Pracuję w butiku z dosyć elegancką odzieżą.
Przed chwilą weszła do nas pani w wieku około 60 lat. Pani nie odpowiedziała na moje przywitanie, no ale trudno, dużo klientek tak ma. Po chwili podchodzę do pani i pytam, czy mogę w czymś pomóc, coś doradzić?
Wtedy się zaczęło.
Babka wydarła się na mnie, że ona rozumie, że ma wyjść ze sklepu i jak ja mogę ją tak traktować. Na moje zapewnienie, że chciałam jej pomóc w znalezieniu czegoś, w czym będzie się dobrze czuła, usłyszałam, że nie znam jej gustu i jestem bezczelna.
Pani wyszła, krzycząc do mnie z ulicy, że jestem głupią krową.
Mamy określone wymogi obsługi klienta, czyli powitanie, zaproponowanie pomocy, dobranie dodatków itp.
Każdego klienta traktujemy tak samo i nadal nie wiem, o co tej kobiecie chodziło.
Mroofeczko droga, popraw proszę: "sprzed" a nie "z przed". https://sjp.pwn.pl/szukaj/SPRZED.html A klientka piekielna, owszem.
Odpowiedz@Crook: poprawione:)
Odpowiedz1. "sprzed" 2. jasne, ze pani wyolbrzymila sytuacje i nie powinna byla uzyc takich slow, ale wiekszosc klientow nie lubi byc obskakiwana przez ekspedientki i pytana w czym moga pomoc ja w takiej sytuacji prosze o dystans albo opuszczam sklep, bo jest to dla mnie wysoce niekomfortowe kiedys w perfumerii musialam sie opedzac od pan, bo w ciagu minuty to pytanie uslyszalam 3 razy
Odpowiedz@bazienka: niestety każdy klient to potencjalny tajemniczy klient wiec w kontakcie z każdą osobą wchodzącą do sklepu musimy przestrzegać standardu obsługi. U nas polega on na przywitaniu i po pewnym czasie zaproponowaniu pomocy. Jeżeli klient pomocy nie potrzebuje zostawiam go w spokoju i daję swobodę przeglądania ubrań :)
Odpowiedz@mroofka: Ja unikam sklepow, gdzie doslownie od progu jestem atakowana pytaniem w czym moge pomoc, czego szukam, a nawet jeszcze nie zdazylam sie rozgladnac.
Odpowiedz@nursetka: dokladnie tak szczegolnie jesli ide dyrektywnie do konkretnej polki, bo doskonale wiem, co chce dlatego wole sieciowki typu New Yorker, Terranova, Orsay- tam mnie nikt nie atakuje, w przeciwienstwie do malych butikow
OdpowiedzOna nie szukała rzeczy do kupienia ani pomocy tylko jelenia na którym będzie mogła wyładować swoją frustrację spodowodaną czymkolwiek.
Odpowiedz@nursetka: Robię to samo - jeśli widzę, że biegnie do mnie pani "z pomocą" - natychmiast wychodzę. @Gettor: A może kobieta miała już dosyć tego atakowania jej w każdym sklepie ? Tylko była mniej opanowana i wybuchła. Kiedyś miałam taką sytuację - musiałam kupić prezent na urodziny, nie wiedziałam za bardzo, co chcę kupić, więc najpierw musiałam się rozejrzeć, co skutecznie uniemożliwiono mi, bo w każdym sklepie, gdzie nie weszłam, obskakiwały mnie panie i mniej lub bardziej natrętnie oferowały swoją "pomoc". W przedostatnim zapytałam pani, czy dobrze zna moją córkę, bo to dla niej chce prezent, okazało się, że nie zna (oczywiście), więc w jaki sposób mogłaby mi pomóc? W ostatnim już natychmiast po pytaniu, rzuciłam niemiłym tonem "nie dziękuję" i natychmiast wyszłam. Nie kupiłam wtedy nic.
Odpowiedz@katem: Głupich nie sieją.
