czarno, ale to tylko dlatego, że ta osoba była na chorobowym w poprzedniej firmie i został jej ostatni tydzień a chciała przyjść do pracy. Szalone wymagania to np. urop po 3 dniach pracy bo dana osoba ma ochotę wyjechać na weekend. Tylko zapomniała o tym powiedzieć prędzej. Ostatnia sytuacja - dziewczyna przez 2 dni pracy (16godzin łącznie) spędziła 9 godzin na fb i była wielce zdziwiona, że koleżanka z biurka obok przyszła o tym powiedzieć. Średnio 7 na 10 osób po byle jakich studiach nie chce pracować za mniej niż 3k a nie potrafi użyć exela. Ostatnio jak zamieściłam ogłoszenie o pracę to połowe CV zostało wysłanie w nieprawidłowy sposób. Emaile bez tematu i treści, czy w temacie cv a mail pusty, wysyłanie cv z maili sexmaster itp. Szkoda, że nie można załączać tutaj zdjęć bo kwiatki które otrzymałam stały się poprawiaczem humoru dla moich znajomych. 3. Po 6 latach mam odłożone pieniądze które starczą mi na wybudowanie domu, nie licząc działki ponieważ mieszkam na wsi i cena w/w jest śmiesznie mała. 1. Na piekielnych wchodzę w czasie przerwy na papierosa (ja nie palę, ale niektórzy pracownicy tak więc co dwie godziny jest dodatkowe 10 min)

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Hm, no to jak samych przerw na fajki macie godzinę dziennie, plus pewnie przerwa na lunch, to w sumie nie taka ciężka ta robota, jak ją namalowałaś. Ja na 12 godzin mam 15 + 5 min przerwy i nic ponadto. Cała reszta to zapierdziel non stop, więc też i nie wyobrażałam sobie kogoś pracującego w takim trybie jak ja 6 dni w tygodniu i jeszcze mającego siły na cokolwiek innego.

