Właśnie wróciłam ze śniadania na mieście. Zwykła mała knajpka, na śniadanie zestawy, najczęściej jajecznica, twarożek, jakiś dżem itp itd.
Nagle wchodzą ONI. Siadają do stolika obok (ważne, żeby nie było że podsłuchuję). Pan zamawia zestaw nr 2 (w jego skład wchodzi m.in. jajecznica na boczku i twarożek). Wtedy odzywa się jego towarzyszka:
T: Ja poproszę to samo, tylko jajecznicę bez boczku, bo jestem WEGANKĄ.
Kelnerka nic nie powiedziała, chłopak też pozostawił sytuację bez komentarza. Pani, po otrzymaniu zamówienia, ze smakiem pałaszowała wegańską jajecznicę i wegański twarożek.
Wyszłam z knajpki jakiś czas temu i to tej pory próbuję ogarnąć co tam się wydarzyło.
Ja na jednym weselu siedziałam naprzeciwko dziewczyny, która była "wegetarianką", zatem specjalnie dla niej kelnerzy przynosili oddzielne potrawy. Ale nie przeszkadzało jej to w siorbaniu rosołu który nalała sobie z tej samej wazy co wszyscy jedli. Zatem raczej wege nie był. Podobnie jak kluski śląskie zjedzone z sosem którym była polana karkówka.
Odpowiedz@252426: W opisanej przeze mnie sytuacji zrozumiałabym gdyby dziewczyna powiedziała, że jest wegetarianką - może nie je tylko mięsa. Ona jeszcze zaznaczyła słowo "weganka". Dlatego napisane z wielkich liter :)
OdpowiedzSię czepiasz autorko... Dziewczyna wychowana jest na tym, że jajka przecież są z marketu a mleko z kartonu a nie od krowy. Oczywiście ironizuję :) Ta historia tylko potwierdza, że większość ludzi robi coś żeby być modnym a nie według przekonań. Coś gdzieś usłyszeli ale nie wiedzą jak to połączyć i wychodzą sytuacje jak opisana powyżej.
Odpowiedz@themistborn: moja kumpela byla wego bo to modne, ale zupe po usunieciu z niej kosci zjadla, ziemniaki z sosem z kotleta rowniez, a pierogi ze szpinakiem ze skwarkami ;)
Odpowiedz@themistborn: fajni są też wegetarianie, którzy jedzą owoce morza, bo jak sama nazwa wskazuje... to są owoce, a nie żyjątka :D Ale przyznam, że mnie zdziwiło, że wegetarianka nie wie, że nie jest weganką... Nie jestem wege, ale uważałam, że jak się wchodzi w ten świat, to jasno jest tam wytyczone, co jest wegetariańskie, a co wegańskie... Ale... mówi to osoba, która niby jest (bardziej była i to nieświadomą) semi-wegetarianką, więc co ja tam wiem :D
OdpowiedzZawodowo zajmuję się pichceniem i spotkałem juz wegetarian jedzących kurczaka!!!. Byli tez tacy, którzy z racji schorzeń zołądka wymagali aby im blendować jedzenie na papkę ale bez problemu radzili sobie ze scampi/krewetki panierowane/ i juz nie wymagali blendowania. Są ludzie i taborety. Wszędzie!!!
OdpowiedzA ja od niedawna jestem zapalonym crossfitowcem, bo zasmakowałem w crossantach na śniadanie.
Odpowiedz@vonKlauS: <3
OdpowiedzW 90% przypadkach wege to nie sposób odżywiania tylko stan umysłu.
OdpowiedzWidocznie kobieta chce być na czasie, bo bycie weganinem jest "modne". I nie ważne, że nie do końca rozumie się co to oznacza.
OdpowiedzMoże wegetarianką tylko pomyliła pojęcia/autor źle usłyszał...
Odpowiedz@Allice: Na 100% powiedziała, że jest weganką.
OdpowiedzBorze Szumiący... I przez takie osobniki wszyscy normalni wege/wegan są oceniani tak, jak są oceniani. I zazwyczaj nie jest to ich stylem życia, tylko "jestem wegan i nie jem glutenu, bo to jest modne".
Odpowiedz@BlackCat: a co to za nieistniejące stworzenia opisujesz, nigdy czegoś takiego nie spotkałem jak "normalny wegetarianin"! to chyba jakiś nieistniejący mityczny stwór ;->
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Ja mam kilku takich kolegów. Jedzą swoje, innym do talerza nie zaglądają, NIGDY z nimi nie miałem żadnych dyskusji na ten temat, wiedzą że uwielbiam mięso i nie mają z tym problemu. Za to kobiety weganki/wegetarianki w moim otoczeniu to temat na parę ładnych rozdziałów tutaj na piekielnych.
OdpowiedzBędąc małym dzieckiem (była wtedy albo w zerówce albo w pierwszej podstawówce) usłyszałam pewne bardzo mądrze brzmiąjce, ale niezrozmuiałe dla mnie słowo: wegetarianizm. Od razu postanowiłam,że zostanę wegetarianką. Tego samego dnia, mama zrobiła na obiad moje ulubione kotleciki. Zajadam się swoim przysmakiem i oświadczam siostrze,że jestem wegetarianką. Siostra w śmiech. Ja oczywiście nie wiem o co jej chodzi. Jak już przestała się śmiać,wytłumaczyła mi o co chodzi z tym całym wegetarianizmem. Oj życie....
OdpowiedzWolność słowa, czyli jedz, co chcesz i nazywaj, jak sobie życzysz, wsio rawno. Jak chcesz być wegetarianem i wkorycać kaszankę, flaki, czy golonkę, to kto tobie zabroni? Grubas też może żreć torty, gruźlik - palić fajki, a ktoś z transplantowaną wątrobą - chlać, ich sprawa, byle nie starali się zmuszać innych do kretyństw!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Niektórych tak natura ustawiła, że nie potrzebują do tego tortów, fajek, ani wódki ;)
OdpowiedzA piekielne w tej historii jest...??
Odpowiedz@fenek: nieznajomość tego kim się jest i jeszcze oczernianie swoich "współbraci".
Odpowiedz@Ginsei: Oczernianie to znaczy co? Kto i kogo oczernia? A to, że nie wie kim się jest... proszę cię... Jaki z tego jest wymierny, negatywny skutek?
Odpowiedzno pomyliła pojęcia, ale czy tak dużo można wymagać od osoby która się świadomie głodzi? https://pl.wikipedia.org/wiki/Wegetarianizm Odmiany wegetarianizmu: Laktoowowegetarianizm Owowegetarianizm Weganizm Witarianizm Liquidarianizm Sprautarianizm no i są nawet tacy co ryby jedzą
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: jest jeszcze "semi-wegatarianizm" i nie mam pojęcia, kto to tak nazwał i po co. Osoby takie jedzą mięso, ale tylko drób i ryby, innego nie tykają. Ale nazywać to "prawie", albo "pół" wegetarianizmem? :D
Odpowiedz