Jestem przewodnikiem muzealnym. Placówka jest dość specyficzna, stanowi ją nieczynny zakład przemysłowy. Ekspozycja to oryginalne wyposażenie, nie ma nowoczesnych "wodotrysków" pokroju multimedialnych gadżetów czy innych kącików dla dzieci.
Pewnego dnia sprzedawałem bilety i zbierałem grupę do wejścia. W pewnym momencie podszedł do mnie około czterdziestoletni mężczyzna.
- Dzień dobry. Czy tam w ogóle warto iść? Jest tam coś ciekawego?
- Kwestia gustu, proszę pana. Moim zdaniem miejsce warto poznać, aczkolwiek nie każdego interesuje akurat taka tematyka - odparłem. "Naganiaczem" ludzi nie jestem, staram się poważnie traktować klienta.
- A jest tam coś interesującego dla sześciolatka? Przyjechałem z żoną, jest z nami jeszcze Kacperek, nie ma kto z nim zostać.
- Nie mam nic przeciwko wzięciu ze sobą dziecka. Ale uczciwie uprzedzam, że dzieci najczęściej zaczynają się nudzić i hałasować. Miejsce jest szare i ciemne, łatwo się ubrudzić. W ciągu godziny zwiedzania trasy większość czasu poświęcona jest na słuchanie opowieści przewodnika.
- A bilety ile kosztują?
- 10 złotych dla jednej osoby.
- Hmm... To w sumie dziecka nie zainteresuje raczej. Proszę tylko dwa bilety w takim razie.
- Czyli zostawią państwo dziecko same sobie? - Poczułem się zaskoczony.
- Nie, Kacperek idzie z nami. Ale on się nie będzie interesował, więc jemu biletu kupować nie trzeba.
Świetne! Czyli jak idę z młodym do kina na bajkę to mogę nie płacić za siebie? Genialne. Nobel w kategorii Janusz roku.
Odpowiedz@LittleM: ale musisz zamknąć oczy
OdpowiedzDorośli też mogli w sumie zapłacić tylko po 5 zł i patrzeć jednym okiem.
Odpowiedz@xpert17: 7,50, opłata obejmuje też wrażenia słuchowe ;)
Odpowiedz@kitusiek: A z zatyczką w jednym uchu da radę do tej piątki zjechać? :P
OdpowiedzMnie też to w sumie nie interesuję, mogę wejść za darmo? :D
OdpowiedzPiękne ;)))
OdpowiedzNie, Kacperek idzie z nami. Ale on się nie będzie interesował, więc jemu biletu kupować nie trzeba. Kapitalne, poległam. A ja głupia poszłam wczoraj do kina i zapłaciłam. Film centralnie nie w moim guście i nawet nie wpadłam na pomysł żeby mi oddali kasę.
Odpowiedz@Bronka: Ja raz w życiu wyszłam z kina, dostałam niespodziewanie ataku klaustrofobii po 20 minutach (porwany facet próbował się wydostać z trumny cały początek filmu). Nie dość, że mogłam nie płacić to powinnam się pewnie wg. Janusza jeszcze dostać odszkodowanie...
Odpowiedza nie bylo te dziedzko hore pszypadkiem?
OdpowiedzHahah, no standard :D Też miałam takich geniuszy biznesu na wolontariacie w Fokarium. Trzeba to opisać. :D
Odpowiedz@InuKimi: Opisuj, chętnie poczytamy :)
OdpowiedzZnam podobne historie z autopsji. Słabe jest to, że niektórzy ludzie nie rozumieją, że to oni są Twoimi gośćmi i to Ty ustalasz "zasady", które u Ciebie panują... Obojętnie czy jest to muzeum, teatr, kino czy osiedlowy sklep spożywczy...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2017 o 0:36