Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W pewnej szkole była sobie uczennica, która zapragnęła zrobić sobie kolczyk w…

W pewnej szkole była sobie uczennica, która zapragnęła zrobić sobie kolczyk w nosie. Szkoła ta miała jednak sztywne zasady i statut groził, że za jakikolwiek zrobienie kolczyka poza uszami, farbowanie włosów itp. grozi obniżenie oceny z zachowania o jeden stopień. Dziewczyna jednak pogodziła się z taką karą, zaakceptowała ową karę, nawet matka dziewczyny, za której zgodą, młoda zrobiła sobie wymarzony kolczyk w nosie.

Gdy tylko pojawiła się z tym kolczykiem, wywołała burzę, szkoła natychmiast wezwała matkę, której powiedziano, że za złamanie regulaminu, córka zostanie wydalona ze szkoły. Ale zaraz, hola hola! Miało być obniżone zachowanie! Ponoć pani matka była nieugięta, szkoła oczywiście, tak jak było w zapisie, natychmiast dziewczynie zachowanie o stopień obniżyła. O sprawie zapomniano, do czasu...

Wyobraźcie sobie, że szkoła natychmiast zmieniła zapis (który zanim przeszedł trochę potrwało) na wydalenie ze szkoły w w/w przypadku i znów wezwała panią matkę, której powiedziano, że jeśli córka nie usunie kolczyka, zostanie wyrzucona... Dziewczynę zawieszono i tu po dłuższej batalii, matka w końcu wygrała, ponieważ prawo nie może działać wstecz, a córka już została przecież raz ukarana. Nie karze się dwa razy, za to samo. I tak oto w tej "niesowicie prestiżowej szkole" pośród wielu grzecznych i ułożonych uczniów, chodziła też jedna uczennica z kolczykiem w nosie psująca dobre imię szkoły.

Nie, nie jestem tą dziewczyną, historię usłyszałem od znajomej tej dziewczyny, która chodziła razem z nią do klasy. Tu się na szczęście udało, ale załatwienie sprawy zajęło tygodnie. Tylko po co tak ludziom życie uprzykrzać?

szkoła

by Ferian
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ferian
25 67

@TakaFrancuska: Szkoła zapisała, jaka jest cena tego kolczyka - obniżenie zachowania. I matka i córka tę karę zaakceptowały. Nie było dress-codu. Nie było "Zakaz noszenia kolczyków". Z tego co wiem, to chodziło o "w przypadku zrobienia kolczyka w..." Nadal uważam, że tutaj głupotą wykazała się szkoła. Żadnego zakazu nie było, młoda miała prawo sobie taki kolczyk zrobić, ale musiała za to ponieść określone konsekwencje. Wszystko. Jakby zrobili zakaz, to bym tu tego nie pisał.

Odpowiedz
avatar Balbina
41 47

@TakaFrancuska: Tak ok 20 lat temu przyszła chętna do pracy w sklepie młoda dziewczyna. I miała kolczyk w nosie. Właścicielka starej daty,więc oniemiała na ten widok. Oczywiście nie omieszkała jej się zapytać czy przy smarkaniu jej to nie przeszkadza i czy wiadomo co nie zaczepia jej się o ten kolczyk. Przyjęła ją ale pod warunkiem że będzie ściągała ten kolczyk przed rozpoczęciem pracy. Młoda się zgodziła i tak codziennie go ściągała a po pracy zakładała.

Odpowiedz
avatar Ferian
15 31

@Balbina: To by było mądre rozwiązanie. Ale skoro już ją ukarano, to tez bym się kłócił.

Odpowiedz
avatar Balbina
4 6

@afr0dyzjak: Była to taka kulka ale z przodu(od frontu że tak powiem) Jak była zakończona w nosie to nie wiem. Ale wyciągała codziennie i nosa nie miała ani opuchniętego ani czerwonego.A po pracy wkładała go na nowo. Nie sądzę żeby jej się chciało cokolwiek przyklejać przez rok.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@afr0dyzjak: Też mam taki kolczyk, zakończony mniejszą kulką od środka, żeby właśnie nie wypadał. Za to przy każdym przypadkowym wyrwaniu (na szczęście zdarza się raz na milion) nos robi się czerwony i lekko krwawi. Więc jak najbardziej rozumiem.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
-3 17

@TakaFrancuska: Całą swoją edukację odbyłam we Francji. I zgadnij w czym poszłam na maturę? W jeansach właśnie. I w koszuli w kratę. Tak wiem, że w Polsce jest przyjęte inaczej i należy się do tego stosować, ale nick "zmusił mnie" do tego komentarza ;)

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 1

@afr0dyzjak: A Ci powiem,że mnie zdziwilaś. Aktualnie mam kółko, ale w sumie kilkanaście lat nosiłam właśnie takie z kulką i zawsze normalnie wyciągałam i wkładałam... ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 14

@Ferian: Za gwałt jest przewidziana kara 2 - 12 lat pozbawienia wolności. Według Twojego punktu widzenia jeżeli decydujesz się na karę to możesz wykonać czyn zabroniony. Masz córkę? A jak znajdzie się ktoś kto nie ma z sobą co zrobić przez najbliższe kilka lat?

Odpowiedz
avatar Bananowa
3 5

@TakaFrancuska: Niestety świeżego kolczyka nie można wyjmować minimum przez 3-4 miesiące, ponieważ można uszkodzić kanalik. Kolczyk jest całkowicie wygojony po 6-9 miesiącach od przekłucia.

Odpowiedz
avatar Elewator
5 5

@SaraRajker: Akurat na kasach w Biedronce często spotykam ludzi z pokaźną liczbą kolczyków i/lub tatuaży w różnych miejscach, jak również z ekstrawaganckimi fryzurami, więc trochę nietrafiony przykład...

