Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

I znowu o dzieciach. Nie żebym była jakimś dzieciofobem, ale... Wyglądam niegroźnie.…

I znowu o dzieciach. Nie żebym była jakimś dzieciofobem, ale...

Wyglądam niegroźnie. Nie jestem dużym dresiarzem, żadnych kolczyków ani tatuaży na twarzy, nie ubieram się wyzywająco. Ot, normalna dziewczyna. Być może z tego powodu pojawiło się ostatnie piekielne wydarzenie.

Siedziałam w poczekalni do lekarza. Poza mną była tylko mama z dzieckiem, na oko 3 lata. No i siedzę tak, gapię się w telefon i nagle podchodzi do mnie dziecko. Z zainteresowaniem obserwuje mój telefon, mówi coś do mnie. Odrywam wzrok od ekranu, patrzę na dziecko i ono mówi "mogłabyś mi pokazać bajkę?". Poczułam się niekomfortowo, nie lubię jak obce dzieci do mnie podchodzą, rozglądam się za rodzicami. Widzę matkę, więc odpowiedziałam malcowi "pewnie mama dla ciebie naszykowała jakieś zabawki, idź zapytać". A dziecko dalej stoi przy mnie i uporczywie gapi się na mój telefon. Postanowiłam nie drążyć tematu i olać dziecko. Matka nie zareagowała. W pewnym momencie dziecko łapie za telefon, bo CHCE BAJKĘ! Tłumaczę, że to nieładnie ruszać rzeczy obcych ludzi, że nie mam bajek, niech idzie do mamy.

Na co mama się oburzyła.

(M) - Dlaczego nie chcesz pokazać mu bajki?
(Ja) - Hmmm, no może dlatego, że jest to obce dziecko? I nie życzę sobie, żeby dotykało mojego telefonu?

Matka się oburzyła jeszcze bardziej i zapytała:
(M) - Rozumiem, że nie popilnujesz dziecka w czasie, kiedy będę w gabinecie lekarza?

Mowę mi odjęło. A dlaczego miałabym pilnować kompletnie obcego dziecka? A jak coś mu się stanie? W ogóle skąd ona wie, kim jestem, i że nie mam złych zamiarów wobec jej dziecka?!

(Ja) - Niestety, nie jestem darmową opiekunką do dzieci.

Nastąpiła obraza majestatu, ale na szczęście była jej kolej, więc weszła z dzieckiem. Jak wyszła, to zniesmaczona rzuciła mi mordercze spojrzenie i opuściła przychodnię.

Ręce mi opadły.

przychodnia

by Shineoff
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
53 59

@fenek: Nie nalezy zachęcać dziecka do kontaktów z przypadkowymi ludźmi. Lepiej niech się sparzy w ten sposób niz pójdzie ogladać "kotki" w piwnicy

Odpowiedz
avatar kitusiek
55 63

@fenek: Po pierwsze - dlaczego miałaby się zajmować czyimś dzieckiem za darmo, a nawet dokładając do interesu? Pokazanie bajki to korzystanie z internetu, a pakiety jednak swoje kosztują - czy to w ramach abonamentu, czy dodatkowo płatne w ofertach na kartę - wątpię, żeby na terenie przychodni było otwarte wifi dla pacjentów. Równie dobrze mogła nie mieć internetu na telefonie (rzadko się zdarza, ale jednak możliwe), a wtedy zamiast upragnionej bajki byłby krzyk, płacz i tupanie nogami. A po drugie - gdyby babka zapytała, czy autorka może zająć się jej dzieckiem przez te 5 czy 10 minut, w trakcie których ona byłaby w gabinecie, pewnie nie byłoby problemu. Ale jeżeli od razu "wyskakuje z mordą" i żąda przypilnowania bachora, to odmówienie jej jest wręcz obowiązkiem.

Odpowiedz
avatar Shineoff
50 50

@fenek: Nie wiem w jaki sposób ci ludzie wychowują swoje dziecko. Czy mogę mu pokazać bajkę taką czy inną. O czym rozmawiać, czy mówić mu pewne rzeczy, czy sobie podarować. Dziecko w tym wieku może zadać totalnie randomowe pytanie, a ja nie wiem czy rodzice chcą aby usłyszało odpowiedź od obcej osoby. No i przede wszystkim- małe dzieci nie powinny wchodzić w interakcje z obcymi osobami bez nadzoru ich rodziców. To jest niebezpieczne dla dziecka!

