Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Potrzebuję porady. Do pracy dojeżdżam 21-letnim autem, które już prawie 10 razy…

Potrzebuję porady.

Do pracy dojeżdżam 21-letnim autem, które już prawie 10 razy objechało kulę ziemską. Czyli strup, ale jeszcze sprawny strup. Na jazdy po wiejskich drogach na razie wystarcza.
Obiecałam sobie, że będę nim jeździć do momentu, aż nie pojawi się konieczność naprawy przekraczającej 200 zł. 1/5 wartości zatankowanego auta ;)

W poniedziałek samochód trafił na przegląd, okazało się, że potrzebna jest naprawa. Szacowany koszt 200 zł. Zgodziłam się. Mechanik miał zadzwonić jak auto będzie gotowe, zostawiłam swój nr telefonu. Nie zadzwonił, a naprawa się przeciągnęła - pierwotnie auto miało być gotowe we wtorek.

Dziś ja pofatygowałam się do zakładu, bo telefonu wciąż brak, no i dowiedziałam się, że koszt naprawy to 500 zł!. Bo jakiś zaworek przy wymianie pękł i trzeba było nowy itd. 500 zł, to ponad połowa wartości samochodu, nikt ze mną nie konsultował ceny itd. Nie moją winą jest, że pękł jakiś zaworek czy inny cud. Nie opłaca mi się inwestować w starego trupa, który w założeniu miał pojeździć do końca roku.

Jak wybrnąć z tej sytuacji? Zostawić auto w rozliczeniu i zażądać 500 zł? ;)

by pomidorek1410
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lynxo
54 54

Jesli umowa byla na 200 daj mu 200. Auta nie ma prawa ci przetrzymac. Jesli chce sie sadzic o te 300zl musi ci wytoczyc sprawe. art. 630 ust. 2 Kodeksu cywilnego przyjmujący zamówienie nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia, jeżeli wykonał prace dodatkowe bez uzyskania zgody zamawiającego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 28

Ja bym 500 nie placila. Mieli obowiazek dzwonic. Chociaz lepiej sprawdz za ile sprzedaz w takim stanie a za ile naprawione. Policz dokladnie i zdecyduj sama;)

Odpowiedz
avatar xyRon
26 28

Zapłacić 200 zł, kazać wymontować części, które wymienił bez Twojej zgody. W razie czego dzwonić na policję, że nie chce wydać auta.

Odpowiedz
avatar imhotep
27 27

@xyRon: Czyli ma zostać bez części, która jak oddawała auto do naprawy prawdopodobnie była sprawna, ale została uszkodzona przez mechanika?

Odpowiedz
avatar Rafikk222
7 11

@xyRon: co mu da zdemontowanie części? Auto będzie znowu zepsute i znowu będzie musiał zostawić samochód by założono części

Odpowiedz
avatar Rollem
10 12

@xyRon: Tyle, że wtedy magicznie samochód będzie prawdopodobnie w jeszcze gorszym stanie. Albo opłaca sie dołożyć 300zł bo dzięki temu koszt sprzedaży wzrośnie o 300zł lub więcej, albo art. 630 kodeksu cywilnego i na złom z autem - skoro 500zł to połowa wartości auta, to dużo nie straci, bo 400-500zł powinien dostać... albo próbować sprzedać uszkodzone drożej.

Odpowiedz
avatar imhotep
35 35

@Rollem: "Bo jakiś zaworek przy wymianie pękł i trzeba było nowy" - nie uważasz, że facet widząc kobietę szuka frajera?

Odpowiedz
avatar babubabu89
14 14

@Rollem: To, że wymienisz części w aucie nie oznacza,że cena auta wzrośnie o koszt części. Jeśli auto kosztuje 1000zł wymienisz części za 2000zł żeby jeździło to auto nie będzie warte 3000zł tylko 1500 może 2000zł.

Odpowiedz
avatar Rollem
0 2

@babubabu89: To zależy od tego co nie działa. Jeżeli silnik nie odpala, a okaże się, że to pierdoła to wartość prawdopodobnie wzrośnie znacznie bardziej niż koszt naprawy. Nie ma na to wzoru, to kwestia odbioru przez innych, potencjalnych nabywców auta. @imhotep Nie wykluczam ani nie potwierdzam. Mowie co wiemy.

