Piekielne w tej historii jest Towarzystwo Ubezpieczeń.
Krótki wstęp: Auto miałam ubezpieczone z pełnym pakietem AC, suma ubezpieczenia była na kwotę 100 000 brutto, sama zaś kwota AC niemała: 3500 PLN (w zaokrągleniu).
Zgłosiłam szkodę w sierpniu. Do tej pory historia nie ma rozwiązania.
Podczas zgłaszania szkody i sporządzania "raportu" uzyskałam informację, iż naprawa z pokryciem szkody przez TU musi być tylko i wyłącznie na częściach oryginalnych. Ok. Pasuje. I tu jest pierwszy zgrzyt: przyszło pismo z informacją o kosztach naprawy uwzględniając części zamienne zamiast oryginalnych (czyli zaprzeczają sami sobie), tak jak jest w wyposażeniu auta.
Kolejne pismo: z informacją, iż procedura jest w toku ze względu na brak pełnych informacji, stąd też trzeba poczekać na informację o kwocie przyznanej za szkodę. Pan ze mną się kontaktował w celu sfotografowania miejsca zdarzenia i uzupełnienia opisu zdarzenia na pełniejszy.
Ostatnie pismo zaś nie mówi o kwocie, która jest przyznana za szkodę (tak jak mówiło o tym pismo nr 2), tylko iż odmawiają uznania szkody i wypłacenia czegokolwiek! W uzasadnieniu napisali, iż "uszkodzenia nie korespondują z miejscem zdarzenia". Opis i zdjęcia jednak świadczą o tym, gdzie ewidentnie zaszło zdarzenie (ślady lakieru są widoczne).
Próbowałam kontaktować się telefonicznie z TU- bezskutecznie, ponieważ sprawę prowadzi Pani A., a Pani A. nie ma już w pracy. Na moją prośbę o podanie innej osoby, kompetentnej w tym zakresie dowiedziałam się, że mogę rozmawiać tylko z Panią A. Chyba, że Pani A. jest na urlopie to wtedy z kimś innym. Poprosiłam zatem o tego kogoś innego. Nie, bo Pani A. nie jest na urlopie, ale w pracy też nie, więc nie mogę rozmawiać z nikim innym. Z przełożonym też nie. Z kolei na pismach figurują dwie osoby prowadzące sprawę. Jednak rozmawiać mogę tylko z Panią A.
Sytuacja robi się kuriozalna. Napisałam maila z opisem sytuacji. Czekam na dalszy bieg wydarzeń. Napiszę też oficjalne odwołanie. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić w tej sytuacji. Czy może ktoś tutaj mógłby doradzić? Czy ktoś był w podobnej sytuacji?
Wniosek nasuwa się jeden: nie opłaca się wykupować AC, ponieważ jeśli dla TU jest to nie po drodze (szkoda została wyceniona na sporą kwotę ze względu na oryginalne części)to nie muszą z niczego się wywiązywać. Skoro zawarliśmy umowę ubezpieczenia i ją opłaciłam to oczekuję, że TU wywiąże się ze swojej części, a nie będzie przedłużać sprawę, unikać kontaktu i bezzasadnie odmawiać uznania szkody.
PS. Pan, który dokonywał oceny zdarzenia i szkody jest szczerze zdziwiony odmową. Jego zdaniem sprawa jest ewidentnie na moją korzyść o czym świadczy dosłownie wszystko co zostało przedstawione TU.
towarzystwo ubezpieczeń
porozmawiac z prawnikiem. Nawet korzystajac z porad prawnych online.
OdpowiedzJak dla mnie, to brzmi jak firma ubezpieczeinowa z czwórką w nazwie i angielskim słowem oznaczającym jakieś połączenie. Praktycznie non–stop słyszę o jakichś cyrkach z tym ubezpieczycielem.
Odpowiedz@E4y: Pudło. Firma ubezpieczeniowa z dwuczłonową nazwą. Pierwszy człon brzmi jak nazwa piłkarskiego klubu z Mediolanu, a drugi człon w wolnym tłumaczeniu z angielskiego znaczy "zagrożenie".
Odpowiedz@motomyszzmarsa: To już lepsze byłoby to z czwórką... Chociaż jedno i drugie uważam za taki sam ubezpieczeniowy gnój. Nie wiem czy i ile na tym biznesie oszczędzałaś, ale z mojej perspektywy, wygląda jakby właśnie wyszło bokiem.
Odpowiedz@E4y: No niestety, ale oszczędzania na tym nie było. Kwotowo to była średnia półka- daleko od najtańszych TU, ale droższe też były. I teraz myślę, że faktycznie trzeba było ubezpieczyć w tych najdroższych- to pewnie ta batalia byłaby zbędna, a auto dawno byłoby zrobione...
