Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tegoroczne wrześniowe wakacje postanowiliśmy spędzić w sposób inny niż dotychczas. Zdecydowaliśmy się…

Tegoroczne wrześniowe wakacje postanowiliśmy spędzić w sposób inny niż dotychczas. Zdecydowaliśmy się wyruszyć w trasę kamperem.

Skorzystaliśmy z okazji, że przyjaciele rodziców czasem wynajmują swojego prywatnego kampera. Dbają o niego jak o oczko w głowie, więc udostępniają go taniej niż profesjonalne wypożyczalnie, ale tylko zaufanym krewnym i znajomym. Nie po to, by zarobić, ale żeby chociaż zwrócił im się przegląd i OC.

Postanowiliśmy skorzystać z tej opcji, bo normalnie wynajem takiego sprzętu to dość droga zabawa. Właściciel się zgodził, bo jest przyjacielem mojego ojca, więc zaufał jego zapewnieniom, że umiem jeździć dużym wozem.

Niestety, dzisiaj dostałam telefon, że nie wiadomo, czy nasz wyjazd dojdzie do skutku (tzn. dojdzie, ale możliwe że będzie trzeba jechać moim zwykłym autem i szukać hoteli), bo camper pożyczony zięciowi właściciela wrócił z Chorwacji na lawecie…

Piekielny użytkownik zapierał się, że zna zasady użytkowania pojazdu i będzie o niego dbał. Niestety, na campingu przydzwonił przodem w jakieś takie niskie pieńki, słupki czy coś takiego. Trudno, zdarza się.

Połamał dolną część zderzaka, co jest problemem wyłącznie estetycznym. Niestety, przedziurawił też chłodnicę.

Camper jest zbudowany na Fiacie Ducato, więc popularnym dostawczaku, do którego części są wszędzie. Wymiana chłodnicy możliwa by była od ręki nawet w Chorwacji i nawet nie zrujnowałaby pewnie totalnie portfela.

Niestety, ów piekielny zięć nie przejął się borygo wyciekającym z chłodnicy. Normalnie ruszył w trasę. Zignorował wskaźnik temperatury na desce rozdzielczej. Po krótkiej jeździe silnik zagotował się. I to poważnie.

Nie tylko uszkodzona uszczelka pod głowicą, ale pokrzywiona głowica i pęknięty blok silnika.

Cały silnik do wymiany. Piekielny zięć zapłaci, ale nie wiadomo, czy auto będzie gotowe za 2,5 tygodnia, kiedy my mamy wyjeżdżać. Mój tato się zaangażował i pomógł znaleźć przyjacielowi-właścicielowi używany kompletny silnik w dobrym stanie, ale wszyscy zaufani mechanicy na urlopach i póki co nie ma kto robić.

kamper

by Hedwiga
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sutsirhc
18 18

Laweta wyniosła goscia drożej jak naprawa na miejscu.

Odpowiedz
avatar ampH
13 13

@Hedwiga: Silnika może nie, ale chłodnicy na pewno - wówczas nie trzeba by było lawety brać, bo silnik by się nie zagotował.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
10 10

@ampH: Wtedy to oczywiście, co sama napisałam. Jak teraz patrzę, nowa chłodnica to jest 200 złotych, wymiana też nie jest skomplikowana więc za robociznę nie weźmie więcej niż drugie tyle.

Odpowiedz
avatar the_godfather
4 4

@Hedwiga: + Borygo 50 zł za 5 litrów - wiem, czepiam się szczegółów :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2017 o 21:37

avatar yakhub
1 1

@Hedwiga: @the_godfather: Lato jest, więc nic nie zamarznie. Nawet borygo niepotrzebne. Tak naprawdę, jeżeli ktoś już totalnie nie chce naprawiać cudzego samochodu w obcym kraju, to (przy niewielkim wycieku) wystarczyłoby po prostu po drodze co jakiś czas uzupełniać wyciekającą wodę. I można się w ten sposób doturlać z powrotem, bez powodowania dodatkowych szkód...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2017 o 11:43

avatar broneq
2 2

Właśnie dlatego mój Tata swojego kampera nie pożycza nikomu. Też Ducato.

Odpowiedz
Udostępnij