W mojej przychodni POZu niepodzielne rządy sprawuje Pani Rejestratorka Madzia. Siedzę w kolejce do lekarza, kolejka długa. I pech, zachciało mi się, cóż, siku. Jest w przychodni WC. Łapię za klamkę - zamknięte (a zawsze było otwarte).
Drepczę do kontuaru Królowej Madzi, proszę uniżenie o klucz do przybytku ulgi.
- Nie. Toaleta dla pacjentów jest nieczynna!
- Ale, dlaczego?!
- Bo pacjenci, to ŚWINIE!
PS. Królowej Madzi do otwarcia wucetu nie skłonił nawet kierownik przychodni.
słuzba_zdrowia
Bug jest tylko jeden :) nie sprzeczaj się z nią, bo Ciebiez kolejkivwypisze
Odpowiedz@BlackAndYellow: W Bugu to ty sobie możesz najwy zej popływać.
Odpowiedz@BlackAndYellow: dokładnie, pisze się buk.
Odpowiedz@krzycz: Bożu i Bożena ;) ewentualnie Buk i Buka
OdpowiedzMoże przepisanie się do innej przychodni przez znaczącą liczbę pacjentów zmotywuje kierownika do bardziej skutecznej walki z panią Madzią?
OdpowiedzA mnie to wcale nie dziwi. U mnie w pracy były otwarte toalety na piętrze. Już są zamykane bo przyszedł ktoś obcy i zwyczajnie nasrał. Więcej, zostawił zasrane WSZYSTKO, łącznie z własną bielizną. Pani sprzątająca powiedziała, że jeśli nie zaczniemy zamykać łazienek to ona przestaje sprzątać - z pełnym poparciem administracji budynku. I ja to kompletnie rozumiem, żadna przyjemność myć ściany wysmarowane kupskiem.
Odpowiedz@Innais: Oczy wiście trzeba ukarać wszystkich. Bo wszyscy srają. Z wyjątkiem tych w krawatach ;)
OdpowiedzZauważyłem kilka prawidłowości w urzędach i we wszystkich strukturach państwowych: 1. Po przyjęciu do pracy, pracownik staje się świętą krową i jest nie do ruszenia, cokolwiek by nie zrobił. Może być chamem, bucem, leniem, nie pracować, nie rozwijać się, a mimo to nikt go nie ruszy. 2. Najbardziej bucowaci, chamscy i pyskaci są pracownicy najniższych szczebli. Jak w tej historii. 3. Z powodów punkt 1 i 2, pracownicy najniższego szczebla mają więcej do powiedzenia niż kierownictwo, co zresztą widać w tej historii.
OdpowiedzOho, mamy tu kilku urzędasów ;)
OdpowiedzW mojej praktyce pacjenci względnie często zanieczyszczali (obsrywali) WC, a moje współpracownice nie są od czyszczenia wychodków w czasie pracy, więc konieczne było w takich wypadkach zamykanie kibla z powodów technicznych, aż sprzątaczka (wieczorem) nawróciła higienę. Takie jest życie i nie zawsze samowola zawiadującego ubikacjami.
OdpowiedzOwszem, to co zostawiają niektórzy po sobie w toaletach, woła o pomstę do nieba. Ale zamknięcie jej w przychodni pełnej ludzi jest nie na miejscu, tym bardziej że kierownik również reagował w tej sprawie. Co innego w barze/restauracji, bibliotece itp. Ale nie w przychodni, gdzie być może ktoś cieka do lekarza z chorym pęcherzem. Jednym słowem głupia baba.
OdpowiedzNo pani Madzi to na miejscu kierownika przychodni wypisalabym od razu nagane sluzbowa z wpisem do akt za niewykonanie polecenia przelozonego
Odpowiedz@bazienka: Obawiam się, że pani Madzia jest tam dłużej niż kierownik. Jego już dawno nie będzie, a ona będzie dalej za biurkiem siedziała ;)
OdpowiedzByło powiedzieć, że jeśli ci nie otworzy, to jej naszczasz tu i teraz na biurko. ;)
OdpowiedzTrzeba było zlać się przed rejestracją i kazać zapłacić za pranie ubrań a jeszcze pójść do psychologa i wytoczyć proces o odszkodowanie za traumę, wszak to upokorzenie zlać się na środku miejsca publicznego, ale nie jest to Twoją winą. Nie, to nie sarkazm. Betonu głaskaniem nie ruszysz, trzeba młota i to porządnego...
Odpowiedz