Odpowiedz
avatar babubabu89
4 6

@Rollem: Parę lat temu kupiłem seata cordobe za 2000zł. Przez te parę lat wymieniłem mocowanie amortyzatorów z przodu cały uklad hamulcowy z tyłu regeneracja zacisków z przodu wymiana tarcz i klocków wymiana czterech sprężyn, łączników stabilizatorów oraz sprzęgła. Jak myślisz ile jest teraz warty? Bo mi się wydaje że dalej 2000zł a nie 6000zł.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
19 19

Przy samochodach starszych niż 10 lat największym błędem jest patrzenie na rynkową wartość. Oceniać trzeba stan techniczny, co tam jest zrobione i co się może jeszcze zepsuć. Co z tego, że wymienisz auto za 1000 zł na auto za 5000 zł, jeżeli okaze się że w tym za 5000 zł zaraz będzie trzeba zrobic rzeczy za następne 5000 zł? I komfort też ma znaczenie. Nie zmieniłabym np. 20 letniej Laguny za 5000 zł na 10 letnią Pandę za 10 000 zł nawet jakby ktoś się chciał zamienić bez dopłaty, bo panda niby nowsza, ale w porównaniu z laguna spadek komfortu jest drastyczny ;)

Odpowiedz
avatar mijanou
3 5

@Hedwiga: ja w ogóle mam wrażenie, że te starsze auta (oczywiście zależy to od marki)są wytrzymalsze niż nowsze auta innych marek? Ja mam Hondę CRV, też ma już trochę lat (choć nie tyle, co auto Autorki) a silnik wciąż jak żyleta, dobre przyspieszenie i moc.

Odpowiedz
avatar babubabu89
3 3

@mijanou: a co powiesz na 20sto letniego seata cordobe 1.6 z kompresją 14 barów ;) Z fabryki gorsze wychodzą. Jedyne co nie tak z tym autem to lekko silnik się poci ale przy wymianie rozrządu wymienię uszczelniacze i kolejne 20lat pojeździ.

Odpowiedz
avatar omel
9 9

@mijanou: Wydaje mi się że do naszych czasów w takim stanie po prostu przeżyły te najlepsze:D To są oczywiście tylko moje dywagacje, ale przypuszczam że nie więcej niż 10% aut wychodzi z fabryk naprawdę idealnych. Z tych 10% może 1/15 trafi na właścicieli którzy o nie dbają. I to są właśnie te auta które po 20 latach śmigają jak nowe. Niemniej jednak to tylko moja opinia:D

Odpowiedz
avatar tvh
3 3

@mijanou: Silnik dobry, ale przy naszych drogach elementy zawieszenia co kilka lat do zrobienia... Też mam nastoletnią CRV :-)

Odpowiedz
avatar Wuadek
2 2

@omel: Dokładnie tak. Mniej trwałe, delikatniejsze auta z tych lat poszły już na złom. Ja mam Lancię Kappę z 1997 roku i jakbym tego auta nie kochał, to też już bym sprzedał w cholerę i kupił coś prostszego w naprawach. :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Hedwiga: Mam 19 letniego Opla Astrę G. Dwa lata temu kupiłem 7 letniego wtedy Nissana Qashqaia, bo stwierdziłem, że Oplowi lada moment 18 stuknie więc może się rozkraczyć w każdej chwili. Astra została jako drugie auto w rodzinie póki jeździ. I ta cholera jeździ i jeździ i nie chce przestać :). Owszem, wymieniłem w niej od tego czasu wydech, przednie amortyzatory, przewody hamulcowe i jedną sprężynę z przodu. Owszem, rdzewieje. Ale jakość plastików we wnętrzu jest już lepsza niż w 10 lat młodszym Nissanie.

