Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio w Polsce z jakiegoś powodu różni politycy wycierają sobie, pardon, mordy…

Ostatnio w Polsce z jakiegoś powodu różni politycy wycierają sobie, pardon, mordy wartościami rodzinnymi, wspieraniem polskich rodzin itp., nie tak jak wstrętni Niemcy/Szwedzi/Francuzi (wstaw nację, której akurat nie lubisz). Jak wygląda to w praktyce?

Mam daleką krewną. Taką, której nie widziałam przez połowę życia. Taka typowa ciotka, co się pojawiła raz, gdy miałam 7 lat, z którą się nie utrzymuje kontaktu i ogólnie bardziej obca osoba niż krewna. Ale - lata mijały, ciotka się zestarzała, dostała demencji, potem została przykuta do łóżka. Z bliższą rodziną kontaktu nie ma (w sumie nawet trudno ustalić, kto jest jej najbliższą rodziną). Pomyślałby ktoś, że starszą osobą bez bliskiej rodziny, z demencją, taką, która nie może już chodzić, powinno zajmować się państwo, chociażby w ramach czystej przyzwoitości, coby starsi ludzie w zamian za dziesiątki lat odprowadzania podatków nie umierali we własnych ekskrementach.

A, że tak powiem, gówno. Tu wchodzą te niby piękne polskie wartości rodzinne. Jako że jestem jedyną osobą z całej rodziny, która w ogóle się starszą ciotką zainteresowała (a pragnę nadmienić, że ciotka ma rodzinę - równie daleką jeśli chodzi o spowinowacenie, za to taką, która mieszka dwie przecznice od niej), postanowiłam trochę pomóc. Z naciskiem na "trochę", ponieważ jako że hajs z nieba nie spada, muszę pracować, a więc nijak się staruszką nie zajmę na pełen etat, nawet gdybym się bardzo poczuwała do moralnej odpowiedzialności i chciała stracić dobrych kilka lat życia na opiekę 24/7.

No ale organ odpowiedzialny za opiekę nad starszymi, schorowanymi obywatelami wyczuł możliwość zaoszczędzenia 13zł brutto dziennie na przychodzącej raz dziennie na godzinę opiekunce (do osoby, która robi w pieluchy, kurna mać) i pojechać pięknymi polskimi wartościami rodzinnymi. Tj. zaapelować, że w sumie nic za opiekę nad ciotką nie dostanę (w sensie, według szanującej wartości rodzinne itp. Polski w sumie to nie jest moja rodzina, więc gdybym zechciała zostać i zajmować się ciotką na cały etat, to by mi się te marne 1300zł czy ile tam jest zasiłku opiekuńczego nie zależało), ale w sumie to jest jednak moja rodzina, więc może bym jednak zechciała spędzić kilka następnych lat, podcierając tyłek i jedząc farbę ze ściany. No bo to rodzina.

Nie zechciałam, poszedł wniosek o umieszczenie cioci w DPS-ie. Poszedł tylko dlatego, że warunki w nieremontowanym od 10 lat domu ciotki są już tak tragiczne, że nie wiadomo, czy przetrwałaby ona zimę, a remont domu zeżarłby dobrych kilkadziesiąt tysięcy (w sumie z braku konserwacji do wymiany jest wszystko). W innym wypadku, jak mniemam, nadal opiekunka by przychodziła raz dziennie na godzinę.

Podobno złożenie wniosku wywołało oburzenie któregoś tam szczebla sądownictwa, zafrasowanego najwyraźniej o polskie wartości rodzinne.

