Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka informacji tytułem wstępu. Mam kolegę Witka (imię zmienione). Witek jest miłym,…

Kilka informacji tytułem wstępu. Mam kolegę Witka (imię zmienione). Witek jest miłym, wykształconym i bardzo zamożnym rolnikiem. Aparycja Witka jest taka, że… od razu widać, iż pochodzi ze wsi. Ma tego świadomość i nawet lubi sobie zażartować, że jemu nawet smoking nie pomoże. Witek jest też miłośnikiem samochodów, a konkretnie dwóch marek, produkowanych przez naszych zachodnich sąsiadów. Nawet samochody dostawcze w jego gospodarstwie są produkcji niemieckiej. O innych niż niemieckie autach Witek zawsze wypowiadał się z lekkim lekceważeniem.

Z Witkiem nie widzieliśmy się szmat czasu, więc kiedy do mnie zatelefonował, że będzie w moich okolicach, od razu zaprosiłem go na kawę. Ku mojemu totalnemu zaskoczeniu, Witek przyjechał do mnie nowym samochodem marki innej niż niemiecka. Oczywiście zapytałem go o ten samochód. I tu przechodzimy do opowieści Witka.

Witek podjął decyzję o zakupie nowego samochodu. Poszperał w internecie i wytypował sobie modele, oczywiście dwóch ukochanych niemieckich marek, i postanowił udać się do salonu, aby je obejrzeć. Witek mieszka niedaleko dużego miasta, gdzie kupował swoje dotychczasowe samochody, ale tym razem postanowił pojechać dalej, do jeszcze większego miasta. Stało się tak za sprawą jego żony, która uznała, że skoro Witek kupuje samochód, to jej też się coś od życia należy, a konkretnie wizyta w dużym centrum handlowym, zlokalizowanym niedaleko salonów z samochodami. Tu warto dodać, że miejsce, do którego wybrał się Witek, jest na odcinku kilku kilometrów wręcz zastawione salonami samochodowymi różnych marek.

W pierwszym salonie wizyta Witka trwała ok. 25 minut. Przez ten czas pracownicy salonu „zgrabnie” unikali obsługi Witka i jego próśb o zaprezentowanie mu upatrzonego modelu auta. „Za chwilę kolega podejdzie” usłyszał z pięć razy. Uprzedzając ewentualne pytania, w salonie nie było tabunu klientów…

W drugim salonie było inaczej, ale nie lepiej. Tu Witkowi udało się „złapać” pracownika i uzyskać jakieś tam informacje o modelu, którym był zainteresowany, ale na prośbę o otwarcie samochodu usłyszał: „Po co? Pooglądać pan chce? Przecież widzę, że pana nie stać na to auto!”.

Witkowi pozostały więc zakupy z żoną, w trakcie których jak sam powiedział, zdołał się uspokoić. Kiedy wracali już do domu, przejeżdżali obok kolejnego salonu samochodowego i żona poprosiła, żeby się tam zatrzymali. W tym salonie zostali potraktowani jak klienci, a nie natręci i w tym salonie zostawili 180 000 zł, tudzież wyjechali z niego nowym samochodem…

Na zakończenie, Witek opowiedział mi dowcip.
- Sandacz, wiesz dlaczego Karyny zaczęły lecieć na rolników?
- Nie wiem.
- Bo się dowiedziały, że ciągnik jest droższy od mercedesa! No i widzisz Sandacz, Karyny już wiedzą, a gogusie z salonu nie...

sklepy

by Sandacz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Moni111
17 25

Skąd ja to znam. Marzyłam o kaszmirowym płaszczu na zimę. Kobietki wiedza, że trzeba tak nawet ze 2-3 tyś. Na taki. Mieszkam w niewielkim miasteczku, ale mamy kilka butików z cenami T-Shirt za 500 zł. Odłożyłam trochę kasy i do butiku. Bo tylko tam są takie jak mnie interesują. Ekspedientki zmierzyły mnie wilkiem i olały ciepłym moczem. Płaszcz był . niestety nie dane mi było go zmierzyć bo niby rozmiar 40 to nie będzie pasował. Wyszłam wkurzona. Płaszcza nie kupiłam. Za to mąż się ucieszył, bo mu akurat te 4 tysięcy do wymarzonego merca się przydało.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 19

@Moni111: ja w Douglasie chcialam nabyc foreo luna, 713 zl na tamten czas, wpadlam ubrana w jeansy, koszulke, trampi, softshell, plecak zostalam przez panie potraktowana obcesowo, ochroniarz niemal dyszl mi w kark, uslyszalam watpliwosc czy mnie na to stac... wyszlam. Od tej pory kupuje w sklepie internetowym, by ciziom nie zanijac prowizji. PS. trampki converse, 250 zl, softshell hi mountain ok 500 zl, plecak deuter ok 450 zl ( nie pisze by sie chwalic, bo kupione na promo za max polowe ceny, ale rzeczy nie wygladajace efektownie czy elegancko tez potrafia kosztowac swoje ;) )

Odpowiedz
avatar Moni111
11 13

Nie ocenia się po okładce, bo można dużo stracić.

