Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem czy piekielność, ale głupota i nieodpowiedzialność czasem przerażają. Opis sytuacji…

Nie wiem czy piekielność, ale głupota i nieodpowiedzialność czasem przerażają.

Opis sytuacji - mieszkam w osiedlu domków jednorodzinnych. Mam (jak pewnie już wiecie z poprzednich historii) psicę. Nie za wielką, ot border collie tricolor zmieszany z jakimś chartem. Tak 20 kg wagi. Psica ani troszkę nie agresywna, inne psy wprost uwielbia. Ja też się o nią nie boję, w końcu w schronisku wychowana. O schronisku będzie post scriptum.

Dwie sąsiadki najbliżej mnie mają yorki.
Pewnego dnia psa sąsiadki znalazłem u mnie rano w ogródku, jak radośnie bawił się z Maszą. OK, nie na problemu, odprowadziłem do sąsiadki, przestawiłem przez płot, przy okazji zwróciłem uwagę, że płot dziurawy, więc zamiast przylecieć do mnie, to pies mógłby wyskoczyć na ulicę (dwupasmówka o sporym natężeniu ruchu), więc warto coś z tym zrobić. Jeszcze tego samego dnia pojawiło się jakieś prowizoryczne zabezpieczenie, po tygodniu nowa siatka.
No i to rozumiem. Teraz jak chce do mnie przeleźć to pod płotem musi, ale za to na ulicę nie wyskoczy. Mi to nie przeszkadza czasem go odtransportować, Masza ma kolegę w ogrodzie, w porządku.

Ale jakby było tak ślicznie, to by nie było mnie tu z tą historią. Sąsiadka numer 2 ma dwa yorki. Też fajne zwierzaki, nie takie wredne szczekaczki, z Maszą się fajnie bawią. To znaczy najczęściej wykładają się kółkami do góry a moja psica je nosem memła :)
Tylko ta sąsiadka ma ogrodzenie z prętów, między którymi york miniaturka mieści się bez problemu.
I o ile jeden trzyma się w miarę ogrodzenia, to drugiego już dwa razy odprowadzałem do domu.
Przypominam - ulica to ruchliwa dwupasmówka.
Naprawdę potrzebny jest futrzany naleśnik z mięsnym nadzieniem, żeby sąsiadka wydała głupie 100 złotych na siatkę, albo drut do zabezpieczenia?
Już trzy razy zwracałem uwagę - tak, wiedzą, zrobią...
To do jasnej choinki po co brali te psy, skoro nie chce im się poświęcić dwóch godzin, żeby zapewnić im bezpieczeństwo?

Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że ten maluch co tu przylatuje będzie dalej kierował się w tą stronę i na drogę nie wyskoczy...

Obiecane PS - o schronisku:
Psica - oczywiście prezent gwiazdkowy.
Oddany do schroniska w końcu stycznia. Bo sika w domu, bo gryzie buty itd. - a co ma robić trzymiesięczny szczeniak wrzucony w obce środowisko?

W schronisku zaszczepiona i wysterylizowana. Z tym drugim też się zgadzam, tylko panu weterynarzowi ręka drgnęła przy sterylizacji i zajechał o jelito. Ale wszystko zagojone, OK.

Pod koniec marca TA SAMA rodzina co Maszę oddała znów ją wzięła.
Tak, oddali psa ludziom, którzy psa mieć nie powinni.
Po dwóch tygodniach wróciła do schroniska.

Jakieś trzy miesiące później namówiliśmy moją rodzicielkę na psa, bo nie mogła stanąć na nogi, po tym jak poprzedni zakończył żywot. Obiecaliśmy, że jakby co, to my się zajmiemy, nie będzie problemu. Mieszkamy w jednym domu, tylko na innych piętrach.

Rodzicielka pojechała po psa - i wróciła z psicą. No, po prostu miłość od pierwszego wejrzenia.

A wiecie co jest najciekawsze?
Tak sprytnego i posłusznego psa, to chyba nigdy nie widziałem, mimo, że wychowałem dwa pracujące przy dogoterapii labciuchy.
Masza jest szczęśliwa jak może spełnić jakieś polecenie - i tylko patrzy: "No zobacz, jaki ja jestem grzeczny piesek!"

No wystarczy, bo zrobiło się ckliwo, sam się rozczuliłem zresztą. Pytania i odpowiedzi w komentarzach.

by Trepcio
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar LadyMakbet
26 30

@aegerita: Nie do końca się zgodzę. Też jestem psiarą i jak najbardziej popieram zaostrzenie kar np. za znęcanie się nad zwierzakami, ale wiem, że zdarzają się sytuacje, kiedy dalsza opieka nad zwierzakiem staje się niemożliwa (chociażby np. z powodu ciężkiego zachorowania właściciela). Jeżeli dla psa (kota, królika, nieważne) nie uda się w porę znaleźć nowego domu, to mimo wszystko oddanie go do schroniska jest lepsze niż przywiązanie go do drzewa w lesie albo utopienie. Jeśli będzie się karać ludzi za oddanie pupila do schronu, to będziemy mieć jeszcze więcej przypadków wyrzucenia czworonoga z samochodu...

