Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szłam do auta przez osiedlowy parking. Między rzędami samochodów jest na całej…

Szłam do auta przez osiedlowy parking.

Między rzędami samochodów jest na całej długości pas zieleni. Z daleka zobaczyłam matkę z córką, córka miała około 5 lat. Dziewczynka była przykucnięta. Aby dojść do swojego samochodu musiałam je minąć.

Co zobaczyłam, gdy podeszłam bliżej? Gó*no.

I to dosłownie, a także usłyszałam morze komplementów odnośnie defekacji i odchodów dziewczynki. Następnie matka wzięła woreczek, zebrała wydaliny, wytarła dziecku rzyć i dalej z uśmiechem cieszyła się na głos z pokaźnej wielkości stolca "zuch dziewczyny”.

Mimo głębokiego szoku, udało mi się odezwać.

Powiedziałam: "Przepraszam, czy ma pani dziecko, czy psa, bo jak dziecko, to wokół jest tyle toalet, z których można było skorzystać - w kościele, w barze, w hotelu…”.

Kobieta odpowiedziała mi krótko, z uśmiechem na twarzy, słowa, które można by przetłumaczyć jako: "idź hen daleko, niewiasto lekkich obyczajów".

Do każdej z tych toalet było mniej niż 100 metrów, nie uwierzę, że dziecko, a tym bardziej takie duże, nie wytrzymałoby.

Czy to ze mną jest coś nie tak, czy z tym światem?

Przecież dziecko też ma godność, a parking przy 4 wysokich blokach i ruchliwej ulicy wcale nie jest miejscem odosobnionym czy intymnym, kręci się tam mnóstwo ludzi. Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem.

osiedlowy parking

by SamanthaFisher
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
33 33

Dobrze, że posprzątała efekt twórczości córki. Jak po psie.

Odpowiedz
avatar dzemzbiedronki
19 19

@mijanou: "Co pan robi?" "Sram, jak pani pies!"

Odpowiedz
avatar mijanou
16 16

@dzemzbiedronki: O rany, przez Ciebie oplułam monitor kawą na wspomnienie tej sceny :D "Psy obowiązuje taka sama dyscyplina i reguły współżycia jak ludzi. Wolność jednych nie może być kosztem drugich!"

Odpowiedz
avatar ZlyPorucznik
12 14

Trzeba było nagrać scenkę telefonem.

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
3 7

@ZlyPorucznik: Na to bym nie wpadła w tamtym momencie, byłam w ciężkim szoku.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
4 6

@ZlyPorucznik: jeszcze by ją o pedofilię Matka Polka podała

Odpowiedz
avatar bazienka
10 20

pol biedy, ze posprzatala, a nie zostawila wszem i wobec, by przechodnie tez mogli popodziwiac kupe "zuch dziewczynki" ja w takim wypadku udaje, ze robie zdjecie, zazwyczaj dziala

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 16

Powiem ci uczciwie, że jednak coś mnie w tym wszystkim zastanawia. Przede wszystkim to, że kobieta była przygotowana na sprzątanie odchodów, bo miała przy sobie woreczek. Jakoś nie mogę przyjąć, że matka ogólnie uczy dziecko załatwiania się na trawniku, bo jej szkoda w domu wody na spłukiwanie toalety. Ponadto, wybrała miejsce w miarę osłonięte, pomiędzy dwoma rzędami samochodów, gdzie kucający pięciolatek tak od razu nie rzuca się w oczy. Gdybyś tamtędy akurat nie przechodziła, pewnie nikt incydentu nie byłby świadom. No i ta nieukrywana radość i pochwała dla dziecka, jak by to nie było zwykłe posadzenie klocka, tylko wykonanie trudnej i skomplikowanej czynności. Może ta mała miała jakieś problemy gastryczne, emocjonalne, albo jakąś traumę? Fakt, że mamusia, i to przy dziecku, traktować cię brzydkim słowem nie powinna. Ale też gęsto się tłumaczyć i zwierzać obcej osobie też nie musiała, skoro kupę sprzątnęła. Mogła powiedzieć zwykłe "przepraszam" - i pójść sobie. Pewnie byś jej nie goniła pomstując?

