Dzisiaj w kościele. W ławce za mną matka z dzieckiem około pięciu lat i starsza pani, nie wiem, czy razem z nimi, czy też nie.
Chłopczyk... Rozrabia. Jak pijany zając w kapuście. Piszczy, głośno gada, kopie w ławkę (przed sobą, czyli moją), chwyta za oparcie i szarpie z całej siły, wiesza się na nim tułowiem, tak że człowiek nie spojrzy siadając i dzieciaka przyciśnie. Mamuśka praktycznie bez reakcji, coś tam niby próbowała latorośli tłumaczyć, ale bardzo sporadycznie i bez efektu. Ludzie zaczęli się oglądać, cała moja ławka, ja najbardziej z racji tego, że dzieciak siedział dokładnie za mną i mi najbardziej się obrywało.
W pewnym momencie czuję silne szturchnięcie w ramię. Odwracam się - starsza pani wychylona w moją stronę syczy urażonym głosem:
- Czy pani nie ma dzieci?!
W pierwszym odruchu miałam odpalić coś o wychowaniu, ale nie wiadomo, czy to nie ukochany wnusio owej pani, więc i tak prawdopodobnie nie dotrze, dlaczego się czepiam cudownego aniołka, tym bardziej, że nie chciałam wszczynać długiej dyskusji. Odpaliłam więc:
- A pani nie wie, że w kościele się nie gada, ani nie szturcha obcych ludzi?
Spojrzenie hiszpańskiego inkwizytora, który zastanawia się, czy już spalić na stosie, czy jeszcze nie, ale uciszyła buzię.
Oczywiście. Przecież to jest dziecko, jemu wszystko wolno.
Tak mi się skojarzyło... Przydałaby się tu prawdziwa twarz Lucyfera z serialu :D
OdpowiedzTutaj by to było wręcz wskazane
OdpowiedzNigdy nie zrozumiem prowadzania kilkulatków na regularną mszę skoro są msze dla dzieci z maksymalnie skróconą liturgią, wspolnym śpiewaniem piosenek i treścią skróconego kazania dopasowanego tematyką i poziomem do przedszkolaków.
Odpowiedz@mijanou: Niestety, ale nie w każdym kościele jest taka msza. U mnie nie ma. Znavzy niby jest, ale jest identycznie jak na tej zwykłej mszy.
Odpowiedz@KIuska: A zgłaszałaś proboszczowi że jest taka potrzeba?
Odpowiedz@KIuska: To sprawdź, czy takie msze są w sąsiednim. Wierz mi, znajdziesz taki kościół, gdzie są msze dla przedszkolaków. W sumie nie dziwię się, że kilkulatek nie mógl wysiedzieć w cisy i nieruchomo przez godzinę bo ani nie rozumie nic z liturgii, ani z kazania i najwyraźniej się nudził.Ja nie lubię dzieci osobiście ale w sumie rozumiem i dziwię się matce, że kilkulatka zabiera na regularne msze zamiast poszukać, w którym kościele są odprawiane msze na jego poziomie.
Odpowiedz@Morog: Msza dla dzieci jest. Trwa tyle samo co ta zwykła, są te same piosenki i kqzania. Co mam mu zglosic? @mijanouzg W sąsiednim nie ma nawet takiej będącej z nazwy dla dzieci. Do kolejnych jest więcej niż 20 km.
Odpowiedz@Morog: A proboszcz nie wie, że ma rodziny z dziećmi w parafii?
Odpowiedz@mijanou: Wystarczy dzieci wychowywać, a nie chować. Kiedy byłem dzieciakiem, a nie było to znów tak dawno temu, w kościele był spokój, a msza nie była jakoś specjalnie skracana czy przystosowywana do małolatów. Tylko Rodzice potrafili dziecku zwrócić uwagę, kiedy źle się zachowywało, zamiast zrzucać wszystko na karb tego, że to przecież jeszcze dziecko i nie można wymagać.
OdpowiedzNie rozumiem, po co chodzić do kościoła.
