Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To co wczoraj usłyszałam na imprezie, rozwaliło mnie na łopatki. Przedział wiekowy…

To co wczoraj usłyszałam na imprezie, rozwaliło mnie na łopatki.

Przedział wiekowy 22+. Kolega przyjaciółki był święcie przekonany, że w piersiach kobiet przez całe życie znajduje się mleko, a ich wielkość zależy od tego czy 'wydoiły się' (jak on to ujął) rano. Wszyscy sądziliśmy, że on żartuje, jednak nie, mówił poważnie.
Dodatkowo, większość obecnych tam dziewczyn żyła w przekonaniu, że podczas okresu tampon trzeba wyciągać do sikania, bo 'przecież całego go obsikam i nie będę z takim mokrym chodziła'.

I tu pojawia się pytanie, co poszło nie tak? Może na biologii powinno być więcej o ludzkim ciele, a nie o budowie komórek roślinnych?
I jak jeszcze raz usłyszę, że WDŻ nie jest potrzebny, to kogoś strzelę w ryj. Chociaż patrząc na reformy, to pojawi się dużo młodych matek.

szkoła impreza ludzie wiedza

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Nikorandil
39 39

Cóż, 10 lat temu uświadamiałem koleżankę będącą w klasie maturalnej, że penis w spoczynku wcale nie chowa się do jamy brzusznej, jak myślała, tylko cały czas jest tam, gdzie jest. Było to dla niej szokiem. Empatyczne dziewczę wyraziło wiele obaw, czy w takim razie faceci go regularnie nie uszkadzają.

Odpowiedz
avatar xpert17
29 29

na WDŻ takich rzeczy nie uczą (przynajmniej już nie uczą)

Odpowiedz
avatar b_b
31 31

@xpert17: wcześniej też nie uczyli. Wdz to najbardziej stracony czas w gim. Nie ma nic wspólnego z edukacją seksualna. Poza tym budowy ciała uczyliśmy się już w 4 klasie sp na przyrodzie. W gimnazjum / lo ponownie temar wraca.Nawet jak nauczycielka jakas taka wstydliwe była to w książce wszystko byli opisane. Kolega / koleżanka są po prostu idiotami i nie ma to wiele wspólnego z Wdz.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
5 21

@xpert17: u mnie na WDŻ, a było to z 20 lat temu..to odgrywaliśmy jakieś scenki rodzinne.. Kłotnie małżeńskie.. Scena z 3 dzieci.. w sensie jak postrzegane jest środkowe dziecko, jak najstarsze i jak najmłodsze i takie tam... Poza tym @cavola.. WDŻ jest nie potrzebne, a od uświadamiania są rodzice i to oni powinni powiedzieć dzieciom co i jak.. Ewentualnie lekcje biologii...

Odpowiedz
avatar razzk
7 11

@xpert17: Ja na WDŻ oglądałem starsze od ówczesnego siebie filmy traktujące o tym temacie, gdzie jako lek na masturbację polecali szklankę zimnej wody :P

Odpowiedz
avatar KIuska
4 4

@xpert17: Ja w gimnazjum na WDŻecie oglądałam filmy o tym co robić gdy dostaniemy miesiączki. Niby fajnie, ale wszystkie dziewczyny już dawno miesiączkowały. Rysowaliśmy też "super przydatne" plakaty o uzależnieniach. Przez 3 lata uczyły mnie 3 nauczycielki. Jedna pobiła rekord, przez cały rok szkolny nie przeprowadziła ani jednej lekcji, na której dowiedzielibyśmy się czegokolwiek, cały rok rysowania plakatów. W liceum na WDŻ chodziłam tylko w pierwszej klasie, było ciekawie, bez owijania i żadnego mieszania religii. Chodziłabym nadal gdyby nie to kiedy wciska się te lekcje. W tamtym roku była to 10 godzina lekcyjna w poniedziałek, we wtorek na 8. Z WDŻ zrezygnowała cała klasa.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
-1 11

@KIuska: Te zajęcia, jako nieobowiązkowe powinny być planowane na koniec i początek dnia, żeby nie robić okienek niechodzącym (tak samo jak powinna być planowana religia/etyka, na pierwszej lub ostatniej lekcji, nie w środku albo trzy godziny po zakończeniu zajęć).

Odpowiedz
avatar KIuska
3 3

@Monomotapa: Rozumiem to, ale planowanie takich zajęć na 10 godzinie lekcyjnej jest przesadą i jest oczywiste, że wszyscy zrezygnują. W pierwszej klasie też była to ostatnia lekcja, ale 8 godzina lekcyjna, a nie 10.

