Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jechałam wczoraj autobusem. Na przystanku wsiadła pani, która zaraz po przekroczeniu progu…

Jechałam wczoraj autobusem.

Na przystanku wsiadła pani, która zaraz po przekroczeniu progu się przewróciła. Druga pani, na oko po 40 rż., rzuciła się z pomocą, ja, jako że byłam też blisko, pomogłam. Pani dostała jakiegoś niedowładu w nogach, bo nie dało się jej postawić na nogi. W końcu się udało.

Co w tym piekielnego?

Ano to, że całej sytuacji przyglądał się pan, który jak zobaczył dwie baby, które siłują się z człowiekiem, stwierdził, że treść w telefonie jest bardziej interesująca.

Widział, że nie dajemy sobie rady (ja w 8. miesiącu ciąży, ta druga pani też osiłkiem nie była), mimo to nie raczył ruszyć odwłoka, żeby nam pomóc.

I nie, nie był to staruszek, tylko zdrowy facet, na oko dobijający do 40.

Uprzedzając, wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie trzeba prosić o pomóc, tylko to jest taki odruch, bo nie chodzi o ustąpienie miejsca czy coś.

A pani, która zaniemogła nie była pijana czy coś, była po chemioterapii i wyszła z domu pierwszy raz, więc była jeszcze słaba.

Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?

autobus znieczulica

by mlodaMama23
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 48

Równouprawnienie. Widział, że jako tako dajecie radę wiec stwierdził, że jest niepotrzebny. Może w ogóle gowno go interesują inni ludzie. Nie myśl, że każdy meżczyzna to gentleman.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 23

@Day_Becomes_Night: a co ma równouprawnienie do ludzkich odruchów?

Odpowiedz
avatar paski
43 49

@mijanou: Zapomniałaś, że Polska nie zaczyna się i nie kończy na Warszawie. A twoja wypowiedź ma taki wydźwięk, jakoby tylko Warszawie żyli ówczesnie ludzie z wartościowymi genami i niestety nie przekazali tych genow dalej, reszta kraju to hołota, kto nie byl z Warszawy i nie bral udzialu w Powstaniu tego geny się nie liczą. Zresztą, inteligencję wybito znacznie wcześniej niż wybuchło powstanie. To tyle odnośnie genów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2017 o 13:53

avatar monikamaria
17 23

@mijanou: uczą, bo tak działa ludzka psychologia po prostu. I naprawdę nie ma to związku z powstaniem warszawskim i jego ofiarami. Tekst o powstaniu jest nie tylko niesprawiedliwy, ale i po prostu głupi. Po pierwsze dlatego, że trzymając się biologii i teorii ewolucji, przeżywają osobniki najlepiej dostosowane do środowiska, więc co za tym idzie, należałoby uznać, że pula genów, która przetrwała, jest właśnie najlepsza. Po drugie, tłumaczenie zachowania opisanego faceta poprzez pośredni zarzut, jakoby był on potomkiem "paskarzy" czy "szmalcowników" jest niczym nieuzasadnione i nieadekwatne do sytuacji.

Odpowiedz
avatar monikamaria
4 6

@mijanou: z punktu widzenia biologii miernikiem sukcesu jest umiejętność przystosowania się i przedłużenie gatunku. Biologia nie wartościuje zachowań pod względem moralnym. Sama moralność jest także wynikiem ewolucji - pewne postawy, które dziś uznajemy za szlachetne wynikają z ich przydatności dla gatunku, z ich korzystnego wpływu na przetrwanie gatunku jako całości. Zaś co do samej "teorii" - w wyniku wojny zginęło ok 700 000 warszawiaków z ok. 1 300 000. Czy autor tego zdania chciał powiedzieć, że wszyscy, którzy przeżyli, to nic nie warty sort człowieka? Czy czytał on w ogóle opowieści tych, którym udało się przeżyć, czy wgłębił się w ich dalsze losy i losy ich dzieci i wnuków, aby móc wyrazić taką opinię? Według mnie ma ona taką samą wartość, jak ględzenie pani Jadzi pt. Kiedyś to były czasy. To nawet nie jest teoria, to po prostu puste hasło.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 3

@monikamaria: Ależ tak. Jednak człowiek różni się od zwierzęcia nawet ze względu na ten wynik ewolucji, w który ukształtowały się pożądane postawy. Niestety, nie wiem, co Autor mojego cytatu miał na myśli i nawet, szczerze mówiąc, nie chcę się w to wgłębiać. Ja jestem daleka od twierdzenia, że wszystko, co przeżyło jest nic nie warte, bo każdy człowiek ma wartość jednak nie da się zaprzeczyć, że wielu w tamtych czasach nie umiało i nie chciało żyć na kolanach. Z punktu widzenia czysto biologicznego te jednostki, jako nie potrafiące zaadaptowac się do nowych warunków zginęło. No ale są prawa boskie i ludzkie, jak już wskazał Sofokles.

