Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie trochę długo za co przepraszam. Dziś otrzymałem listem poleconym pismo z…

Będzie trochę długo za co przepraszam.

Dziś otrzymałem listem poleconym pismo z kancelarii prawniczej. Moja szanowna przyszła teściowa za pośrednictwem pani mecenas zawiadamia mnie że w związku z uporczywym i złośliwym utrudnianiem jej kontaktów z wnuczką zamierza skierować wniosek do sądu rodzinnego w celu ich uregulowania.

Czy rzeczywiście utrudniam teściowej owe kontakty? No cóż. Faktem jest że od prawie miesiąca z wizytą u niej nie byliśmy ani tym bardziej nie zestawiłem córki pod jej opieką. Z prostego powodu. Mała tego nie chce. A dlaczego?

Tutaj małe wyjaśnienie. Moja narzeczona ze względów zawodowo-życiowych obecnie przebywa zagranicą, wpada co jakiś czas z wizytą ale poza tym jesteśmy z córką we dwoje. Teściowa oczywiście pomagała. Chodziliśmy do niej na obiady i tak dalej.

Jakiś czas temu córka stwierdziła że niemal 6 lat to jest już wystarczająco dojrzały wiek żeby sprawić sobie kolczyki. Jako że staram się być fajnym tatą który z dzieckiem rozmawia o świecie, życiu i dotyczących go sprawach zapytałem czy na pewno tego chce, poszukałem informacji o piercingu, wytłumaczyłem jej co i jak tak dobrze jak tylko umiałem a potem pozwoliłem by zrobiła to pani w salonie. Mała maglowała ja przez dobrą godzinę a ona cierpliwie odpowiadała na wszystkie pytania. Na koniec wspólnie jeszcze razem z narzeczoną postanowiliśmy że przekłucie uszu i kolczyki będą za półtora miesiąca prezentem urodzinowym.

Kilka dni później byliśmy z wizytą u teściowej na obiedzie. Córka oczywiście w pewnym momencie pochwaliła się nadchodzącym prezentem. Najpierw nasłuchałem się jak bardzo głupi i nieodpowiedzialny jest to pomysł ze względów zdrowotnych. Następnie dowiedziałem się że naraziłem córkę na kontakt z patologią (wizyta w salonie piercingu, pani o której wspominałem miała tatuaże które bardzo się córce podobały) i na skrzywienia psychiczne. Na koniec gdy zobaczyła że decyzja jest podjęta i nic nie wskóra powiedziała żeby w takim razie zamiast u "satanistów" przekłuć małej uszy u kosmetyczki. Bo córka jej znajomej ma salon i ona słyszała że ma tez pistolet i na pewno zrobi po znajomości. Oczywiście się nie zgodziłem i po kolejnej przepychance słownej myślałem że temat jest zamknięty.

No właśnie myślałem. Minęły 2 tygodnie. W związku z małym kotłem w mojej pracy teściowa miała odebrać córkę z przedszkola w piątek a ja miałem ją odebrać od niej w sobotę koło południa. Nie pierwszy raz zresztą. Przyjeżdżam w sobotę po młodą, patrzę i nie wierzę. Mała wyraźnie płakała, zapuchnięte oczy i... uszy z których sterczą kolczyki typu bolec. Mnie skacze ciśnienie ale spokojnie jak tylko mogę pytam co to ma znaczyć?

"A bo z rozmawiałam z Halinką i ona załatwiła z córką że zrobi przebicie za darmo i kolczyki też dorzuci. To pomyślałam że to będzie prezent ode mnie."

Aha... Spoko. Mnie już nosi w środku ale pytam z jakiej racji znowu nam się wtrąca w życie i wychowanie (to nie pierwszy jej numer w tym stylu, materiału jest na kilka innych historii) tym bardziej że tłumaczyłem jej dlaczego przekłucie pistoletem jest gorsze od tego igłą i że w ogóle ustalaliśmy zupełnie co innego? Zaczęła pokrętnie gadać znowu o satanistach i patologii w salonie piercingu, o tym że ona już nie ma nic do powiedzenia w kwestii wychowania własnej wnuczki i że przecież mała boi się igieł (bzdura) i ona chciała jej "zaoszczędzić bólu". A to że uszy są opuchnięte to normalne a młoda płacze bo "przesadza" bo "na pewno aż tak nie boli".

No cóż. Ubrałem córkę, zgarnąłem jej rzeczy i wróciliśmy do domu. Od tego czasu migałem się jak mogłem od wizyty. Bałem się po prostu ze trzasnę tę babę w twarz. A i córka jak wspominałem babci widzieć nie chce. W domu na spokojnie mi powiedziała że ta zaciągnęła ją do kosmetyczki niemal siłą mimo protestów bo przecież to jeszcze nie urodziny i ona miała pójść z tatą gdzie indziej. W zeszłym tygodniu gdy teściowa po raz kolejny zadzwoniła z pytaniem kiedy przyjdziemy bo ona "tęskni za wnuczką" odpowiedziałem wprost że nie prędko i krótko wyjaśniłem dlaczego. A dziś stało się to o czym napisałem na początku.

Narzeczona niby moje zdenerwowanie rozumie i popiera. Z drugiej strony sądzi że trochę przesadzam z niezaprowadzaniem młodej do babci. A ja w sumie nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić...

Rodzina

by ~TataWDomu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SaraRajker
29 41

Olej starą próchnicę. To Twoje dziecko a nie tej idiotki.