Odpowiedz
avatar LittleM
48 48

@fenek: Ty tak na poważnie, czy sobie kpisz? Nie każdy musi lubić dzieci, a nawet ci co lubią, nie zawsze muszą mieć ochotę na rozmowę z cudzym. Jestem matką, a też nie koniecznie chciała bym pokazywać obcemu dziecku czegokolwiek na swoim prywatnym telefonie. I nie zawsze mam ochotę z takowym rozmawiać.

Odpowiedz
avatar Shineoff
39 39

@LittleM: Tak czy siak, nigdy nie daję dziecku do rąk telefonu. Nieważne, czy to dziecko kompletnie obce, czy kogoś z rodziny. Telefon nie jest zabawką dla małego dziecka i jest zdecydowanie zbyt drogą "zabawką" żeby można było dziecku pozwolić na rzucanie nim itp. Mam w rodzinie osobę, która ma dzieci i daje im swój telefon do zabawy. Efekt jest taki, że wiecznie nie odbiera, ani nie dzwoni, bo ma zepsuty telefon. Hmmm ciekawe dlaczego?

Odpowiedz
avatar kochamowoce
39 39

@fenek: W dzisiejszych czasach większość ludzi ma smartfony więc zakładam że matka dziecka też go posiada... Dlaczego więc nie mogła puścić bajki na swoim telefonie tylko chciała aby obca osoba to zrobiła...

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
32 32

@fenek: Ale po co? Po to, żeby jakiś użytkownik piekielnych nie nazywał jej "królewną"? Ja dzieci nie lubię i rozmawiać, a tym bardziej zajmować się nimi nie zamierzam. A to co robię w telefonie to mój interes. Nie ważne czy prowadzę rozmowę czy gram - nie chcę by mi przeszkadzano i mam do tego święte prawo. A normalny człowiek nie zawsze musi mieć ochotę na interakcję z innymi. I też ma do tego prawo.

Odpowiedz
avatar Iras
41 45

@fenek: Jakie z igły widły? "Mamunia" od siedmiu boleści zdążyła wyhodować w swoim pomiocie postawę roszczeniową wobec obcych ludzi - wszelkie uleganie takiemu bachorowi tą postawę będzie utrwalać i wzmacniać. Gnojek już teraz łapie za cudze rzeczy - a z czasem będzie coraz gorzej. Jaki problem w tym, żeby obcemu, rozwydrzonemu bachorowi udostępniać coś na telefonie? A chociażby taki, że skoro małe dziecko, już ma postawę roszczeniową, to nie będziesz w stanie przewidzieć, czy szczylowi nie przyjdzie do łba wyrwać telefon z ręki i je*nąć nim o ziemie, bo np. bajka się nie spodobała. Baba zrobiła sobie dziecko, więc to ona ma zasrany obowiązek się tym dzieckiem zajmować. Zaś żądanie przez nią by jej dziecka popilnować i udostępnić mu sprzęt za co najmniej kilkaset złotych, świadczy o niej jak najgorzej. Przy takim podejściu rodzica - wszelkie żądania powinny spowodować odwrotny skutek. Choćby to było żądanie chusteczki do nosa

Odpowiedz
avatar SaraRajker
28 30

@fenek: bood tego jest rodzic, zeby sie zajmowal. Lubisz to rozdawja swoje rzeczy komu popqdnie i rob za matke Terese. Nie jej dziecko=nie jej proboem

Odpowiedz
avatar kitusiek
20 20

@fenek: Jako dziecko nie zadawałem się z nikim obcym na ulicy - nie lubiłem, bałem się znacznie większych ode mnie ludzi, którzy wiecznie wrogo patrzyli na dzieci. Teraz jestem jedną z naprawdę niewielu osób z mojego pokolenia, która z każdym zamieni choć kilka słów i stara się, żeby to były możliwie najmilsze słowa poprawiające dzień. I jakoś dało się wychować dziecko na takiego człowieka bez podrzucania go przypadkowym ludziom, dało się też nie wykształcić postawy roszczeniowej. Inna sprawa, że wychowywanie dziecka jedynie przez "masz tu telefon, włącz sobie bajkę/grę/zajmij się sobą" nie przyniesie zbyt wiele dobrego w przyszłości.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 19

@fenek: ja pierdziele....To pewnie taka sama typiara co z historii

Odpowiedz
avatar Bevmel
14 16

@fenek: Pozwolisz jednak ze w demokratycznym, badz co badz, spoleczenstwie, sam bede decydowal o tym, z kim wchodze w interakcje a z kim nie. Ty nie masz w tej kwestii nic do gadania.