Odpowiedz
avatar falcion
-2 4

@mijanou: Śmiem wtrącić że teoria o przetrwaniu najsilniejszych/najlepszych genów już dawno wyleciała za okno. Miało to znaczenie gdy człowiek własnym sprytem, siłą i zwinnością musiał sobie radzić, wtedy rzeczywiście osobnik chorowity, słaby nieprzystosowany był eliminowany. Obecnie kwestia czy wyeliminuje się dana pule genów czy nie to bardziej kwestia przypadku, bo jakim supermenem by ktoś nie był niewiele może zrobić jeśli znajdzie się w aucie które straciło kontrole, w spadającym samolocie czy w innej tego typu sytuacji.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 59

Gdzie te kobiety, prawdziwe takie, które obiad zrobiły, dom posprzątały, a same po mieście to tyle co po zakupy lub do pralni?.. A swoją drogą to chyba jesteś lekarzem orzeczeniem ZUS? Tylko oni są w stanie stwierdzić "zdrowy" jeszcze zanim zobaczą jakąkolwiek dokumentację i zanim pacjent się odezwie.

Odpowiedz
avatar Halasuwa
0 32

A skąd Ty kuźwa wiesz, że był zdrowy? Przedstawił Ci wyniki wszystkich swoich badań?

Odpowiedz
avatar lady0morphine
23 29

@mlodaMama23: Żeby nie było, że bronię kogokolwiek, bo uważam, że naturalnym odruchem człowieka powinna być pomoc osobie, która upadła. Niestety, tak nie jest. Na każdym kursie pierwszej pomocy tłumaczy się, że jeśli chcesz, żeby ktoś ci pomógł, to musisz się do niego bezpośrednio zwrócić (np. Hej ty, blondyn w niebieskiej koszulce, podejdź tu, zrób to i to), wtedy ten ktoś nie będzie mógł się wywinąć i zrobi co trzeba. W innym wypadku następuje zrzucenie odpowiedzialności na innych (ktoś inny pomoże, więc ja nie muszę) i ostatecznie nikt nie rusza tyłka, bo cały tłum myśli, że reszta pomoże. W tym wypadku pewnie było tak samo- facet uznał, że same dajecie radę, więc nie musi pomagać, tym bardziej, że nikt go o pomoc nie prosił. I zapewniam, że nie ma to nic wspólnego z płcią, byciem gentlementem, czy wychowaniem. Taka jest natura ludzka. Następnym razem nie czekaj, aż ktoś się domyśli, że potrzebujesz pomocy, tylko sama się odezwij i zmuś go do działania- zapewniam, że na 99% nie odmówi, tylko ruszy do pomocy.

Odpowiedz
avatar Etincelle
11 23

@mlodaMama23: jak Ty niesamowicie dokładnie wiesz, co pan miał w głowie oraz jak wyglądał stan jego zdrowia. Znasz też, oczywiście, powody, dla których nie pomógł. No jak on śmiał, no, stać sobie, kiedy Ty się męczyłaś... Nic go nie może usprawiedliwić!

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
13 25

@mlodaMama23: typowe: "stałam jak koza i nie pisnęłam słowa, ale teraz obsmaruję go ze wszystkich stron w internecie i wynajdę 1001 powodów dlaczego moja racja jest najmojsza"

Odpowiedz
avatar Aris
8 18

@mijanou: a umie chodzić i rozmawiać z kimś jednocześnie, czy jak rusza językiem to blokują jej się kończyny? Bo normalnie jedno z drugim ma niewiele wspólnego i robiąc coś rękoma można w tym samym czasie się odzywać.

Odpowiedz
avatar mijanou
-5 15

@Aris: A co ważniejsze w tej sytuacji: w pełni skoncentrowac się na niesieniu pomocy, czy użerać się z kims postronnym i uwrażliwiać taką osobę? Bo chyba to nie było ani miejsce, ani czas na uwrażliwianie takich osób logicznie rzecz biorąc.Inna rzecz, że nauczenie kogoś empatii jest trudne i zabiera sporo czasu.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
6 6

@mijanou: miałam nieprzyjemność uczestniczyć w kilku sytuacjach niebezpiecznych. Nie miałam problemu z jednoczesnym przytrzymywaniem głowy kobiety, która wpadła pod tramwaj i rzuceniu krótkiego "proszę pana, w okularach, niech pan zadzwoni po karetkę", "niech mi pani poda apteczkę z plecaka, kieszeń z przodu", "czy możesz stanąć tutaj i zasłonić przed słońcem" czy "może pani dać trochę tej wody?". Ludzie głupieją w nietypowych sytuacjach, nie wiedzą jak się zachować, myślą o pierdołach (spóźnię się do pracy, a i tak ktoś już pomaga), nie chcą przeszkadzać osobom, które rzuciły się do pomocy, nie czują się potrzebne, skoro ktoś coś robi. Wydanie krótkiej komendy nie zabiera wiele czasu, a pomaga zorganizowaniu pomocy. Nie kazdy wie, co robić w takich chwilach.

