Zachorowało mi się. Na tyle mocno mnie rozmontowało, że przejście kilku kroków stanowiło wysiłek. Lekarz odwiedzony, skierowanie na SOR plus antybiotyk.
Na SORze komplet badań, kilka godzin, kroplówka i diagnoza: choroba wirusowa, antybiotyku nie brać, pić dużo, grzać się bezwzględnie. Podsumowanie przez lekarza mniej więcej takie, że wystarczyło dać kroplówkę i zalecić co wyżej. Lekarz prowadzący był wręcz w wniebowzięty, że internista (!) przysłał mu pacjenta zakaźnego (szpital zakaźny w mieście również jest i tam należałoby wykonywać odpowiednie badania) do tych wszystkich wypadkowców i urazowców, którzy potrzebowali pilnie pomocy medycznej.
słuzba_zdrowia
Chyba nie do końca rozumiem o co ci chodzi? Masz pretensję do internisty, że wysłał cię na SOR? A gdzie miałby cię wysłać? Do zakaźnego? NA JAKIEJ PODSTAWIE? Uświadom sobie, że w szpitalach zakaźnych nie ma oddziałów ratunkowych. Musiałby ci dać skierowanie do szpitala z konkretnym rozpoznaniem/podejrzeniem konkretnej choroby zakaźnej. "Na SORze komplet badań, kilka godzin, kroplówka i diagnoza: choroba wirusowa..." Rozumiem, że od internisty oczekiwałeś prawidłowej diagnozy BEZ kompletu badań? Znaczy - od razu miałby wiedzieć co ci jest? "...wystarczyło dać kroplówkę i zalecić co wyżej." No to na cholerę miałby być ten szpital zakaźny? To raz. A dwa. Jeszcze się z tym nie spotkałam, żeby przychodnia wyręczała w pracy oddziały szpitalne, podawała na miejscu kroplówki, lub leki dożylne, w dodatku "na domysł". Aha, jeszcze coś. SOR - to nie tylko urazówka. Ściśle mówiąc, tych "urazowców" jest tam zwykle tyle, co kot napłakał, a ich dolegliwość, na ogół, życiu nie zagraża, bo jeśli zagraża - lądują od razu na sali operacyjnej OIOM. A gros pacjentów oddziału RATUNKOWEGO - to najczęściej ludzie z bardzo złym samopoczuciem, którzy potrzebują pilnej diagnozy (udar, zawał, sepsa, krwotoki, wysoka gorączka, omdlenia, duszności...).
Odpowiedz@Armagedon: Po kolei: -tak, do zakaźnego, akurat ten szpital wykonuje takie, a nie inne badanie, chyba nawet od ręki. nie na SOR, nie potrzebowałem ratunku tylko diagnozy i tam nie byli w stanie tego badania wykonać -tak, od internisty oczekiwałem prawidłowej diagnozy, cokolwiek to było, było dość charakterystyczne i każdy lekarz, zwłaszcza internista powinien umieć zdiagnozować -szpital zakaźny na taką cholerę, że mają określone testy, których inne szpitale nie posiadają -jednym z podstawowych zadań kroplówki było nawodnić, do tego nie trzeba włączać nie wiem jakich leków, nawet sól fizjologiczna, byle szybko działać -wymieniasz dolegliwości, z których większość zagraża życiu, wymaga ratowania człowieka. to jest zadanie SORu, nie diagnostyka laboratoryjna
Odpowiedz@Trepan Ty chyba nie chwytasz co @Armagedon mówi. Internista nie zawsze jest w stanie rozpoznać chorobę, tym bardziej że na SORze rozpoznanie ją, jak piszesz, po godzinach badań! Poza tym, może przykład trywialny i lekko podkoloryzowany, ale ból brzucha może oznaczać zarówno zatrucie jak i pęknięcie wyrostka. Na pierwsze weźmiesz leki i na strachu się skończy, ale w przypadku drugiego możesz już nie przeżyć podróży z zakaźnego na SOR.
Odpowiedz@LadyAnnabeth: ale na SOR się nie kieruje. Skierowaniem na SOR, to się można podetrzeć. Można po prostu pacjentowi kazać się tam zgłosić, wielkie 'skierowanie' to jakieś kuriozum!
OdpowiedzA gdyby nie wysłał, a okazało się coś poważniejszego to dopiero byłaby nagonka, że lekarz pierwszego kontaktu olał sprawę.
Odpowiedz