Odpowiedz@dyndns: Ponieważ niektórzy czują taką potrzebę duchową. Ja mogę tego nie czuć ty też nie, ale ktoś inny już tak.
Odpowiedz@falcion: By mieć potrzeby duchowe potrzebny jest trochę wyższy poziom rozwoju.
Odpowiedz@Morog: W sumie mam potrzeby duchowe ale spełnienia ich nie znajduję w kosciele. No prostaczka ze mnie. Ot logika, jak w tym dowcipie o policjancie i akwarium.
Odpowiedz@falcion: Myślę, że dziecko jej jednak nie czuło, skoro się tak zachowywało :) A można byłoby kogoś poprosić, nawet zapłacić, żeby się godzinę tym dzieciakiem zajął. Nie wierzę,że 99% kobiet to samotne matki, rodzina za granicą, ledwo na chleb starcza i mieszkają w chatce w lesie, że nikogo naprawdę nie ma.
OdpowiedzOstatnio uczestniczyłem w dyskusji na ten temat na jednym z katolickich forum, tak "madki" też nie rozumiały jak komuś w modlitwie może przeszkadzać wycie ich potomstwa. Przecież to tylko dziecko.... aha
OdpowiedzBłędy powielane, urozmaicane... Owszem to tylko dziecko, dla świętego spokoju niech biega, niech wcina chrupki, bułki, pije soczki. Tu historia z kościoła, ale równie dobrze może być z pociągu, autobusu, samolotu, teatru, kina czy parku. No tak, skoro padło pytanie po co chodzić do kościoła? No cóż, może ktoś ma taką potrzebę.
OdpowiedzJestem matką, ale nie rozumiem "madek" takich, jak ta w historii. Nie wszędzie są msze dla dzieci, ok, ale nie wszędzie trzeba pchać się z dzieckiem pod ołtarz. Zwłaszcza, jeżeli znam swoje dziecko i wiem jak się zachowuje. W większości kościołów można stać na dworze. W końcu mamy lato. Ewentualnie wyjść, jeżeli dzieciak za bardzo rozrabia. Rozumiem duchową potrzebę, ale przecież nie można modlić się w skupieniu w takim hałasie, jednocześnie zastanawiając się, kiedy nasz "kochany aniołek" się uspokoi. Nie widzę sensu brania dziecka do Kościoła, jeżeli tak się zachowuje. Ono nie zrozumie po co tu jest a inni ludzie nie zawsze będą wyrozumiali.Być może matka z historii nie miała go z kim zostawić. Jednak nie ma obowiązku chodzenia do kościoła.
Odpowiedz@tova123: cóż, prawda jest taka, że jak nie zabierasz dziecka do kościoła z powodu tego, że jest w kościele za bardzo "aktywne" (bo się nudzi) to jest źle - bo jak to przecież to grzech, dziecko trzeba uczyć, tłumaczyć itp. Jak zabierasz i broi w kościele i nie ma szans zmusić go do tego by było grzeczne - to też źle. Moi synowie w kościele są w stanie usiedzieć spokojnie raptem 5 minut, potem zaczynają się nudzić. Chcę jednak by uczestniczyli w niektórych uroczystościach kościelnych (np. święcenie pokarmów, niedziela palmowa itp.) - to zawsze znajdzie się ktoś kto będzie zabijał mnie wzrokiem (bo w jego mniemaniu masz niewychowane bachory). Ps. z innej beczki, mój 2,5 letni syn kiedyś w kościele zapytał się na głos: "Gdzie jesteśmy? W muzeum?" Większość osób się zaczęła śmiać, ale były też takie które spojrzały na mnie z wyrzutem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2017 o 14:45
@ellee: I bardzo dobrze, że spojrzały z wyrzutem. Rozumiem chęć przekazywania religii (chociaż jestem ateistą) ale prowadzenie dziecka gdzieś, gdzie nawet nie wie co się dzieje jest zwyczajną głupotą. Przecież nawet katechizmy mówią, że dziecko powinno chodzić do kościoła dopiero od komunii.
Odpowiedz