Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W szkole średniej pojechałam z koleżankami na staż zawodowy do Londynu. Miał…

W szkole średniej pojechałam z koleżankami na staż zawodowy do Londynu. Miał być nagrodą za dobre wyniku w nauce, dla mnie był jednak istną męczarnią.

Nasza grupa została podzielona na trzy i ulokowana u trzech różnych miejscowych rodzin. Gospodarze zapewniali nam zakwaterowanie i wyżywienie, wsparcie i domową atmosferę. Niestety ja takiego szczęścia nie miałam.

Po przybyciu do tymczasowego domu omawiałyśmy z gospodarzami zasady zachowywania się w domu, warunki korzystania ze wszystkich urządzeń i pomieszczeń, żeby później nie było niejasności. Byłoby super, gdybym nie postanowiła wziąć prysznica rano. Wstawałyśmy wcześnie do pracy, domownicy jeszcze spali, a ja nie wpadłam na to, że prysznic mają tak głośny, że wszystkich pobudzę. Przed drzwiami łazienki czekała już na mnie gospodyni z reprymendą. Spoko, przeprosiłam, być może moja wina, mimo że wcześniej nie zaznaczyła w jakim czasie możemy się kąpać.

Sytuacja się pogorszyła, gdy tego samego dnia umyłam się wieczorem. Tym razem już na mnie nakrzyczała, że woda jest droga w Londynie, że kto to widział myć się dwa razy dziennie, ja jej przecież za to nie płacę. Może nie ja, ale Unia owszem. Przecież dla niej przyjmowanie nas to była forma zarobku. Próbowałam wyjaśnić, że tego też nie powiedziała podczas ustalania warunków, że nie chciałam zrobić nic złego. Niby rozeszło się po kościach, ale następnego dnia zadzwonił nasz supervisor (polski opiekun pracujący w firmie, która organizowała cały staż), że nasza gospodyni się na nas skarży. Powiedział, że ma prawo zastrzec sobie takie rzeczy jak ilość kąpieli w ciągu dnia i żebyśmy to wytrzymały.

Nie byłoby żadnego problemu, gdyby postawiła sprawę jasno na samym początku. Nie miała żadnego powodu krzyczeć.
Szefowa w pracy nie mogła uwierzyć, że kobieta żałuje wody dorastającym dziewczynom i zaproponowała nam mycie się u niej, gdybyśmy miały potrzebę. Dodam tylko, że pozostałe koleżanki u swoich rodzin nie miały takich problemów, a nasza rodzina uboga nie była.

by Pacupacu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar paski
5 17

Typowe angielskie capiące suczydło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 22

Ja się o angielskiej higienie i podejściu do tego tematu nie będę wypowiadał, bo mógłbym przypadkiem powiedzieć za dużo, ale... zakładam, że jakbyś się NIE myła, to jaśnie pani landlady i tak by wyskoczyła z ryjem. Że śmierdzisz. A znając ten typ człowieka, który musi się doje&ać do czegokolwiek żeby sobie powiększyć ego, to doszłaby jeszcze docinka w stylu "polaczków z trzeciego świata myjących się raz na pół roku w strumieniu". Ja biorę prysznic jak muszę. Jak czuję, że jestem spocony, cały dzień goniłem i jestem trochę "zużyty" to hop pod prysznic żeby się odświeżyć. Czy codziennie? Jak trzeba to tak, nawet i 2 razy, jak nie trzeba to nawet i tydzień nie. Za to w życiu nie zrozumiem tekstu "nie myj się", a już zupełnym kuriozum byłoby dla mnie "nie myj się bo prysznic jest głośny".

Odpowiedz
avatar Bevmel
9 13

@mongol13: Tak abstrahując od samej historii, to z moich obserwacji absolutny prym w Europie jeśli chodzi o...dość oszczędne podejście do higieny wiodą, o dziwo, Francuzi. Wyznają oni w dużej mierze niestety zasadę że wyciapanie się perfumami ukryje fakt, że ktoś się nie myje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

@Bevmel: a mnie to akurat wcale nie dziwi, już od dawien dawna tak było. Wystarczy tylko poczytać jak Francuzi traktowali kwestię higieny i takich spraw kiedy jeszcze arystokracja panowała na dworze- sranie w kącie pokoju i niech śmierdzi, wszy we włosach maskowane perukami, choroby skóry maskowane pudrem, smród wynikający z niemycia się maskowany... tak, kolejnymi flakonikami perfum. I niestety ten stereotyp ma potwierdzenie nawet w dzisiejszych czasach. Naprawdę, Polacy jako naród nie ma się czego wstydzić w kwestii higieny.