Odpowiedz@motomyszzmarsa: Sugeruję jak najszybciej zmienić ubezpieczyciela. Niestety niezawodnego sposobu na wybór podać nie mogę – bo takiego nie znam. Jednak myślę, że warto nawet kapkę dopłacić i wybrać coś sprawdzonego aby mieć lepszy komfort psychiczny w przyszłości. Obecną sytuację opisaną w poście, chyba najlepiej będzie skierować na drogę prawną.
OdpowiedzNo to sąd i po sprawie, zapłacą wszystko, a nawet więcej niż by zapłacili po dobroci.
OdpowiedzOddajesz auto do naprawy w autoryzowanym warsztacie marki. Robisz cesję szkody na nich. I nie przejmujesz się przysyłanymi wycenami z TU. Warsztat się z nimi buja, zresztą skutecznie. I po sprawie. Nieważne, jakie literki są tego TU, to jest ich standardowe postępowanie - mnie w trakcie naprawy przysłali wycenę w 1/10 wartości napraw. :)
OdpowiedzEdit, bo zapomnniałam: To jest AC, więc naprawdę nieważne, czy uszkodzenia z czymkolwiek korespondują. Auto jest do robienia, TU ponosi koszty napraw, po to wywalasz parę tysięcy, żeby się nie martwić byle wgnieceniami czy rysami.
Odpowiedz@Taczer: Też tak myślałam, ale życie pokazuje co innego. Na pewno tematu nie odpuszczę.
OdpowiedzIdź do prawnika. Z doświadczenia wiem, że takie sprawy od razu lepiej prowadzić z profesjonalistą niż przychodzić potem z dłuższą korespondencją, bo ma wtedy on mniejsze pole do popisu i jest trudniej.
OdpowiedzDroga Moto Myszko, napiszę tu coś z własnego doświadczenia: Niestety z ubezpieczycielami tak niestety jest:-// Musisz się uzbroić w cierpliwość i walczyć o swoje, dopóki nie dadzą Tobie tego co chcesz i co się Tobie należy!! Oni(TU) zawsze tak odpisują, bo mimo że Ty wywiązujesz się ze swojej strony umowy, to oni już nie!! Walcz, bo warto!! Wytknij im, odpisując na list, że nie dotrzymują tego a tego punktu umowy, że na zdjęciach od rzeczoznawcy(ich de facto) widać jak i gdzie powstały szkody- że one się pokrywają. Poinformuj ich, że jeżeli nie wywiążą się ze swojej części to spotkacie się w sądzie, a możesz też pogrozić innymi instytucjami! Przykro mi, ale innego wyjścia niestety nie ma... Powodzenia życzę i nie daj się!!! Gra jak najbardziej jest warta świeczki, bo możesz dostać nawet więcej niż potrzebujesz!!
Odpowiedz@MonikaTakaja: Dziękuję! Zrobiłam tak od razu. Oprócz wytknięcia wszystkiego, co tylko się dało, poinformowałam, że rzecznika praw konsumenta ze sprawą zaznajomię, a w przypadku braku reakcji i kontaktu z ich strony- kieruję sprawę na postępowanie sądowe. Zastanawiałam się właśnie co jeszcze mogę zrobić, czy nie ma jeszcze jakiejś innej drogi rozwiązania problemu.
OdpowiedzBo to jest tak jak mówią: OC bierze się tam gdzie taniej, a AC - w PZU. I powiem szczerze, mimo że mam OC również w PZU, więc mam regres, itp. (teraz chyba i tak już wszyscy mają), to jakbym miał nawet drobną kolizję z winy kogoś, kto w PZU nie jest, z miejsca wzywałbym policję. Z notatką policyjną żaden cwaniaczkowaty ubezpieczyciel nie wygrał.
Odpowiedz@krzycz: To zależy czego dotyczyło ubezpieczenie. Mojemu znajomemu na autostradzie wyskoczyła sarna, w miejscu w którym nie ma oznaczeń związanych z dziką zwierzyną i nie powinna się tam pokazać, była policja, notatka sporządzona ekstra,że sarny nie powinno być, że właściciel nie zadbał odpowiednio o zabezpieczenia w ty miejscu,nie ma blokad, nie ma znaków, że sarna biegała jeszcze jakiś czas po autostradzie i policja ją widziała, są zdjęcia i opis a TU autostrady ma w dupie, nie wypłaci odszkodowania, bo nie. Sprawa trafiła do sądu i czekamy na rozwój sytuacji. A to, że AC powinno się brać w PZU to akurat prawda, TU drogie, ale ogólnie nigdy z nimi w czasie swojej pracy w ASO nie miałam problemów.