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Elewator: Co innego kasa w Biedrze, a co innego sklep z ladą obsługową. Pracuję na tzw. "mięsie" (lada mięsno-wędliniarsko-nabiałowa) i tu obowiązuje odsanepidowy całkowity zakaz biżuterii poza obrączką. A jak się komuś nie podoba, to papa, bo ja nie będę płacić mandatów za pracowników.

Odpowiedz
avatar LadyAnnabeth
2 2

Abstrahując od tego kto tu był piekielny, kto i do czego miał prawo itp. to chciałabym zauważyć że, "mogła do szkoły zdejmować, a po szkole zakładać" nie jest takie proste. Świeżo zrobionego kolczyka w zależności od miejsca i indywidualnych reakcji organizmu nie powinno się wyjmować od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. Więc tak czy tak chcąc mieć ten kolczyk musiałaby co przez pewien czas nosić non-stop. Ale jak powiedziałam, stwierdzam suchy fakt, niczego nie oceniam.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
13 45

@koki: jestem starsza i ani mnie ani większości osób w moim otoczeniu (nie licząc komunistycznych piguł, ale one mają coś z głową) kolczyk nie przeszkadza, ot ozdoba. I te osoby nie są "popieprzone" są to lekarze, rezydenci, inżynierowie.

Odpowiedz
avatar koki
6 42

@Arcialeth: Mnie też kolczyk ani grzeje, ani ziębi, ale gdyby mój pracownik (a mam ich kilkudziesięciu ) - mimo zakazu, przyszedł do pracy z kolczykiem w nosie - byłby to jego ostatni dzień w pracy.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
4 36

@koki: JAK byś potrzebował pracownika to byś brał nawet takiego co mu balon z tyłka wyłazi :P

Odpowiedz
avatar koki
16 32

@Arcialeth: Potrzebuję i to wielu, ale nigdy nie zatrudnię osoby nie rozumiejącej słowa "ZAKAZ"

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 29

@Arcialeth: "...w moim otoczeniu (...) kolczyk nie przeszkadza (...) są to lekarze, rezydenci, inżynierowie." A pacjentów pytałaś?

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
6 14

@Armagedon: ale skoro pacjenci przychodzą do lekarza z kolczykiem w nosie to znaczy, że im też nie przeszkadza. Bo nie wiem jak inaczej to wytłumaczyć. Tym bardziej, że pójść do kogoś innego to w tych czasach żaden problem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 6

@Armagedon: Miałam na myśli szpital, gdzie z kolczykiem w nosie paraduje pielęgniarka, albo pani doktor prowadząca.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

EDIT: Sorry, mój powyższy komentarz jest dla FlyingLotus.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
40 52

Banda idiotów w tej szkole, należało wprowadzić zapis o zakazie noszenia kolczyka w nosie na terenie szkoły i podczas zajęć szkolnych/imprez szkolnych/wyjazdów szkolnych odbywających się w dowolnym miejscu. Masakra, że banda wykształconych podobno ludzi, nie umie tak sformułować przepisów by osiągnąć zamierzony efekt. I to mają być ludzie, którzy kształcą dzieci w niby elitarnej placówce? Banda bezmózgów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2017 o 14:07

avatar konto usunięte
23 31

@aklorak: Chyba czegoś nie zrozumiałeś(łaś). To proste, gdyby przepisy mówiły o zakazie noszenia kolczyka a nie fakcie przekłucia miały by tryb ciągły, czyli za każde ubranie można by ukarać. To chyba oczywiste Zdaję sobie sprawę, ze prawo i logika była po stronie młodej. Komentuję indolencję intelektualną grona pedagogicznego, które nie umie sformułować przepisów bez furtek. Mam ich za bandę durniów, do tego sukinkotów, którzy chcieli karać dwa razy. Takich choojków powinno się wywalać z zawodu, bo po pierwsze są niemoralni - dwa razy karzą za to samo, po drugie mściwi, a po trzecie głupi - nie umieją sformułować banalnie prostych rzeczy, a powinni umieć w jasny sposób formułować swe myśli, skoro chcą uczyć myślenia innych.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
9 11

@maat_: Może chcieli, żeby regulamin miał swoje luki. Żeby dla wybranych zawsze znalazła się jakaś furtka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@rodzynek2: O i to jest mądre spostrzeżenie i brzmi logicznie! Tak to wysoce prawdopodobne

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
12 16

@maat_: Szkoda, że nie widziałaś mojego liceum. To dopiero były jaja. Wychowawczyni wykłócająca się z moim narzeczonym (wówczas już pełnoletnim), że nie może sam sobie usprawiedliwiać nieobecności i musi przynosić zwolnienia lekarskie. Podparła swoje zdanie... zapisami kodeksu pracy(!). Gdy narzeczony zgasił ją mówiąc, że uczniowie szkoły nie podlegają pod kodeks pracy, odesłała go do statutu szkoły. Problem w tym, że gdy narzeczony wraz ze mną i kilkoma innymi osobami upomniał się w sekretariacie o wgląd do tegoż statutu, okazało się... że szkoła nie posiada żadnego statutu! Najpierw usłyszeliśmy, że "uczniowie nie mają prawa wglądu do statutu", a po naciskach na sekretarkę i jej konsultacji z dyrektorką wyszło na to, że liceum ogólnokształcące nie posiada tak podstawowej rzeczy jak statut. Nic mnie już nie zdziwi.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 7

@maat_: hmmm zapis ok, ale jak wyjac kolczyk, jak dziurka nie zarosla, i wlozyc go z powrotem po np. 8 godzinach, czyli prawie przebijac drugi raz? przeciez to sie pobabrze... chyba ze ktos zrobi to inteligentnie np. przebije sobie w ferie lub wakacje

