Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do niedawna pracowałam w popularnym fast-foodzie. Knajpa jest w dużym mieście, w…

Do niedawna pracowałam w popularnym fast-foodzie. Knajpa jest w dużym mieście, w obleganym miejscu, więc klientów mamy sporo. Bardzo dużo ludzi przychodzi z dziećmi i właśnie o nich będzie ten post. Zazwyczaj wizyty rodzin przebiegają bezproblemowo, jednak kilka sytuacji zapadło mi w pamięć.

1. Godzina 7 rano, przychodzi pani i od progu drze się w stronę kasjera "pan da zestaw dziecięcy z nuggetsami!". Kasjer tłumaczy kobiecie, że niestety nie ma takiej możliwości, bo jest teraz oferta śniadaniowa i nie ma nuggetsów, może dać co innego. Babka popatrzyła i powtarza "pan da nuggetsy, pan chyba mnie nie zrozumiał, to DLA DZIECKA!". No niestety, nuggetsów nie mamy dla nikogo, ani dla dziecka, ani dla prezydenta i papieża, nie ma i koniec. Do babki nie docierały żadne tłumaczenia, ona chce nuggetsy dla dziecka i mamy jej dać bo to dla dziecka, a dziecku nie można odmówić bo to dziecko. No cóż, ciekawe metody wychowawcze. Finalnie babka wyszła obrażona po rozmowie z kierownikiem, oczywiście bez tych nieszczęsnych nuggetsów.

2. Siedzę sobie w okienku drive i przyjmuję płatności. Często dmucham tam też balony, jak ktoś poprosi to mu daję, ale tym razem balony się skończyły. Podjeżdża auto, w środku rodzice i trójka dzieci. Pan płaci, po czym mówi, że chce 3 balony. Ja mu na to, że niestety dzisiaj nie mamy. Na to facet "ale jak to nie macie, ja obiecałem dzieciom, macie mi dać!". Dzieci usłyszały, że nie ma balonów i w ryk, bo one chcą. Facet mi nie odjeżdża tylko doprasza się tych balonów, ja mu mówię że nie mam, ten dalej swoje. Dopiero jak mu powiedziałam, że na pocieszenie może dzieciom kupić dodatkowe zabawki do zestawów (płatne 6 zł za szt.) to pojechał dalej. I po co obiecywał dzieciom te balony?

3. To samo okienko drive, przyjmuję płatność. Facet po zapłacie mówi, że chce jeszcze bitą śmietanę w kubku. Niestety, nie sprzedajemy takiego czegoś, może kupić lody z bitą śmietaną (kupował zwykłe lody, dla dziecka). Na to facet zrobił się najpierw czerwony, potem zielony, zaczął się dusić, pluć i wrzeszczy "jak to kurtka nie dacie mi bitej śmietany? To dla dziecka, które lubi śmietanę, taka wielka firma chce stracić klienta bo skąpicie bitej śmietany dla dziecka? To DLA DZIECKA, macie mi dać!!!".
Jak już skończył wrzeszczeć i histeryzować, popłakał się (!) i odjechał. Oczywiście dziecko siedziało obok i wszystkiego słuchało. Tak trudno wyjaśnić dziecku, że nie może dostawać wszystkiego na co ma ochotę? Albo chociaż kupić dziecku lody z tą ulubioną bitą śmietaną?

4. Mikołajki. Kolega przebrał się za Mikołaja, przygotowaliśmy upominki dla dzieci (zabawki ze starych serii zestawów dziecięcych), kolega miał to rozdawać. Dzieci zadowolone, a rodzice?:
- Bo ta zabawka jest jakaś brzydka, można wymienić?
- Bo to jest ze starej serii, wymieńcie mi na tą z nowej serii.
- Bo w domu mam jeszcze 10 dzieci i dla nich mi dajcie 10 zabawek.
- Ta zabawka jest jakaś mała i brzydka, jak możecie takie śmieci dawać? Kupcie coś lepszego następnym razem!
No nie, następnym razem nic nikomu nie damy.