Odpowiedz
avatar xpert17
37 43

Babsztyla olej, ale do odpowiedzi na pismo odżałuj te kilkaset złotych i zatrudnij papugę. Opłaci się tysiąckrotnie.

Odpowiedz
avatar yakhub
-1 1

@xpert17: Nie opłaci się. Szkoda pieniędzy. Przy takiej argumentacji, sąd babcię wyśmieje.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
62 72

Co zrobić? Zgłosić na policję salon, który przekuł uszy dziecka bez zgody rodziców, to po pierwsze. Dla dobra innych dzieci i ich rodziców. Po drugie, poinformować teściową że jeśli też nie chce być oskarżoną w sprawie, to w sumie nie chce widzieć wnuczki. A z żoną porozmawiać, że nie, nie ma opcji, że dla ciebie zdrowie i życie dziecka jest ważniejsze niż zachcianki mamusi. Kancelarii nie odpisuj. W sądzie rodzinnym jakby co powiesz jak było I każdy rozsądny sędzia przyzna ci rację. "Uregulowanie" może wręcz polegać na zakazie kontaktów z wnuczką po czymś takim.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2017 o 23:56

avatar Poluck
27 33

@bloodcarver: w sądzie rodzinnym nieważne co powie, ważne by pójść z córką jako świadkiem. Samemu nic nie wskóra, bo teściowa już ma pewnie skompletowaną całą teczkę dowodów zbrodni, które autor popełnił.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
13 13

@Poluck: sąd rodzinny zazwyczaj wzywa dziecko, jeśli pada argument że dziecko nie chce. Starsze po prostu, młodsze - często opinie psychologa itp...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

@bloodcarver: Zasadniczo nie ma zakazu, aby dziecko było świadkiem w procesie cywilnym, są jednak ograniczenia wynikające z art. 259 k.p.c., gdzie wskazano, że “świadkami nie mogą być osoby niezdolne do spostrzegania lub komunikowania swych spostrzeżeń” i za takie uznawane są też dzieci, a już zwłaszcza poniżej lat 13. Raczej unika się ich wzywania. Po drugie, z historii wynika, że teściowa dopiero "zamierza skierować wniosek do sądu rodzinnego w celu ich uregulowania", zatem to pismo to jakiś zwykły prawniczy straszak w celu wymuszenia na autorze określonego zachownia.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
20 20

@bloodcarver: zgadzam sie - salon w pierwszej kolejnosci pozwac.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
16 18

@maat_: w sądzie rodzinnym, jak pisałem. Tam opinia dziecka jest brana pod uwagę, czy to wprost, czy to poprzez opinię biegłego psychologa dziecięcego. Zwłaszcza w sprawach o kontakt z dzieckiem. @252426: pierwsze co radziłem to było ignorować pismo, czyż nie? No i nie pisałem o procesie cywilnym nigdzie. @Jorn: Nawet w średniowieczu, ba, zwłaszcza w średniowieczu, nikt nie kwestionował władzy rodziców nad dzieckiem. Zwłaszcza ojca.

Odpowiedz
avatar no_serious
5 7

@maat_: Warunki do przesłuchania małoletniego § 1. Sąd w sprawach dotyczących osoby małoletniego dziecka wysłucha je, jeżeli jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości na to pozwala. Wysłuchanie odbywa się poza salą posiedzeń sądowych. § 2. Sąd stosownie do okoliczności, rozwoju umysłowego, stanu zdrowia i stopnia dojrzałości dziecka uwzględni jego zdanie i rozsądne życzenia. Zacytowałam przepis KPC. I skończcie z wypowiedziami typu gówno wiem, ale się wypowiem, bo to dobija.

Odpowiedz
avatar no_serious
5 5

@maat_: Ale zarzut o przesłuchaniu w polskim sądzie jedynie ofiar przestępstw- dzieci został obalony.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@SaraRajker: a potem babe za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu dziewuszki @maat_: moj przyjaciel ma sprawe w sadzie o ustalenie widzen z corka, mala ma 6 lat i zeznawala

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
18 18

@bloodcarver: Zgadzam się z Tobą, ze salon kosmetyczny należałoby wziąć w obroty. I tu do Autora: konkretnie, przejść się tam z córką, dorwać panią, która przekłuła jej uszy i spytać na jakiej podstawie zrobiła to bez pisemnej zgody rodzica. Może być tak, ze kobieta naiwnie uwierzyła na gębę babce, która powiedziała, ze rodzice o wszystkim wiedzą, a może nawet o to nie spytała. W tym momencie można dać jej opcję, albo spotkamy się w sądzie, albo pisze oświadczenie co do tego na jakiej podstawie wykonała zabieg kosmetyczny. W ten sposób uzyskujemy papier obciążający teściową, który może się przydać. Kancelarii warto odpowiedzieć, ale jak to wspomniał @xpert17, ja tez bym odżałował kilka złotych na papuga, bo normalny człowiek zginie w tym bełkocie i może coś nieopacznie chlapnąć. Jako załącznik do odpowiedzi warto dodać oświadczenie kosmetyczki, a teściowej przekazać, że jeśli ma zamiar porozumiewać się taką droga, to Ty jesteś chętny sie pobawić, ale do czasu wyjaśnienia sprawy, wnuczki nie zobaczy nawet z daleka. Niemniej jeśli w końcu dotrze do niej że zrobiła coś niewłaściwego, to może się zgłosić, oczywiście z przeprosinami (przede wszystkim do dziewczynki) oraz potwierdzeniem wypowiedzenia pełnomocnictwa kancelarii w łapce, bo inaczej nie będziecie rozmawiać.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
24 26

