Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sądziłam, że historie o Januszach są przesadzone. Sądziłam, że kupując konia nie…

Sądziłam, że historie o Januszach są przesadzone. Sądziłam, że kupując konia nie spotkam aż tyle piekielności.

Ale od początku. Mam konika, staruszek robi już właściwie za kosiarkę do trawy. Do tej pory jeździłam sobie też na takim końskim dzieciaku, ale dzieciak nam ładnie wyrósł i przyszło się rozstać. No więc pora na operację "znaleźć nowego konia".

Wymagania naprawdę nie z kosmosu. Ma być zdrowy, przede wszystkim. Oprócz tego ma być zdolny, bo to dla mnie inwestycja. No i koń typowo dla kobiety, czyli raczej drobniejszy, bo ja mam 160 w kapeluszu i ciężko mi takiego końskiego "karka" jeździć. Przedział wiekowy 3-6 lat. Oto co znalazłam.

1. Bardzo fajny 5-latek. Trochę ponad budżet, ale cena i tak dość niska, jak na taką klasę konia. Opisany mniej więcej jako "Chętnie skaczący, z dobrymi prognozami na przyszłość. Skacze wszystko, nie boi się." Koń prawie 400km ode mnie, więc żeby nie jechać na próżno uruchamiam kontakty i co się dowiaduję od kolegi? Otóż on konia zna, pół roku temu koń miał wypadek na przeszkodzie i od tamtej pory boi się nawet drąga na ziemi, dlatego sprzedają. Podziękowałam.

2. Koń 6 lat, tym razem kobyłka. W ogłoszeniu same zdjęcia, filmu brak. Rzut beretem ode mnie, więc umawiam się i jadę. Przyjeżdżam na miejsce i widzę, że koń już osiodłany i ktoś na nim jeździ. Koń cały mokry i z dość ostrym kiełznem w pysku. Zapala się czerwona lampka. Podchodzę i wywiązuje się dialog:
[ja]: Dzień dobry, ja przyjechałam tego konia oglądać.
[jeździec]: I chce pani pewnie wsiąść?
[ja]: No tak.
[jeździec]: I gdzie się chce pani zatrzymać, na płocie, czy w rowie?

W tym momencie przybiega właściciel konia. Zaczyna wychwalać, jaki to spokojny i pewny koń. Po czym każe facetowi, który na niej siedział pojeździć dookoła i pokazać mi konia. Koń na próbę ruszenia zaczyna się wspinać i prawie przewraca na plecy.

3. Wałaszek 3-letni "wstępnie zajeżdżony". Dla mnie to magiczne pojęcie oznacza, że na konia można wsiąść, jest chociaż trochę gazu i hamulca. Ale dla innych oznacza to konia wyglądającego jak przerośnięty źrebak, który boi się człowieka, a przy próbie siodłania odwala rodeo niczym Mustang z Dzikiej Doliny. Również podziękowałam.

4. I wreszcie wydawało się, że znalazłam tego jedynego. Wałaszek 6 lat, super się jeździło. No to robimy badania. Właściciel mocno odradzał, że po co badania, że widać, że zdrowy. Byłam nieugięta. Okazało się, że koń po kontuzji. Jest szansa 50/50, że w ciągu następnych 5 lat nie zostanie on inwalidą. Powiedziałam o tym właścicielowi i zostałam zwyzywana od góry do dołu. Podziękowałam.

Konia ostatecznie przywiozłam z kraju tulipanów i zielska. Profesjonalnie, szybko, grzecznie i bez krętactwa. Niestety ma zagraniczne papiery, co też przysporzyło mi sporo piekielności, ale to już inna historia.

by cheekibreeki
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Emi21
18 18

Mój ulubiony tekst: "Paaanie, DZIECI NA NIM JEŹDZIŁY!" W praktyce znaczy to mniej więcej tyle co "bez kasku lepiej nie podchodź"...

Odpowiedz
avatar ciotka
15 21

Koniński dzieciak, koniński kark... W sensie, że z Konina???

Odpowiedz
avatar Lynxo
3 11

@ciotka: 3 znaki zapytania, kurde to faktycznie bardzo wazne pytanie!!!