Odpowiedz
avatar Pacupacu
9 11

@mongol13: Nie wiem czy to będzie miało jakieś znaczenie, ale ta pani nie była Angielką, tylko, z tego co pamiętam, Meksykanką. Inne dziewczyny mieszkały u rodziny typowo angielskiej i nikt tam takich cyrków nie robił.

Odpowiedz
avatar Kumbak
11 11

@mongol13: legenda głosi, że gdy Henryk Walezy został naszym królem, to w Polsce zobaczył coś, z czym we Francji się nigdy nie spotkał. Wychodek.

Odpowiedz
avatar Bevmel
4 6

@mongol13: @Kumbak: Dokładnie tak. Podobno to właśnie z tego powodu, jest tam tak wiele zamków i pałaców. Po prostu, jak się nie dało już wytrzymać z powodu zapachu w jednym, to się władza przenosiła do następnego. I zgadzam się, Polacy w kwestii higieny naprawdę nie mają się czego wstydzić.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@mongol13: Stare prysznice z elektrycznym ogrzewaczem wody naprawdę bywają głośne, więc temu bym się nie dziwił. Mieszkałem w 2 domach, gdzie takie były i trzeba było ustalić ze współlokatorami, po której godzinie prysznica nie bierzemy, żeby nikogo nie budzić.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@Kumbak: To nie legenda. Walezy próbował rozpowszechnić ten wynalazek we Francji, ale nie przyjął się.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@pasjonatpl: Nie wiem za co dostałeś minusa i od kogo, ale nawet te nowe hałasują, szczególnie przez ścianę, na której są zawieszone. Nie jest to wina tylko i wyłącznie prysznica a papierowych ścian bo gdyby prysznic wisiał na betonie to pewnie byłby cichy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 19

Piekielnie i w dodatku baba klamie, bo w Londynie woda jest dosc tania w porownaniu do innych angielskich miast i w wiekszosci mieszkan placi sie ustalona kwote i mozna lac wode bez ograniczen.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 5

(Duzo) dawniej temu, ludzie kapali sie dwa razy, zaraz po przyjsciu na swiat, a potem przed pogrzebem i dobrze im bylo. Co za fanaberie, zeby codziennie sie myc i to gruntownie, a moze jasnie pani jeszcze mydla sie zachce? I za takie dziwne zachcianki unia europejska ma placic?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@ZaglobaOnufry: Owszem. I dzięki temu biali europejczycy podbili inne kontynenty. Jak to możliwe, że przebyli tropikalną dżunglę Ameryki Południowej, czyli teren, gdzie dosłownie wszystko jest jadowite, trujące bądź pełne śmiertelnie niebezpiecznych bakterii, i taka garstka zdołała wybić rdzenne plemiona, a w dodatku 90% ich populacji padało od chorób przyniesionych przez białych? Jak to możliwe, że właśnie biali nie padli od chorób tropikalnych? Moim zdaniem to proste. W zachodniej Europie higienę uważano za wynalazek pogan, Żydów i innych innowierców i heretyków, więc raczej ludzie byli z nią na bakier. Do tego stopnia, że wskutek brudu epidemie dziesiątkowały ludność. Ale ci, którzy przetrwali, byli niesamowicie odporni. I właśnie tacy, najtwardsi i najbardziej odporni, popłynęli na podbój Nowego Świata. Śmierdzieli tak, że prawdopodobnie niejeden współczesny bezdomny to przy nich czyścioszek, ale przez życie w takim brudzie mieli tak rozwinięty układ odporniościowy, że przyniesione przez nich zarazki wybiły 90% populacji, która się z nimi zetknęła, a ich choroby tropikalne nie powaliły. Może kilku zmarło z tego powodu, ale zdecydowana większość przeżyła.

Odpowiedz
avatar burninfire
2 2

Tyle wymian tego typu i zawsze są problemy. Serio nie taniej byłoby znaleźć jakieś schronisko młodzieżowe/apartamenty i tam zakwaterować ludzi? A jak to za dużo no to pewnie każdy dorzuciłby jakieś grosze, bo i tak cena będzie bardzo okazyjna. Z moimi znajomymi było tak, że byli w tak biednej rodzinie, że wręcz brzydzili się jeść tego, co im podawano. Jedli na mieście, co się wiązało z ogromnymi kosztami, ale mieli być głodni?

Odpowiedz
avatar Pacupacu
0 0

@burninfire: Te staże zagraniczne organizowane przez szkoły poza rozwijaniem umiejętności zawodowych mają też na celu przybliżenie kultury danego kraju, naukę języka i używania go w życiu codziennym i inne pierdoły, których w założeniu najlepiej ma uczyć mieszkanie u miejscowej rodziny. Niestety.