Odpowiedz
avatar mim
17 23

@Moni111: Obracam się w kręgu... programistów. Takich trochę bardziej zsocjalizowanych, ale wciąż są to ludzie IT. Większość z nich nie ma bezpośredniego kontaktu z inwestorami więc ubierają się tak żeby było im przede wszystkim wygodnie. Kolega wchodzi do fryzjera, celem przystrzyżenia włosów. Po usłudze pyta się ile ma zapłacić. Fryzjer mierzy go spojrzeniem od góry (T-shirt z dziwnym napisem) do dołu (spodnie dość mocno wytarte, właściwie podarte nad piętą) i mówi: pię... czter... ee... dwadzieścia złotych. Kolega już wtedy zarabiał dobrze, więc zostawił 50 zł i wyszedł :D.

Odpowiedz
avatar paski
13 17

@bazienka: W Douglasach i Sephorach (zwłaszcza w PL) to juz chyba standard, jeśli nie wejdziesz ubrana jak na sylwestra to w 80% przypadków zostaniesz olana albo głupio skomentowana :D Dawno temu weszłam do takiej drogerii ubrana super elegancko i w szpilkach, chciałam kupić perfumy. Zostałam obsłużona jak królowa i panie pewnie były bardzo niepocieszone kiedy przy kasie "zapłaciłam" kartą podarunkową :D Cóż, wyglądałam jak młoda businesswoman a byłam zwykłą studentką odbywającą praktyki za wynagrodzenie tylko niewiele wyższe niż wartość tych całych perfum. Ale one już o tym nie wiedziały :)

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

@paski: i dlatego wlasnie jesli interesuje mnie cos, czego nie ma w innych sklepach ( najpierw sprawdzam), to wybieram opcje internetowa, by te bzdziagwy nie dostawaly za mnie premii @mim: ano dokladnie, koles wyglada jak ubrany na lumpie, a ciuszki za tysiaka ;) a pensja 15 k, znam, znam ja swoje kupuje na mega promocjach ( np. 30 zl zamiast 150, jak te wymienione- ponad polowe taniej, ale kupuje markowe, ot po prostu polowanie na jakosc)

Odpowiedz
avatar didja
5 9

@bazienka: Ja dokładnie tak samo. Chyba już nawet pisałam o tym w jakimś komentarzu. Jak wchodziłam do Sephory w kurtce i butach trekkingowych może nie z najwyższej półki, ale już trzeba wspiąć się na palcach - też kupowałam z promocji, jednak sprzedawczyni nie musi tego wiedzieć, a w cenie regularnej miałam na sobie dobre 1,5 tysiąca - to traktowana byłam z pogardą przez panie sprzedawczynie, a jak złodziej przez ochroniarza. Ale gdy weszłam w płaszczyku za 200 zł, jednak bardzo efektownym (fajna polska marka) i półbucikach za mniej niż stówkę oraz w lekkim makijażu - ekspedientki skakały koło mnie.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@didja: wiesz ja jestem mistrzem promocji ;) i potrafie wyhaczyc okazje typu koszula za 20 zamiast 80; softshella wymienionego za mniej niz 200 zemiast 500; kurtke 3w1 za 150 zamiast 450 ( karimorr z UK), buty timberland za 40-60 zl zamiast 400, a skora w koncu... duzo wymieniac... ale poem chodze ubrana w znane marki, mimo ze nie wydalam nawet polowy ceny sklepowej ;) tylko panie z Sephory czy Douglasa nie znaja marek jak hi mountain czy dueter, one bardziej w strone orsay, gdzie kiedys 3 sukienki kupujac zaplacilam 80 zl ;) w lo w lumpie bylo duzo h&m, pol szafy tego mialam :)

Odpowiedz
avatar burninfire
2 4

@bazienka: Nie znasz się. Miałaś z promocji, czyli już WYCHODZIŁO z mody. Bogaci mają MODNE, czyli gdzieś tam jakiś pasek jest bardziej w lewo, albo czerwony motyw bardziej czerwony. To widać i tylko ignoranci nie rozumieją :) Jak jest na outlecie to znaczy, ze trzeba już spalić w piecu i iść wydać kolejne kilka tysięcy, no błagam ;/ PS Tak, ironia.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@burninfire: spoko spoko ;) kiedys to moje mistrozstwo promocji dobilo do promo 9 godzin w pkp w cenie 3,5 ( taaa opozniony pociag ) ;) to ja robie ognisko bo sie wyjasnilo dlaczego t panie mnie tak zbesztaly, toz to ich swiety obowiazek oczu kapiel rekomenduje ;)

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

@paski: czasem wystarczy mieć torbę z innego markowego sklepu. Jak byłam młodsza, odłożyłam sobie kasy, żeby kupić sobie porządne adidasy na kilka lat - kupiłam Rebooka, a pudełko zostało wsadzone do papierowej torby z wielkim napisem Rebook. Torebka mała, więc chodziłam po innych sklepach z tą torbą i opędzić się nie mogłam od sprzedawczyń. "A może coś pomóc", "Może coś pani zaproponować", tralala... Bez tej torby nie byłam takim magnesem, bo nieraz tam chodziłam oczy nacieszyć :D

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

@didja: Uwielbiam sformułowania pseudotłumaczy. Regularna cena... Ech, ludzie...

