Bezczelność ludzka nigdy nie przestanie mnie zadziwiać...
Robię i sprzedaję przez internet biżuterię, głównie za granicę (nie, namiarów na sklep nie podam).
Od czasu do czasu kontaktują się ze mną właściciele innych sklepów (internetowych bądź zwykłych) by coś hurtowo zamówić. Czasem nam się udaje dogadać, czasem nie ale zamówienia hurtowe lubię i mam już parę sklepów, z którymi współpracuję regularnie.
Odezwała się ostatnio taka... no rekinem biznesu jej nie nazwę... ale niech będzie flądra.
"Witaj,
niezwykle podobają mi się twoje rzeczy, są takie niepowtarzalne... <parę linijek wazeliniarstwa> Prowadzę konto na instagramie z tyloma i tyloma obserwującymi i jestem właścicielką niezwykle popularnego sklepu internetowego takiitakiadres.com
Piszę z ofertą współpracy - chciałabym sprzedawać twoją biżuterię w moim sklepie za bardzo rozsądną opłatą - tylko 30% wartości przedmiotu!
Jeśli jesteś zainteresowana proszę o kontakt,
Flądra".
No cóż, nie chcę zabrzmieć jak jakaś złotówa, ale za 30% to mi się palnika nie opłaca odpalać. No dobra, przesadzam, ale jest to kwota kompletnie dla mnie nieopłacalna (na same materiały wywalam więcej). Nie lubię po prostu ignorować maili, więc odpisałam flądrze, że przykro mi, ale taka kwota mnie nie interesuje i wyłuszczyłam na jakich zasadach współpracuję z hurtownikami.
"Ależ nie, nie zrozumiałyśmy się! Ja zamawiam produkty a ty mi je wysyłasz i gdy zapłacisz 30% wartości ja sprzedaję je u siebie. To świetna promocja twojego sklepu!"
Czyli jednak "wpiszesz sobie do CV/portfolio" jest popularne nie tylko w Polsce...
EDIT: bo widzę, że nie wszyscy rozumieją. Babka chciała, żebym wysłała jej rzeczy za darmo, a potem jeszcze zapłaciła za sprzedanie ich w jej sklepie i "promocję". Nie chodziło o 30% prowizję, dopytałam, bo wierzyć mi się nie chciało.
sklepy_internetowe
Ja też nie rozumiem. Ta pani dolicza sobie 30% marży czy o co chodzi?
OdpowiedzJa to rozumiem tak: kolczzyki kosztują 10 zł. Real robi kolczyki wkłada do koperty wraz z 3 zł, wysyła paniusi i ma "reklamę" sklepu, a paniusia z tindera kolczyki które u siebie sprzeda za ile chce + 3zł.
Odpowiedz@xpert17: Nie, fladra biznesu zamawia u horrorki produkty i za nie nie placi. Horrorka wysyla jej produkty + 30% ich wartosci i wtedy fladra je sprzedaje + reklama. To lepsze niz ksiaze z nigerii :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2017 o 16:36
@xpert17: Właśnie tak. Kobitka chciała biżuterię za darmo + opłatę za sprzedanie u siebie.
Odpowiedz@xpert17: np. o to, ze autorka by pozbyc sie swoich wyrobow musialaby jeszcze doplacic? normalnie sie na swoim interesie zarabia, tu pani uznala, ze autorka powinna jeszcze doplacic nie dosc, ze inwestuje material, prad/paliwo, wlasna prace, to jeszcze doplaca i nie ma z tego nic, chyba ze tzw " prestiz"? a laska z insta ma bizu za darmo albo sprzedaje o niebo lepiej niz autorka, z uwagi na rozpoznawalnosc... co ma autorka jako rzemieslnik? coz... satysfakcje ;)
OdpowiedzCzyli pani instragramerka dostaje produkt + 30% jego ceny gotówką, wystawia go do sprzedaży na swojej stronie, sprzedaje i w efekcie ma 130% kasy. A jaki interes ma w tym wszystkim producentka biżuterii?