Nie, nie przesadzasz. Trzymam za Ciebie kciuki, chłopie, bo przyszła teściowa Ci jeszcze zapewne niejeden numer wywinie :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

Kiedy miałam sześć lat, to uparłam się na kolczyki, a w mieście, do którego mieliśmy najbliżej, była tylko kosmetyczka. Mama próbowała mi wytłumaczyć, że ona zrobi to w domu, igłą, jeśli tak bardzo chcę. W salonie pani miała pistolet i to będzie bardzo bolało - tłumaczyła. Uparłam się, że chcę do kosmetyczki i już. Tak płakałam z bólu, że jak po kilku latach zamarzył mi się drugi kolczyk w jednym uchu, to nie chciałam słyszeć o kosmetyczce, tylko poszłam do mamy, żeby mi sama zrobiła.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
11 43

@Marcelinka: Miałam 12 lat w momencie przekłucia uszu. Podobnie jak każda moja koleżanka, miałam uszy przebijane pistoletem u kosmetyczki. Nic się nie paprało, nie bolało, jedynie przez chwilkę w momencie samego przekłucia, dziurki są na równych wysokościach. Wiem, że dzisiaj odchodzi się od pistoletów na rzecz igieł, jednak nie bardzo rozumiem demonizowania tych pierwszych. Znam bardzo wiele kobiet, które miały przekłuwane uszy pistoletem i żadne skutki uboczne nie wystąpiły.

Odpowiedz
avatar no_serious
0 18

@ZjemTwojeCiastko: Popieram. Również miałam przekłuwane pistoletem i nie mam traumatycznych wspomnień. Może coś się zmieniło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 19

@Marcelinka: Nie mam pojęcia o czym mówicie, miałam 4 dziurki w uszach robionych pistoletem i nic nie bolało. Dwie kolejne igłą i to było kiepskie, pierwsze przekłucia pistoletem mialam w 1991 kolejne dwie dziurki w 1996, absurd jakiś z tym pistoletem

Odpowiedz
avatar SaraRajker
19 29

@no_serious: stara baba zabiera Twoje dziecko i idzie mu przekluc jakakolwiek czesc ciala bez Twojej zgody. A Ty uwazasz, ze w sumie okej, bo Tobie tak zrobili, to kij z dzieckiem?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
25 29

@Marcelinka et all: znam wiele osób które uprawiały seks bez zabezpieczeń i nic. Czyli można polecić każdemu, rajt? Po pierwsze, u piercera igła jest sterylna. Rękawiczki jednorazowe takie same jak w szpitalu. Środki odkażające na wszystko, z fotelem włącznie. Kolczyki zwykle też wysterylizowane, że stali chirurgicznej. U kosmetyczki? Pistolet ma części plastikowe. Nie da się go wsadzić do autoklawu. Nie da się usunąć HBV, HCV i paru innych świństw. Świństw nie zawsze uleczalnych, często śmiertelnych. Po drugie, widziałem ludzi gojących się po obu metodach. Igła jest po prostu szybsza w gojeniu. Widziałem też ślady po zarośniętych dziurach. Po igle znacznie mniejsze. No i na koniec, rodzic wspólnie z dzieckiem podjął decyzję, teściowa miała prawo pytać czy przekonywać, ale nie po prostu robić inaczej.

Odpowiedz
avatar MyCha
16 16

@ZjemTwojeCiastko: Ja zaś miałam uszy przekłute pistoletem w wieku 16 lat. Jedno z nich babrało mi się strasznie i tak spuchło, że powiększyło się niemal dwukrotnie. Mam również koleżanki które miały podobne przygody z pistoletem. Niewiele ale zawsze. Nigdy zaś nie spotkałam się z takimi problemami po igle. Choć próbka ludzi jest mniejsza i bardziej świadoma co i jak i dlaczego. Dodatkowo pistoletu nie da się wsadzić do autoklawu co jest w efekcie niebezpieczne. Szkoda, że nie wiedziałam tego co dzisiaj jak byłam w gimnazjum.

Odpowiedz
avatar no_serious
2 14

@SaraRajker: Mówię o przekłuwaniu uszu pistoletem. Że również miałam i nie mam traumatycznych wspomnień. Nie odnoszę się co do zachowania babci? Skąd taki pomysł?

Odpowiedz
avatar LittleM
6 8

@ZjemTwojeCiastko: Przekłuwałam uszy na swoją osiemnastkę. U kosmetyczki jak wszystkie koleżanki. Teraz mam 30 i dziury nadal mi się paprzą i co jakiś czas leci z nich ropa.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 7

@maat_: I co, i pistolet wsadza do autoklawu? No czekaj aż uwierzę. OK, może twoja nie robi pistoletem, ale ta z historii najwyraźniej tak - i to jest problem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Do wszystkich, których nie bolało: Was nie bolało, ale mnie tak. Napisałam tutaj moje doświadczenia z kosmetyczką i pistoletem. Część moich koleżanek miała taką sytuację jak ja, część taką ja Wy. Wszystko zależy pewnie od tego jaki ktoś ma prób bólu, czy uczulają go "niealergizujące" kolczyki, które były w pistoletach i pewnie coś jeszcze by się znalazło. Każdy jest inny i porównywanie w stylu: "mnie nie bolało, więc to nie boli" jest głupie. @bloodcarver: Nigdzie nie polecałam, żeby domowymi sposobami robić sobie dziurki w uchu. Po prostu chciałam drugą dziurkę, piercera w okolicy nie było, więc wolałam w domu niż u kosmetyczki. Tyle. Z moim dzieckiem, jeśli będę miała i będzie chciało, pójdę do piercera, bo wiem w jakich warunkach pracuje. Rozumiem historię, nie trzeba mi jej tłumaczyć. Oczywiście, że teściowa zachowała się bardzo nie w porządku i wcale nie dziwię się dziecku, że nie chce do niej iść - niezależnie od tego czy przebicie uszu pistoletem bolało, czy nie. Jeśli bolało i będzie się babrać, to niechęć dziecka może być przez to większa.

