Dojazdy do pracy z kolegami również mogą generować piekielne sytuacje.
Imię nie zostało zmienione, ponieważ idealnie pokazuje, że Janusz z imienia to janusz życiowy.
Jeździmy na przemian jeden tydzień ja i jeden tydzień Janusz. Gdyby w moim tygodniu jazdy wypadł mi urlop, to jedzie Janusz, ale za to przez kolejne 2 tygodnie jadę ja i odwrotnie. Przynajmniej tak to miało wyglądać w praktyce. Jednak ostatnio poznałem nową zasadę, którą się ten gnom kieruje:
1. Gdy Janusz wziął urlop na tydzień, w którym przypada jazda moim samochodem to mam obowiązek jechać kolejny tydzień także, ponieważ Janusz nie był wożony przez tamten tydzień i go nie uznaje.
Gdy sytuacja była odwrotna, kiedy to ja miałem wolne i kiedy on prowadził, to spokojnie zaczynałem swój tydzień jazdy po jego tygodniu i problemu nie było.
2. Janusz prowadzi swój specjalny kalendarzyk (do wglądu własnego), kto kiedy prowadził samochód i dziwnym trafem zawsze mam deficyt przejechanych dni.
W końcu miarka się przebrała.
Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
koledzy
czy chodzi o dojezdzanie do pracy? bo bez tej informacji zostaje jednak wtf
Odpowiedz@bazienka: Ja mam wrażenie że autor z Januszem gdzieś jeździ samochodem służbowym, bo gdyby chodziło o dojazdy to jako normalny człowiek powinien to napisać ;)
Odpowiedz@iks: Przepraszam was, już dodałem, że chodziło o dojazdy do pracy. Pisałem tę historię mocno zirytowany
Odpowiedz@Truehell89: a nie możesz zacząć prowadzić swojego tajnego kalendarzyka, gdzie janusz miałby deficyty? :D
Odpowiedz@iks: no ja na poczatku myslalam, ze jezdza jakimis tirami czy innymi dostawczakami i tak sie zmieniaja tydzien na tydzien w trasie ;) dopiero potem mi sie doloadlo, z emoze chodzic o wspolny dojazd do pracy i dzielenie sie kosztami ;) @Truehell89: dzieki :) @hulakula: masterplan :)
OdpowiedzTo po co go wozisz, jak się dogadać nie idzie z nim? Niech sobie sam radzi.
OdpowiedzMiarka się przebrała i...? Brakuje mi zakończenia. Autor przestał jeździć z januszem (mała litera intencjonalna)? Autor założył własny kalendarzyk? Autor wprowadził obowiązek kwitowania każdego przejazdu podpisem swoim i janusza na dwóch kopiach kalendarzyka - wtedy nie ma możliwości matactwa? Jeszcze inaczej?
Odpowiedz@quack: Nie ma żadnego zakończenia. Czekam na urlop który będzie w tygodniu kiedy kolega Janusz będzie prowadził samochód. Zobaczę wtedy czy jego zasady obejmują również mnie, jeżeli nie to będzie musiał sam dojeżdżać do pracy. Odnośnie kalendarza to sądziłem że jesteśmy dorosłymi ludźmi i nie potrzebujemy tworzyć harmonogramu i ewidencji kolejności zabierania siebie do pracy. Jeżeli mam sie zadawać z kombinatoremi krętaczem to wolę więcej płacić za paliwo ale mieć spokój
Odpowiedz@Truehell89: Słusznie. Popieram.
Odpowiedz@Truehell89: zawsze mozesz mu zaproponowac podwozke, tyle ze w jedna strone ;) i niech sobie chlopina radzi ;)
Odpowiedz