Czy też, bardziej prawdopodobnie, o to, że DPS wyjdzie jednak drożej niż te 13zł (brutto) dziennie. Gdyż, jako że prawnie nie jest to moja (ani niczyja) bliska rodzina, nikt nie będzie za ten DPS dopłacał.

by ~Doris26
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
25 39

@iks: Nieuważnie czytasz. "Urząd" powiedział, że jest zbyt daleką rodziną, żeby na ciotkę otrzymywać zasiłki. "...w sumie to nie jest moja rodzina, więc gdybym zechciała zostać i zajmować się ciotką na cały etat, to by mi się te marne 1300zł czy ile tam jest zasiłku opiekuńczego nie zależało..." Niemniej "Urząd" chciałby bardzo, żeby autorka zechciała, ponieważ "w sumie to jest jednak moja rodzina...". To się nazywa wywieraniem presji, oraz próbą deprecjonowania moralności autorki. W celu zmanipulowania jej i wymuszenia deklaracji opieki nad ciotką. Z czego autorka miałaby utrzymać siebie i ciotkę przez kolejnych kilka lat - "Urząd" gówno obchodzi. Owszem, w takiej sytuacji żaden urząd nie jest w stanie prawnie wyegzekwować opieki nad krewnym. Jednak nikt mu nie zabroni grać "wartościami rodzinnymi".

Odpowiedz
avatar zendra
-1 3

Czy jakieś 'organy' zmuszają autorkę historii do zajmowania się ciotką? Nie zmuszają. 'Organy' państwowe nie chcą zająć się schorowaną ciotką? Od tego jest DPS, do którego zresztą "wniosek już poszedł". Że zasiłek dla opiekuna osoby niepełnosprawnej jest zbyt niski? No jest, 1300 zł to za mało na utrzymanie siebie i ciotki. Po to właśnie są takie ośrodki jak DPS, aby państwo mogło zapewnić opiekę osobom, którym nie może tej opieki zapewnić rodzina - czy to ze względów finansowych, czy bytowych, czy organizacyjnych. Nawiasem mówiąc, absurdem jest oczekiwanie od urzędów okazywania twojej krewnej "wartości rodzinnych". To Ty masz autorko okazać, jak sama napisałaś: "te niby piękne polskie wartości rodzinne". W sumie nie wiadomo o co autorce chodzi. Z jednej strony narzeka, że państwo nie zajmuje się osobami chorymi, a zaraz potem pisze, że jednak zajmuje się, bo napisała wniosek do właściwej instytucji, do DPS. Z drugiej strony piekli się nad brakiem wartości rodzinnych, o sobie pisząc, że jest bardzo daleką rodziną tej krewnej i jednocześnie żąda okazywania ciotce wartości rodzinnych przez instytucje i urzędników. Totalny misz masz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2017 o 20:57

avatar vera
0 2

@zendra: "poszedł wniosek o umieszczenie cioci w DPS-ie. Poszedł tylko dlatego, że warunki w nieremontowanym od 10 lat domu ciotki są już tak tragiczne, że nie wiadomo, czy przetrwałaby ona zimę" - Rozumiem, że dla Ciebie zajmowanie się w stylu "zmienianie pieluch raz dziennie i godzina opieki dla osoby przykutej do łóżka" to dobry standard opieki? A złożenie wniosku dopiero wtedy, gdy warunki mieszkania są tak tragiczne, że starszy człowiek może umrzeć, to też właściwy standard postępowania w takich sytuacjach?

Odpowiedz
avatar zendra
1 1

@vera: Wmawianie mi poglądów i tez, których nie wyartykułowałam, to nie jest dobry standard postępowania. Przewodnią tezą historii i pretensji autorki jest fakt, iż rzekomo: a) państwo nie pielęgnuje wartości rodzinnych, a jedynie "wyciera sobie nimi mordę". b) państwo nie zajmuje się osobami niezdolnymi do samodzielnej egzystencji, pozwalając im "umrzeć we własnych ekskrementach". Po czym następuje dalsza część opowieści, w której autorka zaprzecza swoim pierwotnym tezom lub je dyskredytuje. Okazuje się bowiem, po pierwsze, że państwo jak najbardziej zajmuje się osobami niezdolnymi do samodzielnej egzystencji zapewniając im opiekę w DPS, a po drugie, Doris26 błędnie adresuje swoje pretensje, bo od spełniania wartości rodzinnych jest rodzina a nie urzędy. Jeżeli autorki nie stać na zajmowanie się ciotką, a warunki mieszkaniowe u ciotki są złe, to tym bardziej, wręcz ekspresowo autorka historii powinna złożyć wniosek do DPS-u o umieszczenie tam swojej krewnej. Nie ma tu niczego trudnego do zrozumienia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2017 o 14:29