Odpowiedz
avatar imhotep
6 10

Dlatego rozmowy telefoniczne się nagrywa, a będąc osobiście można mieć słuchawkę bluetooth włożoną w uchu i włączony dyktafon. Tak zabezpieczona spokojnie mogłabyś czekać na ewentualne ruchy prawne mechanika. Ale raczej by przeklnął i pomachał ręką na te 300zł mając wizję chodzenia po sądach.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
-1 9

@imhotep: Powaznie, nagrywasz wszystkie rozmowy telefoniczne zeby miec podklad "w razie jakby co"? I my sie dziwimy, ze w tym kraju jest tyle piekielnosci, skoro ludzie z definicji sobie nie ufaja :(

Odpowiedz
avatar babubabu89
5 5

@Tenzprzeciwkacomakotairower: W erze smartfonów nagrywanie każdej rozmowy telefonicznej to pestka. Instalujesz odpowiednią apkę a reszta dzieje się sama.

Odpowiedz
avatar imhotep
4 4

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Tak. Jak poczytasz piekielnych to zobaczysz, że takie coś sprawiłoby, że z 20 (jak nie więcej) historii tutaj zamieszczonych nie miałoby miejsca. Skończyłem ufać wszystkim jak miałem 10 lat ;) Przejedziesz się raz czy drugi na zaufaniu do drugiego człowieka, co sprawi, że będziesz miał sporo problemów lub odkręcania to może inaczej na to spojrzysz. Z jednej strony zazdroszczę ci, że wszystkim tak ufasz, z drugiej wiem, że tym mocniej cię zaboli jak się przejedziesz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2017 o 9:05

avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
-2 2

@babubabu89: wiesz, technicznie to i sąsiada podsłuchiwać żadna sztuka. Ale nie o tym mówię.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
1 3

@imhotep: No a ja już ludziom ufam jakieś ćwierć wieku świadomego, dorosłego życia i bardzo dobrze na tym wychodzę. Mam wrażenie, że połowy tej historii by tu nie było, gdybyśmy się nawzajem traktowali jak ludzi, a nie jak potencjalnych agresorów, oszustów czy nie wiem co.

Odpowiedz
avatar imhotep
1 5

@Tenzprzeciwkacomakotairower: A powiedz mi, zakluczasz drzwi od mieszkania na noc? ;)

Odpowiedz
avatar gbdlin
0 0

@Tenzprzeciwkacomakotairower: ja może i ludziom ufam, ale nie wszystkim można ufać, a ciężko stwierdzić to, że ktoś nie jest godny zaufania dopóki pierwszy raz Ci nie wywinie numeru. I tak, nagrywam wszystkie rozmowy, nawet z własną matką, której ufam bezgranicznie. Bo nie ufam czasem sobie i jestem w stanie zapomnieć lub przekręcić coś, co mi powiedziała (ciężko np po pół roku przypomnieć sobie dokładny przebieg rozmowy). Dwa razy mi już takie nagrania uratowały tylną część ciała, więc jak najbardziej nagrywam i będę nagrywał dalej. A co do nagrywania rozmów odbywających się w 4 oczy - jak na razie nie zaszła konieczność nagrania żadnej z nich, ale na wszelki wypadek telefon mam już pod to przygotowany: zainstalowana odpowiednia aplikacja + posiadam słuchawki bluetooth z mikrofonem, który jest w stanie wyłapać głos mój i innych rozmówców stojących blisko.

Odpowiedz
avatar the_godfather
21 21

"Bo jakiś zaworek przy wymianie pękł" - skoro nie potrafią naprawić bez popsucia czegoś innego, to jakim prawem wymagają, że będziesz płacić za ich błędy. Nawet jeśli to nie wynika z braku umiejętności, powinni od razu zadzwonić, poinformować i spytać, co dalej. Istnieją więc trzy opcje: 1. Naciągacze 2. Matoły 3. Matoły i naciągacze Lepiej idź do warsztatu z kimś, kto ma jakiekolwiek pojęcie nt. mechaniki. Niech wypyta mechaników o szczegóły i sam (o ile to możliwe) zajrzy, czy wszystko w porządku. I na przyszłość zmień warsztat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2017 o 13:19

avatar Rollem
20 20

@the_godfather: Opcja 4-ta: Samochód był stary, coś zardzewiało, i rzeczywiście przy wymianie w prawidłowy sposób nie wytrzymało. Uwaga - kilkunasto- czy ponad dwudziestoletnie auta mogą zardzewieć/uszkodzić się na tyle, że przy prawidłowym serwisowaniu uszkodzą się kolejne rzeczy. Po prostu. Może te dodatkowe 300zł jest zawyżone, ale niekoniecznie dopłata jest niepotrzebna.