Odpowiedz
avatar oszi90
3 3

@Monomotapa: Nie wiem czemu masz tyle minusów, sama prawda. Nieobowiązkowe zajęcia powinny być bezpośrednio po ostatniej lekcji lub zaraz przed pierwszą. Chociaż po 9. lekcji to faktycznie przesada, nie wiem ile średnio mieli dziennie, czy dało się wcisnąć w lepszy dzień tygodnia.

Odpowiedz
avatar KIuska
0 2

@oszi90: Mieliśmy wtedy 7 lekcji (z WDŻem byłoby 8), następnego dnia 8 lekcji. Dałoby się. W środy zaczynaliśmy od 5 godziny lekcyjnej, w czwartki od 3. Tylko po co? Nikt nie chodził na zajęcia więc nauczycielce płacić nie trzeba było, same plusy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

@xpert17: A u nas na WDŻ czy jak to się w moich czasach nazywało (a było to już z 15 lat temu) uczyliśmy się konkretnie o seksie. To tam się dowiedziałam, gdzie faceci ponoć mają punkt G ;). Widać nam się nauczyciel udał, bo i ciąż żadnych nie było w naszej klasie :)

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
30 32

Nie, to się nazywa po prostu lenistwo i głupota. Na każdym etapie szkolnictwa na biologii był poruszany temat rozmnażania, a co za tym idzie, budowa narządów rozrodczych człowieka. O ile zgadzam się, że szkoła próbuje wtłuc do głowy mnóstwo mało przydatnych rzeczy tak rozmnażanie było, jest i będzie nawet na najbardziej podstawowym poziomie. Nikt mi nie wciśnie, że brak tej podstawowej wiedzy u młodego pokolenia jest winą systemu edukacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 14

@Imnotarobot: Nie wiem jak u ciebie wyglądało omawianie materiału ale z tego co pamiętam u mnie początkiem był plemnik i komórka jajowa. Śmiało można było zakładać że wpadły na siebie w dziale z warzywami Tesco bo przez całą edukację ani razu nie usłyszałam słowa stosunek. Temat był przedstawiany w tak sterylny sposób że budził niewiele większe zainteresowanie niż rozmnażanie sosny. O tym że mleko wytwarzają samice ssaków tylko w okresie karmienia na pewno nie było ani słowa więc ciężko winić tak młodego chłopaczka za niewiedzę. Jako ciekawostka dorzucę że gdy spytałam nauczycielkę biologi skąd właściwie bierze się krew w czasie okresu a było to w czasach gdy google nie było opcją, zaburaczyła się i wywaliła mnie z klasy za zachowanie.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
9 15

@Arkham: Przez moje ręce przeszedł nie jeden podręcznik do biologii na różnym poziomie i rozmnażanie było. Budowa narządów rozrodczych również. Nie miałaś tego w podręczniku? Czy może nie chciało Ci się poczytać? Czy skoro miałaś głupią nauczycielkę to nie wpadłaś na pomysł by swoją wiedzę poszerzyć (z tematu dość ważnego, jakby nie patrzeć) we własnym zakresie? Książek na ten temat nie brakuje. I owszem, google "za moich czasów" też nie było opcją. Owszem, wynikiem tej niewiedzy jest lenistwo i głupota. Tylko i wyłącznie. Jak się ma do bani nauczyciela to uczeń musi pewne rzeczy, te podstawowe, ogarnąć sam. A nie wymyślać jakieś bzdury bez jakiejkolwiek chęci ich zweryfikowania. A ten "chłopaczek" to poziom dna i 3 metrów mułu. Idealny przykład na to jak lenistwo, głupota i jeszcze do tego zupełny brak logiki powoduje narodziny pos*anych pomysłów.

Odpowiedz
avatar oszi90
2 8

@Arkham: Z tym wytwarzaniem mleka to faktycznie porażka edukacji. Do dzisiaj wielu ludzi mówi, że robimy krowie łaskę, gdy pijemy jej mleko, bo biedna niewydojona by miała ciężkie cyce i by cierpiała. Czy oni sobie wyobrażają, że kobieta, która też należy do ssaków, ma ciężkie obolałe piersi do końca życia jak skończy karmić dziecko? Albo że sama siebie doi?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 10