Odpowiedz
avatar bazienka
10 12

@ZjemTwojeCiastko: obejrzyj sobie filmik Red Lipstic Monster na ten temat, ona to fajnie tlumaczy jako piercer pistolet miazdzy tkanke zamiast ja przebijac, wszystko goi sie dluze i jest wiecej skutkow ubocznych ja mialam 10 lat i przebijala mi pani pielegniarka igla, panikowalam, bo ogolnie boje sie bolu, ale zagoilo sie zanim wrocilam z wakacji od babci ( 2-3 tyg)

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 2

@no_serious: Nie rozumiem argumentów. Mnie nic nie było to jest bezpieczne. No niekoniecznie. Nie, znacie nikogo komu paprały się uszy po pistolecie w takim razie witam, bo ja długo po przekłuciu zamiast pięknych świecidełek na uchu miałam jedną wielką ranę.

Odpowiedz
avatar Shi
-1 1

@SzatanWeMnieMocny: stary wątek, ale dorzucę swój dowód anegdotyczny - mnie się babrały dwie dziurki po przebiciu igłą u piercer'a. 2 lata mimo smarowania ich maściami z antybiotykiem. Za to przebite pistoletem u kosmetyczki (6 dziurek, 2 w wieku ok 4-5 lat - na moje własne życzenie, potem jak byłam już nastolatką) się nie babrały. Od dawna tez istnieją pistolety jednorazowe. Już w latach 90' można było takie spotkać.

Odpowiedz
avatar All4You
22 28

Ja bym babsko udusiła i jeszcze wniosła pozew o decydowaniu o dziecku bez zgody i wiedzy rodziców. I jeszcze bym wywalczyła pokrycie kosztów leczenia jakby coś z uszami małej zaczęło się dziać.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
3 3

Lepiej teściową zaprowadzić do tej kosmetyczki i kazac jej zalozyć 50 kolczyków na wszystkich miejscach do tego się nadających. W końcu ktoś by ją potraktował tak jak ona wnuczkę.

Odpowiedz
avatar Nicci
26 38

Jeśli nie masz nic przeciwko, to dam Ci radę jako pracownica kancelarii adwokackiej. Prawie na pewno teściowa nagadała prawniczce, do której się udała koszmarnych bzdur na Twój temat. Na tej podstawie pani mecenas wystosowała do Ciebie to pismo. Rozsądnie będzie na nie odpowiedzieć: napisz do kancelarii list, w którym przedstawisz problem z własnej perspektywy. W spokojnym tonie, bez żadnych pogróżek, wulgaryzmów czy obrażania kogokolwiek. Po prostu wyjaśnij, jak sprawa wygląda. Spróbuj też poprosić o kontakt, podaj swój numer telefonu i adres mailowy. Wyślij to za potwierdzeniem nadania do prawniczki i teściowej. I poczekaj. Jeśli w ogóle nie zareagujesz na pismo, to będą mieli podkładkę pod skierowanie dalszych kroków przeciwko Tobie (kiepską, owszem, ale jakąś). Jeśli odpiszesz, to może stać się kilka rzeczy: albo pani mecenas uzna, że teściowa to wariatka i zakończy współpracę, albo Ci uwierzy, a sprawę poprowadzi po to, żeby zedrzeć z teściowej kasę, albo Ci nie uwierzy. Albo coś innego. W każdym razie odpowiedź na pismo kancelarii jest lepszym rozwiązaniem niż brak reakcji. Do prawnika póki co raczej nie idź. Po co? Nie pozwała Cię jeszcze, a do napisania głupiego listu chyba nie potrzebujesz tego typu pomocy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 23

@Nicci: Chyba jaja sobie robisz! Co to prawnika obchodzi, płacą mu to pisze pisma, jak to niby ma zadziałać prawnik babci przeczyta i mówi, a jejku jejku jakąż to krzywdę uczyniliśmy pismem naszym temu wspaniałemu człowieku za podjudzeniem złej babci dziecka. No ludzie takie cuda to w amerykańskich filmach a nie w realiach polskich kancelarii. Jak można takie głupoty doradzać, jak kontakt i to na piśmie z fachowcami od przeinaczania słów i intencji bez opieki własnego prawnika! Jak można tak radzić! To zła rada! najgorsza z możliwych! Należy udać się do prawnika i nakreślić sprawę i kazać mu odpowiedzieć na pismo tak by babci odciąć wszelkie możliwości w sądzie. Tak należy postąpić. a nie jakieś pisanie do prawnika babci dziecka, jak można takie naiwności doradzać? Własnie z takich naiwnych i nieodpowiedzialnych rad biorą się tragedie w sądach a szczególnie tragedie mężczyzn przed sądami rodzinnymi w Polsce

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

@Massai: Oczywiście, ze ma, znam mnóstwo przypadków zabezpieczenia sądowego prawa do kontaktu z wnukami. Dlatego nigdy nie odpowiada się samemu na takie pisma to zbyt powazna sprawa, świadomość prawa jest żadna w społeczeństwie a potem płacz

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 10

@Nicci: jako pracownik kancelarii, radzisz to, co opłacalne dla kancelarii...