Odpowiedz
avatar cheekibreeki
1 1

@ciotka: Autokorekta :D Już poprawione.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 17

Miałam w życiu 4 konie plus źrebca od mojej kobyłki. Z moich doświadczeń. Nigdy przenigdy w Polsce nie umawia się na kupno konia. Przyjeżdza się bez zapowiedzi z partyzanta. Umówiłam się na kupno 6letniej kobyłki, miła, ładnie chodząca, ciut jakby apatyczna, no ok bierzemy 280km od nas. Przywożą ją, zaczynamy wyprowadzanie a tu z apatycznej kobyłki furiat, histeryk i agresor! Nie dała sie wyprowadzić w końcu mówię, otwórzcie niech sama wyjdzie pozwiedza świat. Koszmar! Wezwałam weterynarza. Opowiadam, pokazuję film nagrany u włąściciela, a wet mówi stary numer, koń na lekach uspakajających. Wet mówi by nigdy nie umawiać sie na kupno. jesli nie na lekach uspakajających to np na przeciwbólowych by kontuzję ukryc, jesli nie to to koń zmęczony intensywnie by był spokojny. Numerów mnóstwo. Więc stanowczo odradzam umawianie się, cyrk z "oddawaniem" mojej wariatki był ogromny i trwał długo, ale się udało

Odpowiedz
avatar cheekibreeki
3 5

@maat_: Trochę ciężko tak "na partyzanta". Dodam, że wszystkie akcje to były konie od prywatnych hodowców lub właścicieli. Oglądałam też konie w państwowych stajniach i wszystkie super wychowane i dobrze pokazane. Zresztą widziałam ponad 30 koni czyli i tak większość bez przygód.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@cheekibreeki: Swoją przygodę zaliczyłam 13 lat temu, moze się poprawiło, obejrzałam kilkanaście koni wybrałam wtedy dwa. Da się z partyzanta, chociaz przyjechac szybciej godzinkę czy dwie

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
8 12

Przegapiłaś aukcję w Janowie? Miałabyś konia za półdarmo ;)

Odpowiedz
avatar cheekibreeki
0 4

@Grejfrutowa: Arabki mnie nie interesują. Chcę konia do roboty, nie do wyglądania :D A Janów to jakaś porażka.

Odpowiedz
avatar aklorak
8 10

Nie bardzo rozumiem początku. Masz starszego konia, na którym już nie jeździsz i młodszego, na którym jeździłaś. Sprzedałaś młodszego i szukasz młodego konia? Te "wyrósł" oznacza, że zrobił się za duży?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2017 o 9:50

avatar cheekibreeki
6 6

@aklorak: Wyrósł w sensie wydoroślał. Jeździłam na nim właśnie z myślą o sprzedaży kiedy będzie starszy.

Odpowiedz
avatar Lynxo
6 10

Pare lat temu w Irlandii podczas kryzysu rasowe konie z rodowodami i papierami przywiazanymi do szyi puszczalo sie wolno aby ktos je przygarnal lub sprzedawalo za symboliczne 8 euro. Wtedy moglas szukac to bys sbie cala stadnine przywiozla z zielone jwyspy :P

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 8

Koń by się uśmiał i trzeba mieć końskie zdrowie. Byle go nie bić, bo krzepę życia, siłę słonia da ci częste.... Albo z Kiemliczami pojechać do Soboty, bo tam (niedaleko piątku) można dobrze handlować konikami. A najfajniej i najtaniej jest konia zarekwirować, wydać kwit, niech były właściciel wali do Warszawy, egzekwować dług na Wittembergu.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

Dobrze, że koń nie miał na imię Janusz. To dopiero byłby egzemplarz.

Odpowiedz
avatar Lipizzana
0 0

Jak szukaliśmy konia dla brata, tak żeby chodził juz 120/130 to trener polecił, że jego podopieczna sprzedaje konia. Koń skoczyć to by skoczył, ale w ogóle nie dało się go zebrać, bo dziewczynka mała, więc koń chodził tylko na bat i głos, bo jaką łydkę może mieć dziecko. W ogóle właściciele twierdzili, że przed przeszkodą trzeba dać koniowi całkiem wolną rękę i tyle, a brat szukał konia, z którym da się coś zrobić tym bardziej w takich wysokich konkursach. Za tego podziękowaliśmy, ale w tej samej stajni były 2 konie też spełniające nasze kryteria i na jednego po miesiącu jazd zdecydowaliśmy się. Gdy właściciele tego pierwszego konia się o tym dowiedzieli to tej samej nocy po kryjomu zebrali swoje konie z tej stajni, także tego...

Odpowiedz
Udostępnij