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 8

@maat_: Obawiam się, że chrzanisz. Autor napisał "...statut groził, że za jakikolwiek zrobienie kolczyka poza uszami..." Sądzisz, że tak dokładnie brzmiał zapis w owym statucie? Bo moim zdaniem, w oficjalnym dokumencie NIKT, kto osiągnął wykształcenie wyższe niż gimnazjalne, nie użyłby takiego sformułowania. Autor posłużył się daleko idącym i nieprecyzyjnym skrótem myślowym. Po pierwsze, "statut" jako taki nikomu nie może wygrażać, bo jest tylko zapisem. Zresztą, nawet uchwały statutowe nie mogą stanowić groźby. Mogą uprzedzać o konsekwencjach. Po drugie. Co dokładnie miałby oznaczać zakaz "zrobienia kolczyka poza uszami"? Kolczyki, moim zdaniem, ZAWSZE robi się poza uszami, w każdym razie ja jeszcze nie słyszałam, by ktoś robił je bezpośrednio na uszach. Więc, tak naprawdę, nie wiadomo jak brzmiał dokładnie ten punkt regulaminu. Dlaczego sądzisz, że chodziło o zakaz samego przekłucia innej części ciała, niż ucho? Ja sądzę, że raczej dotyczył on (zakaz) NOSZENIA na terenie szkoły kolczyków w innych częściach ciała niż uszy. Powiedzmy, w nosie, w języku, brwiach, czy jakimś WIDOCZNYM miejscu. A ty od razu chcesz wyrzucać ..ujków z zawodu, mimo, że samego statutu tej szkoły nawet z daleka nie widziałaś. Ale, oczywiście, wiesz najlepiej co tam było napisane - wnioskując z jednego, posranego gramatycznie, zdania autora.

Odpowiedz
avatar aklorak
3 5

@maat_: Ja? To Ty oceniasz treść statutu, którego nie znasz. To że baba z córką ugrały co chciały, nie znaczy jeszcze że miały rację. Może im darowano, bo były upierdliwe, może dziewczynie nie zostało dużo już do końca nauki i tak było po prostu łatwiej.

Odpowiedz
avatar Ferian
5 33

@aklorak: Trochę nielogiczne. W tej historii bardziej chodzi o to, że "pobiła ucznia Nowaka" dostała karę, ale zmieniły się zasady i dostaje jeszcze raz karę. Nie zrobiła nowego kolczyka. To cały czas ten sam.

Odpowiedz
avatar Ferian
14 26

@aklorak: Oo... Nie nie. Statut mówił o zrobieniu kolczyka, nie o chodzenie w nim. W drugim przypadku już była inna sytuacja, bo kolczyk już był, a ona dostała za niego karę. Tu znowu nielogicznie. Dostałem mandat za jednorazowe przejście w niedozwolonym miejscu, ale zarejestrowała to przejście kamera, przyjechała policja i próbuje mi znowu wlepić mandat za to samo jednorazowe przejście. Ja to tak widzę. Zmienili w statucie tylko karę, nie zmienili zapisu.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
4 16

@Ferian: może to tez kwestia sformułowania przez autora.. bo raczej statut nie mówi ; "Kto pó∆cie do studia piercingu i podda sie zabiegowi ten bedzie mniał obnizoną ocenę" a bardziej "za przyjście do szkoły w ..." Lub jakoś podobnie. Więc teoretycznie, dziewcyzna mogłaby mieć obniżane zachowanie za każdy dzien przyjscia do szkoły w tym kolczyku

Odpowiedz
avatar digi51
17 23

@Ferian: ściemniasz moim zdaniem z tym "zrobieniem" kolczyka albo ci ta dziewuch nakłamała albo naciągasz prawdę, aby historia miała większy poklask. W każdej szkole.w regulaminie mowa o zakazie noszenia lub używania pewnych akcesoriów a nie zakazie robienia czy kupowania sobie czegoś.

Odpowiedz
avatar Ferian
1 15

@digi51: Mogła i nakłamać, ale gdyby nakłamała, to by ta matka raczej sprawy nie wygrała... Wtedy musiałaby dziewczyna ten kolczyk zdejmować, a skoro nie musiała, to chyba jednak tak było

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 3

@digi51: właśnie też mi się tak wydaje. Przecież szkoła generalnie nie może zabronić uczniom robienia czegoś tam po zajęciach, to decyzja rodziców. Matki decyzja, że młoda może mieć kolczyk, szkoły - zakaz przychodzenia w tym kolczyku. Jakoś nie chce mi się wierzyć w statut mówiący o samej czynności przekłucia. Chyba że rzeczywiście banda bezmózgów go pisała, ale to mało prawdopodobne, żeby nawet jedna osoba wśród mających wpływ na zasady nie była normalna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Ferian: Wytłumczę to tak: Została ukarana za zamontowanie sobie kolczyka. Zmieniły się przepisy. Trzeba się dostosować. Jest "okres przejściowy" po którym trzeba spełniać nowe standardy. Następna kara jest za niedostosowanie się do nowych wymagań po okresie przejściowym.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 9