@Imnotarobot: Nie wiem ile masz lat i jakie pasje że "przez twoje ręce przeszedł nie jeden podręcznik do biologii na różnym poziomie i rozmnażanie było" ale przeciętny uczeń ma kontakt tylko z tą wersją którą mu dorośli wykuć na pamięć polecą. Mnie w wieku lat nastu temat średnio interesował a w podręczniku miałam masę rzeczy do wyuczenia na pamięć i zapomnienia po tygodniu. Pamiętam budowę płuc i macicy jednak w żadnym z tych schematów nie było opisane nic poza podstawami. W wolnym czasie można czytać co się chce ale budowa anatomiczna płci przeciwnej jest tematem wysoce opcjonalnym i o ile ciebie interesuje temat produkcji mleka w piersiach samic ssaków inni mogą wybrać książkę z fabułą i dialogami. Byłoby jednak fajnie gdyby w szkole napomknięto w paru zdaniach o czymś czego jakby nie patrzeć może ewentualnie doświadczyć przynajmniej ta żeńska część klasy

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
3 3

@Arkham: Przeciętny uczeń w przeciągu ostatnich 20 lat miał edukację rozbitą na 3 części: podstawówka, gimnazjum i liceum. Przeciętny uczeń też może mieć znajomych z innych klas o innym profilu a nawet innych szkół, gdzie podręczniki mogą być różne. Ich wersji może być wiele, ale układ rozmnażania był, jest i będzie. A skoro dorośli kazali wykuć to znaczy, że jednak kontakt z tym mieć musieli... Chyba, że się nie chciało. Na lekcjach się uważa, a jak się było zbyt głupim i leniwym by się nauczyć podstawy jaką jest np. budowa narządów rozrodczych to jest to jego wina, a nie systemu edukacji, nauczyciela, złego świata. A jeśli z jakiegoś powodu się czegoś nie wie, czy to z winy nauczyciela, czy braku informacji w konkretnym miejscu, to się *szuka odpowiedzi* a nie wymyśla jakieś głupoty i łazi po świecie będąc święcie przekonanym, że tak właśnie jest. Więc nie broń lenistwa, bo znalezienie informacji to kwestia paru minut z odpowiednim źródłem, a w dzisiejszych czasach kilku sekund. To, że kogoś "nie interesowało" jest tylko i wyłącznie głupią wymówką. Równie dobrze mogłabyś mi powiedzieć, że założyłaś, iż Ziemia jest płaska, bo w szkole "zapomnieli" powiedzieć jaki Ziemia ma kształt i dalej żyć bez chęci sprawdzenia tej informacji, bo Cię "nie interesowało", bo to "opcjonalne". Ale za to być święcie przekonaną, że masz rację a za swój błąd obwiniać wszystko tylko nie swój brak potrzeby weryfikacji podstawowej wiedzy.

Odpowiedz
avatar fenek
24 26

To nie ma nic wspólnego z systemem szkolnictwa, poziomem w szkołach czy czymkolwiek takim. Przykro mi, ale w grupie twoich znajomych są debi le najciezszego kalibru. Nie ma co winić szkoły czy kogokolwiek... Ten gośc jest po prostu głupi jak but i tyle.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 19

To nie jest wina szkoły - chyba że na tej samej imprezie popisywał się wiedzą z zakresu botaniki i biologii komórki? Bo jedno i drugie jest w programie nauczania, na poziomie absolutnie wystarczającym by mieć podstawowe pojęcie. Co do tamponów, to popraw mnie jeśli się mylę, ale primo, wydawało mi się że zazwyczaj mają sznureczek? I że zasikanie sznureczka nie jest za fajne? A secundo, że lepiej je wymieniać za często niż za rzadko, więc w sumie dobrze?

Odpowiedz
avatar madzialna
16 16

@bloodcarver: Jak za płytko wsadzisz tampon, to może Ci nawet troche tego moczu wchłonąć, a jak sie nie przytrzyma sznureczka, to na pewno zostanie obsikany. Ogólnie nie stygmatyzowałabym regularnego wymieniania tamponu przy okazji siku, chyba, że wynika to z tego, że kobieta uważa, że tą samą dziurą robi siusiu... A i taka historia tutaj się pojawiła

Odpowiedz
avatar paski
0 8

@bloodcarver: Jak ktoś biega do toalety średnio co pół godz to faktycznie nie trzeba wymieniać. Jak np. co 2 godz to już by wypadało. Nie wiem jak inne kobiety w tym temacie, ale dla mnie te 2 godziny to takie maximum z jednym tamponem bez zmieniania.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
14 16

@paski: Za częste zmienianie może prowadzić do podrażnień. Najlepiej co 4-8 godzin. Jeśli to jest za rzadko, najprawdopodobniej należy zmienić rozmiar na większy/bardziej chłonny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@paski: czasem niestety sytuacja uniemożliwia tak częstą wymianę - ale póki nie przekroczymy granicy chłonności jest ok. Producent podaje 4-8h.

