Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lekcja plastyki w piątej czy szóstej klasie. Zadanie: narysować linie w określonych…

Lekcja plastyki w piątej czy szóstej klasie. Zadanie: narysować linie w określonych odstępach, a następnie wymalować swoje nazwisko (litery kilka centymetrów, z jakimś konkretnym kształtem) tyle razy ile zmieści się na kartce.

Wiadomo, nie każdemu od razu szło idealnie, jedna próba byłą niewypałem to nowa kartka i jedziemy. Po drodze kolega zapytał jak to zrobić, wziął tamto co nie wyszło na wzór.

Kwadrans później zostałem wezwany przez zdziwionego nauczyciela. Tak, nasz geniusz dokończył i oddał tamto jako swoje. Oczywiście nazwiska mamy kompletnie inne.

szkoła

by Trepan
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
8 12

Swoją drogą, oto czemu lekcje plastyki są bez sensu. Nauczyciel powinien sam wytłumaczyć, jak to robić, żeby było dobrze.

Odpowiedz
avatar vezdohan
9 9

Taa 7 prostopadłych czerwonych linii... się przypomina.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Oj pamietam, jak miałam podobne przeboje ze swoim bliźniakiem. W podstawówce przepisał całe moje wypracowanie... wraz z błędami. I nie chodzi mi tylko o to, że nie popoprawiał moich literówek itp. Zwyczajnie zerżnął wszystko: zapomniałam zrobić wcięcia w pierwszej linijce nowego akapitu i nusialam dopisać to takie "odwrócone L", żeby pokazać, że w tym miejscu się akapit zaczyna? Ten zrobił to samo. Popiawilam ortografa tak, że zamiast przekreślić cały wyraz zaczęłam poprawiać "u" na "ó"? Brat musiał zrobić podobny manewr i u niego to wyglądało jak "a kreskowane". Co się nauczycielka naśmiała to jej.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 7

W moim liceum krążyła legenda o uczniu z równoległej klasy, który zerżnął od kolegi z klasy sprawdzian dosłownie wyraz o wyrazie z imieniem i nazwiskiem kolegi, od którego ściągał. Nie wiem ile jest w tym prawdy, bo nikt, z oczywistych względów, nie ujawniał nawet imienia ofiary losu.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 4

@rodzynek2: Chyba w każdej szkole krążą takie legendy.

Odpowiedz
avatar nasturcja
1 1

@rodzynek2: U nas jedna lekcja historii została spędzona na wysłuchiwaniu bury dla dwóch geniuszek które wydrukowały pracę z internetu łącznie z podpisem autorki i oddały. Taką samą. Obie z jednaj ławki.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

mialam takiego kolege w podstawowce, Ryska, ten to sciagajac na matmie potrafil nawet skreslone obliczenia przepisac...

Odpowiedz
avatar diablojka
0 0

Mój uczeń, (czasy gimnazjum), oddał mi kiedyś wypracowanie zerżnięte z internetu wraz z adresami stron www :D

Odpowiedz
Udostępnij