Odpowiedz
avatar Nicci
5 5

@Massai: Napisałam coś zupełnie innego. Wróć do akapitów 3 i 4. @maat_: Cóż za wnikliwa znajomość "realiów polskich kancelarii". Teściowa nakłamała prawniczce. To więcej niż pewne. Klienci często kłamią prawnikom i sądom (zatajanie istnienia krewnych przy podziale spadku to klasyk, ale wypieranie się dokonanego gwałtu, który się nagrało na telefon i który zdążyła już obejrzeć policja i prawnik też widziałam). W wersji, którą podała zapewne wnusia dzwoni do niej po nocach i płacze, że zły tatuś jej nie pozwala na odwiedziny, a to wszystko z zazdrości o to, że babunia zrobiła jej taki fantastyczny prezent. Informacja o tym, co dokładnie klientka nakłamała jest dla prawniczki niezwykle cenna. Dlatego owszem, obejdzie ją pismo od autora. Dowie się z niego, że teściowa robi absurdalną aferę. Głupio zakładasz, że każdy prawnik bierze każdą sprawę, jaka mu się napatoczy. Po co brać idiotyczną sprawę, którą zapewne i tak się przegra, skoro można zamiast tego wziąć inną, mającą szansę przynieść większe dochody, i to bez konieczności robienia z siebie kretynki w sądzie? Do tego użerać się przy tym z szaloną babą? Klientka-wariatka kłamiąca w pismach to nie jest nic fajnego, źle się z taką pracuje. Z drugiej strony, jak pani mecenas będzie chciała prowadzić tę sprawę, to i tak poprowadzi, niezależnie od tego, co zrobi autor. Ale może nie będzie miała ochoty. Któż to wie? Jak autor się z nią nie skontaktuje, to się nie dowie. A co do korzystania z pomocy prawnika, to jeśli autor nie czuje się pewnie, to oczywiście powinien się wybrać do fachowca, ale na tym etapie nie jest to koniecznie niezbędne, jak na mój gust. Bo prawnik na dzień dobry zapewne napisze pismo do prawniczki babci z wyjaśnieniem stanowiska klienta, co autor może zrobić sam. Jest szansa, że więcej robić nie będzie musiał. Z resztą Twojej wypowiedzi rozprawił się powyżej Massai, więc nie będę się powtarzać. @bloodcarver: Do pewnego stopnia zapewne, bo według mnie kancelarii najbardziej opłaca się pozbyć szybko świrniętej klientki, ale mimo wszystko myślałam raczej o korzyściach dla autora. Poza tym, jak chyba widać (wszak napisałam, że jestem pracownicą kancelarii), nie mam problemów z identyfikacją swojej płci biologicznej i kulturowej, dlatego nie rozumiem, z jakiego powodu określasz mnie rodzajem męskim.

Odpowiedz
avatar Armagedon
26 26

Samowola babki względem wcześniejszych ustaleń, oraz nadużycie władzy wobec dziecka - jest właściwie nie do przyjęcia. I nie chodzi tu, bynajmniej, o sam fakt bolesności, lub niebolesności przekłucia uszu pistoletem, a o wiele ważniejsze sprawy. - o owo nadużycie władzy właśnie - lekceważenie postanowień rodziców i podkopywanie ich autorytetu - odebranie dziecku, oraz rodzicom, całej przyjemności z oczekiwanego prezentu - niewątpliwe wzbudzenie w dziecku poczucia winy, choć zapewne nieuświadomionego - możliwość utraty zaufania do dorosłych w ogóle Ja się dziwię, że ty tej baby nie rozdarłeś na miejscu. Umiesz trzymać nerwy na wodzy, gratuluję. Narzeczonej powiedz, że NIE, nie przesadzasz, ponieważ, po pierwsze - córka sama nie ma życzenia do babki chodzić, po drugie - ty nie zamierzasz jej zmuszać, a po trzecie - nie życzysz sobie, żeby babka straszyła dziecko opowieściami o satanistach (a do tego pewnie by doszło, bo babcia, widząc jak namieszała, pewnie chciałaby się wnusi "wytłumaczyć"). Jeśli do rozprawy dojdzie - stawiaj na ograniczenie kontaktów z powodów jak wyżej. Dodatkowo możesz podać kilka przykładów z tego "materiału, który jest na kilka innych historii", dobrze się przygotuj. A spotkania ustal na takie "tylko w obecności przynajmniej jednego z rodziców". Masz duże szanse, a babka niech ma, czego chciała. Jedyne czego się obawiam to to, że cała ta sytuacja może mieć negatywny wpływ na twoje relacje z narzeczoną. W końcu to jednak jej matka, która w dodatku robi to co robi tylko "z dobrego serca" i "dla dobra dziecka".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2017 o 2:19

avatar krzycz
24 26

I narzeczona nie przetłumaczyła mamusi, że jest idiotką załatwiając sprawę przez prawnika? To albo fejk albo powinno dać do myślenia..

Odpowiedz
avatar kaede
6 6

@krzycz: Dokładnie, to narzeczona powinna odkręcić sprawe z swoją matką tak by ta wycofała pismo itd. Gdyby moi rodzice tak postąpili to sama bym to załatwiała z nimi, nie zostawiłabym partnera samemu sobie i nie lekceważyła takiej sytuacji. C'mon, to jej matka, nie autora.