5. Znowu śniadania, tego dnia wyjątkowo nie sprzedawaliśmy tostów - popsuł się toster. Przychodzi babka o 7 rano i chce kupić 5 tostów, my oczywiście przepraszamy i proponujemy coś innego. Na to babka zrobiła się czerwona ze złości, warknęła "przez was wy (panie lekkich obyczajów) moje dzieci pójdą głodne do szkoły! Jak się z tym czujecie wy (ponownie panie lekkich obyczajów)??". No cóż, tuż obok jest sklep spożywczy, piekarnia, stacja benzynowa, Żabka, my mamy mnóstwo innych produktów. Chyba jednak dzieci nie muszą głodować.

6. Przychodzi facet z niemowlęciem w wózku. Maluch ma może ze 3 miesiące, jeszcze nawet nie siedzi. Pan zamawia zestaw dziecięcy, po czym prosi mnie żebym pokazała zabawki. Mówię mu, że zabawki są obok w gablocie, ale on chce koniecznie dostać je do ręki bo dziecko małe i nie widzi z takiej odległości. Ok, myślałam, że facet pewnie przyszedł z drugim dzieckiem, które już gdzieś tam popędziło, podaję kilka zabawek do wyboru. Na to koleś podstawia je temu niemowlakowi i mówi żeby wybierał. Przypominam, niemowlak nawet jeszcze nie umiał siedzieć, na pewno nie rozumiał co ma zrobić. Ale mądry tatuś się nie poddaje, pokazuje każdą zabawkę maluchowi, pyta co chwilę którą chce. Ja patrzę na niego jak na wariata, nie wiem czy facet czeka aż mały mu odpowie czy co? W końcu powiedziałam mu, że małemu chyba najbardziej spodobał się piesek, na szczęście ojciec podzielił moje zdanie i wziął pieska. Po 15 minutach rozmowy z niemowlakiem.

7. W weekendy odwiedza nas najwięcej rodzin, zatrudniono więc hostessę. Dziewczyna bawi się z dziećmi, robi zwierzątka z balonów, maluje buzie, rozdaje kolorowanki i inne gadżety. Fajnie? No nie, ciągle są jakieś pretensje. Jak nie o to, że w środku tygodnia o godzinie 23 nie ma hostessy, to o to, że hostessa jest w pracy. "Na uj pani do nas podchodzi, mieliśmy szybko wyjść, a teraz mały chce balona i inne głupoty! Wypier... !". Jest hostessa, która oferuje za darmo przypilnowanie i zabawianie dzieci, a ludziom jest jeszcze źle, serio.

Oczywiście nie są to sytuacje wyjątkowe, codziennie znajduje się ktoś, kto domaga się specjalnego traktowania i stawania na głowie z powodu dziecka. Czy to naprawdę taki duży problem wyjaśnić dziecku, że nie zawsze dostanie wszystko czego chce?

gastronomia

by emceflaler
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
19 27

Moim zdaniem tymi śniadaniami to strzelili sobie w stopę. Pamiętam jak kiedyś z 30 osób stało przed ladą,czekając na normalną ofertę. Sama zmiana menu to totalna masakra. A zdecydowana większość ludzi to debile. Jak ten facet. Kompletny debil i pewnie weekendowy tata.

Odpowiedz
avatar emceflaler
18 20

@Day_Becomes_Night: Te śniadania nikomu się nie podobają, wszyscy na nie ciągle narzekają, ale nic z tym nie można zrobić. Ktoś na górze tak wymyślił więc tak jest, trudno. Tylko potem pracownicy muszą się użerać z wkurzonymi ludźmi którzy chcą nuggetsy na śniadanie i ich nie dostaną.

Odpowiedz
avatar hulakula
10 12

@emceflaler: ja akurat lubię śniadania w mcd ;-)

Odpowiedz
avatar mijanou
7 9

@hulakula: ja też :D O ile regularna oferta tego fast fooda srednio mi odpowiada i prawie nigdy nie korzystam, o tyle ze śniadań zdarza mi się korzystać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@Day_Becomes_Night: O ile pamiętam to śniadania wprowadzono po nagonce ze strony UE i USA, chodziło o kaloryczność oferty, wtedy pojawiły się też te zdechłe jabłka i sałatki. Także to forma obrony fast foodu przed pomysłami w stylu: zakaz sprzedaży nieletnim