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
0 4

@Armagedon: Gonić nie goniłabym, to pewne i mówiąc szczerze, że liczyłam tylko na jakąś refleksję związaną z tym, że dziecko ma godność i w przeciwieństwie do psa, nie musi załatwiać się tam gdzie stanie. Miejsce praktycznie w ogóle nie było osłonięte, bo mimo, że były tam auta, to pas jest dość szeroki i widać było wszystko z każdej strony, a tym bardziej jest to miejsce bardzo ruchliwe i kręci się mnóstwo ludzi. Dodatkowo, że matka "posadziła" dziecko tuż obok wydeptanej ścieżki komunikacyjnej. Przechodzili obok tej scenki różni ludzie, ale nikt nie zareagował, każdy albo krzywo patrzył, albo udawał, że nie widzi. Problemy gastryczne można było rozwiązywać w toalecie 10 metrów (dosłownie!) w kawiarni, a jak to za mało ustronne miejsce to wystarczyło przejść przez drogę do hotelu lub kościoła. Nie wiem w jakim celu to dziecko musiało się załatwiać jak pies, ale szkoda mi go. I myślę, że to nie dziecko miało problemy, tylko matka. Kolejna z serii "mam horom curke"?

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 5

@SamanthaFisher: Czyli jednak podejrzewasz, że matka uczy dziecko srać na publicznych trawnikach, jest zdyscyplinowana, więc gówno sprząta jak po psie, a wychwala małą wtedy, gdy dziecko przełamie opór i zaświeci publicznie gołym tyłkiem? Ewentualnie, sadza małą tam, gdzie jej się akurat zachce. A że zdarza się to często - nosi ze sobą woreczki na odchody? No, jest jeszcze trzecia opcja. Matka ma pier_dolca, traktuje dziecko jak psa i wyprowadza na spacery jak psa. Jeśli mała utrafi ze swoją grubszą potrzebą akurat w spacer - wtedy otrzymuje pochwałę typu "dobry pies, mądry pies". Ale to by oznaczało, że matkę należałoby zamknąć w psychiatryku. Myślisz, że nikt z jej otoczenia, jak dotąd, nie zorientował się w sytuacji?

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
1 3

@Armagedon: No właśnie nie wiem za bardzo co mam o tym myśleć. Wydaje mi się, że jest to ten sam typ matki, która np. dzieciakowi w kfc (?) galerii handlowej każe sikać do kubeczka po coli, zamiast zabrać go do normalnej toalety czy przewija dziecko w tłumie ludzi. Dziewczynka w tym wieku powinna już umieć artykułować swoje potrzeby i względnie je wstrzymywać, myślę, że spokojnie te 10 metrów by przeszła do toalety. Niektóre matki mając już całkiem duże dzieci uważają, że wciąż są malutkie i nieporadne, stąd nie doceniają ich możliwości. Wątpię, żeby ona celowo uczyła dziecko srania na trawniki jak pies. Bardziej prawdopodobne, że dziecku się zachciało, a matka po prostu powiedziała "dziecko ściągaj gacie i sraj, nie ma się czego wstydzić". Nie mam pojęcia czy to był specjalny woreczek na odchody czy woreczek po bułce z Biedry. W każdym razie jest to chore, żeby dziecko, które w tym wieku już czuje jakiś wstyd, załatwiało się jak typowy Burek, który nie umie panować nad swoimi potrzebami.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@SamanthaFisher: No ja się zgadzam, że defekujący na trawniku szczyl nie jest widokiem ani przyjemnym, ani powszechnym. Jak dla mnie, na tyle kuriozalnym, że - wziąwszy pod uwagę pochwały i przygotowany na odchody worek - próbowałam wykombinować jakiś zrozumiały powód takiego zachowania. Ale faktycznie, prawdą jest, że dzisiaj od dzieci nie wymaga się ani obyczajnych zachowań, ani większej kultury osobistej. Może ta mamusia poszła o krok dalej, niż inne.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@SamanthaFisher: "Niektóre matki mając już całkiem duże dzieci uważają, że wciąż są malutkie i nieporadne, stąd nie doceniają ich możliwości." Myślę, że z dużym prawdopodobieństwem trafienia w sedno właśnie tę przyczynę można założyć. Jako dzieciak czy nastolatek zawsze uważałem moja mamę za nadopiekuńczą, ale kiedy widzę, co w tym zakresie odstawiają dzisiejsi rodzice, to się za głowę łapię.