Odpowiedz@xpert17: Super mega hiper turbo reklame na blogu :D
Odpowiedz@xpert17: prestiz , promocja i reklama ;) tak dobrze rozumiesz albo pani hojna ma bizuterie za darmo i jeszcze doplacone :) nie musi przeciez sprzedawac, wane, ze pokaze na profilu
OdpowiedzW takim razie ja przebiję ofertę tej pani. Będę sprzedawał biżuterię RealHorrorshow za jedyne 1% ceny. Proszę mi przysłać piniondze i towar.
Odpowiedz@xpert17: reklamę
Odpowiedz@livanir: ubawilam się:) tinder to aplikacja randkowa:)
Odpowiedz@RealHorrorshow: Raczej dwa razy jej nie zrozumiałaś i chodziło jej o trzydziestoprocentową prowizję. Czyli za towar sprzedany za 100 zł ty dostawałabyś 70 (chyba, że nie były to jedyne wiadomości od niej i z tych niezacytowanych wynika coś innego). Całkiem normalna praktyka, jedyną kwestią byłoby zastanowienie się, czy 30% to nie za dużo, ale tu się nie wypowiadam, bo w różnych branżach jest różnie. Wiem tylko, że w hotelarstwie jest to zwykle 10% dla pośrednika. W każdym razie nic piekielnego.
Odpowiedz@Jorn: oooj, cos mi sie zdaje, ze jesli autorka wyjasnila, dlaczego prowizja 30% dla dziewczyny za promocje i sprzedaz jest dla niej za wysoka, to jednak odpowiedz mistrzyni byznesu "Ja zamawiam produkty a ty mi je wysyłasz i gdy zapłacisz 30% wartości ja sprzedaję je u siebie." nalezy potraktowac doslownie- autorka wysyla produkt i doplaca gdyby chodzilo o to, ze 30% ze sprzedazy dziewczyna moze zachowac dla siebie, to po prostu po sprzedazy produktow odsylalaby autorce pozostale 70% zarobku...
Odpowiedz@bazienka: Z historii wynika, że autorka początkowo zrozumiała, że zgodnie z umową będzie otrzymywać 30% ceny sprzedaży. Stwierdziła, że to za mało. Właścicielka sklepu odpisała, że to ona chce zatrzymać 30%, nie dopisała już łopatologicznie, że 70% zostaje dla autorki, która sobie wykoncypowała, że ma nie tylko żadnych pieniędzy nie zobaczyć, ale jeszcze te 30% dopłacić. Powtórzę jeszcze raz: tyle wynika z zacytowanych w historii wiadomości od właścicielki sklepu. Nie wykluczam, że były jeszcze inne, ale tego nie mogę wiedzieć.
Odpowiedz@Jorn: wg mnnie "chciałabym sprzedawać twoją biżuterię w moim sklepie za bardzo rozsądną opłatą - tylko 30% wartości przedmiotu!" znaczy, ze oplate ponosi autorka i poczatkowo myslala, ze 30% poswieca, 70% zarabia a wyszlo, ze nie zaranbia nic, ba! 30% jeszcze doplaca by mogla komus dac zarobic na swoich przedmiotach, plus ponosi koszty polproduktow i wysylki @RealHorrorshow: wyjasnisz to w przystepny, nie pozostawiajacy watpliwosci sposob?
Odpowiedz@bazienka: "wg mnnie "chciałabym sprzedawać twoją biżuterię w moim sklepie za bardzo rozsądną opłatą - tylko 30% wartości przedmiotu!" znaczy, ze oplate ponosi autorka" Tak właśnie jest. Autorka ponosi opłatę za wystawienie towaru w sklepie, marketing i co tam jeszcze. Zostaje jej reszta ceny, czyli właśnie te 70%. A autorka już prawdopodobnie nic nie wyjaśni, bo nasza dyskusja uświadomiła jej, że było tak, jak napisałem.
Odpowiedz@Jorn: "Oh no, you misuderstood me! I choose the items you send me and when you issue a payment of 30% value I sell them on my site. It's a great opportunity for you!" Ona chciała, żebym jej wysłała ZA DARMO a potem dopłaciła za wystawienie. Dokładnie o to jej chodziło bo jeszcze jej odpisałam żeby się na 100% upewnić czy sobie jaj nie robi. Nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć, bo ty wiesz swoje.
OdpowiedzI Ty nie skorzystałaś z oferty? Oj, nie wiem dlaczego. A poważnie: dobrze, że za własny biznes się nie biorę, bo w głowie mi to wszystko się nie mieści.
