Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podczas czytania o piekielnościach nauczycieli przypomniała mi się pewna historia. Gdy byłam…

Podczas czytania o piekielnościach nauczycieli przypomniała mi się pewna historia.

Gdy byłam w czwartej lub piątej klasie podstawówki, wzięłam udział w konkursie plastycznym związanym z książkami dla dzieci z serii "Tobi". Historię tę bardzo lubiłam, więc zaangażowałam się w rysowanie. Pamiętam, że rysunek był w formacie A3 i kosztował mnie wiele pracy. Zrobiłam nawet motyla 3D z drucika i rajstop i przyczepiłam go do bristolu.

Pracę oddałam w terminie, pozostało tylko czekać na wyniki konkursu. Chyba że nie...

Bo nauczycielka plastyki rysunku nie wysłała. Dlaczego? Nie wiedziała jak. Nic poradzić nie mogłam, bo dowiedziałam się o tym po terminie. Mama jedynie wparowała do szkoły i powiedziała nauczycielce, żeby następnym razem powiedziała, to same sobie z wysyłką poradzimy. Wystarczyło przecież zwinąć w kartonową tubę lub schować do teczki (motyl nie był aż tak wypukły), ale to nauczycielka plastyki z latami doświadczenia powinna chyba wiedzieć.

Z perspektywy czasu może nie jest to strasznie piekielne, ale dziecięce serduszko bolało mocno, szczególnie, że szanse na wyróżnienie rysunek miał spore.

Nauczyciele

by Pacupacu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bevmel
9 9

A jesteś pewna, że ta nauczycielka miała całe lata doświadczenia? Bo to w dużej mierze zależy od tego, w jakich latach chodziłaś do szkoły. Ja chodziłem w okresie transformacji, początek lat 90. I powiem ci, że wtedy nauczycielami zostawali ludzie z przypadku. I jak z perspektywy czasu ich wspominam, to absolutnie nie powinni być dopuszczeni do pracy z dziećmi.

Odpowiedz
avatar Pacupacu
7 7

@Bevmel: Jestem pewna, bo kobieta lata młodości miała już za sobą, a pracowała w szkole zanim zaczęłam do niej chodzić. Abstrahując od kwestii jej powołania do pracy z dziećmi, była przecież plastyczką, musiała ukończyć jakieś studia w tym kierunku. Na pewno milion razy pakowała w coś swoje prace, wysyłała albo chociażby przechowywała w teczkach czy tubach. Poza tym mogła poinformować nas zanim termin dobiegł końca, jak na przyzwoitego człowieka przystało. Marnowanie kilkunastu godzin cudzej pracy nigdy nie jest w porządku.

Odpowiedz
avatar Bevmel
2 2

@Pacupacu: Rozumiem i dlatego pytałem, kiedy to miało miejsce, bo jeśli w okresie, o którym pisałem, to wcale nie znaczy że plastyki uczyła plastyczka. Mnie w 1993 roku informatyki uczył fizyk, bo znał się trochę na elektryce ;D Takie to były czasy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2017 o 11:07

avatar konto usunięte
1 1

@Bevmel: Fakt że nauczyciel ma odpowiednie wykształcenie i lata doświadczenia absolutnie nie oznacza że w ogóle nadaje się do wykonywania tego zawodu, niektórzy powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do szkoły. Z mojego doświadczenia wynika, że "nauczyciele z przypadku" bywają dużo lepsi od tych "wykwalifikowanych".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

uważam, ze to jest piekielne, tak sie zabija pasję i chęć do angażowania się. To skończone skoorvysyństwo!

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 6

Spójrz na to pozytywnie. Dzięki zachowaniu nauczycielki obraz w Twojej pamięci jest tak ładny, że nie wygrałaś tylko przez nią. A gdybyś wzięła udział to zapamiętałabyś, że rysunek nie był wystarczająco dobry. Piekielne, tak ale zobacz :D

Odpowiedz
avatar Naa
2 2

@SzatanWeMnieMocny: A skąd ta pewni=ość, że nie był dość dobry? Widziałeś go? Może właśnie by wygrał, a autorka zdobyłaby nagrodę, albo choćby wyróżnienie, i nie miałaby poczucia, że nieuczciwie pozbawiono ja szansy?

Odpowiedz
Udostępnij