Odpowiedz
avatar imhotep
11 11

@Rollem: "art. 630 ust. 2 Kodeksu cywilnego przyjmujący zamówienie nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia, jeżeli wykonał prace dodatkowe bez uzyskania zgody zamawiającego."

Odpowiedz
avatar babubabu89
4 4

Zarówno Rollem jak i imhotep mają rację i sam coś o tym wiem bo mam 20sto letnie auto. Jednak mimo wszystko mechanik nie zadzwonił że przy wymianie coś się ze starości rozpadło i trzeba to również wymienić, a co za tym idzie nie uzyskał zgody na wymianę części więc art. 630 ust. 2 Kodeksu cywilnego ma tu zastosowanie i autorka powinna zapłacić tylko i wyłącznie 300zł.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2017 o 15:36

avatar Rollem
2 2

@babubabu89: Jak najbardziej zdaje sobie sprawę z art. 630, w innym komentarzu nawet o tym pisałem tutaj. Problem polega na tym, że fizyki i logiki nie przeskoczymy. Auto nie działa, naprawa za 200zł nic nie da, bo potrzeba także tej za 300zł. Płacąc 200zł nie mamy wciąż działającego auta, ale tracimy 200zł. Płacąc 500zł mamy samochód jeżdżący, ale możliwe, że straciliśmy do 300zł. Najlogiczniej jest po prostu rozwiązać problem z mechanikiem, najlepiej z pomocą kogoś kto ma wiedzę w tym temacie.

Odpowiedz
avatar babubabu89
8 8

@Rollem: A spójrz na to z innej strony. Idziesz do mechanika bo zepsuło ci się auto. On zagląda gdzie trzeba i mówi 200zł po jutrze do odbioru. Przychodzisz po jutrze a on ci mówi że 500zł bo coś tam innego się zepsuło również. Nie wk*rwił byś się słysząc że masz do zapłacenia ponad dwa razy więcej? Bo ja bardzo.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 3

@Rollem: częściowy problem to to, że zepsuła się dodatkowa część (może się zepsuła, może nie; może ją wymienili, może nie), główny problem to doliczenie dodatkowych opłat bez konsultowania się z klientem.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
7 13

A jeszcze co do naprawy - myślę, że to nie jest żadne naciąganie. Jak w starym aucie coś ruszysz, to bardzo prawdopodobne, że zaraz będą lecieć następne rzeczy. Serwis był nie w porządku tylko dlatego, że o tym nie ostrzegł. Nie przejmuj się tym, że to 1/4, 1/2 czy nawet dwukrotność wartości pojazdu. Pomyśl, że jak naprawienie tego pozwoli jeździć autem następne pół roku czy rok, to cena jest ok, nie ważne ile auto jest warte.

Odpowiedz
avatar Wuadek
2 4

Moje okrążyło kulę ziemską już ponad 12 razy i nie zamierzam się go pozbywać. Jest warte kilka tysięcy złotych, a za nowy samochód o tym poziomie komfortu musiałbym zapłacić w salonie ponad 80 k. :)

Odpowiedz
avatar Vitas
-1 3

@Wuadek: Za ponad 80k to nie kupisz nawet golfa w dobrej opcji :D

Odpowiedz
avatar zirael0
6 8

@Vitas: Golf nigdy nie jest dobrą opcją

Odpowiedz
avatar Wuadek
-1 1

@Vitas: Masz rację, rozpędziłem się. Przyzwoite auto kosztuje 80 tysięcy, ale netto. Np. Peugeot 508 czy Talisman. Golf jest absurdalnie drogi i to dobre rozwiązanie dla osób, które zupełnie nie patrzą na cenę, a chcą golfa a nie np. passata bo.. nie wiem... boją się jeździć większym autem. Z tym, że tacy to powinni chyba nie mieć prawa jazdy.