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 0

@pannazzajAcowejgminy: "nie wyobrażam sobie, żeby ktoś chciał pracować za taką stawkę [poniżej najniszej krajowej], nawet bez doświadczenia i na głębokiej wsi" Ja żyłam na głębokiej wsi i ludzie dzielili się na dwa rodzaje: radośnie chlejący zasiłkowcy i uczciwi ludzie, którzy potrafili harować za 3-4 złote na godzinę, na czarno, bo nie mieli wyjścia. Sama miałam taki kryzys w życiu (na szczęście tylko nieco ponad dwa miesiące), że harowałam 14h dziennie przy sprzątaniu gruzowisk i dzikich wysypisk śmieci, na czarno, za 3 euro na godzinę. Pracowałam nawet za jedzenie, zapieprzałam cały dzień za siatkę z podstawowymi produktami i cieszyłam się, że mam co zjeść. Tak więc rozumiem, że zdarzają się sytuacje, kiedy trzeba wybierać pomiędzy psuciem rynku a głódówką... Odpowiedni zapis w umowie rozwiązuje takie problemy. Czesi np. przydzielają urlop po 1,5-2 dni miesięcznie i mają zapis w umowach, że nie wolno wybrać całego urlopu naraz. Albowiem czescy pracownicy fabryk lubili sobie zbiorowo zrobić "długi weekend extreme" i wziąć urlop przed świętami, wolne na święta, urlop po świętach... I dochodziło do takich absurdów, że w grudniu i styczniu fabryki stawały z braku odpowiedniej liczby pracowników. Więc teraz mają odpowiednie zapisy w umowie. ;) Fb w pracy - blokada konkretnych stron internetowych? Są nawet darmowe programy do tego gdzieś na necie. Coś jak kontrola rodzicielska, tylko nie pozwalająca pracownikom na popierdzielanie po stronach bez związku z pracą. Inna kwestia jest taka, że dość łatwo przed przyjęciem do pracy sprawdzić, czy dany gagatek nie jest przypadkiem uzależniony od "fejsbuczka"... Takich ludzi sama nie toleruję i popieram wywalanie ich na kopach. Tak samo ludzi "fajeczka co kwadrans". Excel jest w Polsce problematyczny (sama wolę pracować na Googlowskim arkuszu kalkukacyjnym), powinnaś odsiewać pracowników za pomocą prostego testu: sadzasz przed Excelem i każesz wykonać kilka podstawowych czynności. Jak ktoś jest noga z arkuszy, to i na tym się wypieprzy, a całość zajmie może z kwadrans. W taki sam (choć oczywiście bardziej zaawansowany) sposób testuje się grafików, retuszerów czy fotografów. A często też copywriterów, choć tutaj częściej pierwsze skrzypce gra dobre, potwierdzone portfolio. CV wysyłane nieprawidłowo - no, to zależy od dwóch stron. Jak widzę połowę ogłoszeń napisanych w stylu "Praca magazyn email@domena.pl numer 00000000", najczęściej z zarżniętą interpunkcją i bez polskich znaków, bez jakiejkolwiek informacji o stawce i lokalizacji (i pomyśl sobie, że masz ogłoszenie "Prywatny spożywczak Warszawa" i tyle, nożżżż...", to cóż... Czuję się już na starcie traktowana bez jakiegokolwiek szacunku, w związku z czym nie mam też szacunku wobec pracodawcy. W ogóle zachowanie pracodawców to cała epopeja (mogliby się choćby zdobyć na wysiłek ustawienia maila-zwrotki, ale po co) i to też powoduje, że człowiek, który wysyła się 4, 6, 8 miesięcy też ma już serdecznie dość lecenia sobie w ciula i też zachowuje się olewczo. Zwłaszcza w przypadku odpisywania na ogłoszenia o pracę fizyczną (przy składaniu się do biur czy korporacji jeszcze ludzie w miarę dbają). Ja osobiście zawsze dbam o to, żeby moje zgłoszenia były śmigające i tip-top, a w odpowiedzi dostaję takie zachowania pracodawców... Jak w pysk. Czekam na wpis w przyszłości o tym, jak to na wsi jest skopana geodezja, sąsiedzi są upierdliwi i nie da się pociągnąć neta. ;) Wsi spokojna, wsi wesoła, mimo studni brud dokoła... Choć to oczywiście wiele zależy od wsi. Jednak po "śmiesznie małej cenie" wnioskuję, że twoja wieś to naprawdę Wieś przez duże W. A czy pracownicy niepalący też mają dodatkowe przerwy np. na wodę czy pójście do toalety? Zawsze mnie do ku*wicy doprowadza w Polsce podejście "kto pali, ten ma 3x więcej przerw, a kto nie, niech zapieprza jak głupi i się nie odzywa". Co to ma być, społeczna akcja poparcia dla palaczy? :/

Odpowiedz
avatar matias_lok
0 0

@pannazzajAcowejgminy: Wiesz co, ja tam zarabiam obecnie ~100zł na godzinę i pracuję mniej niż 5h dziennie. Wolę to, niż zapierd* po 18h dziennie za 15zł i opowiadać jak to zajebi***e uczy zarządzania czasem i jak to noszenie ciężarów może zastąpić multisporta :)

Odpowiedz
avatar xyRon
1 1

Czy to może firma sprzedająca akcesoria GSM ze Śląska?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@LoonaThic: i do US, na wszelki wypadek :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

ciekawe, czy platne jak za nadgodziny ;)

Odpowiedz
avatar CalicoJack
-1 1

Inspekcja pracy i idzie z torbami, nie wiesz jak się takie sprawy załatwia?

Odpowiedz
avatar PrincesSarah
0 0

Najlepiej niech nam w robocie łóżka postawią żebyśmy w ogóle nie musieli do domów wracać. Czwartek piątek mam dwie dwunastki razem ze sobotą. Jak się nie ma ciężkiego kredytu to najlepiej odrzucić takie cudowne oferty.

Odpowiedz
Udostępnij