Historia z moich czasów licealnych, ze szkoły, która wcale nie była taka idealna jak wielu ją uważało. Renoma szkoły broniła się tym, że miała wtedy na prawdę wysoką zdawalność matur. I tym, że każdy większy lub mniejszy problem był przesz szkołę bardzo skutecznie po cichu załatwiany. Oprócz jednego
Problem stanowiła osoba, nauczyciel od matematyki. Facet wtedy jakieś 50 lat na karku, typowy choleryk. Mnie na szczęście nie uczył. Ale i tak wiedziałem, co się działo u niego na lekcjach. Trudno było nie usłyszeć wrzasków dobiegających z sali obok. Po setkach prób załatwienia problemu z wychowawcami i dyrektorem, jeden z uczniów postanowił wziąć sprawę we własne ręce.
Nagrał go telefonem na lekcji, gdy ten wyżywał się przy tablicy na uczniach. Był tam ponoć też nagrany moment, jak przymierza się, żeby przylać wychowankowi drewnianą linijką, ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
Nagranie poszło anonimowo, z bardzo obszernym listem, do kuratorium. Później poszło już w miarę szybko. Gościa zawieszono do wyjaśnienia. Później dostał dyscyplinarkę.
Ale w całej tej historii pokrzywdzona została jeszcze jedna osoba. Ta, która chciała wymierzyć sprawiedliwość. Chłopak stał się nie tylko w liceum, ale też w większości okolicznych placówek, persona non grata. Bo upomniał się o swoje i doniósł do kuratorium. Ostatecznie, dociągnął drugą klasę do końca, a na ostatnią przeniósł się do innego, prawie 60km od jego miejsca zamieszkania
Skąd wiedzieli, że to on? Jeśli cała klasa miała dość nauczyciela i podklablowali kolegę, który chcial rozwiązać problem, to dali du...
Odpowiedz@no_serious: Moze mieli ustalone miejsca a nauczyciel pamiętał gdzie kto siedzi, zobaczył nagranie i mógł jakoś wywnioskować :/
OdpowiedzSkoro donos był anonimowy, to skąd inni wiedzieli, że to dany uczeń?
Odpowiedz@rodzynek2: Koledzy i koleżanki z klasy zapewne dopomogli koledze. Nie wiesz jak to działa? Jeden zrobi porządek ale do tworzenia heroicznych historyjek i miejskich legend potem są wszyscy.
OdpowiedzSzkoła "miała wtedy na prawdę wysoką zdawalność matur"... no chyba nie z języka polskiego! Naprawdę po polsku piszemy "NAPRAWDĘ"! Nie "na prawdę"!
Odpowiedz@Crook: Dzięki, wyręczyłeś mnie :)
Odpowiedz@Crook: W liceum nauczyłam się łatwej zasady. Prawda łączy, pewność dzieli.
Odpowiedz@InessaMaximova: Taaa, bardzo logiczna ;)
Odpowiedz@InessaMaximova: u mnie bylo " naprawde", ale " na pewno" i "po prostu"
OdpowiedzCzy ja wiem czy to taka świetna szkoła... Oprócz matmy widzę problemy z polskim.
Odpowiedz"Mówił do was Fangotten, cześć" :)
Odpowiedz