Będzie o taksówkarzach.
Wszyscy wiemy, że w zdecydowanej większości taksówkarze są piekielni dla klientów (a to nie pojadą za tyle, bo im się nie opłaca, a to zrobią objazdówkę po mieście itp).
Dzisiaj jednak się dowiedziałem, że taksówkarze potrafią być piekielni dla swoich "kolegów po fachu".
Stoję sobie dzisiaj w warsztacie i czekam na przełożenie opon u mechanika. Przede mną stoi pan taksówkarz i mówi, że złapał gwóźdź koło dworca PSP i wbił mu się on w oponę. Niby nic niezwykłego. Tylko później się okazało, że te gwoździe podkładają stacjonujący przy dworcu taksówkarze. Jak twierdzą, to jest ich teren i nie chcą, aby im się ktoś pchał nawet jak tylko jest przejazdem i wysadza osobę, która idzie na pociąg.
Gdzie tu sens i logika? Nie wiem.
warsztat mechanik taksówkarze
Sens - że to jest ich ciepła miejscówa, logika - brak
OdpowiedzZdaje się, że taksówkarze którzy wystają w różnych miejscach, żeby naciągać ludzi na straszliwe pieniądze, lubią też umawiać taksówkarzom z korporacji fałszywe kursy. Wesoło tam mają. :D
OdpowiedzBiernik umarł? "Złapał gwóźdź", jeśli już.
Odpowiedz@Bubu2016: Szczegóły... Wszyscy wiedzą o co chodzi? Wiedzą :) A ja z wykształcenia polonistą nie jestem.
Odpowiedz@themistborn: Z wykształcenia możesz być tylko absolwentem przedszkola - bo na nieco wyższym poziomie podziękowałbyś za naukę i zapamiętał na przyszłość, zamiast się tak żałośnie "tłumaczyć".
OdpowiedzMentalność złotówy po prostu.
OdpowiedzGdzie podkładają oni te gwoździe? Nie umiem sobie wyobrazić miejsca, na które najedzie taksówkarz wysadzający pasażerów, ale nie najedzie żaden z podkładających ani nikt postronny.
Odpowiedz@turin: A no tego to już nie wiem niestety... Dopóki dzisiaj tego nie usłyszałem to sam bym nie uwierzył w tą historię.
Odpowiedz@turin: jeśli gwóźdź będzie leżał na ziemi, to mała szansa jest by wbił się w oponę. Ale jeśli podstawisz go pod koło, to od razu się wbije, gdy pojazd ruszy. Najprawdopodobniej było tak, że Bohater Historii zajęty wyciąganiem bagażu pasażera nie zauważył jak do auta podszedł złotówa, podstawił wyciągniętego z kieszeni gwoździa i odszedł. Całość musiała trwać parę sekund.
OdpowiedzJest uber, pojawi się pewnie niedługo kilka alternatyw i złotówy raz na zawsze odejdą w zapomnienie. I bardzo dobrze.
Odpowiedz@Jaladreips: niestety w moim mieście jeszcze Uber nie działa :/
Odpowiedzjesli jest monitoring, to powolac sie na niego i zglosic gnoja za znisczenie mienia plus narazenie na utrate zdrowia lub zycia?
Odpowiedz@bazienka: a w prawdziwym życiu też jesteś taka mądra czy tylko w internecie?
Odpowiedz@jeery22: aha, bo wyciaganie konsekwencji to cos strasznego, nie? podobnie jak godnosc osobista?
Odpowiedz@bazienka: Nie o to mi chodziło. Czy w realnym życiu też tak latasz po różnych instytucjach i zgłaszasz róże nieprawidłowości czy też raczej tylko w internecie jesteś taką niepokonaną bojowniczką? A może tylko w necie jesteś taka cwana a w prawdziwym życiu jesteś szarą cichą myszką? to mnie ciekawi.
Odpowiedz"w zdecydowanej większości taksówkarze są piekielni dla klientów" Chyba jednak przesadzasz z tą większością.
Odpowiedz@Jorn: No nie? Zdarzyło mi się parę razy w życiu trafić na piekielnego taksówkarza, ale to tylko dlatego, że wsiadłam do pierwszej lepszej taryfy, która okazała się pseudotaryfą ;). Z "prawdziwymi" taksówkami zamówionymi przez telefon jakoś nie było nigdy problemów
Odpowiedzpewnej bardzo mroźnej zimy wracając do domu prawie skorzystałem z usług groszów - do domu z przystanku dokładnie 637 metry, ale pan groszówa stwierdził że to niedaleko, niecałe 3km, za 10 minut będziemy na miejscu, to mi się jednak odechciało rozdziewiczania w tym temacie :)
OdpowiedzKoło naszego domu jest kilka popularnych, dość drogich restauracji, zawsze wieczorami w weekendy stoi tam rządek taxi jednej korporacji na takim normalnym, ogólnodostepnym parkingu - odkąd pamiętam zastanawiałam się, jak to możliwe, że jedna korporacja ma takie intratne miejsce na wyłączność, a tu proszę, okazuje się, że są metody :(
OdpowiedzAbsolutnie nie zgadzam się, że "zdecydowana większość" taksiarzy to źli ludzie. To tak jak w wielu gr społecznych (kibice piłki np) jednostki, które psują obraz całości. I nie nie jestem taksówkarzem, nie znam osobiście taksówkarzy. Po prostu w Krakowie nie raz z taksówki korzystałem i NIGDY nie spotkała mnie piekielność (no może poza stanem Renault Megane, którym raz jechałem, które to bardziej się na szrot nadawało niż do wożenia ludzi).
Odpowiedz