Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To może z drugiej strony lekarskiej kolejki, bo ja mam ostatnio inne…

To może z drugiej strony lekarskiej kolejki, bo ja mam ostatnio inne doświadczenia.

W mojej przychodni lekarze mają wydrukowane listy pacjentów na daną godzinę. Jest to błogosławieństwo w porównaniu do innych, bo zazwyczaj się tych list trzymają, ale bywają też formaliści, jak nowy lekarz ostatnio.

Miałam ustawionych 3 lekarzy na cito tego samego dnia. Pomyślałam, że przyjdę wcześniej i jak kogoś nie będzie, to wejdę po receptę wcześniej. To jest lek stały, więc wydrukowanie go zajmuje około 2 minut, „dzień dobry” i „do widzenia” wliczając.

Pan doktor wyczytał 1 osobę, po czym wszedł do gabinetu i czekał. Tak, jak przypuszczałam, nikogo nie było, więc weszłam się zapytać, czy mogę tylko po receptę.

Nie, czekać.

Po 10 minutach pan doktor ponownie pyta o pierwszego pacjenta, potem o drugiego i siedzi w gabinecie.

Jakiś czas później wchodzę ponownie, pytając, czy w związku z tym, że nikogo oprócz mnie nie ma, to mógłby mnie przyjąć.

Nie, czekać na swoją kolej.

W efekcie dwójka pierwszych pacjentów spóźniła się pół godziny, więc pan doktor załapał godzinne opóźnienie, które z czasem się jeszcze zwiększało.

Dzisiaj tak sobie myślę, że miałam ogromne szczęście, że oni w ogóle przyszli, bo według tej logiki pan doktor nie przyjąłby nikogo.

słuzba_zdrowia

by b_b
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar no_serious
18 20

Jak widać przesada w każdym przypadku nie jest wskazana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

To jest jakies średniowiecze z tymi drukowanymi listami, nie mówiąc już o czekaniu na zasadzie kto pierwszy ten lepszy. U mojej mamy w przychodni od lat funkcjonuje system samodzielnego zapisywania się na wizyty online, do tego system sam generuje listę pacjentów na dany dzień, wszyscy umawiani są na konkretną godzinę, do tego mają elektroniczną kartę, a wyniki badań lekarz dostaje na konto pacjenta więc nie trzeba ich odbierac. Sskoro od lat to u nich tak funkcjonuje i to normalnie na NFZ to znaczy, ze inni nie umieją skorzystac z istniejących rozwiązań.

Odpowiedz
avatar b_b
5 9

@maat_: tu jest podobnie jednak mimo wszystko system nie jest debiloodporny. Żeby nie było nie obrażam lekarza to termin ściśle informatyczny.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
5 5

Niekoniecznie nie przyjąłby nikogo. Skoro w "drugiej turze" wyczytał dwóch pacjentów, to warunki mogły być następujące: 1) Przyjmuj w kolejności zależnej od czasu umówionej wizyty. 2) Nie przyjmuj nikogo przed umówionym czasem. Tak czy siak, podejście głupie.

Odpowiedz
avatar Naa
7 7

No, i należałoby spytać, co na to kierownictwo przychodni, bo chyba nie są zainteresowani przedłużaniem pracy ośrodka o kilka godzin tylko po to, żeby ludzie wchodzili w ściśle określonej kolejności (nie mówiąc o tym, że rzeczywiście, jeśli choć jeden pacjent opuści wizytę, to już klops - pewnie "doktor" w ogóle z pracy nie wyjdzie, tylko tak zostanie, aż go siłą wyprowadzą? ;] ). Ale jak dla mnie najgorsza piekielność, to: kto dopuścił, żeby dyplom lekarza medycyny zdobył kompletny idiota? Jeśli nie pojmuje konsekwencji swojego postępowania (ludziom utrudnia życie, sam wróci do domu ileś tam godzin później, NIKT na jego uporze nie zyska), to jak można założyć, że zrozumie działanie czegoś tak skomplikowanego, jak ludzki organizm, i zdoła pomóc choremu?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@Naa: Zakładasz, że lekarz przyjmie wszystkich którzy się spóźnią. A może on planuje wyjść 15.00 i żadnych (tym bardziej spóźnialskich) nie przyjmować wcale po godzinach? Nie jest w sumie powiedziane.

Odpowiedz
avatar voytek
3 3

Każda przychodnia ma tzw. kierownika przychodni - może trzeba było do niego/niej podejść i prosić o interwencje. Tak samo pacjencji tak dużo spóżnieni w ogole nie powini być już przyjęci lub przyjęci po już tych, ktorzy byli punktualnie tj. stracili swoją kolejkę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Wyobraź sobie, że, nie daj Boże, jesteś w prywatnej przychodni. Lekarz obsługuje Cię w 5 minut. Straszne, co nie?

Odpowiedz
Udostępnij