Mam uprawnienia do kierowania pojazdami od zeszłego tysiąclecia. Najeździłem się już dosyć i nie lubię na drodze szarżować. Zwłaszcza gdy wiozę rodzinę. Czasami jednak zdarza się, że ktoś się za mną uparcie trzyma i bardzo denerwuje się na mnie, że jadę zgodnie z ograniczeniem na znaku. Kiedy ja nie mam ochoty rozwinąć większej szybkości (a z reguły nie mam, pomimo, że pod nogą mam 150 koni w osobówce), to na najbliższym przystanku, zatoczce lub parkingu zatrzymuje się i przepuszczam pośpieszny. A potem jadę za nim (lub za nimi) w bezpiecznej odległości. I absolutnie nie drażnię się z tym co mnie wyprzedził.
Ostatnio coś takiego zrobiłem na drodze Wałbrzych - Kowary tuż przed Kamienną Górą. Było to 13 sierpnia, w niedzielę. Mały samochodzik wyprzedził mnie i pojechał w dal. Za kilka minut spotkałem go leżącego po prawej stronie do góry kołami dymiącego parą z rozbitej chłodnicy. Już ktoś przy nim stał, więc się nie zatrzymywałem bo droga wąska. Potem z Kamiennej góry jechała karetka, a potem Straż Pożarna. Szkoda, że ktoś nie dotarł tego dnia do domu.
Kierowcy
Niestety twoja metoda z przepuszczaniem nie zawsze działa. Najbardziej irytujący są kierowcy podążający ku zachodowi słońca ze stałą prędkością 70 kilometrów na godzinę. Jak jedziesz poza terenem zabudowanym normalną prędkością 90 km/h to głowisz się jak takiego zamulacza wyprzedzić. Gdy już znajdziesz miejsce by go bezpiecznie wyprzedzić, to zaczyna się teren zabudowany, więc zwalniasz do 50 km/h jak przepisy stanowią. Niestety on ma w głowie zakodowane te swoje 70 km/h więc wyprzedza ciebie w środku wioski, np. pod szkołą. Jak teren zabudowany się skończy, to zabawa zaczyna się od nowa.
Odpowiedz@Hedwiga: jeszcze bardziej irytujący są "czołgacze", którzy w terenie zabudowanym jadą 30/40 km na godzinę i to jednopasmówką, więc w ogóle nie ma jak ich wyprzedzić. Dziś miałam okazję wlec się za czołgaczem i już momentami nie byłam pewna, czy on stoi, czy jedzie. Nie jestem zwolenniczką szarżowania za kierownicą ale też nie rozumiem po co poruszać się 70 poza terenem zabudowanym przy optymalnych warunkach pogodowych. Wolniej to nie zawsze znaczy bezpieczniej.
Odpowiedz@Hedwiga: Ja ostatnio spotkałem na drodze chyba przestraszoną faktem, że prowadzi auto. Gdy widziała inne auto jadące z naprzeciwka (swoim pasem) albo łuk drogi jechała 70kmh. Gdy droga była pusta i prosta przyspieszała do 95kmh, aż na horyzoncie nie pojawiło się auto albo zakręt.
OdpowiedzBo niewiele osob zdaje sobie sprawe z tego, ze zgodnie z Kodeksem Drogowym, jechanie zbyt wolno jest takim samym przewinieniem jak jechanie za szybko. I to, i to, stwarza zagrozenie na drodze.
Odpowiedz@Bevmel: Hm,mógłbyś podać podstawę prawną?
Odpowiedz@Bevmel: podobnie jak niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że "ograniczenie prędkości" to maksymalna prędkość, jaką można się w danym miejscu poruszać, a nie prędkość obowiązkowa...
Odpowiedz@popielica: Ustawa prawo o ruchu drogowym, Rozdział 5, Odział 3, Art. 19 , punkt 2, podpunkt 1
OdpowiedzWielu kierowców przecenia swoje umiejętności i umiejętności innych kierowców.
Odpowiedz@rodzynek2: To się nawet mądrze nazywa. Złudzenie ponadprzeciętności.
OdpowiedzWow, niesamowite, masz aż 150 koni? Aleś mi zaimponował, aż mi kapcie spadły.
Odpowiedz@greggor: Nie chodzi by ci zaimponować, choć te 150KM to o całe 150 więcej niż ty masz. Chodzi o zwykłą informację że nie ogranicza się w związku z możliwościami tylko z rozsądku. Teraz pewnie opiszesz jaki to potwór stoi w twoim garażu który ma ponad 300 kucy i jest na niskim profilu a zawieszenie ma obniżone do 3 cm :)
OdpowiedzMiałam podobną sytuację, jechałam w trudnych warunkach, ciemno, mżyło i był silny wiatr. Wyprzedziły mnie dwa auta, zasuwały naprawdę szybko jak na warunki. Po jakichś 2 km spotkałam je ponownie w towarzystwie kolejnych dwóch samochodów, nie wiem co się dokładnie stało, ktoś chyba z podporządkowanej się wepchał i ostatecznie 4 autka ucierpiały.
Odpowiedzmiedzy wlbrzychem a kamienna jest wioska ktorej nazwa swietnie tlumaczy rzezenie tych biednych mechanicznych...no i czemu tak gna pyta sie gliniarz; a Borówno panie wladzo odpowiada kierowiec ;)
Odpowiedz@seemija: żeby tam jeszcze faktycznie równo było ;)
OdpowiedzMiałem kiedyś podobnie na A4; jadąc w kierunku Rzeszowa, na wysokości Wieliczki wyprzedził mnie gość na ścigaczu. Jechałem ze 130km/h a on mi w zasadzie mignął. Jakiś czas później (robiłem jeszcze przerwę w MOPie) między Tarnowem a Krakowem zwężenie, wszystkie służby itp. Mijając widziałem rozbity motocykl i parawan do którego zmierzali smutni panowie z czarnym workiem...
OdpowiedzMam podobne podejście, choć jeżdżę regularnie odrobinę szybciej niż na znakach, ale i tak wielu puszczam i juz mi się zdarzyło znaleźć kogoś potem w rowie (sam też kilka razy lądowałem w rowach :D ) zdarza się. Fajnie, że masz takiej podejście, że puścisz niech jedzie.
Odpowiedz