Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w sklepie zoologicznym. Niby zwierzątka, to kto by się tu piekielności…

Pracuję w sklepie zoologicznym. Niby zwierzątka, to kto by się tu piekielności doszukiwał. A jednak.

Rodzice z dziećmi to temat rzeka, jednakże chcę tu zwrócić uwagę na jeden aspekt, a mianowicie chomiki. Nie wiem kto wymyślił, że chomik do idealny towarzysz dla małego dziecka. Bardziej absurdalnego pomysłu to jak żyję nie widziałam. Chomik to zwierzę O aktywności nocnej, nie lubi jak się go budzi za dnia, więc o zgrozo! Gryzie. Gryzie jak się go za mocno przyciśnie, co małe dzieci mają w zwyczaju. Gryzie bo się boi. Gryzie, bo wymaga cierpliwości w oswojeniu, a nie wyciągania na siłę z klatki 4 godziny po zakupie.

Do rodziców to nie dociera. Średnio 10/20 telefonów w tygodniu, które odbieram dotyczy tego, że chomik gryzie. Na ogół jest to jakoś 2 dni po zakupie. Często te biedne gryzonie lądują u nas na ladzie, puszczone luzem! Bo gryzie. I mówisz takiemu tatusiowi bądź mamusi, że to żywe zwierzę a nie zabawka, ale "przecież ja wiem, jestem świadomy", a potem telefony i pretensje. Czy ktoś mi może wytłumaczyć o co tu chodzi?

Sklep zoologiczny

by sabama
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
13 13

Będąc fachowcem zoologicznym, trzeba naturalnie wtedy poinformować laika, że n.p. lew, albo lampart, albo tygrys może trochę mniej często gryzą niż chomik, natomiast wdechowo drapią, to może będą idealnym towarzyszem dla małego dziecka. Są może ciut droższe, ale czego się nie robi dla szczęścia i radości potomstwa, a na coś trzeba przecież te cholerne 500+ wydać.

Odpowiedz
avatar mijanou
9 13

Własnie niedawno byłam świadkiem, gdy pewna pani w jednym ze sklepów zoologicznych usiłował wymienić chomika. Dosłownie tak powiedziała, że chce WYMIENIĆ chomika bo gryzie. Zwierzęta to nie są za ciasne buty, które się wymienia, bo piją lub nie pasują kolorystycznie do sukienki. Na szczęście włascicielka nie wyraziła zgody na wymianę chomika. Ja też mam ten niewyparzony jęzor bo powiedziałam pani, co myślę na temat wymiany zwierzęcia. Niestety, chyba kobieta nie zrozumiała, o co mi chodzi bo nadal argumentowała, że chce nowego chomika bo ten gryzie. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy decydują się na kupno zwierzęcia a potem chcą je oddać/wymienić bo: -kot drapie meble a w zabawie potrafi zadrapać dłoń i ugryźć (kociaki poznające swiat mają w tym okresie rozwoju najostrzejsze pazurki i ząbki-igiełki) -pies sika na podłogę (szczeniaka trzeba nauczyć, że w domu się nie sika a i wtedy czasem się szczeniakowi może zdarzyć) -królik gryzie kable i podgryza meble - chomik i jeż afrykański z reguły spią w dzień (a potem żal bo przestraszone i wyrwane ze snu mogą dziabnąć) Mam tylko nadzieje, że chomik nie został eksmitowany bo trudno sobie poradzić na wolności zwierzęciu urodzonemu "w niewoli".

Odpowiedz
avatar KIuska
9 13

@mijanou: Znam babkę,która oddała kota, bo był zbyt energiczny i za duzo się bawił. Kto by się te spodziewał po 4 miesięcznym malcu? Nie wiem co ludzie mają w glowie, ale jestem za tym aby przed adopcja/kupnem zwierzęcia byly wykonywane testy. Moze takie trudne przypadki by oblewaly i byłby spokój.