Odpowiedz
avatar Xenopus
1 1

Hmm nie znam wcześniejszych historii, ale podejrzewam, że mamusia wcześniej tak samo autorytatywnie traktowała swoją córeczkę. Ciężko w jednej chwili zrzucić z siebie ciężar kilkunastu lat prania mózgu pt. "mamusia chce jak najlepiej". Szczególnie, że dochodzi do tego stygmat wyrodnej córki i strach, co ludzie powiedzą, że babcia musi sądem straszyć żeby się z wnuczką zobaczyć. I się dziewczyna zaczyna zastanawiać, czy nie za ostro zareagowali. I racjonalizuje mamusię, bo tego została nauczona. Na szczęście instynkt macierzyński w wielu przypadkach przeważa i dla dobra własnego dziecka kobiety są w stanie wyrwać się z tego typu toksycznych układów. A do autora: MASZ RACJĘ. Nikt nie ma prawa za plecami rodziców podważać w taki sposób ich całkiem rozsądną decyzję.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 27

Koniecznie potrzebujesz pomocy prawnika w polskiej chorej rzeczywistości sądów rodzinnych nie można ryzykowac, złośliwa sedzina po 3 rozwodach z ostra menopauzą może przekazać opiekę babci a Tobie wyznaczyć wizytacje

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@maat_: Ludzie minusują, a prawda jest taka, że polskie sądy rodzinne wydawały już takie wyroki, że nóż się w kieszeni sam otwierał. Znam osobiście tak ekstremalny przypadek, że nawet nie będę go tutaj opisywał, bo nikt nie uwierzy.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
16 16

Wyjaśnij babsku, że jak jeszcze raz odwinie podobny numer czyli nie konsultując z Wami, to Ty wniesiesz do sądu o zakaz zbliżania się do wnuczki. Może się trochę wystraszy.

Odpowiedz
avatar afr0dyzjak
19 19

@Limek: Przeczytaj historię jeszcze jeden raz, bo umknęła ci dość ważna informacja, a mianowicie zdanie: "Mnie już nosi w środku ale pytam z jakiej racji znowu nam się wtrąca w życie i wychowanie (to nie pierwszy jej numer w tym stylu, materiału jest na kilka innych historii)". Zmienia to trochę twoją opinię, czy dalej nazywasz autora naburmuszonym dzieciakiem i gloryfikujesz teściową?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2017 o 9:24

avatar SaraRajker
14 16

@Limek: wiec jak Twoja teściowa stwierdzi, że trzeba obrzezać Ci syna czy córkę to w sumie okej? Przecież to tylko ingerencja w ciało Twojego dziecka w nie wiadomo jakich warunkach higienicznych. Ale nie bedziesz naburmuszonym dzieciakiem przeciez...

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 8

@Limek: Jednak nieuważnie czytasz historię. Wspomniany już fakt, że teściowa po raz KOLEJNY wtrąca się w wychowanie wnuczki to nie wszystko. "Zamiast jak dorosly wytlumaczyc jej, dlaczego uwazasz jej postepek za niedopuszczalny..." "...gdy teściowa po raz kolejny zadzwoniła z pytaniem kiedy przyjdziemy bo ona "tęskni za wnuczką" odpowiedziałem WPROST że nie prędko i krótko WYJAŚNIŁEM dlaczego." To, że tępa baba wcześniej nie skojarzyła faktów i nie zrozumiała reakcji przyczynowo-skutkowej - to już nie problem autora. A jej reakcja na wyjaśnienia też o czymś świadczy. W te pędy poleciała do prawnika, zamiast próbować ugody, przeprosić, lub osobiście pofatygować tyłek do wnuczki z jakimś przeprosinowym prezentem. Widocznie "babunia" swojej winy nie widzi żadnej i gotowa przekonywać sąd, że to ONA ma rację, bo ojciec i matka ŹLE wychowują JEJ wnuczkę. "...po jednym(!) incydencie separowac ja zupelnie od wnuczki i podsycac niechec wnuczki do babci? Bez przesady." "A i córka, jak wspominałem, babci widzieć nie chce. W domu na spokojnie mi powiedziała że ta zaciągnęła ją do kosmetyczki niemal siłą mimo protestów..." No, ja się nie dziwię, że nie chce. Sądzisz, że ojciec ma prawo zmuszać ją do tych kontaktów SIŁĄ? Może już dość tej siły w egzekwowaniu władzy wobec dziecka? Mała się do babki zraziła. Może jej to z wiekiem przejdzie? Ale w takich sytuacjach NICZEGO nie robi się na siłę, bo to tylko pogarsza sprawę. Więc niech babka spuści z tonu i SAMA spróbuje "wyprostować " relacje z wnuczką, a nie latać po sądach, by znów NA SIŁĘ egzekwować swoje babcine prawa. I jeszcze, nie daj boże, mieszać w to wszystko małą dziewczynkę, dla której rozmowa w sądzie byłaby niewątpliwą traumą.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
6 8

@Limek: rozumiem, że Ty jesteś z tych, co twierdzą, że jak kobieta w czasie gwałtu nie wierzga za bardzo to znaczy, że to nie gwałt? Ingerencja w ciało CUDZEGO dziecka to nawet pójście i obcięcie końcówek włosów. Skoro rodzic mówi nie to nie. I tyle w temacie. Jakby o mnie chodziło to baba dostała by tak w ryj, że proteza drugą stroną by jej wyszła. I nie ważne czy matka moja czy teściowa czy jaka$ babcia pcha się w autobusie z łapami do mojego dziecka (na zasadzie "oj tititit"