Odpowiedz
avatar nasturcja
3 3

@paski: Wbrew pozorom spać z nim można. 8h zgodnie z zaleceniami producenta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 32

To jest wina systemu nauczania. Jest stanowczo za dużo biologii a zbyt mało religii.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
2 2

a ja bym dopisał, że nie jesteś zabawny. Lub zabawna.

Odpowiedz
avatar Bevmel
13 13

Założę się, że gdybyś wytknęła, że studenci nie wiedzą takich rzeczy, to ich pierwszą linią obrony byłoby: "ale ja nie studiuje anatomii / biologii. Nie muszę tego wiedzieć!". Niestety, widziałem już takie przypadki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Bevmel: Ale to byli studenci i nikt nie reagował oburzeniem tylko byli w szoku i od razu zaczęli googlować...

Odpowiedz
avatar Bevmel
5 5

@cavola: To chociaż tyle. Znaczy że elita uniwersytecka. Nie poszli w denial tylko zaczęli sprawdzać. Bardzo nieczęste zachowanie ;D

Odpowiedz
avatar Anka8976
7 9

Ha, mój znajomy był święcie przekonany, że tampony "hamują" okres - służą na zasadzie korka. Że ta krew się nad nim zbiera i zbiera, a czasem trzeba się "odkorkować" i wtedy się wszystko wylewa. Serio.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 21

W naszym kraju nie ma czegoś takiego jak edukacja związana z rozmnażaniem człowieka. Seks to temat tabu, macierzyństwo to stan błogosławiony gdzie chodzi się po chmurkach i puszcza bąki tęczami. Parę dni temu przy przeglądaniu z przymusu mojej oferty kablowej trafiłam na TV Republika. Miła pani ekspert tłumaczyła że edukacja seksualna w szkołach to efekt lobbingu homoseksualistów. Taaak, na pewno. Bo homoseksualiści to grupa najbardziej potrzebująca wiedzy skąd się biorą dzieci. Nie jestem fanką ludzi w szerokim znaczeniu tego słowa, ale naprawdę staram się mieć otwarty umysł i szanować każdego człowieka dopóki nie da mi powodu że nie warto. Ignorancję można cierpliwym tłumaczeniem naprawić, głupotę trzeba potępiać, szczególnie gdy wywiera polityczny wpływ na życie rozsądnych ludzi. Tylko dzieciaków szkoda i bocianów które truć będą w ramach patriotycznej antykoncepcji.

Odpowiedz
avatar RedRose
6 12

@Arkham: Jak nie powie się dzieciom o seksie, to go nie będą uprawiać, proste ;) Jakby co, to ironia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2017 o 20:52

avatar Agness92
1 3

@Arkham: na chyba stopklatce w godzinach wieczorno-nocnych leci czasami brytyjski program "edukacja seksualna", całkiem sensowny. Mają też stronę internetową, więc można dziecku podrzucić, jeśli samemu jest się zbyt skrępowanym. Ale przede wszystkim trzeba chcieć, żeby dziecko wiedziało...

Odpowiedz
avatar gggonia
2 2

Jakby mi ktoś chciał tłumaczyć że tampon nie musi być wyciągany przy sikaniu to poczułabym się obrażona że ma mnie za takiego debila. Jak można obsikać coś co jest w ciele? A nawet zakładając że ktoś jest tak nieświadomy własnego ciała iż uznaje że wszystko to leci z jednej dziurki, to jak wyobraża sobie sikanie jeśli ją zatka?

Odpowiedz
avatar OlaBar
1 9

Więcej religii!!!!!