Odpowiedz
avatar mijanou
9 11

@KIuska: No a Ty myślisz, że skąd są moje koty? :D Zwłaszcza ostatni, chyba naprawdę miał kocie ADHD bo nawet teraz, gdy ma 2 lata potrafi godzinę lub dłużej latać jak rakieta po mieszkaniu a wtedy wszystko spada lub się przewraca. Być może dlatego ktoś go wyniósł do parku i wsadził na drzewo. A gdy pierwszy raz dostał prawidłową kocią karmę to nie za bardzo wiedział, co to jest. Natomiast chipsy i czekoladę podkrada do dzisiaj. Z tego, co mówi weterynarz chyba tym głównie był karmiony, co może być prawdą bo po przyniesieniu do domu był chudy jak szkielet.

Odpowiedz
avatar singri
12 14

Ale chomiki nie są do zabawy... Chomiki u nas w domu zawsze siedziały spokojnie w klatce, a my, jak nas naszła ochota, to patrzyliśmy jak on tam sobie je, bawi się... Widok, jak chomik wpycha do worka policzkowego całą długą obierkę z ogórka :D albo jak wsuwał spaghetti :D Pamiętam, że nasze chomiki bywały aktywne w dzień i to dość często... Może dlatego, że to za dnia dostawały rozmaite smakołyki, a w nocy dostępna była tylko karma podstawowa?

Odpowiedz
avatar marcelka
10 12

ludzie widzą zdjęcie słodkich kociaków w necie, kupują słodkiego kociaka tudzież szczeniaka, a jak się okazuje - suprise! - że zwierzaka trzeba karmić - codziennie, od czasu do czasu do weta zaprowadzić, a jak małe, to może coś pogryźć, podrapać, zniszczyć, i wtedy jest reakcja: "ale jak to tak?!" i zdziwienie dorosłcyh - metrykalnie, bo mentalnie niektórzy na poziomie 3latka zostają - ludzi. A co do chomików to chyba większość sądzi, że to taka "mysza, co wklatce siedzi, zachodu wielkiego nie wymaga, a dziecko może się pobawić jak pluszakiem". A to jednak niezupełnie tak

Odpowiedz
avatar mijanou
1 5

@marcelka: ja już ten materiał raz wklejałam ale wkleję jeszcze raz- może ktoś, kto nie ma świadomości, że zwierzak to zobowiązanie na kilkanaście lat zajrzy i coś przemyśli: https://www.youtube.com/watch?v=JMs7dkdO4YY

Odpowiedz
avatar karol2149
-1 1

Racja, rudy to ma zawsze pod górę, jeszcze na końcu ją w psa zamienili :/

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 3

No właśnie. Chomiczek jest mały i słodki. Mylony jest zatem z maskotką, ponadto ma opinię zwierzaka niekłopotliwego. Stąd potem problemy, jak ludzie nie potrafią pojąć, że nie jest to zabawka, tylko żywe stworzenie, które ma swoje nawyki i potrzeby. Żadne zwierze nie jest zabawką. Ciekawe, czemu niektórym tak ciężko jest to pojąć?

Odpowiedz
avatar SirVimes
7 11

Zdaje się, że większą piekielnością jest praca w sklepie zoologicznym z żywymi zwierzętami(idealne są maxi zoo, gdzie nie ma miluśińskich). W każdym maluchy trzymane są w obrzydliwych warunkach, plus są pozyskiwane z najtańszych pseudohodowli, gdzie rodzą się obarczone wadami genetycznymi i w bestialiskich warunkach. Akurat działam(no bardziej pomagam) jednemu Domowi Tymczasowemu i sporo widziałem. Ogólnie sklepy zoologiczne to zło i... k....wo. Na przykładzie(znam się na szczurach). Rasowy szczur, z hodowli polecanej przez polskie towarzystwo gryzoni, to 100zł, taki sam w zoologu 15-40 zł. Te tańsze będą chore, i biedne. Poza tym, w zoologu niesprzedane zwierzaki idą na karmę, albo są usypiane. NIE KUPUJCIE ZWIERZĄT W ZOOLOGICZNYM, NIGDY!!!!