Odpowiedz
avatar lemongirl
2 2

Najwyraźniej nie masz dzieci. Bo gdybyś miała to byś wiedziała, że dziecko jest najważniejsze i każda dobra matka wie, że jego życzenie należy spełniać natychmiast i bez zadawania pytań. A wstrzymywanie fizjologii może doprowadzić nie tylko do problemów zdrowotnych ale i psychicznych! Nie rozumiem jak w ogóle śmiałaś zwrócić uwagę i stresować biedne maleństwo! Ja niestety jestem złą matką, ale cały czas się uczę :)

Odpowiedz
avatar burninfire
0 0

Chciała psa, ma córkę. No nie wyszło, a jeszcze głupi ludzie się czepiają. Jakby następnym razem dzieciak miał szelki i smycz to proszę jednak powstrzymać się od komentarza, a tym bardziej opisu w internecie.

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
2 2

@burninfire: Tak właśnie zrobię, nie zabiorę mężczyznom możliwości bycia kobietami, kobietom mężczyznami, kawałkowi cegły bycia pupilem domowym i dzieciakowi bycia psem. :D

Odpowiedz
avatar groman2
3 7

A co miala kur*a zrobic? Autorka nie miala dzieci i nie wie, ze dziecko często powie ci na sekunde przed wypuszczeniem kloca, ze chce kupe. Albo co gorsza w ogole nie powie. Mialem podobną sytuację i na prawdę 100m do toalety to dużo dla dziecka. Trzeba dzialac natychmiast. Po za tym wiele dzieci ma problem z kupką i dlatego rozumiem matkę, ze pochwalila dziecko za to wszystko... Choc przyczyna moze byc rozna. ... Nie rozumiem natomiast jak latwo przychodzi Wam oceniac matki, zero zrozumienia dla nich.

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
-3 3

@groman2: Dzieci około 5 lat już potrafią artykułować swoje potrzeby, a przynajmniej powinny. Ostatnio u mnie w rodzinie wspominano osoby urodzone w pobliżu mojego rocznika, to dzieci szybko zaczynały jeść nożem i widelcem, zaczynały czytać czy korzystać z "dorosłej" toalety, także 5 latki były już częściowo samodzielne. Teraz robi się z dzieci kaleki. Znam 5 letnie dzieci, które jedzą wszystkie posiłki łyżką (pokrojone w kawałki, szkoda, że nie przememłane), żeby sobie krzywdy nie zrobiły i nadal korzystają z nocnika, co gorsza- nie są to odosobnione przypadki. Wszystko jest winą wychowania. Co, dzieci problemów z defekacją kiedyś nie miały? Czy 10 metrów to za dużo, żeby przejść do kawiarni i skorzystać tam z toalety? Dziecko ma godność, w pewnym wieku zaczyna czuć wstyd, czy wystawianie gołej rzyci dzieciaka jest w porządku, zwłaszcza miejscu, gdzie kręci się mnóstwo ludzi i są 10-piętrowe bloki, które mają widok na ten parking? Tak, na pewno tłumy ludzi pomogą, gdy dzieciak ma problemy ze sraniem. I owszem, będę oceniać, bo takie patologie powinno się piętnować. Jak się nie umie wychować dziecka, to się nie powinno go mieć, albo korzystać z pomocy specjalisty. Mam nadzieję, że to troll.

Odpowiedz
avatar broneq
-1 1

Do autorki: Będziesz mieć dziecko, które "musi już już już bo jest w -fazie świstaka-" to zrozumiesz :) Pozdrawiam a za historię minusik.

Odpowiedz
Udostępnij