Odpowiedz
avatar Azheal
-1 5

Ja wiem że pewno zostane zrównany z ziemią za to no ale serio 2 razy dziennie się myć? Zgadzam się jeśli prowadzisz intenstywny/ sportowy tryb życia natomiast przy zwykłym funkcjonowaniu jest to zbyteczne a nawet szkodliwe jako iż likwiduje naturalną flore bakteryjną

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 1

@Azheal: Cytat z historii: "kobieta żałuje wody dorastającym dziewczynom". Jak mnie w trakcie dorastania siekły hormony, to brałam prysznic dwa, a latem trzy razy dziennie i używałam medycznego antyperspirantu w kremie, bo inaczej pot lał się ze mnie wiadrami i capiłam tak, że miałam ochotę już nigdy w życiu nie pokazywać się między ludźmi. Mniemam, że nie jestem jedyną ofiarą hormonalnych szaleństw, a zatem całkiem spory odsetek społeczeństwa w okresie dojrzewania kąpie się 2 czy 3 razy dziennie. No chyba, że jest się jednym z tych "ultramęskich macho" lub "100% naturalnych naziekolożek", wtedy po prostu zabija się wszystkich dokoła swoim smrodem. ;)

Odpowiedz
avatar Azheal
-3 3

@leprechaun: Jeśli twój pot śmierdzi tak że odrzuca to wina Twojej diety a nie dorastania. I druga sprawa Twoje "mniemanie" to nie żądne dane naukowe bo na tej zasadzie ja nie spotkałem nigdy osoby co by się myła 2 razy dziennie siedząc na dupie cały dzień

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 2

@Azheal: Moja dieta nie uległa większym zmianom przez całe moje życie, a problemy z potem miałam wyłącznie w okresie dojrzewania. Byłam z tym u lekarza, wypytał mnie o wszelkie możliwe przyzwyczajenia, tryb życia, choroby w rodzinie etc. i również zawyrokował, że to przez wahania hormonalne. Po dwóch latach najgorsza burza hormonalna przeszła i mogłam wrócić do prysznica raz dziennie, zwykłych dezodorantów i pokazywania się między ludźmi bez ciągłego stresu. Owszem, moje mniemanie to żadne dane naukowe, ale fakt, że ty nie spotkałeś nikogo, kto by się mył 2 razy dziennie, również nie jest żadnym nieomylnym wyznacznikiem ogólnego stanu rzeczy. Ja nigdy nie spotkałam osobiście buddysty lub osoby grającej na kazoo, czy to ma oznaczać, że takie osoby w ogóle nie istnieją? Nigdzie nie jest wspomniane, jakoby bohaterki historii, jak ty to ujmujesz, "siedziały na dupie cały dzień". Wręcz przeciwnie, skoro był to staż zawodowy, a bohaterki zrywały się wcześnie rano, aby gdzieś się udać, to raczej nie było to zawodowe opalanie się na plaży, pływanie w Atlantyku i jedzenie fish&chips. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałeś okazję zahaczyć o Wyspy. Jeśli nie, to podpowiem ci, że klimat tam bywa czasem nieznośnie wręcz wilgotny, wilgoć z powietrza można by zbierać szmatą i wykręcać. W takich warunkach człowiek poci się nawet przy czynnościach, które w klimacie kontynentalnym wykonywał, że tak to ujmę, na sucho. Dodatkowo w trakcie dojrzewania organizm lubi człowiekowi zafundować rozrywki pod tytułem "dwa okresy w miesiącu", "cały miesiąc plamienia" lub "nagła powódź krwi jak w Lśnieniu" i wtedy najchętniej kobieta podmywałaby się parę razy dziennie. A że nie zawsze jest możliwość podmycia się, to wiadomo - prysznic. W dodatku na Wyspach ciepła woda jest często wyłącznie z przepływowego ogrzewacza (o ile nie ma się back boilera), więc nawet do podmycia się trzeba nalać z prysznica = hałas = awantura. Czasem nie da się obejść pewnych rzeczy. Byłam nawet "przelotem" w mieszkaniu, w którym musiałam sobie nalać ciepłej wody z prysznica do...mycia zębów, bo z każdego kranu leciała płynna Syberia. Na szczęście długo tam nie zagrzałam miejsca. Razi mnie agresja i pewne chamstwo (pomimo wielkich liter), które biją z twojej wypowiedzi. Czyżby moja wypowiedź o śmierdzących macho uderzyła w jakiś twój czuły punkt? Czy raczej twoim stylem bycia jest wypowiadanie się w tonie pochopnym, niedokładnym i dość radykalnym?