Odpowiedz
avatar Buster_tenprawdziwy
7 9

@aegerita: Ten pomysł jest dobry na papierze, ale w praktyce, chamstwa paragrafami nie wyleczysz. Taki przepis dużo łatwiej wyegzekwować w np. schronisku niż w np. lesie, przez co więcej ludzi będzie porzucać zwierzęta w miejscach daleko od ludzi, kamer itp. by uniknąć kar. Przez co więcej zwierząt będzie miało mniej szans na znalezienie odpowiedniego właściciela. Poza tym, co jest nie tak z zostawianiem zwierząt w schroniskach? Zdaję sobie sprawę z tego, że warunki nie są tam zbyt przyjazne, ale przecież właściciele schronisk przynajmniej dokarmiają zwierzęta, które tam przebywają, i szukają im prawdziwego domu. Wiem, że niezbyt dobrze jest kupować zwierzaka, jeśli nie wie się czy da się radę podołać wiążącej odpowiedzialności, ale dużo lepsze to niż porzucać go na pastwę losu, a poza tym, co z bezpańskimi zwierzętami?

Odpowiedz
avatar aegerita
1 7

@Buster_tenprawdziwy: Porzucenie zwierzęcia to nie chamstwo, to skazanie go na bezdomność, a często na podłą śmierć. Dopóki jest na to społeczne i policyjne/sądowe przyzwolenie, dopóty się ludzie nie nauczą odpowiedzialności za to, co oswoili... Schronisko to straszne miejsce dla domowego psa, dla kota piekło. Dla obu czasem umieralnia, jeśli jest zarządzane przez okrutnych ludzi. Porzucenie w schronisku JEST porzuceniem na pastwę losu, bo skąd wiesz, że zwierz znajdzie dom? A może zagryzą towarzysze z przepełnionego boksu, a może umrze z tęsknoty, a może nikt go nie będzie chciał i spędzi resztę życia w klatce?

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 14

@aegerita: Przede wszystkim, to na kopa w zad zasługują darczyńcy, którzy w prezencie dają zwierzątko, bo "chrześnica kiedyś powiedziała, że bardzo by chciała szczeniaczka". I najpierw są "ochy" i "achy", a potem zaczyna się obowiązek. Bo pies to PRZEDE WSZYSTKIM obowiązek. Jasne, można prezentu nie przyjąć, tylko co wtedy stanie się ze szczeniakiem? Dokładnie to samo. Wyląduje w schronisku. Na szczęście szczeniaki, na ogół, na adopcję nie czekają długo. I powiem ci, że "łaska boska", iż w dzisiejszych czasach funkcjonują schroniska, w których zwierzęta mają opiekę medyczną, dach nad głową i żywność. Bo kiedyś (wcale nie tak dawno) do schronisk zwożono wyłapywane przez hycli, bezpańskie psy i uśmiercano je tam po kilku tygodniach pobytu. Zdrowe, chore, młode, stare - bez różnicy. A w domach? Psie i kocie noworodki topiło się w kiblu, lub zakopywało żywcem w ogródku, "niegrzecznego" psa lało się smyczą, lub kijem, przywiązywało krótkim łańcuchem do budy, nie leczyło, nie dbało o odpowiedni pokarm. W miastach było nieco lepiej, ale tylko nieco. Świadomość społeczeństwa odnośnie troski i opieki, oraz dbania o zwierzęta, w ostatnich latach bardzo wzrosła. Więc schronisko - to naprawdę nie jest najgorsze rozwiązanie. Nie ma takiego prawa (i nie powinno być), żeby ZMUSZAĆ kogoś do posiadania psa, lub kota. Bo, jak to się mówi, "z niewolnika nie ma robotnika". A do tego schronisko, niejako, pośredniczy w "adopcjach", więc wiele osób przychodzi tam w konkretnym celu przysposobienia zwierzaka. I na pewno będzie on miał większą szansę znalezienia DOBREGO domu, niż gdyby właściciel miał mu go szukać sam i oddać psa w byle jakie ręce. Tak, schronisko to straszne miejsce. Dom dziecka - też.