Właściwie chyba większość nie rozumie problemu. Najbliższy prawdy, moim zdaniem, jest "thebill". Szkoła zakazuje noszenia na jej terenie różnych "niestandardowych" ozdób raniących ciało. Myślę, że dyskretny kolczyk w chrapce nosa nikomu by nie przeszkadzał, ale tu zachodziła obawa, że ktoś mógłby sobie "zainstalować" wielkie koło w nozdrzach, więc, na wszelki wypadek, pozwolenie na noszenie kolczyków dostały wyłącznie uszy. Też głupio - bo kolczyk kolczykowi nierówny. Ale... skoro już taki zapis powstał - należało go przestrzegać. I uczniowie go przestrzegali. Aż tu nagle zbuntowana pannica dochodzi do wniosku, że zapis w statucie ogranicza jej "swobody obywatelskie", więc urządza prowokację, wsadza sobie kolczyk w nos i ostentacyjnie paraduje w nim po szkole. Udowadnia tym samym, że, po pierwsze - sam statut i regulamin szkoły koło rzyci jej lata, po drugie - że obniżenie stopnia z zachowania kompletnie lekceważy. Stworzyła więc precedens ogólnie zagrażający uczniowskiemu "morale", bo w krótkim czasie mogłoby okazać się, że "pół szkoły" przyszło na lekcje z różnego rodzaju kolczykami w nosie (lub gdzie indziej). I w związku z tym, statutem szkoły można by sobie, co najwyżej, tyłek podetrzeć, bo zaraz zaczęłoby się nagminne łamanie innych zakazów, grożących "tylko" obniżeniem oceny z zachowania. Toteż nie dziwię się "gronu", że natychmiast postanowiło karę za łamanie regulaminu zmienić na bardziej dotkliwą. I od momentu ogłoszenia tej zmiany - nowy zapis w statucie powinien być bezwzględnie respektowany. Więc ja uważam, że pannę powinni wyrzucić ze szkoły na zbity pysk. Nieistotne, kiedy panienka założyła sobie kolczyk. Po prostu. Pierwszą karę poniosła za złamanie przepisu. I - jak dla mnie - powinna ona (kara) obowiązywać, nawet, gdyby dziewczę wyjęło kolczyk z nosa zaraz następnego dnia. Drugą karę powinna ponieść za zlekceważenie NOWYCH przepisów. I nie ma nic do rzeczy to, że dziewoja nosiła kolczyk "ciągiem" przez cały czas. Bo, powiedzmy, zaostrzenie kary ogłoszono by po feriach, lub wakacjach. I co? nadal mogłaby kpić sobie ze statutu i jako JEDYNA uczennica w szkole oficjalnie go łamać? Bo JUŻ RAZ poniosła za to karę?

Odpowiedz
avatar aklorak
3 5

Przede wszystkim wszelkie kary określone w statutach szkoły czy regulaminach pracy nie są dlatego, by ktoś miał satysfakcję z wymierzania tych kar, ale po to, by wymusić pożądane zachowanie.

Odpowiedz
avatar Bedrana
5 5

@Armagedon: Przekonałaś mnie. Od siebie dodam, że obniżenie oceny z zachowania powinno eskalować. Bo wyobraźmy sobie sytuację, gdzie w jakiejś firmie/organizacji/placówce nie wolno nosić szelek do spodni. A pan X przychodzi w szelkach. Woła go dyrektor i pan X dostaje naganę ustną. Następnego dnia - znowu przychodzi w szelkach. Tym razem dostaje naganę z wpisaniem do akt. Za trzecim razem zostaje zwolniony dyscyplinarnie. A w wypadku opisanym tutaj - codziennie ocena powinna być obniżana o jeden stopień, co w sumie skutkowałoby relegowaniem ze szkoły.

Odpowiedz
avatar gggonia
27 45

Rozumiem komentarze że dress code i zasady, porównania do pracy. Ale to tak jakby szef powiedział: "masz chodzić w garniaku z krawatem a jak chcesz bez krawatu to co miesiąc będę ci potrącał 100 zł z wynagrodzenia" po czym, jak o że nie lubisz nosić krawatu, przychodzisz bez niego i cię zwalnia. No ej. Rozumiem jakby się matka awanturowała na przekór regulaminowi szkoły, ale one były gotowe na kare która jest zapisana w statucie a nie jakiś wymysł z kosmosu.

Odpowiedz
avatar Ferian
13 27

@gggonia: I oto mi właśnie chodzi!

Odpowiedz
avatar pasia251
-1 29

@gggonia: a może szefowi chodziło o to, że za jednorazowe złamanie dres codu zabiera premię, bo zależy mu, żeby pracownicy ten krawat nosili? a skoro ktoś zasadę łamie z premedytacją i notorycznie to on nie chce takiego pracownika?

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
-4 28

@gggonia: śmiej się, ale w jednej pracy mieliśmy tak... potrącanie z wynagrodzenia za niestosowny ubiur. I tak.. Jeśli szef wprowadza dress code pod tytułem garnitur z krawatem, to masz go nosic, czy Ci się to podoba, czy tez nie, albo zmienić pracę. A teraz inaczej.. wyobraz sobie np wojsko.. i co drugi powie.. ja nie chce beretu.. a ja nie bede nosił tyhc głupicjh flag.. a ja w ogóle to wole w samej koszulce byc.... Dress code to dress code, jeśli pracodawca, a w przypadku uczniów dyrekcja określa, że czegoś nie wolno to znacyz, że należy się temu podporżadkować... i tyle

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
5 5

@gggonia: Tak wiem.. ubiór przez ó... ale niestety nie da się edytować..