Odpowiedz
avatar LittleM
13 13

@Shineoff: Zgadzam się z tobą, chociaż, swojemu zdarzyło mi się ze dwa razy dać telefon. Było to w naprawdę podbramkowych sytuacjach (np. kiedy straciłam głos i większość naszych zajęć poczekalniowych, nie wchodziło w rachubę). Dzieciaci znajomi często dziwią się, że mój trzylatek nie umie sobie sam odpalić bajki na telefonie. A mi wydaje się, że jest na to zdecydowanie za wcześnie.

Odpowiedz
avatar Tranquility
10 10

@fenek: No wlasnie, po co robisz z igly widly. Dziewczyna nie miala ochoty rozmawiac z dzieckiem to probowala odeskac go do matki. A pogadac z brzdacem moze jris kto ma na to ochote. Wierz mi, nie wszyscy lubia dzieci. Sa tacy, ktorych te najlepsze nawet irytuja. Wiec uwazam, ze nie ma potrzeby wyzywac kogos od "krolewien" tylko z tego powodu. Jak chcesz rozmawiaj z dziecmi, a innym pozwol zyc swoim zyciem i tego nie robic :-))

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@fenek: a od kiedy obcy ludzie maja wyreczac rodzicow w zajmowaniu sie ich dzieckiem? mnie uczono, ze obcych sie nie zaczepia i na zaczepki nie odpowiada ( nie wdaje sie w dyskusje poza np. udzieleniem informacji na pytanie typu " ktora godzina", " ktorym tramwajem dojade do...") matka beton, bo w sumie skad miala wiedziec, ze obca osoba nie zrobi dziecku krzywdy, nie porwie, nie zrobi nic zlego? poza tym co to za wychowanie, kiedy dziecko rosci sobie prawa do CUDZEGO telefonu, bo ONO CHCE?! @Shineoff: o toto, nie wiemy nic o strategii wychowawczej matki poza tym, ze wychowuje roszczeniowego potworka @kochamowoce: o tym samym pomyslalam

Odpowiedz
avatar oszi90
4 6

@fenek: Ja bym chętnie porozmawiała z jakąś miłą dorosłą osobą w poczekalni, ale nie z dzieckiem. Chociaż z dorosłym też nie zawsze, czasem się zbyt źle czuję, czasem po prostu siedzę w poczekalni z zamkniętymi oczami, bo przysypiam, mam bardzo częste bóle głowy. Jak mam wyjątkowo dobry humor, co mi się rzadko zdarza, to nawet do dziecka się uśmiechnę, ale telefonu bym nie dała do ręki. A jakby bachor mi wyrywał komórkę z ręki, to byłby u mnie skreślony, tak samo jak mamusia, która nie zwraca uwagi.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
11 11

@fenek: Ten moment gdy zabrakło argumentów i trzeba zacząć wycieczki personalne...

Odpowiedz
avatar mijanou
8 8

@fenek: Autorka nie miała obowiązku ani zabawiać nieznajomego dziecka, ani puszczać mu bajek. Jeśli matka była chora i musiała iść do lekarza to na ten czas powinna zorganizowac opiekę dla dziecka i tyle. Wybacz ale ja też w poczekalni w przychodni wolę poczytać niż słuchać awantur o pierwszeństwo, historii o woreczkach żółciowych, narzekań na lekarza i kolejne rządy w tym kraju lub innych historii o doopie Maryni, które mnie nic nie obchodzą. Książkę/telefon biorę właśnie w celu skoncentrowania swojej uwagi na czymkolwiek, co mnie interesuje i pozwoli przetrwać czas oczekiwania na wizytę bez zbędnych frustracji.

Odpowiedz
avatar Soulsick1988
31 35

Po pierwsze: z tego co się orientuję do 7 roku życia dziecka PRAWNYM obowiązkiem rodzica jest nie pozostawianie go bez (legalnej) opieki - może zostawić z ojcem, babcią czy wynajętą opiekunką. Po drugie, coraz więcej słyszę o tego typu akcjach od kiedy to posiadanie dziecka jest problemem całego otoczenia a nie matki?!?

Odpowiedz
avatar Naa
15 15

Po trzecie: bajki powinno się dziecku opowiadać - siedząc tuż obok niego, nawiązując z nim kontakt emocjonalny, obserwując jego reakcje, i dając mu poczucie bliskości. Nie puszczać bajki na ekranie, żeby pozbyć się kłopotu.

