Możecie potraktować ten wpis jako historyjkę wkurzonego na "piekielny system", ale muszę gdzieś się wyżalić.
Na pewno większość z Was słyszała w radio czy TV lub czytała w gazetach czy internecie przeróżne historie, że zmarła osoba, która leżała na ulicy i nikt nie się zainteresował, nie pomógł, czy też nie zadzwonił po pomoc.
Przy tej okazji pojawiały się apele o udzielanie pomocy lub dzwonienie o pomoc dla takich osób, nawet jeżeli te osoby wyglądają na pijane czy odsypiające pijaństwo, mogą potrzebować pomocy.
Dziś wracałem z zakupów w galerii handlowej. Wracałem tramwajem, z drobnymi zakupami łatwiej i szybciej jest dojechać komunikacją miejską niż samochodem. Na przystankowej ławeczce leży człowiek. Wygląda na śpiącego bezdomnego, ale jedna kobieta dzielnie wydzwania, żeby wezwać pomoc da tego bezdomnego. Najpierw poszło 112, tam odesłali kobietę, żeby zadzwoniła na pogotowie. Podczas rozmowy z pogotowiem kobieta opisuje, że człowiek leży na ławce, wygląda na śpiącego bezdomnego, ale nie reaguje na wołanie i próby obudzenia. Została odesłana na policję. Kobieta dzwoni na policję, tłumaczy, że śpiący bezdomny, że dzwoniła na pogotowie, pod 112. A policja odsyła do straży miejskiej. Kobieta szuka numeru i dzwoni do straży miejskiej. Ci jej każą dzwonić pod 112, bo tylko ci mogą wysłać odpowiednie służby i tak w kółko.
Z jednej strony słyszymy o znieczulicy, że ludzie umierają, bo nikt z przechodniów nawet nie zadzwoni po pogotowie czy inne służby. A z drugiej owe służby, które najwięcej tłumaczą, że warto pomagać, nie mają ochoty pomóc.
po pierwszej próbie odesłania mnie do innych , powiedzialabym: Ja poinformowałam słuzby, wiecie, gdzie to sie stało, co z tym zrobicie, to nie moja sprawa. Tylko nie mowcie potem,ze ludzie nie informują i o znieczulicy.I odłozylabym słuchawkę.
Odpowiedz@celulozarogata6: Czyli było: ja widzę,że jakiś pan siedzi, ale nie podejdę nie zapytam co mu jest i jakiej pomocy potrzebuje. Nie zaczekam też na pogotowie lub patrol, nie odwołam też jeśli pan się obudzi i sobie pójdzie. Mnie się spieszy a wy macie się tu natychmiast teleportować.
Odpowiedz@Cynik: To też jest wkurzające. Czekać aż się łaskawie ktoś po wezwaniu się zjawi. nie każdy ma czas czekać nie wiadomo ile.
OdpowiedzW jakim mieście akcja się dzieje? I jedna uwaga: nr 112 nie odsyła na pogotowie, tylko łączy z dyspozytorem pogotowia, bo tylko oni mają prawo wysłać karetkę.
Odpowiedz@Cynik: Miasto Katowice. To, że kobieta dzwoniła na 112 i odesłali ją na pogotowie wynikało z kontekstu, jak pani po raz drugi, przy mnie, tłumaczyła do telefonu czego oczekuje.
Odpowiedz@rodzynek2: pod numerem 112 w Katowicach siedzą wszystkie trzy służby. Z tego co wiem to jest tam iluś konsultantów którzy maja przyjąć zgłoszenie i je odpowiednio przekierować. Dziwna sprawa. bo jak tam byłem to nigdy nie spotkałem się z sytuacja żeby powiedzieli gdzie dzwonić, to Oni przekierowują rozmowę.
Odpowiedz@Czaszek: Gdybym nie był świadkiem rozmowy sam nie uwierzyłbym.
OdpowiedzPo pierwsze to 112 to centrala wszystkiego i oni rozmowy przełączają lub sami wysyłają służby, więc jak pod 112 mogą ją gdzieś odesłać? A po 2 wystarczy powiedzieć, że sprawa została zgłoszona, że dzwonilam tu i tu i tu, a jak coś się stanie to państwo za to bekna. I viola.
Odpowiedz@fenek: To, że pani dzwoniła już pod 112, tłumaczyła pani do telefonu tłumacząc czemu dzwoni akurat tam gdzie dzwoniła.
Odpowiedz@fenek: " A po 2 wystarczy powiedzieć, że sprawa została zgłoszona, że dzwonilam tu i tu i tu, a jak coś się stanie to państwo za to bekna. I viola." Druga taka wypowiedź pod tą historią... Być może kobieta z historii jednak naprawdę chciała pomóc leżącemu człowiekowi a nie tylko dzwoniła z prawnego obowiązku? Szokujące ze można nawet myśleć w ten sposób:"Zgłosiłem, więc mam czyste sumienie", nieważne że człowiek wykitował tak czy siak... Ja wiem że czasami nie można zrobić więcej, ale o wiele częściej jest to możliwe. Zastanawiam się czy autorzy tego typu wypowiedzi w codziennych życiowych sytuacjach tez pomagają ludziom tylko po to żeby poczuć się lepiej?
Odpowiedz@malami2112: Mam problemy z edytowaniem więc napiszę tutaj. Od tej chwili czasu więcej, którą poświęcimy (żeby np. zadzwonić gdzie indziej) może zależeć czyjeś życie. Nie uważacie że jest to tego warte? Każdy z nas może znaleźć się kiedyś z drugiej strony...
Odpowiedz@malami2112: chodzi o to, że jeżeli postawisz tak sprawę - zgłosiłem to pani, jeżeli coś się z tym człowiekiem stanie to na pani odpowiedzialnosc. Reakcja jest jedną i jedyną - stop olewania i działanie. A jeżeli grasz z nimi w ciuciubabkę i dzwonisz pod 30 numerów jeden po drugim to na pewno coś temu człowiekowi pomożesz. Przyczyną nie jest chęć uwolnienia swojego sumienia i osaczenie obowiązku mając gdzieś rezultat tylko zorganizowanie pomocy kiedy trafia się na opieszałych rozmówców. Kapiszi?
Odpowiedz@fenek: Bardzo słaba motywacja do działania moim zdaniem. Bardziej by pomogło:"Poproszę imię, nazwisko będę składać skargę" :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2017 o 9:45
U mnie w mieście na rynku w wakacje jakiś alkoholik kopnął w kalendarz. Z relacji świadków podobno ładował od rana i przysnęło mu się na ławce. Niestety jak to w lecie, zrobiło się gorąco i organizm nie wytrzymał. Nikt nie podszedł, nie pomógł, nie wezwał służb. Ludzie się dopiero zainteresowali jak przyjechała karetka i go zapakowała w worek.
OdpowiedzTo bardzo ciekawa sytuacja - ja przy każdym telefonie słyszę, że zgłoszenie jest przyjęte i za każdym razem przyjeżdża patrol - nawet jeśli przekazuję dyspozytorni informację, że na 99% raportowany osobnik jest po prostu naj*bany.
Odpowiedz