Odpowiedz@krzycz: mimo, że sam mam pakier OC/AC w PZU, to jeszcze warto by było Gothaer rozważyć. Szkodę w transporcie drogowym rzeczy z OCP wypłacili w ciągu miesiąca (trochę czekaliśmy na notatkę z policji) w kwocie kilkudziesięciu tys.
OdpowiedzJa kiedyś pracowałam w ASO, tak więc rada na przyszłość. Naprawiać auta w serwisach, najlepiej w ASO danej marki, ponieważ auto naprawią, a wszelkie prawa do odszkodowania przenosi się na ASO, i jak ubezpieczyciel nie chce wypłacić odszkodowania to już się wtedy ASO z nimi wykłóca, a właściciel pojazdu ma wszystko w nosie i jeździ sprawnym autem. Przynajmniej tak było w ASO w którym ja pracowałam. Najlepiej żeby jeszcze w ASO było osoba z uprawnieniami do przeprowadzania oględzin, robienia wyceny naprawy z odszkodowania, z uprawnieniami od ubezpieczycieli, to wtedy bardzo szybko sprawy się toczą. I nie, to nie jest coś dziwnego, nie pracowałam w jakimś wielkim mieście, ot w miasteczku które za duże jest żeby je wsią nazwać, a za małe żeby mówić o dużym mieście.
OdpowiedzRzecznik Finansowy https://www.rf.gov.pl/skargi/zasady-przyjmowania-skarg Mi pomógł, pismo od niego do TU i po kłopocie, wszystko załatwione w tempie ekspresowym :D
Odpowiedz@Agnieszka77: Super, dziękuję za radę- skorzystam :)
OdpowiedzRzecznik Praw Konsumenta może tutaj również pomóc.
OdpowiedzKolega miał podobną sytuację. Wóz 4 miesięczny za grubo ponad 100.000 zł. Winny był drugi kierujący, który po prostu się zagapił i wjechał w tyłek. 9 miesięcy trwała przepychanka na pisma i oparło się o sąd. Otóż szkody wycenili na 4 tysiące, a sam zderzak oczywiście oryginalny 5 tysięcy.
Odpowiedz@naphtol: Powinni oddać jeszcze koszt wynajmu z wypożyczalni takiego samochodu, ale w pełni sprawnego, za okres przepychanek - czyli 9 miesięcy. Następnym razem zastanowili by się dwa razy.
OdpowiedzProsta sprawa, wybierasz opcje bezgotówkową, oddajesz auto do ASO. Bierzesz auto zastępcze (ważne aby płatnika wpisać TU). I jeździsz. Im dłużej nie chcą naprawić, tym więcej ich auto zastępcze kosztuje.
Odpowiedz@krogulec: W AC to tak nie działa jak w OC... Auto zastępczy otrzymujesz na czas taki jak określony w OWU.
OdpowiedzZanim coś zrobisz skontaktuj się z prawnikiem. Są kancelarie, które się w tym specjalizują.
OdpowiedzPo przeczytaniu tego wpisu, postanowiłem że muszę w końcu udzielić się... Posiadając auto o przybliżonej wartości 100k zł, chcesz otrzymać odszkodowanie na konto po wizycie rzeczoznawcy? Trochę dziwna sprawa. Albo kosmita (na pewno nie agent ubezpieczeniowy) sprzedał Ci ubezpieczenie bez żadnej wiedzy merytorycznej, bądź kierowałaś się tylko i wyłącznie ceną przy wyborze ubezpieczenia. Ale do rzeczy, co masz zrobić: Pier..ol zakład ubezpieczeń, samochód oddaj do serwisu na naprawę bezgotówkową (podpisz w warsztacie cesje przekazania praw do odszkodowania) i sprawa załatwiona. W razie jakichkolwiek wątpliwości zostaw maila, wytłumaczę wszystko drukowanymi.
Odpowiedz@bigos_z_cebulo: Tak jak pisałam wyżej, ubezpieczenie nie było najtańsze. Nie było też najdroższe, po prostu średni pułap. Jakikolwiek zresztą by nie był, oczekuję, że skoro wykupuję AC to bez problemu z niego mogę w przypadku szkody skorzystać. I nie, nie liczę na przelew na konto. Oczekuję bezgotówkowej naprawy w ASO, a póki co "moje" TU odmawia mi uznania szkody, co samo w sobie jest już piekielne. O tym czy mogę oddać auto do ASO bez uznania szkody przez TU oraz że to ASO będzie dochodzić zwrotu należności nie wiedziałam i nie jestem do końca przekonana, czy w takim przypadku później nie będą dochodzić tego ode mnie. A nie mam zamiaru ponosić kosztów naprawy w przypadku wykupionego AC...
Odpowiedz