Odpowiedz
avatar Vitas
1 1

@Wuadek: Za drugiej strony ktoś kto nie patrzy na cenę to weźmie audi a3 zamiast golfa :p

Odpowiedz
avatar Wuadek
2 2

@Vitas: No jakbym miał wybrać dowolne auto, ale tylko tej wielkości nie patrząc na cenę, zdecydowałbym się pewnie na Volvo V40 lub Alfę Giuliettę QV

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2017 o 1:13

avatar Vitas
0 0

@Wuadek: Nie no, w takim wypadku chyba najmocniejsza w tej klasie jest audi rs3 i to byłby mój wybór.

Odpowiedz
avatar Wuadek
0 0

@Vitas: Audi RS3 jest samochodem typowo sportowym, świetnie spisuje się na torze wyścigowym, ale w normalnej, codziennej eksploatacji nie jest zbytnio komfortowe. Jakbym miał jechać na dalekie wakacje, to wolałbym już chyba Octavię 1.6 niż takie Audi RS.

Odpowiedz
avatar Shineoff
-1 1

Mój Niemiec też przejechał swoje (a ze świadomością, że odległość z Niemiec do Polski to -100 tys km, to pewnie przejechał o 1/3 więcej) i właśnie stoję przed dylematem - ładować weń kolejne pieniądze, czy sprzedać i kupić nowszą używkę? Chyba jednak zostanę przy Niemcu. Koszt napraw rzeczy, które padają ze starości (a nie się zużywają jak np. klocki hamulcowe czy inne gówna) wyniósł na razie 1/10 ceny rynkowej samochodu. A warsztat to chamy, że nie zadzwonili i że nie wyrobili się w terminie. Jak oddaję Niemca, to tylko do sprawdzonego warsztatu i tylko wtedy, kiedy jesteśmy umówieni "dzisiaj wieczorem go dostajesz z powrotem". A części kupuję sama, bo w nim z daleka wiadomo co padło albo jest do wymiany :D

Odpowiedz
avatar Wuadek
1 1

@Shineoff: Jak masz samochód, który jeździ i jesteś z niego zadowolona (a nie chcesz zmieniać np. na lepszej klasy, większy, mocniejszy) to inwestuj i jeździj dalej. Zmiana tylko na nowy albo używany z pewnego źródła. Jak będziesz zmieniać na jakiś kupiony z komisu, ogłoszenia, handlarza, to 70% szans, że zmienisz na gorszy. Ja mam dwudziestoletnią Lancię wartą może 5 tysięcy, ale znam to auto, więc nie zmienię na takie, któremu nie bedę mógł zaufać.

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

Samochód jest Twój, mechanik nie ma prawa go przetrzymywać. Zapłacisz czy nie, ma Ci go wydać. Jeśli nie, powinno nie być problemu, żeby przyjazd z Policją rozwiązał sprawę. Oczywiście możesz zostać pozwana za brak zapłaty za usługę. Sugeruję jednak prostsze wyjście: prawie żaden mechanik nie wystawia paragonów/faktur. Nie lubimy płacić podatków, jeszcze bardziej możemy nie polubić kontroli skarbowej...

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@Trepan: jeśli w sklepie kasjer rozwali Ci flaszkę bo np wypadła mu z rak to on pokrywa koszty nie Ty. Tak samo jest z mechanikiem. On coś uszkodził niech płaci. Ty jedynie zapłać umówione 2 stówy bo reszta napraw to była z jego winy

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

@leonkennedy: tak, ale widać nie robisz przy samochodach. czasem tak jest, na przykład wymiana szczęki hamulcowej i ruszona spowoduje, że cylinderek całkiem będzie wymagał wymiany, do tego przekorodowana sprężynka i stary przewód się urwie. No i ze stówy masz w częściach prawie dwie i o wiele więcej roboty. I to jest wina mechanika, że stary bęben wymaga zrobienia większej ilości elementów? Inną kwestią jest, że miał obowiązek poinformować, że coś poszło nie tak i wyjdzie drożej zostawiając decyzję, robimy lub nie.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@Trepan: zgadza się. Nie siedzę w temacie aut. Ale jeśli coś przewyższa koszty to mechanik powinien poinformować. Mechanicy lubią też wymienić jakąś część bez potrzeby aby zarobić.

Odpowiedz
Udostępnij