Odpowiedz
avatar gggonia
14 20

@TakaFrancuska: Ok, wiem jak działa dress code, ale własnie o to tu chodzi, jak pracujesz w miejscu gdzie on obowiązuje to masz zapis w umowie itp. i wiesz jakie są konsekwencje jeśli dress codu nie będziesz przestrzegał. Ta matka i córka też wiedziały jakie są konsekwencje i były gotowe je ponieść. Obniżenie zachowania nie było czymś cyklicznym za każdorazowe przyjście z kolczykiem w nosie (tak wnioskuje z historii), więc jeśli wiesz jaką poniesiesz kare czy to w pracy czy w szkole a potem nagle okazuje się że jednak kara jest zupełnie inna to to jest piekielne.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
0 18

@gggonia: ale szkoła nie dała jej kary z czapy. Po prostu dyrekcja stwierdizła, ze takiego stylu nie ma zamiaru akceptowaci . dostosowała do tego regulamin. A to znaczy, że uczniowie byli zobowiązani się do niego dostosowac. Czysto teoretycznie. Jeśli dziś mój pracodawca stwierdzi, że kobiety mają chodzić tylko w krótkich spódniczkach, a ja już miałam kupione długie spodnie wcześniej, to mnie ten nakaz obowiązuje czy nie ?? Moge chodzić w spodniach, bo kupiłam je przed zakazem, a nowi tylko będą musieli się dostosowac ?? Szkoła zmieniła statut, a w zasadzie chciała go doprecyzować, zawęzić jak zwał. Po prostu w tej skzole nie są akceptowane kolczyki w nosie i tyle. Przeciez nikt małolacie nie zabrania go sobie nosić po szkole. .więc o co halo ?? Jedyne piekelne zachowanie szkoly jakie widze, to to że dali się zaszantazowac. Ze głupiej smarkuli pozwolili na ominięcie zasad... Z tej lekcji ona wyniesie tylko jedną naukę... Jej zasady nie dotyczą.

Odpowiedz
avatar Gohondieli
6 6

@TakaFrancuska: Tak naprawdę wszystko rozbija się o to, jak został sformułowany nowy przepis. Jeśli było to "za ZROBIENIE kolczyka uczeń zostaje wydalony", w co osobiście wątpię, to szkoła nie mogłaby wyrzucić ucznia, który kolczyk miał wcześniej, co najwyżej mogliby wprowadzić zakaz noszenia takich ozdób. Jeśli natomiast zamiast "zrobienie" użyli "noszenie", to jak najbardziej mieli prawo wyrzucić ucznia, który kolczyk nosi mimo zakazu, bez względu na to, czy ten kolczyk zrobił przed czy po wprowadzeniu takiego punktu do regulaminu. Analogicznie - jeśli szef zabroniłby chodzić w spodniach, nie mogłabyś chodzić w spodniach, jeśli zabroniłby je kupować (jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, to tylko przykład, proszę nie krzyczeć, że tak nie można), nie mogłabyś ich kupować. No i tyle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@pasia251: Prwo i przepisy sformułowane w umie o pracę to nie jest cos co się interpretuje co autor miał na mysli. To dziecinne podejście do powaznych spraw

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@maat_: *umowie rypło mi się sorki

Odpowiedz
avatar pasia251
1 1

@maat_: stosowanie się do dres codu zazwyczaj jest zapisane w regulaminie pracy. Konsekwencje łamania regulaminu również zazwyczaj są podane na piśmie. Nie mam pojęci o jakie interpretowanie ci chodzi?

Odpowiedz
avatar pasia251
0 36

"Tylko po co tak ludziom życie uprzykrzać? " - no pewnie, przecież zasady są takie upierdliwe i uprzykrzają życie... Piekielna jak dla mnie nie była szkoła, tylko uczennica i matka, które świadomie złamały zasadę, a potem jeszcze były zdziwione, ze ktoś "się czepia"...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 11

@pasia251: Nie. Uczennica i matka postąpiły zgodnie z zasadami, takimi jakie były, czyli "kolczyk => obniżona ocena". To szkoła łamała zasady które sama ustaliła.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
24 40

Jak dla mnie to wszyscy są w tej historii durni. Córka, która z jakichś śmiesznych powodów potrzebuje tego kolczyka do szczęścia wiedząc jakie panują zasady w szkole (po co ona chciała do niej iść skoro nie pasują jej zbyt rygorystyczne zasady? - jeśli to ona chciała do tej szkoły iść). Matka, która na takie odpały pozwala (na łamanie zasad znaczy i czemu ją do tej szkoły posłała wiedząc jaka jest jej córka - jeśli ta szkoła była jej pomysłem). Szkoła, która nie dość, że ma śmieszne zasady to jeszcze za wszelką cenę usiłuje zrobić z dziewuchy przykład, robi farsę z tymi zasadami i dziewczynę wydalić bo sobie zrobiła pie*rzony kolczyk (tu akurat się z matką zgadzam, dobrze, że się wykłócała).

Odpowiedz
avatar lady1990
5 5

@Imnotarobot: No w punkt. Skoro wiesz, że w jakiejś szkole (a w przyszłości pracy) nie są mile widziane kolczyki to po co chcesz tam być? Albo idź do innej szkoły (czy pracy) albo się dostosuj. No i prawo nie działa wstecz. Już by jej obniżyli zachowanie i dali spokój a nie zmieniali regulaminy!!! Ale z drugiej strony trochę mi się wydaje, że historia naciągana, bo dziś szkoły raczej by tak nie zrobiły, bo zaraz mamusia by poszła do kuratorium... Ale w sumie świecie jest tak dużo różnych przypadków, że i to by mnie nie zdziwiło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 28

Mnie zastanawia, czym różni się noszenie kolczyka w uchu od noszenia identycznego kolczyka w nosie? Bo nie pasuję? To pasowałoby noszenie po 15 kolczyków w uszach a jednego w nosie nie? DLACZEGO??? A kolczyk w pępku? Dlaczego nie wolno? A tunele w uszach? Wolno? A jeśli tunele spowodują, że uszy będą do ramion? A czy facet może mieć kolczyki w uszach? Czy tylko kobieta?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2017 o 14:53

avatar Rak77
9 11

@zmywarkaBosch: Norma kulturowa. Przykład: w Polsce (jeszcze) chodzenie w miejscach publicznych toples jest penalizowane ale mężczyzna może chodzić z gołym torsem i tylko w określonych warunkach jest to źle widziane.