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@hulakula: @mijanou: To jesteście dziewczyny w mniejszości. Ludzie potrafili robić mega awantury o Big Maca o 8:00. Albo zamawianie happy meala trwało w nieskończoność bo dzieci chciały kurczaczki a tu nie ma. Wiec padało na tosta lub poczekamy na normalną ofertę

Odpowiedz
avatar ElleS
0 14

Oferta śniadaniowa w McD jest o wiele smaczniejsza niż oferta zwykła! Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy na nią narzekają i koniecznie muszą żreć na śniadanie Big Maki czy inne gunwo, którego się pewnie już w życiu najedli do porzygu.

Odpowiedz
avatar falcion
3 5

@ElleS: Bo może akurat mają ochotę właśnie na to. "Restauracja" której symbolem jest hamburger podawany w najróżniejszych formach nie ma hamburgera... . Wyobraź sobie że idziesz do steakhouse i dowiadujesz się że teraz mają np czterogodzinny maraton sałatkowy i nie podają steków. Wprowadzić coś innowacyjnego zachęcać do skorzystania pewnie ale podstawową ofertę chociaż w okrojonym zakresie powinni mieć na stałe.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-4 4

@emceflaler: nigdy nie jadłem gorszego gówna niż oferta śniadaniowa w maku.

Odpowiedz
avatar reksai
1 3

@Day_Becomes_Night: Ja uwielbiam ofertę śniadaniową, zwłaszcza tosty. A narzekającym proponuję zmienić lokal: nie podoba się brak Big Maca o 8 rano? Wiadomo, gdzie są drzwi.

Odpowiedz
avatar Shineoff
26 26

Potwierdzam, ludzie w dzisiejszych czasach nie potrafią wytłumaczyć dziecku, że czegoś nie dostanie. Nie wiem skąd to się bierze, ale rzeczywiście dzieciaki muszą dostać wszystko, czego chcą i dostać to TERAZ. Nie mogą poczekać, nie mogą z czegoś zrezygnować. Widzę to w wielu różnych miejscach, stało się to normą. Ciekawa jestem czy w ten sposób wychowane pokolenie roszczeniowych dzieciaków będzie w przyszłości żądało wszystkiego czego zapragnie od obcych ludzi, to i teraz, bo tak będą przyzwyczajeni. Czy może w zderzeniu z rzeczywistością, gdzie ktoś nie będzie chciał im czegoś dać, pomóc, czy zrobić będą wpadali w histerię, krzyczeli, tarzali się po podłodze? Ciekawe.

Odpowiedz
avatar cija
15 15

@Shineoff: najdziwniejsze jest to, że nieraz do dzieci szybciej dociera niż do ich rodziców.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-1 1

@Shineoff: bo teraz model wychowania wyglada tak: ja rozłożyłam nogi (maDka) ja zrobiłem pare pompek (tatuśek) wy teraz się zajmujce tym co zesmy zrobili.

Odpowiedz
avatar Edwin
0 0

@Shineoff: Bo tak jest kierwa łatwiej.

Odpowiedz
avatar emceflaler
17 19

@Fomalhaut: Ależ nikt w ten sposób nie skończył rozmowy, nie wiem skąd taki wniosek. Pani zaproponowano inne rzeczy,natomiast piekielne było to że pomimo możliwości zakupienia czegoś na śniadanie u nas albo w pięciu innych sklepach okolicy babsko nas zwyzywało bo jej dzieci będą głodne.

Odpowiedz
avatar Daro7777
16 16

@Fomalhaut: czytaj ze zrozumieniem. To było podsumowanie historii a nie odpowiedź do Klienta.

Odpowiedz
avatar hulakula
4 4

@Fomalhaut: mnie zastanawia JAK sobie wyobrażasz że w takiej sytuacji możesz zadowolić klienta?

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Fomalhaut: Aha, czyli u ciebie w knajpie klient może wyzywać pracownice od ku*ew? Podaj namiary knajpy, ja na pewno tam nie przyjdę. Teraz się zastanawiaj, jak mnie zadowolić ;). A swoją drogą u mnie nikt by za taki tekst nie wyleciał, jakby klient zwyzywał moją pracownicę od ku*ew. Jeszcze bym spytała czy wyjdzie sam czy mu kopem pomóc.