Odpowiedz
avatar Fithvael
1 1

@Limek: Reasumując: najpierw kompletnie przegapiłeś fakt stwierdzenia przez autora, że to nie pierwsze wpychanie się teściowej w ich życie - a potem, pomimo braku jakichkolwiek merytorycznych przesłanek w samej historii na ten temat, interpretujesz na siłę ten fragment tak, żeby pasował pod Twoją rozlatującą się tezę o "naburmuszonym dzieciaku". I jeszcze to "jeśli się mylę, niech autor przytoczy przykłady" - czyli "ja sobie rzucę bezpodstawne pomówienie, a autor niech się broni". Super się z Tobą dyskutuje jak do tej pory... Owszem, porównanie przekłucia uszu i obrzezania to w tym przypadku trafna analogia. Oba zabiegi to niewielka - ale trwała - ingerencja w ludzkie ciało, oba wykonywane są w większości przypadków u niepełnoletnich ludzi za zgodą rodziców. Natomiast sądząc po ocenach, jakie otrzymały Twoje komentarze - chyba najwyraźniej nie jest to "tylko problem Sary".

Odpowiedz
avatar MoonPresence
12 12

Nie podpada to pod jakiś paragraf, że baba bez zgody rodziców (i oczywiście dziecka) wywinęła taki numer?

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
1 1

@MoonPresence: Ano, na moje oko to pod art. 160 k.k. par.2. Tak na upartego, ale nie będę się upierał, nie moja branża.

Odpowiedz
avatar Madeline
7 9

Jeśli uszy dalej są zaropiałe to zamień córce kolczyki na takie z prawdziwego złota, raczej dość grube, żeby dziurki nie zarosły za bardzo. Niektórzy (w tym ja) mają coś w rodzaju uczulenia na te "niealergizujące" kolczyki do pistoletów, więc miałam taki sam problem będąc dzieckiem i pomogła właśnie zmiana kolczyków.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
2 4

@Madeline: Coś w tym jest, nasza Mała, po przekłuciu uszu zareagowała na stal chirurgiczną z której były kolczyki. Paprało się niemiłosiernie, ciekła cały czas limfa. Pomogła dopiero babka lancetowata i wymiana kolczyków na złoto.

Odpowiedz
avatar Lolitte
3 3

@Madeline: A najlepiej nich idzie z tym do lekarza.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

przygotuj sie na wytlumaczenie w sadzie, ze babcia podejmuje dlugotrminowe decyzje dotyczace twojego dziecka bez twojej zgody, a wrecz wbrew twoim zakazom, dzialajac na szkode tegoz dziecka ( piercingowe kolczyki goja sie ok tydzien, pistolet to zmiazdzenie tkanki, dluzej sie goi, wiecej powiklan itp., narazenie na jakies ziarniny, ropniaki...) i przysparza dziecku niepotrzebnego cierpienia dobrze jakby mala zeznawala w sadzie i jasno powiedziala, ze nie chce miec kontaktu z babcia jesli taka jest prawda, bo cholera wie co starej wiedzmie pozniej strzeli do glowy i jakie beda konsekwencje dla dziecka

Odpowiedz
avatar butros
3 3

Po pierwsze nie wiadomo dokładnie co było w piśmie. Poszukaj prawnika, czasami mają darmowe porady. Po drugie zrobienie afery kosmetyczce, że zrobiła takie coś bez zgody rodziców/opiekunów prawnych też może być przydatne. Ale sprawdź to z prawnikiem. Niestety jak już raz dostałeś pismo z kancelarii to sam nie odpisuj. A kwestia, żeby narzeczona pogadała z mamusią to niestety konieczność.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 4

Pracując obecnie przy leczeniu uciekinierów miałem czasem doczynienia z (pochodzącymi głównie z Afryki) kobietami i dziewczętami, którym rodzice, albo dziadkowie sprawili na urodziny rytualne okaleczenie genitalii. Więc ciesz się, że pieprznięta babcia nie wpadła na pomysł zrobienia większego zabiegu u twojej córki. Ja uważam, że przekłuwanie, czy tatuowanie ciała jest bezsensowne i jak kończy się solidnymi komplikacjami (n.p. infekcją), to jest się samemu temu winnym i nie należy wtedy ubolewać nad losem. Chcesz, to masz!

Odpowiedz
avatar SaraRajker
6 6

@ZaglobaOnufry: tylko to dziecko tego nie chciało. Chciało mieć bezpiecznie, zdrowo i higienicznie. A popaprana starucha okaleczyła dziewczynkę do końca życia, bo dziurki po pistolecie będą już zawsze widoczne i nawet jak się jek odwidzi to ładnie nie zarosną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Uwaga, uwaga, daję rozwiązanie. Zaprosić teściową do domu, przy włączonej kamerze, oczywiście nie ukrytej a ręcznej, poprosić by córa sama powiedziała co myśli i nagrać reakcję babci. Potem wystawić na wycieraczkę, kopie wysłać do narzeczonej i do sądu, jeśli jakaś Wesołowska się tym jednak zajmie, i olać resztę ciepłym moczem.

Odpowiedz
avatar Garrett
8 8

Ciekawe, czy jakbyś siłą zaciągnął teściową do salonu tatuażu i kazał jej przekłuć uszy w prezencie wbrew jej woli też by była zadowolona.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
5 5

Albo lepiej, tatuaż na czole.

