Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że: 1) Moja edukacja odbywała się według "starego"…

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że:
1) Moja edukacja odbywała się według "starego" systemu, który znów zaczyna obowiązywać. Szkołę podstawową ukończyłam w wieku niespełna 15 lat.

2) Mój okres dojrzewania i związany z tym bunt zaczął się dość późno, miałam wtedy ok 17 lat. Wcześniej chyba nie widziałam jak bardzo toksyczna jest moja rodzina...

Tyle tytułem wstępu. A teraz niezbyt krótka historia na temat "jak wpędzić własne dziecko w kompleksy". Napisana trochę pod wpływem historii o nietrzymających się realiów rozmiarówkach, ale niestety trochę popłynęłam.

Temat pierwszy: Ubrania. A konkretnie spodnie.
W podstawówce co wakacje wyjeżdżałam na jakieś kolonie czy obóz. W związku z tym co roku, w okolicach lipca wybierałam się z mamą na słynny "Jarmark Europa" w Warszawie zwany potocznie Stadionem (był w tym samym miejscu co obecny Narodowy). Tam mama zaopatrywała mnie m. in. w dwie pary spodni. Lata dziewięćdziesiąte, więc obowiązkowo dżinsy. W tych dżinsach potem chodziłam cały rok do szkoły. I zazwyczaj w czerwcu zdarzało się że spodnie pękały mi na styku nogi z pośladkiem.

Teraz wiem, że po prostu rosłam i spodnie były już za małe, a po drugie - zapewne się przetarły. Wtedy... Ale oddajmy głos starszemu pokoleniu:

Babcia: "No tak, jak się ma taką grubą dupę to tak jest. Inna to by trzy lata te spodnie nosiła. Dlaczego ty nie możesz wyglądać jak normalna dziewczyna? Panienka to powinna być jak ten paluszek, delikatna, filigranowa... A ty jak ten kloc wyglądasz."

Podkreślam: mówiła tak jedna z najbliższych mi osób, którą kochałam i (wtedy jeszcze) bardzo szanowałam. A bezwzględnie najbliższa osoba, będąca dla mnie wzorem, tylko przytakiwała. Tak, mowa o mojej matce.

Temat drugi: Imprezy.

Jakoś tak w wieku 12-13 lat zaczęłam być zapraszana na rozmaite urodziny itp. Nigdy nie byłam. Dlaczego?
Matka: "Nie pójdziesz bo nie mam na prezent. A poza tym nie masz w co się ubrać. Jak ten kocmołuch będziesz wyglądała. No i po co ty tam? Przecież oni cię i tak nie lubią, taka nudna jesteś. Ciągle książki i książki. A ja się zamartwię na śmierć zanim wrócisz"

Teraz wiem, że matka tak naprawdę chciała mieć mnie przy sobie. Prawdopodobnie dla własnej wygody. Wtedy...

Temat trzeci: prace domowe

Babcia: "Nie, ja nie mogę patrzeć jak ona tak głaszcze tę podłogę! Ruszaj się żwawiej! No jak ty tę szmatę trzymasz?! No jakby jakiś szef to zobaczył to by cię z miejsca zwolnił... "

Na moje pytania, co robię źle były trzy gotowe odpowiedzi: "wszystko", "jak nie wiesz to ja ci nie powiem", "nie pyskuj".

Temat czwarty: Szukanie pracy.

Babcia: "No ale kto takiego cielebona zatrudni?! Przecież to od razu widać że to jakieś ułomne... No i co ci powiedzieli? Pewnie że ogłoszenie już nieaktualne. No tak, bo po gazetę to się o piątej rano leci i od szóstej dzwoni! No to co ci powiedzieli?"
Ja: "Jutro na rozmowę jadę"
Babcia: "No tylko żebyś na darmo pieniędzy na bilety nie wydała! A rozejrzyj się czy tam kogo znajomego nie ma! Bo jak jest to jeszcze mi wstydu narobisz!"

A potem zdziwienie, że biorę najgorszą, najmniej płatną robotę w okolicy...