Odpowiedz
avatar kukielka
-2 20

@zmywarkaBosch: Cóż, jeśli na serio nie wiesz i będzie ci się chciało czytać: ubiór stosowny do okazji do wyraz szacunku dla innych. Ubiór ekstrawagancki być może pozwala wyrazić siebie, ale tak naprawdę odwraca uwagę innych od tego, jaka osobą jesteś w osobistym kontakcie. Dress code pomaga też utrzymać w ryzach osoby, które nie zwracają uwagi stan czy czystość swojego ubrania, butów lub włosów. Albo tych, którzy mają po prostu fatalny gust. Nie chodzi o to, że „nie wolno”. Po prostu im mniej udziwnień, tym (zazwyczaj) lepiej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

@Rak77: @kukielka: Ale to nie chodzi o stosowność a debilność pseudoregulaminu. To, że nie widzicie jego bezsensowności to jest już wasza debiność.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@zmywarkaBosch: zajmij się zmywaniem,

Odpowiedz
avatar no_serious
10 22

Rozumiem piekielność dyrekcji, która nie potrafiła pogodzić się, że popełniła błąd. Ale nie rozumiem ludzi, którzy chodzą do prestiżowych szkół/ uczelni i nie potrafią zrozumieć, że od nich wymaga się nieco więcej.

Odpowiedz
avatar Tehanu
23 29

Dziwne czasy. Moje liceum było prawdziwym liceum z tradycjami, z renomą, w końcu z realnymi wynikami. Największy procent olimpijczyków ze wszystkich szkół średnich w województwie. Najlepsze wyniki na maturze. Największa ilość uczniów z kolczykami wszędzie :) Serio, szkoła skupiała się na zapewnieniu warunków i nauczaniu, nie na naszym wyglądzie. Ja miałam przez pół ogólniaka dredy, akurat kolczyków nie noszę w ogóle, ale były dziewczyny mające je w uszach (wzdłuż całej małżowiny), w nosach, brwiach i w ustach. Kolorowe włosy, kolorowe ciuchy. Wojskowe spodnie i białe koszule. I nikomu to nie przeszkadzało się uczyć, serio serio :-) Na dodatek wszyscy potrafiliśmy się ubrać stosownie do okoliczności, jak była taka potrzeba. Na przykład wychodząc do teatru. I to nie była żadna nawiedzona artystyczna szkoła. To było zwykłe LO, tyle że prawie 20 lat temu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@Tehanu: I w punkt. Nie ma bezpotrzebnego skretynienia "ciała" pedagogicznego, regulaminów itp a i tak uczniowie wiedzą w czym rzecz.

Odpowiedz
avatar ocelota
4 4

a widzisz, w moim także prestiżowym, z tradycjami i wynikami itd krzywo patrzono nawet na zafarbowanie włosy na kolor występujący w przyrodzie :) ale inny od naturalnego. I też był to ogólniak z połowy lat 90.

Odpowiedz
avatar no_serious
6 10

@zmywarkaBosch: Wydaje mi się jednak, że aktualnie zdolność dzieci i rodziców do oceny " w czym rzecz" zanikła. Dziś do teatru jadą w bluzie dresowej, a do kościoła chodzą w spodniach z dziurami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 14

@no_serious: Z tym kościołem to prawidłowo. Wytarły się na kolanach w czasie poprzedniej wizyty.

Odpowiedz
avatar tvh
1 1

@ocelota: Technikum z przełomu lat 80/90 początkowo tępili długie włosy ( u "metali") a i brody u uczniów też nie były zbyt mile widziane.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@vezdohan: Za chodzenie z dziurą od kolczyka, to dopiero byłby idiotyzm.

Odpowiedz
avatar ocelota
1 9

Po prostu prestiżowa szkoła nie wzięła pod uwagę, że prestiżowa młodzież zgodzi się na obniżenie oceny z zachowania w zamian za możliwość noszenia kolczyka. Trzeba było w statucie umieścić zapis o wydaleniu ze szkoły i już. Często ta prestiżowość wiąże się z urawniłowką w zachowaniu, umiłowaniem dyktatury dyrektora i strachem przed nauczycielem. Dyscyplina przede wszystkim. Sama chodziłam do takiego ogólniaka. Straszna metoda? Analogiczna do wychowywania małych dzieci, gdzie albo sztorcujemy je nieustannie (lub co gorsza dajemy klapsy), albo prowadzimy je metodą "bezstresową", gdzie kary są w ostateczności, bo wychowanie polega na pozytywnym wzmocnieniu nagrodami (nie mylić z brakiem wychowania i pozwalaniem na wszystko). Szkoła średnia z dyscypliną uzyskiwaną bogatym wachlarzem kar może być owszem prestiżowa, zwłaszcza dla starszych ludzi, gdzie ordung być musi, ale nie wyzwoli w młodym człowieku samodzielności myślenia oraz chęci, tylko smutnego prawie dorosłego upupionego przez zasady. Niech ma te swoje piątki i zwycięstwa w olimpiadach, gdy jego garnitur zawsze będzie na nim leżał za sztywno i za sieriozno. Zasady są niezbędne, ale wychowywanie do nich winno iść kierunkiem bardziej liberalnym niż oświatowemu betonowi się wydaje. Ale z drugiej strony na wuj młodej ten kolczyk. W pracy albo będzie go mogła nosić będąc na końcu łańcucha pokarmowego (i to nie zawsze, bo np. kasjerki w banku czyli taki koniec łańcucha, mają rygor dress kodu dość ostry), albo dopiero wtedy, gdy doczłapie się (albo i nie, bo większość tu nigdy nie trafia) grubo po czterdziestce na początek tego łańcucha. Dyrektor dyrektorów na co dzień łazi w czym chce.

