Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sąsiadka z historii #76159 i #78769 uderza znowu... No i niestety się…

Sąsiadka z historii #76159 i #78769 uderza znowu...

No i niestety się babsko nie obraziło. Wczoraj wieczorem czyściłam klatkę chomika. Jest z tym trochę roboty, bo są rurki, podesty, karmnik, poidło, wieża z trocinami i kąpiel piaskowa, a rozebranie wszystkiego, wyszorowanie, wydezynfekowanie i złożenie ponownie trochę czasu zabiera. Tak więc - Paskud na wybiegu, z którego teoretycznie nie ucieknie, a ja rozebrałam i opróżniłam klatkę. Zadzwoniła sąsiadka z zaproszeniem na wieczorne pogaduchy i piwo. Odpowiedziałam, że jeśli miałabym przyjść, to za godzinkę, bo klatka w czyszczeniu. Odpowiedź była mniej więcej taka:

[S] - A to nadal masz tą gryzącą bestię? Ja bym się już dawno pozbyła, zróbcie se dziecko, bla, bla, bla... Najwyżej zwieje, no i co z tego?
[J] - Trzeba było mu rąk do klatki nie pchać, jakby ci ktoś do domu wszedł, też byś się wkurzyła, przestraszył się to i dziabnął. Poza tym, chomika bez dozoru na wybiegu nie zostawię, a ogarnięcie klatki zajmie mi z godzinkę, połóż syna spać, to ja zrobię klatkę i może wpadnę.


Z wielkim fochem przystała na moje warunki. Czyszczenie okazało się długie i żmudne, a poza tym, nie miałam ochoty na spotkanie, więc około 22 zadzwoniłam, że przepraszam, ale jest późno, jestem zmęczona i nie przyjdę. Odpowiedź zwaliła mnie z nóg:

[S] - No tak, znowu chomik ważniejszy ode mnie. A wiesz, bo ja chciałam zapytać, czy nie wpadłabyś jutro rano do nas, tak koło 8, ubierzesz i nakarmisz nam syna, to sobie z mężem pośpimy? Nie masz dziecka, to możesz se pospać później!
[J] - Nie mogę, mam inne plany, rano jestem zajęta.
[S] - Ale jak to? Ja chcę się wyspać, no weź...
[J] - Przykro mi, nie dam rady, dobranoc.

Rozłączyłam się, poszłam po chwili pod prysznic. Po wyjściu z łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. Otwieram, bo może jakiś pożar, pomór, albo inne nieszczęście (przypominam, było ok. 22:30), a tu... No jakżeby inaczej, sąsiadka.

[S] - No to jak, jutro się widzimy, nie? Przecież muszę się wyspać!
[J] - Nie, jutro nie mogę, nie przyjdę.
[S] - Masz być!

Z gromkim śmiechem zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem, przewidująco ściszyłam telefon, założyłam zatyczki do uszu i poszłam spać. Rano spojrzałam na ekran Cegły, a tam od 8 do 8:30 - 10 nieodebranych połączeń od Sami Wiecie Kogo. Nie oddzwaniałam, mam prawo do swoich spraw i odrobiny spokoju.

Przed chwilą wracałam z zakupów. Spotkałam Sąsiadkę z mężem i dzieckiem i zebrałam od obojga solidne opr, bo nie mam dziecka, nie chcę im pomóc, jestem nieczuła, a w ogóle to oni też mi nigdy nie pomogą. Łaski bez!

sąsiedzi

by Litterka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Nikorandil
25 25

Moim zdaniem popełniłaś błąd. Mówienie, że nie masz czasu, jest pozostawieniem furtki. Jeżeli nawet załapie, że tego dnia nie masz czasu niańczyć jej dziecka, to nie znaczy, że za kilka dni nie będziesz miała. Tacy ludzie mają ogromne problemy z rozumieniem uczuć innych (a jeśli nawet zrozumieją, to mają je gdzieś), więc warto dawać im chociaż cień szansy stawiając sprawę do bólu jasno. Jak, nie przymierzając- Twój chomik w poprzedniej historii :)

Odpowiedz
avatar bazienka
7 9

@Nikorandil: dokladnie :) asertywnosc pomaga- nie, nie bede sie zajmowac waszym dzieckiem, bo to WASZE dziecko, nie moje i nie mam wobec niego zadnych obowiazkow, natomiast wy macie i sami sie nim zajmujcie. ja nie bede robic tego ani teraz ani NIGDY. do widzenia.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
24 24

