Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio było sporo o tym, że dzieciom się na wszystko pozwala. Napiszę…

Ostatnio było sporo o tym, że dzieciom się na wszystko pozwala. Napiszę jak to wygląda z drugiej strony. Mam 3 latka, którego staram się nauczyć, że nie zawsze dostaje się to co się chce, a rykiem niczego się nie osiągnie. Generuje to mnóstwo piekielnych sytuacji. Opiszę te, które najbardziej zapadły mi w pamięć.

1. Znana drogeria, w okolicach kasy słodycze. Młody jojczy o kinder jajo. Nie drze się, nie ryczy. Po prostu na różne sposoby prosi mnie o zakup, tyle że bez przerwy. Co jakiś czas powtarzam, że nie kupimy bo w domu są słodycze. Na to włącza się obrończyni pokrzywdzonych:

P1: No kupi mu pani! Tak ładnie prosi! TO TYLKO DZIECKO!

Ignoruję, ale młody podłapał i jojczy jeszcze bardziej. Już wyszliśmy, a nagle wybiega P1 i wręcza mu jajo:

P1: Masz słoneczko, twoja mama taka niedobra.
Noż...

2. Market, pozwalam młodemu wybrać sobie jeden (!) samochodzik. On nie może się zdecydować. Stoimy w alejce nie blokując nikomu przejścia. Młody wpada na pomysł, żeby kupić mu dwa. Tłumaczę, że musi wybrać jeden. W pewnym momencie słyszę:

P2: No kupi mu pni dwa, przecież to tylko 10 zł.
Taa... Gdybym wydawała 10 zł za każdym razem kiedy dziecku coś się podoba, to szybko poszłabym z torbami.

3. Ten sam market, kolejka do kasy. Przed nami dwie osoby. Tym razem młody drze się, bo chce wafelka. Tłumaczę, że zaraz będzie obiad, a poza tym dopóki krzyczy na pewno nic nie dostanie. Chór głosów namawia mnie, żebym jednak kupiła, bo "TO TYLKO DZIECKO".
Tak, wiem, że bachor drący się wniebogłosy wiele osób denerwuje. Naprawdę to rozumiem. Ale przykro mi, ja też muszę zrobić zakupy i nie zamierzam wpajać dziecku, że jak się rozkrzyczy to dostanie co tylko zechce.

4. Znowu kolejka do kasy. Chyba najdziwniejsza sytuacja, bo tym razem młody niczego się nie domagał. Co jakiś czas pokazywał na coś i chciał wiedzieć "co to". Nagle jakaś kobieta zaczyna do niego gadać:

P4: O, jaki ty ładny jesteś! A jak masz na imię?! A ile masz latek?!

Nie lubię tego, ale też nie uważam za powód do urządzania afery. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść.

P4: Powiedz mamie, żeby ci kupiła czekoladkę, albo batonika, albo lizaka. No popatrz, mama nie kupiła żadnych słodyczy. No jak, tak można!

Poradziłam kobiecie, żeby zajęła się własnym koszykiem, ale szczerze mówiąc byłam w lekkim szoku.

by LittleM
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
44 46

"To tylko dziecko", które będzie kiedyś musiało funkcjonować jako dorosły...Wiele osób wydaje się tego nie rozumieć.

Odpowiedz
avatar Michail
21 25

Mam 9cio miesięczne pociechy i nie wyobrażam sobie takich akcji ze strony obcych osób, ale w sumie przydatne bo mogę się mentalnie przygotować.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
20 22

@Little M, zgadzam się z Tobą i życzę wytrwałości i konsekwencji w wychowywaniu brzdąca. Uwagi spod szyldu: "to tylko dziecko" są przejawem najcięższej głupoty. Kiedy niby, młody człowiek ma się uczyć norm i zasad? Im wcześniej tym lepiej! Bo w rezultacie, wyrasta na infantylną, roszczeniową jednostkę, która w obliczu najmniejszych trudności siada na czterech literach i zawodząc na czym świat stoi, domaga się aby wszechświat czknął, przeprosił i wyręczył. P.S. 3-latka lub trzylatka, bo przez chwilę miałem zwiechę i zastanawiałem się, jakim cudem dziecko tak sprawnie pisze. ;o)