Odpowiedz
avatar jakzawszwezdenerwowana
1 1

Dobrze zrobiłeś. Patrz na potrzeby dziecka i jeżeli ono nie chce chodzić do babci to uszanuj to i nie zmuszaj jej do tego.

Odpowiedz
avatar wiwlm
2 2

Mnie kiedyś babcia jak u niej byłam na tygodniowej wizycie ścięła włosy... Byłam chyba w 2 klasie podstawówki czy coś koło tego. Małam takie długie włosy do połowy pleców. Tylko że babcia miała problem, że w kółko noszę je związane w KUC. Taki niski, na karczku. I w kółko było jak to ją denerwuje ten mój kuc... I że ona mnie zabierze do fryzjera i będę pięknie wyglądała i w ogóle... No to ja się cielątko dałam zaciągnąć. ...I wyszłam obcięta na bombeczkę. Króciusieńko. Jak wróciłam z wyjazdu i mama zobaczyła co mam na głowie to myślała że zatłucze babcię... Później już mnie z nią nie zostawiała.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
0 0

@wiwlm: Wspólczuję.

Odpowiedz
avatar ogorek
1 1

Dziadkowie (i inni członkowie rodziny) mogą domagać się kontaktów z dzieckiem (i innymi członkami rodziny, np. z niepełnosprawnym dziadkiem, nad którym sprawuje opiekę jedna osoba i nie dopuszcza pozostałych). I sądy rodzinne takie kontakty regulują, wniosek o uregulowanie kontaktów w takiej sytuacji nie jest niczym rzadkim (wniosek,nie pozew, to postępowanie nieprocesowe). Samo przekłucie uszu dziecku bez zgody rodziców nie jest podstawą, by odizolować babcię od dziecka, w końcu kontakty mogą odbywać się także przy obecności jednego z rodziców i to już należycie zabezpieczenia dziecko przed samowolnymi działaniami babci. Poza tym, w postępowaniu o kontakty na wniosek dziadków są oboje rodzice, a z tekstu wynika, że matka dziewczynki nie widzi problemu w zachowaniu swojej matki (babci). Sąd może, ale nie musi wysłuchać dziecko. Nawet sześcioletnie. Widziałam protokół wysłuchania nawet młodszego dziecka. Podpisało się pod protokołem rysując słoneczko. Ale: nie musi. Sąd może uznać, że dziecko nie jest dostatecznie dojrzałe do wysłuchania. A nawet, jeżeli wysłucha - stanowisko dziecka nie jest wiążące, w końcu to tylko dziecko, może powtarzać stanowisko rodziców, mieć chwilową chandrę, być obrażonym na babcię. Ogólnie takie pismo wygląda jak próba pozasądowego rozwiązania sporu z art. 187 par 1 pkt 3 k.p.c. Jako takie, niezależnie od odpowiedzi lub jej braku, najpewniej poprzedza zamiar zainicjowania postępowania sądowego.

Odpowiedz
avatar Xenopus
1 1

@ogorek: "Samo przekłucie uszu dziecku bez zgody rodziców nie jest podstawą, by odizolować babcię od dziecka, w końcu kontakty mogą odbywać się także przy obecności jednego z rodziców i to już należycie zabezpieczenia dziecko przed samowolnymi działaniami babci. "Super, a jak zabezpieczyć dziecko przed faktem, że babcia nie widzi nic złego w swoim postępowaniu i podważa autorytet i obraża przy nim jego rodziców? Jak to wpływa na psychikę sześciolatki?

Odpowiedz
avatar ogorek
1 1

@Xenopus: z historii nic takiego nie wynika. Poza tym, nie możesz myśleć jak człowiek, tylko jak prawnik. W ostatnim akapicie autor pisze, że jego narzeczona (czyli matka dziecka, również ewentualna uczestniczka w postępowaniu o kontakty) uważa reakcję autora za przesadzoną. To co piszesz zakłada z kolei, że rodzice mają jednolite stanowisko. Wychodzi, że niekoniecznie. Uwadze sądu nie uszłoby także to, że dotychczas rodzice nie mieli nic przeciwko pozostawianiu dziecka pod opieką babci, nawet z nocowaniem i na cały dzień. To znaczy, że nie mieli zastrzeżeń co do sprawowania przez nią opieki nad wnuczką przed feralnym przekuciem uszu.

Odpowiedz
avatar Xenopus
1 1

@ogorek: Tyle, że obecnie narzeczonej nie ma na miejscu, więc jedyną osobą mogącą umożliwić kontakt babci z wnuczką, jest ta, którą ta babcia przy wnuczce obraża nie widząc w swoim zachowaniu nic złego, co oznacza, że sytuacja może się powtarzać. Czy przypadkiem prawo rodzinne jest tak skonstruowane, aby w teorii stawiać na poerwszym miejscu interesy dziecka? A na chwilę obecną większą szkodę mogłyby zrobić kontakty babci z dzieckiem, niż ich brak. Rodzice nie mieli nic przeciwko pozostawieniu dziecka pod opieką babci. A jak miałoby wyglądać, gdyby mieli? Jak udowodnić, czy np. wcześniej nie były prowadzone rozmowy na temat przekarczania przez babcie granic? Słowo przeciw słowu. Sprawa jest skomplikowana i z dużą ilością biewiadomych. Czy np babcia proponowała spotkanie na terenie neutralnym, lub w domu dziewczynki, czy uważa, że wszystko jest ok i ma dziecko jak wcześniej mieć u siebie? Czy mama dziewczynki wraca za miesiąc, czy np. rok? I tak dalej...

Odpowiedz
Udostępnij