Odpowiedz
avatar sabama
1 1

@SirVimes: zależy gdzie trafisz bo nie zawsze tak jest, ale dużo w tym co piszesz jest prawdy

Odpowiedz
avatar SirVimes
2 2

@sabama: Nie znam jednego dobrego sklepu, gdzie zwierzaki mają odpowiednie warunki. To byłoby nielogiczne, bo to towar, ma szybko pójść. Przy okazji szczury - koszt w zoologu 15, plus wizyta 50, plus (samice) kastracja 300 - inaczej szczurzyca zamiast trzech lat, dożywa dwóch i łapie nowotwór macicy. Ogólnie zwierzęta to bardzo drogi biznes i po prostu sprzedawanie ich w sklepie jest straszna rzeczą - bo zamiast opieki dostają męczarnie. Mówię to jak ktoś (troche szalony), który ma ileś tam tych gryzoni i wie, na co się pisał.

Odpowiedz
avatar sabama
1 1

@SirVimes: sklep to tak naprawdę tylko pośrednik sprzedaży, u mnie zwierzaki często mają lepiej niż w domach do których trafiają. A do klienta nie dociera, że zwierzę potrzebuje przestrzeni, opieki weterynaryjnej.. Bo "najwyżej zdechnie to się kupi następne". Ludzie są okropni, serio dlatego uwazam ze powinien być obowiązek rejestracji każdego zwierzęcia. I najlepiej niech jeszcze dowalą jakiś podatek to się może będą zastanawiać bardziej zanim coś kupią.

Odpowiedz
avatar Iras
5 5

@sabama: Praktycznie wzystko to prawda. Jakiekolwiek wyjątki - których jest naprawdę mało, jedynie potwierdzają regułę. Sklepy zoologiczne to SKLEPY. Przybytki nastawione przede wszystkim na zysk. Dobro zwierząt nie ma tu żadnego znaczenia. Źródło, z którego sklepy skupują zwierzęta musi być tanie, a skoro tanie - to nie ma mowy o dobrych warunkach, czy jakiejkolwiek selekcji pod względem rozrodu. braciszek z siostrzyczka z jednego miotu spłodzili potomstwo? Dobrze! będzie więcej! Nikt sie przecież nie zorientuje, że potomstwo to pomyłki genetyczne, które roku nie dozyją. Padną, to ludzie przyjdą po nowe! Mało kto wie, że królik powinien być przy matce co najmniej do 3 miesąca życia, albo świnka morska musi osiągnać wagę przynajmniej 350g. Im mniejsze tym słodsze - więc masa ludzi kupuje malutkie, słudzuitkiezwierzątka, które po tygodniu padają, bo nie są przystosowane do samodzielnego życia (swinki mają tu dodatkowo przesrane, bo rodzą się już owłosione z otwartymi oczami i uszami - więc przecietny klient nie rozpozna, czy zwierzak ma tydzien, czy dwa miesiące) Zważyć? po co.... Ktoś kupuje świnkę morską jako peruwiankę? Długie włosy, to długie włosy, a że obok peruwianki nawet nie stała - co z tego. Mało kto wie, że rasowa peruwianka prócz długiej sierści ma jezcze "parę" innych cech charakterystycznychjak np. określona ilość rozetek.

Odpowiedz
avatar sabama
0 2

@Iras: Ja tego, że się dzieje tak a nie inaczej nie neguje, ja jestem pracownikiem, nie właścicielem, nie wybieram dostawców, moim zadaniem jest opieka nad zwierzętami, które do nas trafią i to też robię.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 2

