Restauracja, w której pracuję, jest w tym tygodniu zamknięta. Ponieważ sierpień to dla nas dość martwy sezon, z szefem umówiliśmy się już dawno na urlop w jednym terminie i zamknięcie na tydzień. Stałych gości informowaliśmy od kilku tygodni osobiście, info widnieje też na stronie internetowej, jest nagrana informacja na automatycznej sekretarce i kartka wywieszona na drzwiach lokalu. Na stronie lokalu jest też podany numer komórkowy do szefa.
Dzisiaj rozmawiałam z nim przez telefon, żeby obgadać coś tam na przyszły tydzień. Przy okazji opowiedział, jakie telefony otrzymał od poniedziałku.
1.
- Dzień dobry, może pan otworzyć?
- Słucham?
- Stoję pod drzwiami do lokalu
- W tym tygodniu mamy zamknięte, nie widział pan informacji na drzwiach?
- Widziałem, ale ja jestem stałym gościem, to chyba mogę coś zjeść, nie?
No nie.
2.
- Halo, chcę zarezerwować stolik na 6 osób na jutro na 12.00.
- Niestety, w tym tygodniu mamy zamknięte.
- No, ale jak przyjedziemy tak dużą grupą, to chyba otworzycie?
3.
- Halo, chcę zamówić jedzenie na wynos, ale pod numerem lokalu nikt nie odbiera.
- Lokal jest niestety w tym tygodniu zamknięty.
- ...
- Halo?
- Ale pan przyjmie ode mnie zamówienie, tak?
Jedź tu, człowieku, na wakacje.
gastronomia
Może trzeba się umówić z inną restauracją, i nagrać na automatyczną sekretarkę coś w stylu: "W dniach od-do nasz lokal jest zamknięty, naszych gości zapraszamy do karczmy Rzym w Pcimiu Dolnym" (i w zamian za to karczma Rzym kieruje swoich gości do Was kiedy ma urlop)
OdpowiedzA może, jako klient wystarczy ruszyć trochę ten mózg. To nic nie boli, biorę pod uwagę, że za pierwszym razem może wydawać się to straszne.
OdpowiedzCoraz więcej ludzi myśli, że są "pępkami świata" i w ogóle bez nich się świat zawali.
Odpowiedz@CatGirl: No ba. Bez nich restauracja/kawiarnia zbankrutuje. A 6-cio osobowa grupa, to interes miesiąca, jak nie roku. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2017 o 8:19
@rodzynek2: Tak, firma ubezpieczeniowa, w której pracowałam też zbankrutuje, jeśli ktoś wycofa ubezpieczenie :D
Odpowiedz@CatGirl: Tak, to genialny argument :) Jednemu z drugim się zdaje, że jak ON zrezygnuje z polisy to zakład ubezpieczeń się zawali :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2017 o 11:55
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu nie miałem pojęcia, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem.
Odpowiedzad 3- mieli prywatny numer do szefa/pracownikow? troche slabo...
Odpowiedz@bazienka: "Na stronie lokalu jest też podany numer komórkowy do szefa"
Odpowiedz@digi51: ok, umknelo mi w kazdym razie troche samobojczy strzal
Odpowiedz"Jeżeli będę udawał, że nie usłyszałem o zamkniętości sklepu to może się okaże że to był tylko żart i tak naprawdę jest otwarte"
Odpowiedzbrakowało mi riposty: JUŻ TU NIE PRACUJESZ :D
Odpowiedz"- Dzień dobry, może pan otworzyć?" - Tak, parasol w twojej dupie.
OdpowiedzLudzie to idioci. Pewnego dnia w naszej restauracyji, coś strzeliło i nie było prądu. Do czasu naprawy zamkneliśmy biznes, porozklejaliśmy kartki A4 na drzwiach z napisem ZAMKNIĘTE Z POWODU AWARII i zajeliśmy się sprzątaniem. Matko co się działo w tym czasie... Jedna kobieta szarpała za klamkę jak szalona a gdy po, nie wiem 10 minutach, zobaczyła wreszcie kartkę, z całej siły walneła łapą w drzwi. Inni walili w drzwi,zmuszając kierownika do wyjścia. Oczywiście pretensje od zawiedzionych klientów.... Nie rozumiem tego. Zachowanie jak przy klęsce głodu.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: ja dziś byłem tylko 15 minut po godzinie zamknięcia, z zamkniętymi roletami i przekręconym kluczem w drzwiach. Najpierw 5 minut po zamknięciu za klamkę ciągnął i zaglądał do sklepu z pogaszonymi światłami stały "japacz" (gatunek klienta który nigdy nic nie kupił ale zawsze ogląda). Drugi raz podszedł 10 minut później i znów zrobił to samo, dodatkowo z krzykiem "Kurtyzana, już zamknięte!" Nie wiem jak to wydedukował :)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: jak pracowałam w KFC w weekendy to pijani drzwi kopali chociaż światła pogaszone a ludzie z mopami na sali.
OdpowiedzStrasznie fajne są te Twoje "gastronomiczne" historie ;) Przy tak częstym kontakcie z ludźmi, jak w Twojej pracy, nagromadzenie piekielności musi znacznie przekraczać średnią - krajową i światową :)
OdpowiedzTrzeba być elastycznym dla klientów ;) "No dobra, jest zamknięte, ale mnie obsłużycie?" Pewnie jakbyście ogłosili zamknięcie w telewizji i gazetach to i tak by się ludzie kręcili i prosili o otworzenie. A może się uda?
OdpowiedzZastanawia mnie co musiała przechodzić pizzeria na moim osiedlu, którą zamknięto na cały okres wakacji. Sądząc po wybitej szybie chyba też miała wielu niezadowolonych klientów :/ Trochę to przykre, ale coraz częściej się przekonuję, że ludzka głupota nie zna granic.
Odpowiedz