Ja jeszcze nigdy się nie spotkałem z taką postawą. Może dlatego, że jestem facetem i to raczej kobiety się kojarzą z opieką nad dzieckiem, choć nie twierdzę, że słusznie. Poza tym nigdy nie sprawiałem wrażenia kogoś, kto lubi dzieci i za kim dzieci przepadają (raczej nic do nich nie mam, krótki kontakt jak najbardziej, ale to tyle). Ale nie mam żony ani dzieci nie ze strachu przed odopwiedzialnością, ale właśnie dlatego, że w przeciwieństwie do wielu pseudo rodziców zdaję sobie sprawę, jaka to odpowiedzialność, że to nie tylko słodki śmiejący się bobasek, ale mnóstwo nieprzespanych nocy, zmienianie pieluch, jednym słowem całe życie zmienia się o 180 stopni. Mi taka zmiana nie odpowiada i tyle. Ale jak ktoś się zdecydował na bycie rodzicem albo życie zdecydowało za niego/nią (tzw. wpadka) to ich problem i niech sami przy nim zapier... a nie liczą, że w wychowaniu dziecka wyręczy ich rodzina, sąsiedzi, szkoła czy może komputer i telewizor. Twoje dziecko, twoja odpowiedzalność. A to, że ja nie mam dzieci, to nie znaczy, że nie mam prawa do korzystania z życia i we wszystkim iść rodzicom na rękę w żeciu życiu prywatnym i zawodowym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2017 o 18:39

avatar TakaFrancuska
15 19

@pasjonatpl: mądre słowa ;) Niektórzy rodzice uważają się za bohaterów bo mają dzieci.. bo tak "się poświęcają" itd... a to tylko konsekwencja ich wlasnego wyboru.. i nie.. nie są bohaterami bo sa rodzicami, nie są przez to ani wspaniali ani nie robią niczego nadzyczajnego.. od wychowyją ( niektorzy choduja) owoc swoich własnych ledzwi... i tyle.. A wiesz co mnie nabardziej drażni ?? Jak ktoś uważa, że jeśli nie masz dzieci to masz dużo czasu. Bo tylko bycie rodzicem daje ci prawo do bycia zajętym... i zmęczonym...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 10

@TakaFrancuska: Ale ja się zgadzam z tym, że rodzice są bohaterami. Ale tylko ci dobrzy, bardzo odpowiedzialni rodzice, którzy potrafią zapewnić dzieciom szczęśliwe dzieciństwo i dobrze ich wychować. Tylko po pierwsze, tacy rodzice to rzadkość. Po drugie, bohaterstwo jakiegokolwiek typu zawsze oznacza to, że nie zwala się na innych swoich obowiązków i nie oczekuje fanfar, tylko się coś robi dlatego, że tak trzeba, że to jest słuszne i bierze się na siebie wszystkie konsekwencje, z negatywnymi włącznie.

Odpowiedz
avatar mijanou
31 33

No to po co zawierasz bliższe znajomości z kimś tak niezrównoważonym i kawkujesz z taką osobą? Nie możesz babska trzymać na dystans?

Odpowiedz
avatar Halasuwa
26 26

@mijanou: Też się zastanawiam. W sumie autorka sama takie sytuacje prowokuje. Najwyraźniej mało jej jeszcze było... Autorko, następnym razem powiedz po prostu, że nie zajmiesz się jej dzieckiem ani teraz, ani nigdy, a potem zamknij drzwi. I nie chodź do niej na piwo, skoro jej zachowanie Ci przeszkadza. Bo póki co, to pokazujesz jej, że się kolegujecie/przyjaźnicie, a potem zdziwienie, że babka o coś Cię prosi...

Odpowiedz
avatar Litterka
4 10

@mijanou: @Halasuwa: Pewnie macie rację, ale niestety, nie umiem być aż tak asertywna. Chyba jednak trzeba będzie.

Odpowiedz
avatar mijanou
11 11

@Litterka: Spróbuj. Najgorzej jest stanowczo powiedzieć: "Nie" pierwszy raz. Potem już idzie, jak z płatka.

Odpowiedz
avatar Alien
6 6

Szczerze, trochę mi ulżyło; bałam się, że zabierze chomika z wybiegu i go gdzieś wypuści albo co... Swoją drogą, to genialne: chciała dłużej pospać a od rana wydzwaniała przez pół godziny, fuck logic :D

Odpowiedz
avatar Litterka
5 5

@Alien: Dziecko się obudziło, więc ona nie spała, więc pewnie stwierdziła, że ja mam przyjść albo chociaż nie spać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Tak trochę nie chce mi się w to wierzyć. Typa i jej mąż naskakują na w sumie obcą osobę, że nie chce przyjść i nakarmić ich dziecka. Jakich jeszcze argumentów, poza ,, ty nie masz dzieci" używali? Jak pracowałam w ośrodku, to mieliśmy na stanie taką jednostkę,która chciała sobie wszystkich podporządkować a potem wykorzystywać,ale ona miała stwierdzone zaburzenia. Coś dziwne aby dwoje socjopatów dało stworzyć związek.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 7