Odpowiedz
avatar Innais
3 13

@ocelota: Chciała (i miała błogosławieństwo rodziców), to zrobiła. Nie widzę w tym nic złego. Widzę za to nauczycielki (i nauczycieli) czepiające się dzieciaków same mając na głowie nowy kolor co miesiąc, z fioletem włączenie. Albo kolczyki w różnych częściach twarzy. Albo widoczne tatuaże. Trochę hipokryzja? I argument, że to osoba dorosła więc może ze swoim ciałem robić co chce jest tutaj "inwalidą". Co do banków, owszem, tam są bardzo surowe zasady co do wyglądu, ale już np. w sporej części urzędów nie ma takich problemów. Wiem bo i widziałam i doświadczyłam na własnej skórze. Coraz więcej pracodawców zaczyna zdawać sobie sprawę, że pracownik wartościowy może wyglądać jak chce, byle się wywiązywał ze swoich obowiązków i osobiście bardzo się z tego cieszę.

Odpowiedz
avatar didja
1 5

@ocelota: O ile obniżenie zachowania o jedną ocenę (za nieprzestrzeganie regulaminu szkoły) dałoby się jeszcze wybronić, o tyle chciałabym widzieć, jak w sądzie dyrektor broni wyrzucenia za to ucznia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@ocelota: Jest wiele zawodów, które pozwala na modyfikacje, powoli też ludzie wyciągają kije z tyłków w tej kwestii, zwłaszcza za granicą. Poza tym, to kolczyk. Najczęściej wyjmujesz i zapominasz, albo wkładasz retainer i mogą Ci skoczyć.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 14

Spotkałem się niestety wielokrotnie z przypadkami, w których prawo zadziałało wstecz, bo tak się to ustalającym to prawo spodobało i można było im tylko nakukać. Dura lex sed lex. A dziewczyna z opowiastki mogła sobie bezproblemowo zainstalować kolczyk w n.p. dupie, to nikt by go nie widział, nie wywalał jej ze szkoły ani nie obniżał ocen. W nosie noszą jakieś przekłute krążki, czy inne draństwa tylko krowy, żebo można je było za nie ciągnąć. Jak komuś brakuje dziur w głupim łbie, to zawsze może sobie weń strzelić, albo walnąć nim w mur, po co coś przekłuwać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@ZaglobaOnufry: Nasz etatowy lekarz zawsze w formie, by pluć jadem na innych <3

Odpowiedz
avatar bazienka
5 5

ciekawe jak by zareagowali na moje 6 kolczykow w uszach skoro kara byla za kolczyki POZA uszami...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@bazienka: Zmieniliby statut i określili, że po jednej dziurce na ucho, po Bożemu. Potem przyszedłby ktoś z jedną, ale nie w płatku, a w jakimś innym miejscu i dalej by zmieniali, aż by im się udało :)