OdpowiedzNie kumam, ty masz jeszcze jej zapłącić?
Odpowiedz@maat_: Tak. Ma zrobić, wysłać i jeszcze jej zapłacić za to, że paniusia będzie je sprzedawać u siebie.
Odpowiedz@maat_: dokladnie :) zaplac za materialy, poswiec czas na zrobieine bizu, oplac przesylke, nie zyskaj nic, i jeszcze doplac interes zycia wg mnie zwykla hucpa
OdpowiedzBardzo mi przykro ale piekielnosc tu nie ma. Flondra wystawia w swoim sklepie produkty, a w zasadzie zdjęcia, wystawia cenę zaproponowana przez Real, gdy dojdzie do sprzedaży Real wysyła Fladrze towar i dostaje za to zaproponowana cenę pomniejszona o 30%. Taka forma jest bardzo rozpowszechniona w sieci jak i w normalnych sklepach. Nazywa się to sprzedaż komiksową.
OdpowiedzTaką sprzedaż znam i faktycznie nie jest ona piekielna. Ale flądrze chodziło o co innego. Zobacz komentarze wyżej
Odpowiedz@thebill: komisową nie komiksową
Odpowiedz@thebill: Przeczytaj jeszcze raz. Ze zrozumieniem.
Odpowiedz@RealHorrorshow: Z tego, co zacytowałaś, absolutnie nic innego nie wynika.
Odpowiedzzawsze pod takimi historiami pisze- moze jeszcze doplacic? czytam czytam i pierwsze, co mi przyszlo do glowy, to, ze Ty doplacasz potem rozwazanie kwestii oplacalnosci... a potem- tak, jednak ludzie potrafia byc az tak bezczelni swiat sie konczy swoja droga jesli pani medialna, to zawsze mozna zostawic odpowiedni komentarz na jej fb/insta/profilu, u siebie na tablicy z linkiem do niej, czy chocby wrzucic obrazek na demoty czy gdziekolwiek... ciekawe jak sie spodoba jej taka "promocja"...
Odpowiedz@bazienka: To może być broń obosieczna, bo zbulwersowane "fanki" mogą w ciągu kilku godzin tak zniszczyć reputację firmy że jej odbudowa to konkretny pieniądz.
Odpowiedz@iks: nie trzeba pisac ze swojego profilu poza tym podejrzewam, ze pani zlozyla conajmniej kilka takich oszalamiajacych propozycji
OdpowiedzPani z USA
Odpowiedz"Czyli jednak "wpiszesz sobie do CV/portfolio" jest popularne nie tylko w Polsce..." Bawi mnie ostatnio, bo co czytam, że ktoś coś ukradł/kogoś pobito/ "postawa dej"/ rasizm/ patriarchat itp. jest kwitowane - Bo w Polsce ciemnogród i sto lat za resztą postępowego świata. Co złego to na pewno tylko w tej złej zacofanej Polsce i tylko Polacy tacy fe. Ale no kurde, chamy i prostaki są wszędzie, naprawdę! To mi przypomina filmik, co ostatnio widziałam na Facebooku- jak jakiś dres z kobietą z dzieckiem kradli telewizor, w miejscu publicznym- i tona komentarzy typu" typowy polak, polak złodziej, polska-dej, seba-patol itp. a to nawet nie działo się w Polsce XD
Odpowiedz@gggonia: Też mnie to denerwuje. A, niestety, jest pewne środowisko, w którym im bardziej gardzisz Polską i z niej kpisz (ich ulubionym powiedzeniem jest "Wstydzę się bycia Polakiem/Polką) tym bardziej znaczy to że jesteś "europejska". Bo jeśli nie szydzisz z Polski i patriotyzmu, to znaczy że jesteś nazistka, faszystka, nacjololo i katotaliban. Że durne i ograniczone? Tak. Ale takim półgłówkom nie przetłumaczysz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2017 o 7:15
Pomijając już samą historię, sensowne może być zwiększenie ceny, aby nie być stratnym, i skorzystanie z takiego sklepu. Mając dużo lepsze zasięgi można mieć znacząco większą sprzedaż i zyski.
Odpowiedz