@Day_Becomes_Night: Litterka jest chyba w bliższych relacjach z tą parką, skoro kawkują i piwkują razem oraz są "na ty". Na tyle bliskich, że babka rzuciła taką propozycję bez żadnego skrępowania. No przecież sąsiadce, którą czasem widuje w windzie nie złożyłaby takiej propozycji. Ale fakt: część "dzieciatych" chyba naprawdę sądzi, że bezdzietni nie mają żadnych obowiązków. Co prawda nigdy żadna dzieciata nie prosiła mnie o opiekę nad potomstwem ale zdarza się, że czasem niektóre usiłują przerzucić na mnie swoje obowiązki w pracy zasłaniając się dziećmi. Oczywiście, w życiu różnie bywa i trzeba sobie nawzajem pomagać bo wypadki przecież chodzą po ludziach. Jednak z chwilą, gdy zauważam, że moja pomoc staje się czymś oczywistym i zbyt częstym przestaję pomagać. Bo jednak jest wyraźna różnica miedzy pomaganiem a wykorzystywaniem.

Odpowiedz
avatar Litterka
-4 4

@mijanou: @Day_Becomes_Night: Macie rację, ale tylko częściowo. W bliższych relacjach byliśmy, była jakaś kawa, albo nawet testowanie bimbru, ale po pierwszej akcji kontakty ucięłam do absolutnego minimum. Dlatego tak niechętnie się odniosłam do propozycji wspólnego piwa. No i jest jeszcze jeden problem. Sąsiadka nie akceptuje odmowy. Mogłam od początku podziękować za propozycję, ale wtedy wydzwaniałaby i marudziła tak samo, jak po odmowie pilnowania dziecka, a mi się nie chciało z nią użerać.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@Litterka: zablokuj jej numer? nie otwieraj jej? powiedz, z enie masz obowiazku spelniac jej roszczen? nie odzywaj sie? jesli nie poskutkuje- postrasz zgloszeniem sprawy o nekanie? jesli nadal bedzie osaczac- zglos sprawe o nekanie? jestes dorosla, zrobze cos z wlasnym problemem!

Odpowiedz
avatar Iras
10 12

Na twoim miejscu przestałabym się z takim indywiduum kolegować...Co to w ogóle za pomysł, żeby poprosić sąsiadkę o zajęcie się dzieckiem od samego rana "bo chcę sobie pospać z mężem"... Nie i koniec dyskusji. Chciała się rozmnożyć to niech ponosi konsekwencje. Ewentualnie powiedzie, że godzina twojego czasu kosztuje 150 zł. Płatne z góry i ani minuty dłużej, niż zostało zapłacone.

Odpowiedz
avatar Soulsick1988
18 20

Jakbym słyszał ludzi z dawnej pracy : ty kawaler to możesz zostawać nadgodziny bo my rodziny mamy - a nazajutrz słuchanie jak to się który naebał itd dałem się zastraszyć jak byłem na okresie próbnym - potem złośliwie odpowiadałem : no i nie chcę kawalerem zostać do końca życia więc nie mogę ciągle siedzieć w pracy :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Proszę, niech to wyznanie będzie zmyślone. Bo nie chcę nawet wiedzieć jak takie roszczeniowe cebule wychowają swojego potomka...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Trzeba było im powiedzieć, że mogli sobie dziecka nie płodzić to nie mieliby problemu ze wstawaniem. A jak chcieli to mają i niech się zajmują gówniakiem, a nie jelenia szukają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2017 o 16:45

avatar bazienka
3 3

aha, najpierw zaprasza cie na wieczorne piwo, a potem masz jej rano dzieciaka ilnowac? po co ty sie z nia w ogole jeszcze zadajesz? kazalabym sie im uprzejmie odpiertolic i zaplacic za profesjonalna opiekunke nieposiadanie przez ciebie potomstwa nie czyni sie darmowa nianka dla wszystkich

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Tak coś czuję, że fantazja zaczyna Cię ponosić...

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
4 4

Cóż... mam półtorarocznego syna. Mam bezdzietną sąsiadkę. I nie przyszłoby mi do głowy prosić ją (a tym bardziej zmuszać) o opiekę nad moim synem, bo ja chcę się wyspać...

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
2 2

@Tajemnica_17: Otóż to! Moja sąsiadka (dzieci ma, ale dawno dorosłe) sama mi zaproponowała ostatnio, że zajmie się naszą małą, żebyśmy my z mężem mogli sobie odpocząć. Zrobiło mi się miło, ale oczywiście odmówiłam. Nasze dziecko to nasza odpowiedzialność i kropka. Rozumiem, że w jakiejś skrajnej sytuacji można poprosić sąsiadów o pomoc, ale nie dlatego, że ktoś chce się wyspać.

Odpowiedz
Udostępnij