Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Warszawska "Patelnia" - miejsce tuż przy metrze, w samym centrum, niedaleko dworca…

Warszawska "Patelnia" - miejsce tuż przy metrze, w samym centrum, niedaleko dworca PKP i przystanku autobusowego. Jak nietrudno się domyślić, jest bardzo zatłoczone, "ludziów jak mrówków".

Nic więc dziwnego, że jest to jedno z ulubionych miejsc wszelkiego rodzaju żebraków. O ile do tych, którzy choćby starają się zarobić, np. graniem, śpiewaniem i tym podobne, naprawdę nic nie mam (sama wielokrotnie dzieliłam się zawartością portfela), o tyle nie mogę znieść tych żerujących na ludzkiej wrażliwości.

Często panowie koło czterdziestki, wyglądający na zdrowych, zbierają na jedzenie. Rozumiem, że ciężko jest w tym kraju o dobrą pracę, ale chyba lepsza byle jaka niż żebranie? Takiej zresztą nie brakuje, zwłaszcza w dużym mieście.

A skłoniło mnie do napisania tej historii to, co zobaczyłam tam wczoraj. A tak dokładniej, to moja późniejsza refleksja na ten temat.

Przy schodach siedzi jakiś młody chłopak z kartką "Zbieram na blanty" (brawa za szczerość, głośne "buuu" za nieuczciwość i lenistwo).

Trochę dalej od niego siedzi drugi młody facet z kartką "Zbieram na piwo" (jak wyżej).

A trochę dalej od szanownych jegomości stoi dwoje (zapewne, sądząc po wieku) studentów i jeden starszy od nich mężczyzna, rozdają ulotki.

Nie samo to mnie tak zbulwersowało (zamiast trzymać kartkę i grać na uczuciach, porozdawaj choćby te ulotki, zarobisz uczciwie, widziałam ludzi w różnym wieku rozdających ulotki, da się), jak postawa naszych rodaków.

Ulotki nie weźmie (a nuż widelec student ma płacone od ulotki?), ale do piwa dla absolwenta Wyższej Szkoły Lansu i Bounce'u (czy jak to się tam pisze) chętnie się dorzuci.

Nie mój interes, co kto robi ze swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi, ale nie sądzę, by wspieranie żebractwa było właściwe. Przez takich sprytnych inaczej prawdziwie potrzebujący nie mają szans na otrzymanie pomocy.

Z ciekawości spytałam kiedyś jednego żebrzącego pana, dlaczego nie pójdzie do pracy (wyglądał na 50 lat i całkiem zdrowego).

- Aaa, pani droga, teraz to tylko do ochrony przyjmują, a mnie się nie opłaca pracować za 7 złotych, mam swój honor!

No tak, żebranie za to takie honorowe...

jak zarobić by się nie narobić

by zielonykangurek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar razzk
20 20

Na "patelni", w godzinę, bankowo wrzucą mu ponad 7zł. Zasłananie się honorem, to chyba pierwsze co panu przyszło do głowy, bo jakby nagle wszyscy ludzie wiedzieli ile zarabiają żebracy to przestaliby im wrzucać "pieniążka".

Odpowiedz
avatar Iras
10 10

Osobnik "zbieram na piwo" siedzi tam regularnie od ladnych paru lat. Dodatkowo taka ciekawostka dotyczaca osobnikow, którzy potrafią twierdzić, że nie jedli od x dni - rano są zawsze dostawy pieczywa, słodkich bułek itp. do przybytków w podziemiu - to co się nie sprzedało dnia poprzedniego ląduje w worach przygarniane przez tych "co nie jedli od kilku dni". Często ślęczy na patelni też "kościół uliczny" - i między innymi rozdaje żarcie (ciepłe)

Odpowiedz
avatar Habiel
4 6

Teraz już chyba nie płacą za ulotki od ilości, tylko od godziny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Habiel: Tak czy inaczej - branie ulotek generuje jeszcze większą ilość spamu na ulicy.

Odpowiedz
avatar karol2149
8 10

Granie na ulicy to jest trochę, jak praca. Musisz mieć umiejętności i chęć. Jeśli dobrze grasz to ludzie przystaną na chwilę posłuchają, jeśli oferowana przez grającego usługa umilania czasu pasuje odbiorcy (klientowi) to za nią zapłaci. Jest duża różnica między artystą, a żebrakiem. Przecież nie każdy musi grać w jakiejś orkiestrze/zespole. Słabo moim zdaniem do tego podchodzisz.

