Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam sobie na zlocie motocyklowym. Wiadomo, muzyka, piwko, pełno ludzi, sielanka. Obok…

Byłam sobie na zlocie motocyklowym.
Wiadomo, muzyka, piwko, pełno ludzi, sielanka. Obok naszego namiotu była grupka osób, kilku mężczyzn, w tym (jak się później okazało) ojciec z synem.

Na "głównym placu" dookoła jeździli ludzie, coby pochwalić się swoimi maszynami i ich dźwiękiem. Chłopak (17l) wsiadł na motocykl, pojechał, niefortunnie się wywrócił (był trzeźwy), motocykl spadł na niego. Oczywiście zaraz rzucono się do pomocy, w tym ja; na oko widać od razu, że złamana ręka i obojczyk. "Motór" podniesiony, chłopak o własnych siłach wrócił pod namiot, łzy lecą, mówię, że mogę zadzwonić po pogotowie albo po kumpla z tegoż miasta, który pojechałby z nim do szpitala (towarzystwo właśnie wypiło po kielonku, więc prowadzić nie mogli).

Ojciec: - Dziękuję, ale to TYLKO MÓJ GŁUPI SYN, nie dzwoń nigdzie, przecież widzisz że siedzi, to nic mu nie jest.

Dobra, nie wtrącam się. Pogotowie i tak wezwałam.
Złamany obojczyk, ręka i dwa żebra. Ot, taki miły tatusiek.

rodzice zlot motocyklowy

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Litterka
9 9

No i teraz pytanie: czy 17-latek powinien mieć prawo jazdy na ten motocykl. Nie piszesz, jaka to maszyna, więc mam podejrzenie, że Supertatuś ;) po prostu bał się odpowiedzialności prawnej.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
2 2

@Litterka: Mi to wyglądało na 125, więc mógł zrobić prawko już w wieku 16 lat. Ale pewności nie mam, mogło być tak jak piszesz ;)

Odpowiedz
avatar mabmalkin
3 5

@healthandsafety: Jeśli nie ja, to i tak zrobiłby to ktoś inny.

Odpowiedz
avatar healthandsafety
0 4

@mabmalkin: Chodzi o to, ze skoro poszkodowany jest swiadomy i nie chce karetki to nie ma sensu dzwonic, bo tylko w wielu przypadkach marnuje sie czas karetki. Tu akurat poszkodowany dal sie namowic na pomoc. Ale jakby byl pod wiekszym wplywem ojca, to karetka by przyjechala na marne.

Odpowiedz
avatar kiwii27
1 3

@healthandsafety: z twojej wypowiedzi można wywnioskować, że nie powinniśmy wzywać karetki do osoby nieprzytomniej, wszak może odmówić leczenia. A złamane żebra mogły narobić paru szkód...

Odpowiedz
avatar Hedwiga
1 3

@healthandsafety: Zawsze ciężko podjąć decyzję w takiej sprawie. Moja (już wówczas pełnoletnia) szwagierka kiedyś wywróciła się na rolkach i złamała rękę. Serio nic jej więcej nie było. Ani nie uderzyła się w głowę, an nic. Upadła, niefortunnie podtrzymała się ręką i coś strzeliło w nadgarstku. Przechodzień nie pytając o nic wezwał karetkę. Jak mu powiedziała, że nie stało jej się nic bardzo poważnego, więc woli wrócić sobie do domu, to chciał ją zatrzymać praktycznie siłą. Musiała mu zagrozić, że zaraz to ona wezwie, ale policję. I oddaliła się do domu. Nie wiemy jakie były dalsze losy karetki, ale zapewne zmarnowała czas jadąc do zdarzenia, gdzie nie była potrzebna. Szwagierka pojechała wieczorem na SOR z teściem (znaczy moim, jej ojcem), założyli jej gips i wszystko było dobrze.

Odpowiedz
avatar healthandsafety
0 0

@kiwii27: Twoj argument jest bezsensowny. Hedwiga: wlasnie o to mi chodzilo. Karetka moze byc potrzebna w innym miejscu, a tak przejechala pewnie pol miasta by sie dowiedziec, ze nie ma kogo ratowac.

Odpowiedz
avatar zlosliwek
1 3

Jak mialam wypadek to tez myslalam, ze nic mi nie jest, karetka niepotrzebna, chcialam wsiasc na rower i dalej jechac do pracy. Na szczescie swiadkowie mnie nie posluchali. Po parunastu minutach szok przeszedl i chcialo mi sie wymiotowac z bolu. Blogoslawiona karetka miala ketonal dozylny. W szpitalu wyszlo, ze se odlupalam kawalek glowy kosci ramiennej :) Chwala tym co karetke wezwali.

Odpowiedz
Udostępnij