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 3

@mijanou: przecież nikt nie mówi o mowie uwrażliwiającej, a o poproszeniu o pomoc.

Odpowiedz
avatar elysiia
33 45

Ja tam tego pana rozumiem. Gdybym ja widziała, że dwie osoby już się rzuciły do pomagania, też bym nie podeszła - bo jako osoba trzecia mogłabym już bardziej przeszkadzać, niż pomagać. Raczej wychodzę z założenia, że jeżeli takim wypadkiem ktoś już się zajął, a nie daje sobie rady to poprosi o pomoc. Nie prosi to się nie wpycham.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 17

@elysiia: no tak, ale jesteś kobietą, płcią w tym zakresie uprzywilejowaną - nikt cię za takie podejście nie obsmaruje w internecie.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
13 21

Po pierwsze - jak jedna z was była z jeden druga z drugiej to nawet gdyby chciał pomóc to jak ma to zrobić? Podejść od tyłu i złapać za włosy? A po drugie - jak jesteś w ciąży nie powinnaś dźwigać, a już na pewno nie drugiej osoby, bo za bezpieczeństwo maluszka odpowiadasz tylko Ty

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 12

@mijanou: Za bezpieczeństwo dziecka które jest jeszcze w brzuchu matki odpowiedzialna jest przede wszystkim matka. Tam nie chodziło mi o bezpieczeństwo tylko o to, że niech się nie dziwią, że jak dziecko widzi cukierki to po nie sięga, i mogą ją dać tak, żeby nie było ich widać.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
7 7

@mijanou: Co? Gdzie ja coś takiego powiedziałam?

Odpowiedz
avatar elysiia
6 14

@Fahren: zgadzam się. Sprawą się zajęły, o pomoc nie poprosiły. To co, reszta społeczeństwa ma czytać w myślach? To nie znieczulica, tego uczą w szkołach: jak ktoś pomaga to nie przeszkadzaj.

Odpowiedz
avatar Halasuwa
3 7

@mijanou: ja też nie widzę problemu. Jak jest tak źle, że nie da się postawić kogoś na nogi, bo nie ma w nich czucia, to ten jeden facet i tak by wiele nie zrobił, chyba że wziąłby babkę na barana. Jak była potrzebna karetka to się taką osobę zostawia na miejscu, a nie nią szarpie, i dzwoni pod 999. Naprawdę nie potrzeba do tego aż trzech osób ani nawet osób całkowicie sprawnych.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 13

@mijanou: taaak bo autorka jest telepatką i wie, co on widział, co zauważył, a czego nie. Śmiechu warte. A jak już chcesz to tłumaczyć intelektem, to jedyne co wiemy na pewno, to że obie kobiety były za głupie, żeby się do niego odezwać.

Odpowiedz
avatar Zmora
-4 10

@mijanou: No i dobrze. Nie chciał nic zrobić, to nie chciał i nic nie zrobił. Boże, w czym problem? Zmuszanie kogoś do robienia czegoś, czego nie chce, bo tak wypada (a jak nie zrobisz, to obsmarują cię w internetach) jest co najmniej śmieszne. Ja tam ludzi się boję, przez telefon rozmawiać nie lubię, więc tez bym dupy nie ruszyła pewnie. A już na pewno nie, gdyby mi kazano się telepatycznie domyślać czy takowa pomoc jest potrzebna, czy też całkowicie zbędna. Na szczęście ja mam wymówkę, że jestem mała i drobna, wiec i tak bym nic nie pomogła. Dlatego w analogicznej sytuacji mnie może w internetach nie obsmarują.

Odpowiedz
avatar falcion
-2 4

@mijanou: Chwila chwila, znieczulica to będzie jak ktoś np upadnie i 1) nikt nie podchodzi żeby pomóc tylko każdy zerknie i patrzy dalej w swoją stronę 2) ktoś pomaga prosi o pomoc a ludzie udają że nie słyszą Prawda mógł podejść zapytać "potrzeba pomocy?", pytanie ile razy usłyszał po czymś takim "spier...", "nie przeszkadzaj" itp.

Odpowiedz
avatar Aniela
5 5

A czy nie mogłaby któraś z was poprosić go o pomoc? Może był po ciężkiej pracy, zamyślony, po operacji czegoś i nie sądził, że nie dajecie sobie rady? Do ludzi trzeba mówić, nikt w myślach nie czyta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

A moze mial problemy zdrowotne, najlatwiej oceniac....

Odpowiedz
avatar Robocik
-2 2

Tu jestem.

Odpowiedz
Udostępnij