avatar vera
30 32

Zdradzę Wam straszną prawdę - polski rząd polskie rodziny ma głęboko w dupie. Bo gdyby nie miał, to by porządnie zajął się tymi, którzy potrzebują mądrej opieki - a więc osobami starszymi, niepełnosprawnymi w sposób uniemożliwiający podjęcie pracy, wymagającymi opieki. Kłopot w tym, że staruszek z demencją czy człowiek upośledzony do tego stopnia, że nie potrafi podać własnego nazwiska to kiepscy wyborcy. Najlepiej więc właśnie przerzucać opiekę na rodziny - częstokroć rodziny, które nie są w stanie fizycznie zapewnić odpowiedniej opieki. I nikogo nie interesuje, jakie relacje będą panować w rodzinie, w której jedna osoba zajmuje się np. agresywnym dziadkiem z manią prześladowczą, a druga próbuje zarobić na nich i dodatkowo na dwoje dzieci, które nieopatrznie spłodzili przed chorobą dziadka. Niestety, niektórzy lubią sobie jedynie powycierać gęby "pomocą", jak te 4000zł za urodzenie chorego dziecka. A potem, te 1300zł zasiłku pielęgnacyjnego za zajmowanie się takim dzieckiem 24/7, zapewne do końca życia. Uważam, że w sumie nie jest dziwne, że "obrońcy rodzin" najwięcej wrzeszczą o aborcji. Bo takiemu dzieciakowi w brzuchu, chociażby nie miał obu rąk, nóg i połowy mózgu, w sumie nic nie trzeba, dopóki siedzi w macicy jest bezproblemowy dla państwa. Dopiero jak z tejże macicy wyjdzie, to jest kłopot - bo ktoś musi się do końca życia nim opiekować, bo leczenie pochłania czasami setki tysięcy, nie daj Boże nie okaże się słodkim Maćkiem z Klanu, tylko np. w okresie dojrzewania zacznie się niepowstrzymanie masturbować w miejscach publicznych, albo do końca życia nie nauczy się używać toalety. A potem rodzice takiego dzieciaka umrą, styrani życiem, i właśnie to będzie to dziecko czekać - zmiana pieluchy raz na dzień, bo dwa razy by już państwo za dużo kosztowało.

Odpowiedz
avatar zendra
-1 1

@vera: Zdradzę ci straszą prawdę: od pomocy takim osobom jak opisałaś są Domy Pomocy Społecznej.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 13

No właśnie to są te słynne wartości rodzinne. Twoja rodzina, twoje zmartwienie, a państwo ma cię w d...e.

Odpowiedz
avatar Bevmel
-4 10

Pierwsze słyszę, by państwo polskie było jakieś wybitne jeśli chodzi o wartości rodzinne, bo faktycznie nie jest. Natomiast jeśli chodzi o wartości narodowe (tu już pewnie lewicowej części czytelników się włosy jeżą na karku), to faktycznie, w porównaniu do tych "wrednych Niemców, Francuzów czy Szwedów" jest u nas o niebo lepiej. I to nie jest zasługa tego rządu, żeby nie było niedomówień. Ani poprzedniego. W Polsce jednak kraj nie troszczy się bardziej o mniejszości narodowe niż o własnych obywateli, póki co. Pamiętajmy, że w takich Niemczech przywódczyni tego kraju całkiem niedawno wyraziła w dość konkretny sposób zniesmaczenie flagą narodową, a w Szwecji ukrywa się przestępstwa popełniane przez konkretne typy osób a ofiary namawia do niezgłaszania szkody. Takich paranoi w naszym kraju jeszcze nie ma.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
4 8

