Czytałem sobie wyznanie o zachowaniu dzieci w restauracji i braku reakcji rodziców i przypomniała mi się historia sprzed paru lat (nawet byłem pewny, że ją kiedyś tutaj dodawałem, ale musiałem się mylić :)).
W czasie studiów dorabiałem sobie w znanym markecie z elektroniką jako promotor na dziale foto-video (byłem zatrudniony przez firmę X, aby zachwalać ludziom jej produkty). Jednak pracowałem akurat w ciężkim okresie, kiedy brakowało ludzi, a jako, że mnie już tam znali, bo pracowałem od jakiegoś czasu, umówiliśmy się tak, że przez większość czasu byłem sam na dziale, bez żadnego pracownika marketu, a w razie potrzeby będę dzwonił i wzywał kogoś z foto-labu.
I takiego właśnie dnia, kiedy sam przechadzałem się wzdłuż rzędu aparatów, przyszedł facet, ok 30tki, z dzieciakiem, który mógł mieć ok 3-4 lata (w każdym razie musiał stanąć na palcach, żeby dosięgnąć najniższego rzędu aparatów na półce).
I w czasie kiedy ojciec oglądał sobie jakiś aparat, mały ściągał z półki wszystkie po kolei, a potem "rzucał" je, tak że dyndały sobie na kabelku zabezpieczającym i obijały się o półkę. Popatrzyłem parę sekund w ich kierunku, żeby dać ojcu czas na reakcję, ale zobaczyłem, że spojrzał tylko na małego, ale nie zareagował. Podszedłem więc do półki i zacząłem ustawiać to co mały demolował. Kiedy skończyłem, odwróciłem się plecami do nich, żeby odejść, kiedy kątem oka zobaczyłem ruch i usłyszałem odgłos uderzenia - odwróciłem się i zobaczyłem jakieś 2 aparaty na jednej z wyższych półek obok ojca wytrącone ze swoich miejsc - mały nie miał szans tam dosięgnąć.
Przyznam, że się zwyczajnie, po ludzku wkur...em na takie burackie zachowanie tatuśka i zrobiłem pierwsze co mi przyszło do głowy - popatrzyłem na niego, a potem energicznym krokiem podszedłem do telefonu i podniosłem słuchawkę z zamiarem telefonu na ochronę.
Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem tylko małego, znikającego za regałem, ciągniętego przez tatuśka za rękę.
I w czasie kiedy się zastanawiałem, co miałbym zrobić, gdyby uszkodzili jakiś sprzęt (przejrzałem i na szczęście nie było widać żadnych śladów na aparatach), zobaczyłem ich dwóch w towarzystwie jeszcze żony i córki, wchodzących do mojej alejki. Uśmiechnąłem się promiennie do pana buraka i znów udałem się powoli w kierunku telefonu i zanim jeszcze do niego doszedłem usłyszałem za sobą "Ku&*a, innym razem se pooglądasz aparaty" i zobaczyłem, jak burak ciągnie całą rodzinkę za sobą w stronę wyjścia.
Nie ma to jak pokazywać dziecku dobry przykład.
Media_Markt
A Media Marktem jest taki problem, że przez ich motto każdy burak powie sobie "pszeciesz ja ńje jestem idiotom, to mogem wejźdź" i będzie czuł się jak u siebie. Raz miałem okazję zobaczyć pracownika tłumaczącego coś jakiemuś wąsatemu typowi z naturalną, ciekłą warstwą izolacyjną na jamie brzusznej, a co ten wydarł się "Panie, to nie dla idiotów, to wypieprzaj pan, bo na skargę pójdę, że pan mnie jak idiotę traktuje! Hehe. Grażka, wychodzimy!" Ból i rozpacz.
OdpowiedzI niech mi ktoś potem powie, że produkt z półki sklepowej jest pełnowartościowy :D
Odpowiedz@Habiel: Jeszcze żeby za to obniżyli cenę produktu, ale nie, opakują żeby wyglądało na nowe a ty kliencie płać.
Odpowiedz@Habiel: @mlodaMama23: Już zaczynam rozumieć, kiedy sprzedawca z media markt zasugerował mi, żebym nie kupował wystawowego aparatu.
Odpowiedz@rodzynek2: Dobra rada- nigdy nie kupuj aparatu z wystawy, bo często mają już one jakieś zdjęcia nacykane (a każde zdjęcie zmniejsza żywotność praktycznie :D ), nadto jeśli gdzieś dobrze uderzą to nawet mogą doznać uszkodzeń od wstrząsów. Szczególnie lustra są na to wrażliwe i np. mechanizm AF może być już zepsuty.
OdpowiedzMam tylko nadzieję że nie poszły do sprzedaży za normalną cenę te aparaty potem. Usterki typu zacinające się lusterko, obluzowana matówka, przesunięta matryca czy mikropęknięcia dookoła bagnetu potrafią być paskudne, a na pierwszy rzut oka ich nie widać.
Odpowiedz@bloodcarver: nie łudź się.
Odpowiedz@gggonia: Ależ oczywiście, że poszły jako pełnowartościowe (jak wszystko z wystawy w tym sklepie) - tyle dobrego, że gnojek dobrał się do najtańszych sprzętów, na lustrzanki się nie zapędzał :)
OdpowiedzCzyli chcesz powiedzieć, że 1.Byłeś finansowo odpowiedzialny za sprzęt na wystawie 2.Ten sprzęt, którym bawili się(i mogli uszkodzić) przypadkowi ludzie, był potem sprzedawany jako pełnowartościowy? Za tą samą cenę, co nieotwarty, w pudełku? Bo jeśli tak, to ładnie...
Odpowiedz@tysenna: no ale kupując sprzęt- widzisz czy jest otwarty, czy nie. w niektórych sieciach są osobne wyprzedaże dla sprzętu powystawowego. oraz: w niektórych sieciach są rabaty na sprzęt z wystawy.
Odpowiedz@tysenna: Dlatego lepiej nie kupować tzw. egzemplarzy z wystawy.
Odpowiedz@tysenna: A gdzie on napisał, że był finansowo odpowiedzialny za sprzęt na wystawie? A co do sprzedaży tych produktów jako pełnowartościowych to chyba Autor nie ma specjalnego wpływu na politykę sklepu?
Odpowiedz@KatzenKratzen: widzisz, że tam jest znak zapytania?
Odpowiedzjakto co? kazac im zaplacic. a jakby sie opierali-wezwac policje z okazji zniszczenia mienia
Odpowiedz