Odpowiedz
avatar Azheal
0 0

@leprechaun: Jeśli odczuwasz agresje w mojej wypowiedzi to przykro mi bo nie było jej podczas pisania:] co do reszty to tak ad.1 Moja wypowiedz że nie spotkałem ludzi co się myją 2 razy dziennie miała na cel własnie pokazanie że takie gadanie jest bzdurne zarówno moje jak i Twoje ad.2 Nie napisałas również że bohaterki prowadzą jakis aktywny tryb życia. Staż zawodowy to ogólne pojęcie równie dobrze mogły mieć staż w klimatyzowanym biurze. ad.3 Nie nie byłem na wyspach ale sam pracuje w takich warunkach i tym bardziej nie widzę sensu mycia się przed pracą/rano gdzie za chwile się spocę. ad.4 sprawy hormonalne czy też kobiece to zupełnie inna para kaloszy i przynaje Ci tutaj całkowita racje , ja po prostu jakoś nie wziołem tego pod uwagę

Odpowiedz
avatar leprechaun
0 0

@Azheal: Przyjmuję przeprosiny i uznaję poprzednią wypowiedź za poślizg kulturalny. ad.3: Być może w biurze obowiązywał ścisły dresscode i sprawy z tym związane, a bohaterki były spocone po nocy? Na Wyspach mi się to nie zdarzało, ale w Polsce latem biorę prysznic wieczorem i kolejny na szybko rano przed wyjściem, bo budzę się kompletnie zlana potem i po prostu czuję się paskudnie (od dziecka bardzo źle znoszę upały, dlatego wcale nie przeszkadza mi wyspiarski klimat, w którym lato trwa 3 dni ;]). Dodatkowo na wilgotne pachy nie można nakładać antyperspirantu, a z autopsji mogę ci powiedzieć, że mając do wyboru podmywanie się płynną Syberią w umywalce i szybkie wskoczenie pod ciepły prysznic...no zdecydowanie wybrałabym prysznic, zwłaszcza, jeśli akurat pizga w lokum. :) ad.4: A hormony potrafią człowieka przeczołgać, oj potrafią... Cały tryb życia można mieć przekopany przez szalejące hormony. Wziąłem, nie wziołem. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2017 o 20:35

avatar Pacupacu
2 2

@Azheal: Wydaje mi się, że argument o klimatyzacji jest zupełnie bez sensu, bo przecież nie teleportujemy się magicznie z domu do pracy. Wręcz przeciwnie, jesteśmy narażeni na ciągłe wahania temperatury w ciągu dnia. Wychodzenie z chłodnego pomieszczenia na zewnątrz i na odwrót, podróżowanie komunikacją miejską (dojeżdżałyśmy ponad godzinę zapchanym po brzegi metrem), a nawet autem - to wszystko oddziałuje na nasz organizm. Siedząc w domu "na dupie" też wszyscy się pocimy, choćby od siedzenia na skórzanym krześle. Ludzie drodzy. Pomijając to i kwestię miesiączki, o której napisała już @leprechaun, jest coś takiego jak komfort. Lubię być czysta, lubię to uczucie zaraz po wyjściu spod prysznica i przypuszczam, że większość z nas to lubi. Jeżeli chodzi o mycie się rano, to miło jest się rozbudzić i odświeżyć. Poza tym, nikt nie powiedział, że myłyśmy się dwa razy dziennie cały pobyt. Napisałam, że problem zaczął się dopiero, gdy postanowiłam się umyć rano. To znaczy, że wcześniej nie było problemu, czyli, podążając dalej tą zawiłą ścieżką logicznego myślenia, wcześniej nie myłyśmy się więcej niż raz dziennie. W życiu nie sądziłam, że będę musiała tłumaczyć dlaczego można skorzystać z prysznica więcej niż raz tego samego dnia

Odpowiedz
avatar Gorn221
0 2

No ale po co myć się rano i wieczorem, tak trochę nie rozumiem, skoro pomiędzy tymi dwoma prysznicami jedynie śpisz.