Odpowiedz
avatar mim
2 6

WDŻ brrr... Te zajęcia u mnie odbywały się kiedy jakiś nauczyciel zachorował i nie było jak przełożyć ostatniej lekcji w powstałe okienko. Prowadziła je pani "[p]edagog" (celowo z małej litery). Nie lubiliśmy tej kobiety, a ona nie lubiła nas. Dlaczego? Starliśmy się z nią kilkakrotnie. 1) Pierwsze zajęcia. [p] napisała na tablicy wielkimi literami "SEKS" i zapytała się jakie mamy skojarzenia z tym słowem. Kiedy czyjeś skojarzenie pojawiło się już na tablicy, nazywała go idiotą, i kazała wymyślać kolejne. Następnie zaczęła wykreślać jedno po drugim zostawiając jedynie "prokreację", twierdząc, że jesteśmy głupi, bo ona chciała synonimy, a nie skojarzenia. 2) Film o szkodliwości antykoncepcji hormonalnej i jedynej słusznej metodzie planowania rodziny - kalendarzyku. Co mogę powiedzieć poza tym, że w klasie część dziewczyn chorowała na zaburzenia ginekologiczne, jedna na chorobę przy której ciąża by ją najprawdopodobniej zabiła, a dwie kolejne cierpiały tak silne skurcze że przez dwa pierwsze dni nie mogły wstać z łóżka? Oczywiście jesteśmy idiotami, bo takich schorzeń i przypadków nie ma. 3) Z powyższym doświadczeniem uznaliśmy, że jeśli niezależnie od tego co mówimy to jesteśmy głupkami to może lepiej milczeć. Umowa była taka, że poza potwierdzeniem obecności mamy siedzieć cicho przez całe zajęcia. Tymczasem na lekcjach biologii z [N]auczycielką omawialiśmy cykl menstruacyjny. Od starszych roczników wiedzieliśmy, że [N] kładzie duży nacisk na rolę hormonów w cyklu. Nie była to też osoba, u której dało się ściągać na sprawdzianach, więc każdy mniej-więcej się uczył. W kilka dni przed sprawdzianem wypadła nam jedna z lekcji, więc tradycyjnie wciśnięto nam WDŻ. Zgodnie z umową nie odpowiadaliśmy na pytania rzucane przez [p], która chyba mocno się tym zirytowała. Obejrzeliśmy kolejny z filmów - zbiegiem okoliczności ten omawiał cykl menstruacyjny, jednak ... rola hormonów w filmie nie była zgodna z podręcznikiem biologii. Łamiąc wcześniejsze ustalenia jeden z kolegów podniósł rękę do góry i zapytał o przyczynę niespójności. [p] najpierw się zapowietrzyła, potem zmieniała zdanie z prędkością karabinu maszynowego. Najpierw uznała, że film ma rację, a podręcznik się myli, następnie, że na WDŻ mamy mówić wersję z filmu, a na biologii tą z podręcznika, potem tradycyjnie nazwała nas głupkami. Krzyczała aż do końca lekcji. Następną lekcją była godzina wychowawcza. [p] przyszła aby poinformować nas, że poskarżyła się dyrekcji. Przy wychowawcy nazwała nas idiotami podważającymi autorytet nauczyciela. Wychowawca jej wysłuchał, zapewnił, że wyciągnie konsekwencje, a kiedy [p] wyszła, zapytał się jak było naprawdę. Po usłyszeniu naszej wersji - dał spokój. Kolejną lekcją była biologia. [N] była ciekawa co się stało (bo do tej pory opowieści o nas rozeszły się po szkole). Kiedy objaśniliśmy jej sytuację i zadaliśmy to samo pytanie które tak zbulwersowało [p], powiedziała nam jasno: "To nie jest tak, że jeden hormon odpowiada dokładnie za jedną rzecz w cyklu. Oba hormony są potrzebne i współpracują ze sobą. Dlatego można powiedzieć, że i film i książka mają rację." Zatem: więcej biologii, WDŻ tylko z seksuologiem. Żadnych zakonnic, żadnych pedagogów po weekendowym kursie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Miałem WDŻ. Ani o tamponach ani o piersiach nie było, więc nie wiem w czym by to miało pomóc.

Odpowiedz
avatar Gorn221
0 0

Dobra, ja akurat nie wiedziałem, że można sikać z tamponem.

Odpowiedz
avatar trawiasty
3 3

@Gorn221: Nic nie straciłeś, jako że w Twoim przypadku wiedza ta nie jest niezbędna do życia :)

Odpowiedz
avatar Molochor
5 5

Głupoty tudzież braku ciekawości świata żadne lekcje w szkole nie wyleczą. WDŻ w większości to takie pieprzenie trzy po trzy, można trafić na jakiegoś oszołoma (i się nic nie dowiedzieć), można trafić na lewaka (i stąd się bierze niechęć niektórych środowisk do WDŻ w szkole, wg mnie niechęć słuszna ale z innych przyczyn), a można trafić że będzie to ostatnia godzina w ciągu dnia i nikt na to chodzić chciał nie będzie.

Odpowiedz
avatar Kamirito
0 0

WDŻ? Wg mnie to strata czasu, ponieważ dzieciaki i tak najwięcej rzeczy z neta się uczą, albo od rówieśników... Nie oszukujmy się, takie są realia.

Odpowiedz
Udostępnij