Odpowiedz
avatar popielica
-2 2

@Buster_tenprawdziwy: co jest złego w oddaniu zwierzęcia do schrobiska? Z perspektywy każdego - schroniska utrzymywane są ze środków gmin, czyli z podatków. Ty pozbywasz się problemu, płacą za to wszyscy. Z perpsektywy osoby lubiącej zwierzęta - robisz psu ogromną, emocjonalną krzywdę. Ponadto, jeśli trafi do kiepskiego schroniska, a tych niestety wciąż jest więcej niż tych dobrych, skazujesz stworzenie, które Ci zaufało na ryzyko pogryzienia/zagryzienia, znęcanie,brak opieki weterynaryjnej adopcję do złych warunków. Jeśli chodzi o bezdomne psy - one nie spadają z nieba, ktoś najpierw dopuścił do rozrodu suki, a potem pozbył się jej potomstwa. W podstawówce przerabia się jako lekturę "Małego Księcia". Jest tam takie zdanie: "jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". Wziąłeś zwierzę, oswoiłeś, przyzwyczaiłeś do siebie, to, chcesz czy nie, wziąłeś na siebie odpowiedzialność za jego los do końca jego życia.

Odpowiedz
avatar Ginsei
4 4

@aegerita: tu na Piekielnych była historia dwóch dziewczyn, które znalazły bezpańskiego zwierza i chciały oddać do schroniska. Według ciebie powinny one zapłacić grzywnę albo do sądu trafić, no bo jak udowodnią, że to nie ich tylko na drodze znaleziony? Albo inna sytuacja - dziadkowe, bez porozumienia z rodzicami, zaadoptowali wnuczce (/wnuczkowi) szczeniaczka. Rodzice chcą oddać, bo nie bez powodu nie mieli psa. Też grzywna i sąd? Najpierw chipy, a potem można pobawić się w takie egzekwowanie prawa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 4

Wiesz, tak się zastanawiam. Pod koniec stycznia suczka miała 4 miesiące. Pod koniec marca - sześć. Rozumiem, że była już po operacji. Border collie i chart - to są spore psy, a suki większych ras dostają cieczki około pierwszego roku życia. Czy to ma oznaczać, że w schronisku wysterylizowano sunię jeszcze PRZED pierwszą cieczką?

Odpowiedz
avatar Trepcio
2 2

@Armagedon: Zdecydowanie tak, bo do nas dotarła w wieku jakiś 9 miesięcy wysterylizowana i (teoretycznie) wygojona. Tylko przez tą sterylizację - jak piszesz za wczesną i do tego niezbyt wprawnie przeprowadzoną - Masza ma bez przerwy problemy z układem pokarmowym, więc u weterynarza (tym razem już znanego i zaufanego) bywamy średnio 2-3 razy w miesiącu. Na szczęście liczy nas "po kosztach" - choć nie ukrywajmy, leki też kosztują.

Odpowiedz
avatar Janetta88
-2 4

@Armagedon: Z tego co słyszałam od weterynarzy suki i kotki powinno się kastrować przed pierwszą cieczką czy rują. Eliminuje to praktycznie do zera szanse pojawienia się ropomacicza u zwierzaka, a także urojonej ciąży przy takim skoku hormonalnym (suki bardzo męczą się z takim urojeniem, szczególnie gdy kastacja jest przeprowadzona późno- to akurat wiem po znajomej psince:( ).

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@Janetta88: Drogie dziecko. Sterylizacja suki W KAŻDYM wieku eliminuje "praktycznie" ropomacicze, ponieważ-gdyż tę macicę się usuwa łącznie z jajowodami i jajnikami. A swoim weterynarzom powiedz, żeby się douczyli. "Udowodniono, iż zbyt wcześnie wykonany zabieg sterylizacji (przed osiągnięciem dojrzałości płciowej to jest przed 6-8 miesiącem życia, a u ras późno dojrzewających nawet do 24 miesięcy) może pociągnąć za sobą zaburzenia rozwojowe w budowie szkieletu czy niedorozwój sromu u samic. Jak również inne zaburzenia, np nietrzymanie moczu, otyłość, lub ciężkie zaburzenia hormonalne np niedoczynność tarczycy." Psy to ssaki. Rozwijają się zupełnie jak ludzie. Do pełnej dojrzałości potrzebują odpowiedniej ilości hormonów, również płciowych. A dawno temu kastrowano małych chłopców śpiewających w kościelnych chórach, by im pozostał na całe życie śliczny, dziecięcy głosik. I zostawał. Ale przy okazji pozbawiano ich popędu, możliwości płodzenia dzieci, a także zarostu na całym ciele, w tym na twarzy. Z hormonami, koleżanko, żartów nie ma.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
-1 3

@Armagedon: Chwila. Ale ten sławny śpiewak operowy to zarost miał O.O

Odpowiedz
avatar popielica
-1 1

Złap psa i zadzwoń na policję, że wleciał Ci pod samochód, stwarza zagrożenie w ruchu, właściciel nie dopełnia obowiązku odpowiedniego zabezpieczenia zwierzęcia. Może po wizycie policji coś do niej dotrze. Szkoda, żeby pies stracił życie przez głupotę właścicielki.

Odpowiedz
avatar Trepcio
2 2

Sukces! Sąsiedzi chyba czytują Piekielnych. Już od miesiąca płot zabezpieczony.

Odpowiedz
Udostępnij