Odpowiedz
avatar Sintra
14 16

Oj, wiem doskonale o czym piszesz. Mój ma dodatkowo ma swoje problemy, wpojenie mu ogólnie pojętych zasad życia w społeczeństwie to orka na ugorze, a jedna głupia, nieodpowiednia reakcja daje efekty z którymi ja walczę tygodniami. Szczytem było kiedy jakiejś pani dobierał się w sklepie do torby (bo babcia pozwoliła mu wyciągać wszystkie skarby ze swojej), zwróciłam uwagę, prosto, ostro i stanowczo bo z nim tak trzeba, a pani od raz: "ale to tylko dziecko, ale on niczego złego nie robi, no, niech tak mamusia się nie unosi...". Dziecko ma 2w1- podkopywanie mojego autorytetu i popieranie grzebania w cudzych torbach jako takich. Zapytałam tylko pani czy za 10 lat jak młody sięgnie po jej torbę- też powie że to w porządku i nic się nie dzieje. Czego Jaś się nie nauczy...

Odpowiedz
avatar Bastet
16 16

Tak chyba zawsze było :) Moja młoda to już pannica, ale gdy miała 2 lata to takie akcje miałam też często. A do dziś pamiętam pobyt w sanatorium. Ja w wysokiej ciąży, młoda niecałe 2 lata. Spacerki po zdrojowym parku, w parku multum starszych kobiet, które nie mają nic do roboty. Co to były za akcje; młoda chce drugiego loda przed obiadem, ja nie chcę jej kupić, ta ryczy, jedna kobita do mnie: "no kupiłaby pani dziecku" - młoda ryczy głośniej. Druga kobita do młodej "nie histeryzuj, niegrzeczna jesteś" - młoda rzuca się w histerii. Komentujących przybywa, ja miotającą się po chodniku młodą siłą do wózka i odwrót - nie było z kim dyskutować, za dużo. I wieczne uwagi, za ciepło ubrałam, za cienko ubrałam, mała nie powinna dotykać patyka, osa koło niej lata - no co za matka! Młoda skołowana nieźle była. Większość następnych urlopów spędzałam w domkach w środku lasu, bez nikogo w obrębie kilometra ;)

Odpowiedz
avatar babubabu89
0 6

Planuję z moją żoną dzieciaka. Jeśli plan wypali i spotkam taką osobę na swojej drodze to pójdę siedzieć...

Odpowiedz
avatar ejcia
7 7

Kobieto, gdzie jesteś i z jakiej choinki się urwałaś? Bo takich matek ze świecą szukać. Widuje się raczej albo te pozwalające na wszystko, bo "to tylko dziecko" i próbujące wydrapać oczy o każde krzywe spojrzenie, albo takie, dla których dziecko jest kulą u nogi, bo przecież telefon ciekawszy. Żeby było jasne - dzieci nieznoszę osobiście, (choć rozumiem, że są wpisane w krajobraz świata i inaczej się nie da), ale Ty miałabyś u mnie najwyższy stopień tolerancji

Odpowiedz
avatar wormsik
0 2

A tak z ciekawości,macie jakieś sprawdzone odzywki na takie sytuacje?:)takie żeby zamknąć te stare miotły?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@wormsik: no wiesz 1. prosze sie nie wtracac 2. to nie pani sprawa 3. to MOJE dziecko i Ja bede je wychowywac, nie pani az po odpiertol sie ( w opornych przypadkach i niekocznie w zasiegu sluchu dziecka)

Odpowiedz
avatar Azheal
1 1

Rozumiem chociaż takie sytuacje zdarzyłu mi się może z 2 razy. Młody szykbko się nauczył że ze staruszkiem w pewnym momencie nie ma dyskusji i to bez wojny:]

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

slabo z tym twoim wychowaniem, skoro opisalas iles sytuacji, w ktorych mlody jeczy badz krzyczy troche wolno sie dzieciak uczy aczkolwiek nie rozjjmiem wtracania sie w cudze zycie i za kazdym razem egzekwowalabym to stanowczym " prosze sie nie wtracac w to, jak wychowuje MOJE dziecko"

Odpowiedz
avatar bukimi
0 0

Jakie różne miasta są w jednym kraju. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by ktoś zareagował na buczące o coś dziecko; moje też już ładne parę lat niezaczepiane.

Odpowiedz
Udostępnij