Państwo nie ma oporów by pobierac .. wrecz wydzierać .. składki na ZUS.. problem rodzi się, gdy trzeba wypełnić zobowiązanie wobec płatnika. Po to w końcu płacimy ZUS aby na starość móc żyć. Oczywiście historia ciotki jak najbardziej piekielna, aczkolwiek dla mnie piekielne jest również to, co odnosi się do najbliższej rodziny. To powinno być obowiązkiem państwa aby zapewnić emerytowi opiekę na starość, a nie teraz szukanie i obciązanie dzieci. Po to ten człowiek płacił całe życie znaczną część swoich dochodów. Mogłabym nawet być za tym aby jednak to dzieci zajmowały się rodzicami.. ale wrtedy państwo powinno zrezygnowac z ZUSU... i w sumie.. to nawet dałoby ciekawy efekt... bo wiecej dzieci = większe bezpieczenstwo na starośc, ci co dzieci mieć nie chcą, mogliby odkładac na prywatne fundusze i żyć z oszczędności WIN-WIN... Ale po co jak można okradac spoleczeństwo.. wabiac ich "emeryturą" a jednoczensie większość tej kasy zgarniać do kieszeni...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

O ile faktu że urzędnicy na rzęsach staną by uniknąć kosztów nie myślę podważać to jedna godzina usług opiekuńczych dziennie przy osobie nie wstającej z łóżka to niesmaczny żart. Dla gminy koszt jednej osoby w DPS jest porównywalny z tym za co trzyosobowa rodzina mogłaby się skromnie utrzymać. Tacy ludzie potrzebują opieki 24/7, ktoś z pracy zrezygnować będzie musiał. Wystarczyłoby wypłacać rodzinie te 3000+ tak by jeden z domowników mógł zająć się chorą osobą i ewentualnie opłacać złudzenie bezpieczeństwa nazywane ZUSem. Ale nie, lepiej dać grosze na świadczenie pielęgnacyjne i to tylko najbliższej rodzinie spełniającej kryteria albo wypchnąć chorego do placówki i kombinować jak krewnych kosztami obarczyć.

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

No to teraz Cię trochę zażyję bo ja sie opiekuję niepełnosprawna mama i otrzymuję świadczenie 1406zł. Mama ma rentę, ciocia prawdopodobnie też ma albo emeryturę więc na upartego to można by się nia zajać. Nie ma znaczeni kto to śwdczenie otrzymuje jeśli się chce zajac rodzina to może jeśli tylko ciazyłby na nim obowiazek alimentacyjny, którego zwykle sad bardzo pilnie dochodzi i wiem, że u mnie w mieście jakaś 10ta woda po kisielu na starsza ciocie płacic musiała..

Odpowiedz
avatar ewilek
1 1

@timka: na "piątą wodę po kisielu" na pewno sąd nie zasadzie by alimentow. To tak nie działa.

Odpowiedz
avatar Gabs
1 1

"Podobno złożenie wniosku wywołało oburzenie któregoś tam szczebla sądownictwa, zafrasowanego najwyraźniej o polskie wartości rodzinne. " Co to znaczy, że podobno złożenie wniosku wywołało oburzenie któregoś tam szczebla sądownictwa? Wniosek o umieszczenie w dps składa się do sądu rejonowego i z mojego osobistego doświadczenia wynika, że sąd rozważając stan zdrowia i warunki uczestnika, czyli w moim wypadku babci, brał również pod uwagę to, czy my z siostrą damy radę opiekować się babcią dalej i że tej rady nie damy. Sąd okręgowy w trakcie rozprawy o ubezwłasnowolnienie babci również nie robił żadnych problemów. Późniejsza rozprawa w rejonowym o ustanowienie mnie opiekunem prawnym trwała pięć minut. Zastanawia mnie też to, kto złożył ten wniosek i gdzie. Krąg tych osób jest dość zamknięty.