Odpowiedz
avatar mesing
45 47

Podobną sytuację miał kolega kilka lat temu. Powiększyła mu się rodzina i w związku z tym postanowił wymienić auto na większe. Marka nie miała dla niego większego znaczenia. W każdym salonie miał tylko jedno pytanie: czy może przymierzyć foteliki dla dzieci. Praktycznie w każdym salonie za każdym razem była taka sama odpowiedź: Nie da się. W końcu w ostatnim salonie jaki odwiedził zadał to samo pytanie. I tu padła odpowiedź pozytywna, dodatkowo sprzedawca zapytał się czy ma przy sobie foteliki czy ma przynieść z magazynu. Jako, że miał przy sobie to wsadził do auta i stwierdził, że pasują to podjął decyzję o zakupie. Po usłyszeniu decyzji sprzedawca zapytał się czy dzieci ma przy sobie bo wypadało by sprawdzić czy im będzie wygodnie w fotelikach bo to w końcu one będą tam jeździć po czym polecił usiąść, zapiąć się i zrobili jazdę próbną. Kolega do dziś ma ten samochód i sobie chwali.

Odpowiedz
avatar SirCastic
14 14

Jak ja świetnie rozumiem Witka...

Odpowiedz
avatar Aranos
19 21

Historie tego typu sa w roznych wersjach znane juz od dawna. Jednak nie watpie w jej prawdziwosc. Sam bylem swiadkiem podobnej w stosunku do emerytowanego wojskowego z USA. Puenta moim zdaniem bardzo sympatyczna i zeczywiscie prawdziwa. Pozadne ciagniki kosztuja duzo wiecej niz bym sie spodziewal.

Odpowiedz
avatar archeoziele
1 1

@Aranos: Oglądałam ostatnio ciągniki kuzyna. Kurna, w środku to raczej kokpit samolotu przypomina. Jakiś GPS-y, jakieś monitory. A kosztowały więcej niż niejedno auto z salonu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Moj maz mowi, ze tylko Ci najbogatsi maja konfort noszenia czego chca, bo maja w pupie co inni powiedza, wygladu nie zmienisz, ale kurde... nawet gdyby chcial poogladac i podac informacje komus, albo uzbieral/dostal spadek. No choler jasna tak sie nie robi, a maszyny rolnicze...ojczym to tylko JohnDeery mial.

Odpowiedz
avatar Molochor
13 13

@Aiko: Gdzieś to kiedyś widziałem fajnie opisane - dopóki nie odniesiesz sukcesu, to chodzisz w wytartym swetrze. Jak coś już ci się uda, to zakładasz garnitur. A jak ci się uda bardzo, to możesz chodzić w swetrze tam gdzie inni chodzą w garniturach ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Molochor: fajne, zaraz powiem to mojemu chlopu :) on jest na etapie garnituru :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

Jak to mówimy u nas w firmie: "ja nie muszę wyglądać na dyrektora, bo już jestem dyrektorem".

Odpowiedz
avatar bazienka
5 7

@Sharp_one: co najlepsze zazwyczaj ludzie zarabiajacy najwiecej, w czasie prywatnym nie nosza garniturow tylko nosza sie zwyczajnie ;) a w branzy it, gdzie czasem i 15-20k na miesiac wyciagaja, to juz w ogole dowolnosc stylowki ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@bazienka: maz IT, a chodzi w nerdowskich koszulkach (sama mu kupuje) i mowi, ze wyglada jak zul... No coz dla mnie jest zajebisty, a w noszeniu nerdowskich koszulek to mu nie ustepuje. Sama mam jedna koszule na wyjscie (potrzebna byla na pogrzeb) i ostatnio zainwestowalam w marynarke- taka fajna chinska :-)

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Aiko: spoko ja mam koszulki z radosnymi napiszmi np. " dziwne, u mnie dziala" ;) albbo " nie mam PMS, po prostu mnie wqórwiasz" ;)

Odpowiedz
avatar Marljena2
0 0

Kiedyś zostałam wyproszona ze sklepu, w którym chciałam kupić spodnie. O tak, bo na pewno mnie nie stać. Jak widać wieje w sklepach wziąć przeświadczenie, że na zakupy trzeba się wystroić jak do opery żeby było widać, że cię stać.

Odpowiedz
Udostępnij