Odpowiedz@katem: Hm, to może napisz do tych sklepów, żeby zmieniły standardy zamiast strzelać focha? My nieraz mówimy, że klienci mają dość tego czy owego i nasze szefostwo ma to w d8pie, wychodząc z założenia, że mówimy tak, bo nam się nie chce albo bo lubimy narzekać. A jak klient napisze uwagę (a najlepiej kilku) to czasem zadziała
Odpowiedz@katem: To wyobraź sobie, że potrzebujesz pieniędzy. Co robisz? Idziesz do pracy. Fajnie, w jakimś butiku akurat szukają pracowników, przyjęli bez problemu. I teraz mówią, że w standardach firmy jest przywitanie klienta i zaproponowanie mu pomocy. Jeżeli nie podejdziesz to za którymś razem dostaniesz naganę najpierw ustną, potem pisemną, potem wylecisz z pracy. Podejdziesz? Podejdziesz, bo musisz tam pracować, żeby mieć za co żyć. I tu trafia się jakaś głupia krowa A PANI NIE ZNA GUSTU, PROSZĘ SIĘ ODCZEPIĆ!111! WSZĘDZIE MNIE PRZEŚLADUJĄ!! A pewnie i tak przynajmniej 3x dziennie to słyszą :) Można normalnie "nie, dziękuję" i się odczepią, serio, jeszcze nigdy nikt za mną dalej nie chodził jak mu tak powiedziałam.
OdpowiedzNiektorzy maja nudne zycie.
OdpowiedzA ja wiem, o co tej kobiecie chodziło - mnóstwo klientów serdecznie nienawidzi narzucających się sprzedawców. Inna sprawa, że zachowała się b. niegrzecznie.
OdpowiedzTo częste zachowanie podczas kradzieży - złodzieje mogą swobodnie wyjść udając obrażonych...
Odpowiedz@Trufla98: powodzenia w dobie bramek i alarmow
Odpowiedz@bazienka: W dobie bramek i alarmów nie brakuje kradzieży, stąd zainteresowanie ochroną nie maleje. Gdyby było inaczej, nie byłoby masy ofert pracy na ochronie.
OdpowiedzWiem, że takie macie wymogi "z góry" ale to naprawdę irytujące, jeśli sprzedawcy nachalnie chcą pomagać. Raz spotkałam się z idealną sytuacją - pani "pozwoliła mi" pokręcić się samej po sklepie kilka minut pozostając w zasięgu mojego wzroku, po czym podeszła mówiąc, że jeśli będę potrzebowała jej pomocy, to żebym dała jej znać, a następnie zajęła się swoimi sprawami. Taki wg mnie powinien być standard.
Odpowiedz@hibiskus: my właśnie tak robimy pytanie i jeżeli klient nie potrzebuje mojej pomocy to wracam do swoich innych zajęć nigdy nie obskakujemy klientki to też jest wymóg u nas. Jedno pytanie i albo chce pomocy albo nie nic na siłę
Odpowiedz@mroofka: Wszystko fajnie, tylko ja też pracuję w sklepie i zwykle wygląda to tak: - Dzień dobry, coś podać? - Nie, na razie zastanawiam się - To bardzo proszę powiedzieć, jak się pan zdecyduje albo będzie pan chciał porady - Ok (w tym momencie biorę się za swoją robotę, bo pracuję w markecie i jest jej mnóstwo) (pół minuty później) - NO ILE BĘDĘ JESZCZE CZEKAĆ! JA JUŻ SIĘ PRZECIEŻ ZDECYDOWAŁEM, NIE WIDZI PANI?!?!?! Zdarza się dzień w dzień.
OdpowiedzUważam pytanie: W czym mogę pomóc? w sklepie z ubraniami za jak najbardziej oczywiste i w żaden sposób nie czuję nim atakowana. Zwykle odpowiadam: Dziękuję na razie się rozglądam, jeśli coś mi się spodoba poproszę o pomoc. Z moich obserwacji w sklepach wynika, że część klientek też bywa zdecydowanych od razu, albo informuje sprzedawczynię o budżecie jakim dysponuje i wtedy sprzedawczyni zwykle od razu pomaga. Korzyść czasowa dla obu stron.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2017 o 19:40
Cóż, pewnie jakaś nadwrażliwa sobie pomyślała, że jej sugerujesz, że jak nie kupuje, to do widzenia ;)
OdpowiedzWeszła, zobaczyła że (dla niej) drogo, to musiała się jakoś z godnością wycofać, więc winę za to, że nic nie kupiła, zwaliła na ciebie ;)
OdpowiedzA ja wiem, o co chodzi. Do szału doprowadzają mnie ekspedientki, które wiedzą lepiej ode mnie, czego ja chcę; tym bardziej, kiedy sklep jest samoobsługowy.
OdpowiedzNa dobrą sprawę klient powinien powiedzieć dzień dobry jako pierwszy ponieważ to on przychodzi do sklepu i ma poniekąd sprawę do obsługi a nie sklep do niego :)
Odpowiedz