@SirVimes: Też uważam, że zwierzę powinno się kupować w legalnych, zarejestrowanych hodowlach, gdzie na miejscu można zobaczyć, w jakich warunkach zwierzęta bytują. Choć też z tym różnie bywa. Przykład: kupiłam kota z zarejestrowanej hodowli, pojechałam po małego z koleżanką (ona prowadzi, ja trzymam kociaka zawiniętego w kocyk). Kot miał mieć teoretycznie 12 tygodni, co wydawało mi się dziwne bo jakiś mały był na te 12 tygodni. Co jeszcze dziwniejsze, w domu, do którego weszłam (koleżanka została na zewnątrz) była tylko kotka i ten jeden kociak, podobno ostatni z miotu, bo reszta już została sprzedana. Nie mam zwyczaju łazić komuś po terenie otaczającym dom ale szczęśliwie wlazła na ten teren koleżanka bo po prostu chciała obejrzeć dom. I tu zonk: za domem klatki a tam koty, psy różnych ras i maści. Warunki katastrofalne. A cwana właścicielka brała do domu wybrane zwierzaki o ile był na dany dzień/godzinę umowiony potencjalny kupiec na konkretną rasę psa/kota. Efekt: hodowli już nie ma bo natychmiast zgłosiłyśmy fakt w TOZ i na policję. Mój kot nie miał 12 tygodni a 5, góra 6 jak określił weterynarz (jeszcze sam nie umiał pić i karmiliśmy go butelką i mieszanką dla osieroconych kociąt stopniowo dodając karmę dla małych kociąt do diety). Mam nadzieję, że odebrane zwierzęta trafiły na odpowiedzialnych ludzi.

Odpowiedz
avatar SirVimes
1 3

@sabama: To po co tam pracujesz? Zupełnie szczerze. Skoro sama wiesz, że zwierzęta od dostawców są raczej produkowane masowo, niż z jakimkolwiek poszanowaniem zasad. Zwierzęta ze sklepów sa zwykle chore, niedożywione. Jaki jest koszt produkcji i utrzymania szczura, jeśli kosztuje 15zł? Przecież to jest chore. Dlatego rozwiązaniem jest maxi zoo i takie sklepy bez żywych zwierząt.

Odpowiedz
avatar sabama
-1 3

@SirVimes: może Cię to zdziwi, ale ze względu na to, że mogę uświadamiać ludzi przed zakupem. Nic więcj nie zrobię w tej kwestii, a tak uratuje te pareset biednych chodników, rybek czy innych zwierząt przed zakatowaniem przez dzieci.

Odpowiedz
avatar paganscum
-1 1

@sabama: Nie hodowałam jeszcze chodników, czym to karmić? :) A na poważnie, do SirVimes: świat nie jest idealny i w zoologicznych nie pracują sami pasjonaci. Często są to przypadkowi ludzie, którzy szukali pracy jako sprzedawca. A z kolei pasjonaci, nawet, jeśli bolą ich praktyki sklepu, najczęściej nie mogą walnąć robotą z przyczyn etycznych i za parę dni mieć kolejną. Żeby nie było niedomówień: jestem absolutnie przeciwna sprzedaży zwierząt w sklepach zoologicznych, jedynym moim zwierzakiem "ze sklepu" był właśnie chomik odratowany z zoologicznego zamkniętego ze względu na karygodne warunki; wzięłam go, bo inaczej mógłby pójść do uśpienia (istny psychopata-morderca, w sumie nie dziwię mu się). Sama zakupy robię wyłącznie w sklepach pokroju maxi-zoo (lub przez internet), czyli właśnie tam, gdzie nie trzymają zwierząt. Nie winię jednak sprzedawców, bo w sumie co oni mogą? Zaczną się stawiać, to wylecą z roboty i będą wcinać tynk ze ścian. Cała ta sytuacja wymagałaby jakichś regulacji prawnych, ale szczerze powiedziawszy nie liczę na to, bo nawet TOZ w Polsce ma pod górkę z powodu przepisów.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
4 4

drugie 10/20 ląduje w w bystrzach lokalnej kanalizacji lub uczy się latać. Kupa ludzi nie powinna mieć prawa do rozmnażania się a na pewno nie do opieki nad innym gatunkiem...

Odpowiedz
Udostępnij