Odpowiedz
avatar Shineoff
8 8

@Soulsick1988: Otóż to. Żyjemy w takich czasach, że gdyby dziecku się coś stało, musiałabym za to odpowiedzieć, a to ostatnie na co mam ochotę!

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@Shineoff: moglabys tez zadzwonic na policje, ze po przychodni kreci sie samone dziecko, rodzicow nie widac... ale policja moglaby nie przyjechac do koonca wizyty mamusi ale odbieranie dzieciaka z pogotowia opiekunczego i tlumaczenie sie opiece spolecznej czy kuratorowi by sie tejze mamusi przydalo

Odpowiedz
avatar aklorak
22 24

Było trzeba puścić bajkę tak aby i matka widziała. Jakieś Happy Tree Friends albo coś w tym stylu.

Odpowiedz
avatar PluszaQ
11 11

@aklorak: Matka miałaby minę nietęgą. Najpierw przyjemna muzyczka, a później sceny jak z horroru xD

Odpowiedz
avatar minutka
5 5

@aklorak: @PluszaQ: tylko dzieciaka szkoda...

Odpowiedz
avatar mijanou
4 4

@Limek: Niekoniecznie. Taki typ kobiet niestety żyje długo i rozmnaża w postępie geometrycznym. Nieskażony żadną głębszą myślą i żadną refleksją.

Odpowiedz
avatar artofdevil
1 1

A dzieciak nazywał się Brajanek czy Nikola?

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 2

Uch, jak ja nie znoszę takiego podejścia. Moja matka ma taką znajomą, niestety ze skłonnością do ciągłego przesiadywania u wszystkich krewnych i znajomych królika w celu "odpoczęcia od dziecka" (tzn. ona przychodzi, a ty masz zapewnić kawkę, ciasteczko i rozrywki dla bachorka). Gnojek ma 5 lat, a rozpuszczony tak, że naprawdę nachodzą mnie myśli typu "ciekawe, jakby się składał, spadając z tamtego ciągu schodów kręconych...". Pomijam takie "drobnostki" jak ciągłe wpierd... się do rozmowy dorosłych, wrzaskiem (ja za coś takiego bym dostała w pysk), bieganie z dzikim piskiem i tupaniem po całym domu (już dwie doniczki stłukła), pozwalnie dziecku wybierać, czy chce się codziennie kąpać i myć zęby (!) czy narzekanie, jak to nie chce jeść, przy jednoczesnym napychaniu dziecka słodyczami (na śniadanie Nutella i kakałko, obiadu zje dwie łyżki i poleci żreć Mleczne Kanapki, Monte, ciastka czy inne żelki, na kolację płatki czekoladowe z mlekiem i znowu kakałko...). Najgorsze jest to, że pięcioletni gówniak jest tak roszczeniowy, że łeb pęka. Też do mnie raz przyleciała (akurat, jak zdychałam po całym dniu jeżdżenia po lekarzach), żeby jej bajki puścić. Jak jej powiedziałam, że absolutnie nie (tutaj seria logicznych argumentów, dlaczego nie), to bachor porwał moją komórkę i patrząc mi w oczy...pizgnął nią z całej siły o podłogę! Na jego nieszczęście używam starego Samsunga Solida, więc komórka tylko wgniotła lekko podłogę, odbiła się radośnie i na tym skończyły się uszkodzenia. Gówniarz z frustracji rzucił się na podłogę i zaczął odstawiać regularną histerię... Oczywiście po odstawieniu go za szmaty (bo wstać nie chciał) do jego rodzicielki zebrałam jeszcze opierdziel, że krzywdę biedne dziecko. A, i dziecko jest uzależnione od bajek. Ledwo wstanie rano - bajki, w drodze do przeszkola bajki na smartfonie, w drodze do domu to samo, obiad "je" przed telewizorem, od telewizora odrywa się głównie po to, żeby pójść przed kompa / zapierdzielić matce smartfona bez pytania i oglądać kolejne bajki... I niestety, obserwuję tak sobie tendencje społeczne i takich "hodowców" dzieci jest już większość! Ciężko jest trafić na normalnych, odpowiedzialnych rodziców. A ludzie się dziwią, dlaczego dla świętego spokoju wolę trzymać się z dala od wszelkich dzieci.

Odpowiedz
avatar Zimny
0 0

Uwielbiam ludzi, którym się wydaje, że ich "nienawistne" lub "mordercze spojrzenie" ma jakikolwiek wpływ :D

Odpowiedz
Udostępnij