Czytając historię #79630, przypomniałam sobie wizytę na pokazie wojskowym. W sumie było to takie pomieszanie z poplątaniem, na środku placyk, gdzie prezentowano różne historyczne bronie i formacje wojskowe, a dookoła trochę stoisk z wystawami lub kramów z demobilem.
Było tam też stoisko, gdzie na kawałku ogrodzonego placu można było strzelić parę razy z łuku. Zrobiłam swoje, Chłop pstryknął parę fotek dla potomności i też poszedł postrzelać. Stoję z boku obok stojaka z łukami, poza zasięgiem strzał i pstrykam.
Nagle na chama przepchnął się obok mnie jakiś burak, porwał odłożony do stojaka łuk, przelazł mi przed aparatem, wyjął instruktorowi strzałę z kołczanu i zaczął się wydurniać. Machnął strzałą parę razy, włażąc mi w kadr i omal nie wydłubując oka, po czym próbował strzelać przed siebie. Na szczęście udało się debila powstrzymać, ale co się strachu i nerwów najadłam, to moje.
A chama widziałam potem jeszcze dwa razy - najpierw wyrzucił tackę po jedzeniu obok kosza (trafić do środka to trudne zadanie ;)), a potem oddającego mocz obok toi toi'a...
P.S. Instruktor nie był sam, inni członkowie drużyny natychmiast zerwali się, żeby chama uspokajać, ale troszkę im zeszło.
Festyny i debile
Takiego to powinni potem przywiązać do słupa i ustawić mu jabłko na głowie, żeby ludzie je zestrzeliwali. Może wtedy coś by trafiło do tego pustego łba.
Odpowiedz@Gettor: zapewne strzała :D
OdpowiedzSzkoda strzały, cenniejsza od tego idioty jest
OdpowiedzNo debil...
OdpowiedzPokaz wojskowy, więc jak wnioskuję żołnierze dookoła i nikt nie potrafił usadzić buraka?
OdpowiedzZałożę się, że pijany
Odpowiedz