I miej tu kobieto realny obraz swojego ciała i możliwości...

by singri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 20

Współczuję to prawdziwa podłość

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
9 11

Temat trzeci u mnie jest aktualny jak nie wiem co. Tylko rodzina jakoś dziwnie patrzy, że ja na rodzinnych urodzinach nie chce przebywać dłużej niż 3h. A więc tak - wszystko co robię, to robię źle - tak samo jak ty :) jak malowałem garaż, cały - z około 100m2 w tym 6m w górę, to robię to źle :) a na drabinę wejść nikt nie chce :) wszystko co zrobię a czego kuzyn nie da rady, robię źle choć on nawet jak coś spieprzy, to i tak jest dobrze :) prosty przykład - malowanie, szyby taśmą i folią pozastawiane, po godzinie szyby w połowie uwalone farbą, jak - sam nie wiem, a folia ta grubsza. Ogólnie autorko powiem ci tyle, że miej ich gdzieś, jak pracujesz to masz o tyle dobrze, że stać Ciebie na wszystko prawie. Ja ich olewam, co kończy się lekkimi awanturami ale to mija, bo potem są bardziej przyjaźni i darcie japy nic nie daje

Odpowiedz
avatar singri
11 11

@BlackAndYellow: Już od paru lat jestem samodzielna, mieszkam sama.

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
1 5

U mnie jest taki problem, że ja pracuje i matka, ojciec chory a rodzeństwo się uczy, więc choćbym chciał to nie mam jak

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
6 8

@BlackAndYellow: czyli dajesz się wykorzystywać.. Ja uważam, że jak cię nie doceniają to niech spróbóją pomieszkać sami i się za własne pieniądze utrzymać.. Tobie też pewnie będzie lżej od garba na plecach.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@BlackAndYellow: jak dobrze to rozumiem moja mama: - no nie widzisz, ze sa gary do pomycia/podloga do odkurzania? - ( odkurzylam) wg ciebie tu jest czysto? nic nie potrafisz zrobic dobrze! i tak musze poprawiac - jakbym wiedziala, to bym sama zrobila to lepiej - wszyscy traktuja mnie jak sluzaca, kazdy tylko odraca wzrok! ( stosowane na zmiane)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

No a potem żal i pretensje, bo dzieci i wnuki nie odwiedzajo....

Odpowiedz
avatar marcelka
3 5

cała historia faktycznie mocno piekielna i współczuję "rodzinki", ale dziwi mnie, że skoro sama oceniasz ich zachowanie jako piekielne, to wiesz, że ich komentarze nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i stać cię na więcej, niż oni sądzą. więc po co, u diaska, bierzesz "najgorszą, najmniej płatną robotę w okolicy..." ?żeby im udowodnić, że się nie mylili?

Odpowiedz
avatar singri
15 15

@marcelka: To rzeczywiście jest niejasno opisane: Historia dotyczy czasów mojego późnego dzieciństwa i wczesnej młodości. W wieku 22 lat wyprowadziłam się z domu. Jeszcze trochę jechałam na tej ich złej opinii o mnie. Przez to związałam się z ojcem mego dziecka, psychopatą. Tak naprawdę podniosłam się jakieś 2-3 lata temu i zawdzięczam to wyłącznie mojej córce. To dla niej odeszłam od psychopaty i tułałam się prawie rok, aż mogłam wprowadzić się do swojego obecnego mieszkanka. To ona od sześciu lat jest promykiem światła w moim życiu. To dla niej szukałam pracy, która da się pogodzić z przedszkolem. Postanowiłam sobie kiedyś, że skoro jestem taka beznadziejna, to chociaż matką będę dobrą. I powoli wygrzebuję się z tego. Znalazłam wspaniałą pracę, nie za najniższą, a co ważniejsze jestem traktowana jak człowiek a nie jak popychadło. Dziecko jest dla mnie nieustannym źródłem radości i dumy. Nawet matka rozmawia ze mną teraz inaczej :D Także jest lepiej :-)

Odpowiedz
avatar marcelka
8 8

@singri: w takim razie gratulacje dla Ciebie, że mimo wszystko dałaś radę i powodzenia!

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

@marcelka: ojjj... jak sie takie teksty slyszy przez 20 lat, to uwierz, wrastaja w glowe nawet jesli " na logike" wiesz, ze to uszczypliwosc i nie ma nic wspolnego z prawda w koncu sama tak zaczynasz o sobie myslec been there, done that mam takiego ojca, nie odzywam sie do niego od lat toksyczne relacje sie UCINA a nie pielegnuje @singri: polecam terapie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Nie rozumiem jak można tak kogoś gnoić. One nie miały uczuć i empatii?