Odpowiedz
avatar Pacupacu
0 2

@Gorn221: Pozwól, że poszerzę troszkę horyzonty Twojej wyobraźni :) Opcja 1. Uwierz lub nie, w nocy można się spocić. Można też zmarznąć i rano ogrzać się ciepłym prysznicem. Opcja 2. Kobiety czasem mają miesiączkę. Więcej chyba nie trzeba tłumaczyć. Opcja 3. Biegunkę też można mieć w nocy. Przykład z życia wzięty. Opcja 4. Niektórzy mają bardzo przetłuszczające się włosy. Jedni myją je dwa razy dziennie, a drudzy myją je dopiero podczas tego drugiego prysznica rano, żeby były świeże i czysta w ciągu dnia. Opcja 5. Moje włosy na nogach bardzo szybko odrastają, więc golę je rano, przed wyjściem z domu. Jako że lubię kłaść się spać czysta, to myję się dwa razy dziennie. Opcja 6. Niektórych jest rano w stanie dobudzić jedynie gorąca, zimna woda. Opcja 7. Koty czasem rzygają, nie tylko w dzień i nie tylko poza łóżkiem. Opcja 8. Niekoniecznie w nocy trzeba spać, można też uprawiać seks i się spocić. Opcja 9. Pora na najbardziej absurdalny przykład. Są i tacy, którzy lubią się myć (wiem, że trudno w to uwierzyć). Mam nadzieję, że pomogłam :)

Odpowiedz
avatar leprechaun
2 2

Ach, te cudowne, "wzbogacające kulturalnie" wymiany... Powiem tak: ze względu na różne koleje losu miałam w życiu taki okres (niemalże pół roku), który spędziłam na jeżdżeniu po całej Irlandii właśnie po "wolontariatach" (mam tutaj na myśli głównie serwisy workaway oraz helpx). To, czego przez te sześć miesięcy się naoglądałam i doświadczyłam, mogłoby mi posłużyć za podwaliny książki. Ciężko jest trafić na normalnego hosta, większość ludzi traktuje te wymiany jako źródło niemalże darmowej siły roboczej (znajomego zagoniono na 14h do pracy na farmie bydła mlecznego). U nas hitem była pani, która przy Cliffs of Moher prowadzi hostel i B&B ("Tęczowy Hostel", NIE POLECAM), a która obsługuje cały interes wyłącznie wolontariuszami. W zamian za zapie*dol dostaliśmy miejsce na podłodze nieogrzewanej rupieciarni / składziku środków czystości, dwa koce, jedną łazieneczkę (kibelek i prysznic w klitce 1 x 1,5m) do podziału z 14 innymi osobami ("Gra o Tron" nabrała zupełnie nowego znaczenia), zakaz korzystania z pralki oraz, tu cytat "jak coś zostanie do jedzenia po gościach albo mi z obiadu, to możecie zjeść". W ogłoszeniu oczywiście full zakwaterowanie, wyżywienie, internet (brak), pralka / suszarka i striptiz co czwartek w pakiecie. Kiedy więc moja mamuśka przy którymś rodzinnym spotkaniu pokazała mi artykuł w jakimś babskim piśmie, który to opiewał, jakim ósmym cudem świata są te wymiany, niemalże zabiłam ją śmiechem i uświadomiłam, co tak naprawdę się tam odpierdziela. Jeśli ktoś koniecznie jednak chce zobaczyć Irlandię w ten sposób, proszę śmiało napisać na priv, mogę kilku hostów z czystym sercem polecić oraz ostrzeć przed znacznie, znacznie większą liczbą tych, których nie polecam nikomu.

Odpowiedz
avatar HBCecilia
2 2

Mieszkam w domu, którego właścicielka pochodzi z Wielkiej Brytanii. Zasady? Korzystanie z łazienki do 20min. Prysznic można brać raz dziennie (osobiście nie potrzebuję kąpać się dwa razy dziennie, ale jeśli ktoś ma taką potrzebę, to czemu nie?). Z kuchni mogę korzystać przez pół godziny codziennie, w godzinach, które mi wyznaczyła. Na mój argument, że nie jestem w stanie być w domu w tych godzinach codziennie (czasem mam zajęcia do późna) stwierdziła, że wtedy mogę sobie zjeść na mieście... A każdą uwagę odrzuca mówiąc, że u innych zasady są jeszcze gorsze. Powoli szukam nowego lokum, bo nie wiem, ile z nią wytrzymam :P

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

moja panni wynajmujaca ( wynajmowalam kawalerke z chlopakiem) biadolila, ze duzo wody zuzywamy we 2 - wczesniej mieszkala jedna dziewczyna za wode placilismy na biezaco, zaplacilismy doplate a ta przy wyprowadzce tekst- no teraz to mi nikt za taka cene nie wynajmie ( bo miala rachunki prognozowane i te kilkadziesiat zlotych roznicy w zuzyciu doliczono) najlepiej jakbysmy sie w morzu kapali

Odpowiedz
Udostępnij