Odpowiedz
avatar lady1990
1 7

Prawo nie działa wstecz i nie powinno się karać dziewczyny zawieszeniem, jeśli zgodziła się dobrowolnie na obniżenie zachowania. Być może szkoła tak postąpiła, bo nie wiedzieli co zrobić na to, że uparta dziewczyna jednak dalej będzie nosić kolczyk? KAŻDY z nas kiedyś był PIERWSZY raz w jakiejś sytuacji, ciekawe, czy każdy był tak mądry i od razu wiedział co robić! Nauczyciele to też ludzie. A w życiu są różne scenariusze.Szkoła to nie fabryka, że wszystko jest zautomatyzowane i punkt to punkcie wiadomo, co będziesz robić danego dnia. To praca z ludźmi i tak naprawdę nigdy nie przewidzisz, co się stanie. Ale z drugiej strony zerknęłam na komentarze i przeraża mnie jedno. Ludzie! Nauczyciele to nie są najgorsi wrogowie a niektórzy ich tak traktują! I nazywają najgorszymi! Uwierzcie mi, nauczyciele nie chcą ZŁEGO dla twojego dziecka. Jaki mieliby mieć w tym cel? Jedyne co by osiągnęli, to utrata pracy, gdyby robili komuś specjalnie krzywdę. Szkoły zakładają sobie różne rzeczy, w tym cele wychowawcze. I wspólnie się je realizuje. Smuci mnie fakt, że społeczeństwo traktuje nauczycieli jako wrogów, jako popychadła, jako najgorsze. Póki społeczeństwo tak będzie traktować nauczycieli, tak oni nigdy nie będą autorytetem dla uczniów. A to nie może być tak, że w domu dzieciak słucha mamy (no przynajmniej wg relacji mamy) i mama rozpieszcza a w szkole szaleje i wszystkich obraża a mamusia bagatelizuje lub nie wierzy nauczycielom (a niestety znam takie przypadki). Takie "rozdwojenie" to nic dobrego, bo poza byciem grzecznym do mamusi dziecko grzeczne nie będzie, a później jak trochę dorośnie to zdziwienie, że od każdego nie dostaje wszystkiego i nie każdy go lubi. Po prostu jako społeczeństwo musimy zrozumieć fakt, że trzeba WSPÓŁPRACOWAĆ a nie krytykować się nawzajem. A to są chore czasy. Wierzcie mi lub nie, nauczyciele się często dwoją i troją by było jak najlepiej a na koniec i tak wychodzi, że rodzice się czepiają i są roszczeniowi, pomimo, że nauczyciel wcale nie musiał czegoś robić. Chodzi mi tylko o współpracę. I zrozumienie, do czego pewne rzeczy służą. Np. idziesz do dobrego liceum gdzie jest zakaz kolczykowania się? Nie jest to po nic. Później dobry pracodawca prawdopodobnie nie pozwoli ci chodzić z kolczykami w różnych miejscach albo cie nie zatrudni. To ma trochę ukazać, jak jest w życiu, żeby później idąc do pracy młodzi ludzie nie przeżywali drastycznego szoku. Żeby różne rzeczy ich nie dziwiły. Tymczasem niestety coraz częściej szkoły "pieszczą" się z dziećmi, a bo rodzice roszczeniowi, a bo im się nie podoba, a bo trendy w nauczaniu, a to nowoczesność a to to, a to tamto... Absolutnie nie jestem za starą szkołą, gdzie się lało linijką po łapie albo inne dziwne i chore rzeczy, ale uważam, że dzisiaj się już przesadza w drugą stronę, nauczyciel nie ma NIC do powiedzenia, nie może nikogo ocenić negatywnie, bo zaraz przychodzą rodzice i pytają "czemu dziecko ma jedynkę, przecież tyle się uczy" (a co się okazuje w zeszycie czy książce ukryty telefon i sobie gra :) znam takie przypadki!). Że trzeba ich traktować ulgowo, że trzeba głaskać i chwalić za wszystko, nawet za coś, co nam się wydaje oczywiste (jak choćby sprzątnięcie po sobie). A później taki młody człowiek opuści szkołę i przeżyje taki szok, a jeszcze jak zamieszka sam bez mamusi sprzątającej po nim i pójdzie do pracy! No szok, że w mieszkaniu jak sam nie posprząta jest brudno i że w pracy czegoś od niego wymagają :) Po prostu - niech się nam wszystkim włączy rozsądek i nie podchodźmy z pełną krytyką do nauczycieli i szkoły a bezkrytycznie do dzieci. Nauczyciele to nie są wrogowie. Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@lady1990: Jeśli uzasadnieniem była ewentualna sytuacja w pracy to rozwiązaniem nie jest zakazanie wśród dorastającego społeczeństwa kolczyków w kosie czy gdziekolwiek i nakręcenie dyskryminacji na osoby w jakiś sposób inne, tylko walka z nią w życiu codziennym. To trochę jak gdyby przyjąć molestowanie seksualne w pracy za najzwyklejszą rzecz i już w szkołach wprowadzić system im bardziej kusa spódniczka- tym większa ocena. Oczywiście teraz to przejaskrawiam. Dochodzi jeszcze estetyka. Niestety nie jest ona zbiorem sztywnych reguł, a subiektywnym i kulturowym postrzeganiem piękna. Mi osobiście kolczyki w nosie skrajnie (serio, bardzo) się nie podobają, i jestem nawet skłonny powiedzieć komuś, że lepiej wyglądałby bez nich, ale w życiu nie pomyślałbym by jakąś formą przemocy czy represji wymusić zdjęcie ich.

Odpowiedz
avatar pedrak
2 2

Cóż, dobrze jest, że są takie miejsca - mają określone zasady. Zasady, które mogą pomóc w późniejszym życiu. Wstrzymajcie się z minusami, spróbuję wytłumaczyć :) Szkoła to najczęściej czas w życiu człowieka, kiedy nie za bardzo wie, co ze sobą zrobić. Nie ma pomysłu na przyszłość, nie ma planów, żyje zasadą "tu i teraz", a wiele bodźców bądź przejściowe mody trafiają do niego z większą mocą, np. tatuaże. Ktoś może powiedzieć - moje ciało, moje prawo. Ale nie jest tak różowo. Jesteśmy zależni od innych ludzi, czy to w kwestiach społecznych, czy też w sprawach zawodowych. Ja, na przykład, nie toleruję tatuaży. Dużo by tłumaczyć, po prostu tak mam, takie są moje zasady. Ale co się z tym wiąże? Prowadzę dużą firmę. Żaden z moich pracowników nie ma tatuaży, przynajmniej nie w miejscach które są (lub mogą) być widoczne. Masz tatuaż w miejscu np. intymnym - ok, tak głęboko nie wnikam. Cenię ludzi, którzy przyznają się do posiadania takowego (mimo, że oczywiście nie muszą) - szczerość stawiam wysoko. Dążę do tego, że wiele rzeczy, które robimy, nie dotyczą tylko nas, ale również tego, jak jesteśmy odbierani przez innych, zwłaszcza w kwestii wyglądu. Ktoś powie: "przecież to tylko kolczyk?". Niby tak, ale są różni ludzie, również tacy którzy piercing uznają tylko w kobiecych uszach i w żadnym innym miejscu. Pal licho, jeśli to przypadkowa osoba. Ale jeśli to pracodawca lub inna osoba, która może wpłynąć na twoje życie, to robi się problem. A większość ludzi z natury ma jakieś uprzedzenia, nawet jeśli starają się być osobami otwartymi; tak już jesteśmy skonstruowani - stereotypy to jeden z efektów naszej psychiki. I tak, wiem, że stereotypy są "złe". Chodzi tu o to, że musimy nauczyć się umiejętności dopasowania do pewnych sztywnych wytycznych. Czy będzie to zakaz kolczyków, czy określony dress code, są pewne rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zmienić, na które my nie mamy wpływu, ale one mają wpływ na nas. Chyba, że ktoś przez całe życie planuje być outsiderem, wtedy ok :) Natomiast to, że temat kolczyka poruszali kilkukrotnie pomimo jego rzekomego rozwiązania, zdecydowanie potępiam.

Odpowiedz
Udostępnij