Odpowiedz
avatar singri
7 7

@SailorMoon: Nie, nie. Mnie trzeba gnoić. Jakby tego nie robiły to byłabym jeszcze gorsza. Myślisz, że o to nie pytałam?

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@singri: taaaa to wszystko "dla twojego dobra"

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
10 10

Dziecko jest produktem, a więc i własnością systemu rodzinnego i system w zależności od potrzeb, może użyć dziecka jako: fasady, piorunochronu, worka treningowego, kompostu* (*niepotrzebne skreślić). Brzmi fatalnie, co nie? Niestety dla wielu osób to codzienność życia w rodzinie... Jedyny sposób to, wraz ze wzrostem świadomości toksycznych relacji, coraz skuteczniej się separować. Oczywiście nie obędzie się bez prób zagonienie niepokornej owieczki do stada! W końcu ośmiela się naruszyć wypracowany przez lata mechanizm! Dlatego już zawczasu, a w razie potrzeby i na bieżąco ze zdwojoną siła, owieczka dowie się, że jest brzydka, czarna, gruba i ogólnie fe!, coby bała sie świata zewnętrznego jeszcze bardziej niż własnego, krzywdzącego ją stada. Więc, moja rada: RUN, FORREST, RUN!

Odpowiedz
avatar singri
4 4

@WilliamFoster: Nie mieszkam tam od ponad 10 lat :-) Moja rodzinka już się pogodziła z tym, że wpadam dwa razy do roku, a jeśli częściej to tylko do matki. Oczywiście nie obywa się bez marudzenia "bo wypadałoby częściej" ale raz im już wypaliłam że wypadałoby stworzyć w domu taką atmosferę żeby chciało się przyjeżdżać. Niestety, coś za coś. W stadzie została moja matka. Co gorsza tkwi tam na własne życzenie, "bo co one beze mnie zrobią jak ja całą robotę odwalam?". Ja tylko co jakiś czas słucham jej płaczy przez telefon...

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
4 4

@Singri, to dobrze, że już tam nie mieszkasz ale czy wyzwoliłaś się spod wpływu systemu? Sama piszesz, że matka również potrafiła Ci "dołożyć", więc taka święta nie jest. Może wolała abyś to teraz ty była ofiarą babci, bo sama chciała mieć wreszcie spokój? A może chciała Cię związać że sobą, bo byłaś jej potrzebna. Nie wiem. Widzę jednak, że starasz się znaleźć dla nie jakieś wytłumaczenie. Rodzina, żeby być zdrowa, wymaga czasem wstrząsów, ale zawsze prawdy. Masz teraz taka pozycję, że ta prawdę, o tym co czujesz, jak jesteś traktowana, możesz systemowi bezpiecznie dla siebie wygarnąć. I nie chodzi tu o zemstę, ale o nadzieję. Nadzieję na to, że kiedyś coś pęknie i uda się wam być znów rodziną.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

ja tylko zapytam czy babcia tez aby filigranowa jak paluszek? ze rosci sobie prawo do pouczania innych w kwestii wygladu? matka koszmarna, babcia tez, mam nadzieje, ze sie odcielas

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

swoja droga jakby mi- potencjalnemu szefowi- potencjalny pracownik zadzwonnil o 6 rano, to znalazlby sie na czarnej liscie :)

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
2 2

Oj wiem jak to jest. Poczucie własnej wartości mam dzięki temu poniżej zera, na szczęście mam cierpliwego faceta, który mi trochę tego poczucia wartości dołożył. Nie jestem jakaś strasznie brzydka z(resztą wyglądu się nie wybiera i dopóki o siebie dbam to chyba jest w porządku), gruba też (już) nie, a już na pewno nie głupia, a cały czas mimo prawie trzydziestki na karku miewam doły typu "nie jestem nic warta jestem niepotrzebna nikt mnie nie chce a facet jest ze mną z litości" itp. Przykra sprawa w sumie, łączę się w bólu, mocno to utrudnia życie.

Odpowiedz
Udostępnij