Odpowiedz
avatar zendra
1 1

@Gabs: Widać, że historię napisała osoba, która nie ma o tych sprawach pojęcia. To nie pierwszy przypadek, gdy analizując skalę pomyłek, niedoróbek i niekompetencji autora historii, można dojść do wniosku, że autor/autorka naprawdę nie była podmiotem wydarzeń, a raczej ze swadą snuje gawędę zasłyszaną w towarzystwie lub w rodzinie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2017 o 0:48

avatar Gabs
1 1

@zendra: Potem przez takie narzekanie na coś, o czym się w rzeczywistości slyszało opowieści z trzeciej ręki, powoduje, że ktoś, kto staje w obliczu opieki nad schorowaną osobą, boi się, że sąd zrobi mu problem. Generalna zasada jest taka, że wniosek o skierowanie do dpsu sklada dam zainteresowany. Jeśli nie może tego zrobić, są dwie drogi. W zasadzie trzy ale dwie na miejsca państwowe. Pierwsza: wniosek do sądu rejonowego o umieszczenie bez zgody. Problem polega na tym, że nie może tego zrobić rodzina. Idzie się np. do mopsu i dopiero mops składa wniosek. Oczywoscie trwa to kilka miesięcy, zaczyna się od wywiadu środowiskowego, analizy warunków, dochodów. Sąd orzeka o umieszczeniu bez zgody i mops szuka miejsca. Przy wniosku o umieszczenie bez zgody złożonym przez mops osoba trafia na liscie na poczatek kolejki. Druga droga: najpierw złożenie wniosku o ubezwłasnowolnienie do sądu okregowego. Może go złożyć małżonek, zstępni, wstępni, rodzeństwo, przedstawiciel ustawowy, prokurator. Na pewno nie krewna będaca piątą wodą po kisielu. Sąd obowiazkowo wysluchuje osobę, ktora ma być ubezwlasnowolniona, zadaje jej pytania, np. o rok, miejsce, w ktorym się znajdujemy, pyta o warunki życia, zajęcie. Ocenia stan osoby. Potem badanie przez psychiatrę. Z okregowego sprawa z urzedu trafia do rejonowego, ktory postanawia o ustanowieniu opiekuna prawnego. Sad mnie pytał o to, gdzie obecnie jest babcia, czy jej stan zdrowia się zmienił, czy ja się leczę psychiatrycznie i czy mój stan zdrowia pozwala na zostanie opiekunem prawnym. Gdy postanowienie się uprawomocni (21 dni), można składać wniosek o zgodę na umieszczenie w dps. Trzecia droga to prywatne dpsy, bywa że przyjmą od ręki, ale mogą wymagać wszczęcia procedury ubezwłasnowolnienia. Osobną kwestia jest ponoszenie odplatności. Niestety jeśli ponosisz odplatność za czyjś pobyt czeka cię konieczność założenia segregatora na faktury i rachunki. Trzeba dokumentować wydatki i udowadniać, że nie stać cię na ponoszenie wydatków w pełnej wysokości na ciebie przypadajacej. Mnie się udało uzyskać zwolnienie częściowe (płacę 300 zł zamiast 1100), ale musialam zbierać wszystkie rachunki i faktury (nie paragony), potwierdzenia przelewow i tlumaczyć się, że tak, to prawda, chodzę do dentysty prywatnie co miesiąc, tak, to prawda, że cały czas kupuję farby w OBI na wlasne potrzeby, bo małymi kroczkami robię remont 20 lat niemalowanego mieszkania po rodzicach, tak, to prawda, że tyle wydaję na psie leki i karmę (chora psia wątroba). To jest piekielnosć. Odrębną piekielnością jest brak wiedzy urzedników i pracownikow banku. Tyle razy kazano mi przyjść z babcią, żeby się podpisała, lub też na widok postanowienia sądu o ustanowieniu mnie opiekunem odsylano do notariusza, żeby mi z tego postanowienia zrobił pelnomocnictwo, że już przestałam się dziwić. Dziwię się, gdy zalatwiam coś bez problemu. A autorce historii radzę następnym razem zastanowić się i zapoznać się z problematyką tego, o czym spróbuje naściemniać.

Odpowiedz
avatar zendra
0 0

@Gabs: Nic dodać, nic ująć. Ja również jestem przekonana, że historia Doris26 to poplątanie z pomieszaniem, piąte przez dziesiąte gdzieś zasłyszane, jednym słowem ściema.

Odpowiedz
Udostępnij