O tym jak dumny naród piastowski za granicą robi wiochę.
Mam 20 lat i pracuję obecnie u naszych zachodnich sąsiadów na festynach, sprzedając głównie rzeczy do jedzenia. Przewija się tu dużo różnych narodowości, a że nie chwaląc się potrafię powiedzieć garść słów w paru językach, to kiedy usłyszę rozmowę między klientami ,na koniec mówię cenę w ich języku i życzę smacznego - ot tak żeby się uśmiechnęli, a uwierzcie mi - działa za każdym razem, cóż... Tak mi się wydawało.
Ostatnio miałem do czynienia z naszymi rodakami, przyjechali wieśniaki na wakacje coby trochę świata zwiedzić i jak opuścili swoje Wygwizdowo Małe to wydaje im się, że Boga za nogi złapali. Skąd takie negatywne słowa?
Otóż podchodzi do mnie owy osobnik i zamawia, wszystko oczywiście odbywa się w języku niemieckim, bo języka klienta (o ile znam) używam na koniec - jak wcześniej wspominałem. W tym wypadku jednak zrezygnowałem z ujawniania swojego obywatelstwa, dlaczego? Jegomość po pierwsze i najmniej ważne nie używał form grzecznościowych (wszystko rozkazem), po drugie bierze daną rzecz, a od jego towarzysza słyszę "ale ja chcę to podane inaczej" co spotyka się z odpowiedzią "oni są jacyś poje****, tak podają i ch*j", po trzecie towarzysz nie daje za wygraną i rzuca w moją stronę papierowy talerzyk pokazując palcem na niego i kiwając głową jak osioł. Język niemiecki ostro kaleczyli, ale ja twardo nie pokazuję, że jestem z nimi spowinowacony narodowościowo.
Zamówili, zapłacili, przeszli do konsumpcji. I w tym momencie przychodzi do mnie kolega i zaczyna mówić do mnie po polsku. Kiedy szanowne wieśniaki to usłyszały wpadły w dziką furię - cytując "Ty kur*a cwelu na ch*j nie mówisz do mnie po polsku kur*a, ja pierd*le chu*u zaraz tam do ciebie wejdę i dostaniesz w pape, poj*bie widzisz, że nie umiem po niemiecku" itd. Wiązanka trwała dość długo, a na stwierdzenie, że jesteśmy za granicą i mam obowiązek obsługi po niemiecku reagował jeszcze większym wkur***.
Koniec końców wyrzucili wszystko co im dałem i odeszli rzucając niepochlebne stwierdzenia na mój temat. Najbardziej mi było wstyd za to, że inni ludzie musieli na to patrzeć i może nie rozumieli do końca o co chodzi, ale na pewno po takim słownictwie wywnioskowali skąd są te zwierzęta, które wyrwały się z chlewu do cywilizacji. I jak tu się dziwić, że mamy taką opinię za granicą? Cytując pewnego słynnego człowieka "kraj piękny, tylko ludzie kur..."
zagranica
,,Polacy, naród wspaniały, tylko ludzie k...y'' - Józef Piłsudski.A swoją drogą trafiłeś na ,,polactwo-buractwo'' współczuję...
OdpowiedzJak nie znają polskiego, to niech się nauczą (Dyzma), ale tylko w Polsce. Cały świat nie ma obowiązku znać jakiegoś wyszukanego języka (nawet angielskiego, czy esperanto), a jak ktoś nie zna tubylczego (nawet przebywając tam dziesiątki lat), to jego sprawa, własna głupota i pech. W Niemczech często Rosjanie mówią dobrze (czasem doskonale, choć prawie zawsze z akcentem) i potrafią się przeważnie wspaniale dogadać, a głownie Turcy (a szczególnie Turczynki) po 40 latach pobytu - ani me ani be. Z Polakami też przeważnie mało kłopotu. Łamią często język, ale odważnie próbują i u nich to najczęściej tylko kwestia czasu.
Odpowiedzw sumie lepiej, że nie odzywałeś się po polsku, niż gdybyś miał powiedzieć coś w rodzaju "owy osobnik"
OdpowiedzWkurza mnie strasznie jak widzę historie napisane w taki sposób. Piszesz tak jak gdyby to był jakiś standard że Polacy to chamstwo i głupota, co jest oczywiście wierutną bzdurą. Ciekawe czy byłbyś taki ostry w słowach gdyby to Anglik czy inny Włoch się tak zachowywał? Pewnie nie, przecież najlepiej srać we własnym pokoju.
Odpowiedz@omel: Uderz w stół....
Odpowiedz@SirCastic: Może i nie jestem najostrzejszym nożem w całym komplecie, ale na pewno nie jestem chamem... Jestem po prostu dumny z bycia Polakiem i strasznie mnie wkurza że sami sobie nakładamy jakieś bzdurne stereotypy. Francuzi robią świetne wino, Niemcy mają swoją niemiecką niezawodność, Włosi świetnie gotują, a Polak co? Chleje wódę i kradnie... No super... A wy zamiast z tym walczyć i pokazywać że tacy nie jesteśmy to jeszcze chodzicie i jęczycie jak to tu chu*owo nie jest i jacy to Polacy nie są chamscy i bezczelni. I tak, mam "ból dupy" i to taki że nawet morfina nie pomaga jak czytam takie wierutne bzdury.
Odpowiedz@omel: A mieszkałeś chociaż parę lat za granicą? Jeżeli tak, to nie uwierzę że nie spotkałeś co najmniej kilkadziesiąt osób podobnych do tych z historii. Bywają miejscowości w których takie buraki stanowią większość polskich imigrantów.
Odpowiedzsam jestem na obczyznie i serio - 8-9 na 10 spotkań to właśnie chamstwo/ głupota albo ŻĄDANIE kilku funtów na piwko albo załatwienia pracy - i to w drugim zamienionym zdaniu. Serio lepiej po prostu się nie odzywać po polsku i mieć spokój...
OdpowiedzJak osioł kiwa głową?
OdpowiedzJuż ponad osiemnaście lat jak wyemigrowałem i nauczyłem się, że słysząc mowę ojczystą, należy uciekać jak najdalej. Mam małą grupkę znajomych, z którymi utrzymuję kontakty i trzymam się z dala od reszty.
Odpowiedz