Odpowiedz
avatar zielonykangurek
5 9

@Jorn: nie chodzi o rzępolenie, takie żebractwo jest zwyczajnie mniej szkodliwe. A pan rzępolący przynajmniej pograć musi, by coś dostać. Tacy, co siedzą godzinami i zbierają niby na leki, jedzenie, horom curke i tym podobne - to jest prawdziwa zaraza. Bo wywołują znieczulicę w narodzie, to raz. Przez nich możesz ominąć obojętnym wzrokiem naprawde potrzebującego. A dwa, że liczą na zarobek tylko dlatego że ktoś sie zlituje. Podłe wykorzystywanie altruizmu innych

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 5

@zielonykangurek: @karol2149: Powiedzcie to tym, którzy w okolicy mieszkają lub pracują i pod oknami stoi im taki grajek potrafiący zagrać trzy utwory i katujący je całymi dniami. Zgadzam się, że w niektórych przypadkach to może nawet fajne z perspektywy przechodnia, który tego słucha prze kilka minut, ale dla ludzi "uszczęśliwianych" długoterminowo jest to koszmar. Nie wspominając już o fakcie, że tacy uliczni grajkowie prawie zawsze pracują na czarno, co jest nieuczciwe w stosunku do tych, którzy płacą normalne podatki.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 11

Cały problem w tym, że żebranie jest lżejsze i lepiej płatne niż większość prostych zawodów.

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 5

Denerwują mnie ci nachalni. Ale jak sobie siedzi - niech siedzi. Kto chce, to da, kto nie chce, nie da. Znacznie lepsza opcja niż socjal fundowany przymusowo przez ludzi pracujących.

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

@Etincelle: Dokładnie. Zwłaszcza, że większość ludzi, którym nie chce się pracować, kradnie. Tak więc wolę już żebraków, którym zawsze dam, jak mam, bo przynajmniej nie przychodzi do mojego sklepu wynieść towaru w reklamówkach i jeszcze grożąc wpier8olem albo (o ironio) policją, jak się go złapie

Odpowiedz
avatar Mumei
3 3

Też mnie wkurzają te żebraki, ja biegam szukam pracy, a śmierdzący leń niewiele starszy ode mnie zagaduje, bym mu na piwo dała. Na prawdę, że ludzie nie mają godności ni honoru.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

O ile się orientuję (a przynajmniej tak czytałam parę lat temu), to w tych okolicach są osobnicy, którzy zbierają podatek od żebrania (a jak nie, to wpie*ol, wiadomo), a i tak żebracy z 300 złotych dziennie są w stanie zarobić. Tak że tego...

Odpowiedz
avatar raj
0 4

Rozdawanie ulotek na ulicy to syfiarstwo jakich mało. Popatrz, co robi zdecydowana większość ludzi, którzy wezmą tę ulotkę "żeby sobie student zarobił" - od razu, bez czytania wyrzucają ją do śmieci. Pół biedy, jak wrzucą do kosza, gorzej jak rzucają na ulicę zaśmiecając ją przy tej okazji. Drukowanie tych ulotek to najbardziej idiotyczne marnotrawstwo papieru, jakie widziałem. A ponieważ ludzie mimo wszystko te ulotki biorą (i zaraz wyrzucają), to firmy są przekonane, że taka forma reklamy jednak działa i dalej z niej korzystają. Dlatego nigdy nie należy brać ulotek od ulotkarzy, żeby do ich zleceniodawców wreszcie dotarło że ulotki NIE DZIAŁAJĄ i są tylko marnotrawstwem papieru, i żeby przestali marnować papier drukując je. Dlatego zdecydowanie wolę dać złotówkę żebrakowi niż wziąć ulotkę od ulotkarza. Żebrak przynajmniej nie marnuje bezmyślnie surowców.

Odpowiedz
avatar tova123
3 3

@raj: Ulotkarz przynajmniej stara się uczciwie zapracować. Ja właśnie wolę wziąć ulotkę, przeczytać i wyrzucić do kosza niż dać żebrakowi. Być może to marnotrawstwo (nawet na pewno), ale to już nie wina roznoszącego. Gdy pracowałam w sklepie, notorycznie przychodził facet (zdrowy, w sile wieku) i słyszałam standardowy tekst:"kierowniczko, dorzuci pani złotóweczkę? do bułki", albo "szef powiedział, że ma pani mi zrobić kanapkę/dać kiełbasy" (w co szczerze wątpię, bo pewnie sam by mi o tym powiedział). A potem widziałam, że gościu idzie do kasy z czteropakiem. Mam alergię na pijaków i nierobów. Nie pójdzie taki do pracy, bo lepiej siedzieć na ławeczce popijając piwko. Tylko dlaczego ja mam mu to piwko sponsorować ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy? Skoro ja- będąc w szóstym miesiącu ciąży- mogę pracować, to dlaczego zdrowy mężczyzna w sile wieku nie?

Odpowiedz
Udostępnij