Odpowiedz
avatar CatGirl
17 17

Modlę się, żeby pan z historii numer sześć nie karmił tym zestawem niemowlaka.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
8 8

@CatGirl: Zna się na dzieciach jak ja na rugby (oczekiwanie wyboru zabawki od dzieciaka poniżej pół roku - serio?), więc wcale bym się nie zdziwiła, gdyby mu dał ten Happy Meal (i może jeszcze pozwał sieć do sądu, że dzieciak po tym płacze. Słyszałam o gościu, który to zrobił, bo mu po Happy Meal chandra nie przeszła. Ale to chyba w USA, u nas by ten numer - jeszcze - nie przeszedł).

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
6 6

@CatGirl: A jakby ten gość z USA wygrał sprawę, to na widok czeku z odszkodowaniem by mu chandra z miejsca przeszła :)

Odpowiedz
avatar mijanou
11 11

Jak napisałam wyżej- czasem bywam w Macu i nieraz widzę, jak zachowują się troskliwi rodzice i powiem Wam, że moim zdaniem zachowują się gorzej niż ich kilkuletnie dzieci. Od zwracania się do dorosłych pracowników per: ty lub: "MASZ mi dać" aż do używania słownictwa powszechnie używanego za wulgarne.Nieraz zdarzało mi się zwracać im uwagę. W każdym MACU powinien być zatrudniony ochroniarz z pałą bo dorosłego chama raczej już się nie wychowa.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
17 17

@mijanou: Mnie najbardziej wkurza, że takim chamom się często ustępuje i daje czego chcą. Przykład: Inny popularny fast food. Seba dostał zamówienie, poszedł usiąść, skonsumował połowę po czym wpierniczył się w kolejkę i zaczął się wykłócać. Oczywiście krzyk i wulgaryzmy bo inaczej się nie da. Kasjerka udowodniła mu, że nie ma racji na co on rzucił obrzydliwym komentarzem na temat jej piersi po czym rzucił (!) w nią tym żarciem. Kasjerkę szlag trafił, ale oczywiście nic nie może mu zrobić. Do akcji wkroczył kierownik, który mimo, że usłyszał "hehehe" Seby, tłumaczenie kasjerki i potwierdzających jej słowa parę osób w kolejce to... zrobił temu dupkowi drugie zamówienie. Za darmo. Mina ludzi i kasjerki mówiła o tej sytuacji wszystko. I zgadzam się z tym co mówisz. Powinien być ochroniarz w każdym takim miejscu czy sklepie i takich klientów lać pałą bez ostrzeżenia po czym wywalać na ulicę. Buractwo i chamstwo się powinno tępić bez litości.

Odpowiedz
avatar Halasuwa
6 6

@mijanou: Piękne. Urzekł mnie tekst "To się dzieje, jak człowiek przechodzi przez pasy. Bez pasów".

Odpowiedz
avatar Supervillain
4 8

teraz dzieci to święte krowy, którym wszystko się należy. niestety rodzice nie myślą o tym, że podstawiając dziecku wszystko pod nos i spełniając każdą zachciankę robią mu krzywdę. moim zdaniem rozsądnie jest wyznaczyć jakieś granice i uczyć dziecko, że nie zawsze może dostać to, czego chce, bo w dorosłym życiu nikt nie będzie przejmował się jego kaprysami. tyle że większość woli hodować rozpieszczonych roszczeniowych gnojków.

Odpowiedz
avatar emceflaler
9 11

@krogulec: Jest oferta śniadaniowa i klasyczna, pierwszy raz się z takim czymś spotykasz? Nie tylko McDonald's tak ma, wiele restauracji oferuje inne menu rano a inne w porze obiadowej, to całkiem normalne i legalne. Nikt nie ukrywa przed klientem towaru. Swoją drogą - nie robisz u nas czasem zakupów? Mamy jednego delikwenta który podjeżdża codziennie w porze śniadaniowej i codziennie chce kanapkę z oferty klasycznej. Pomimo kilku skarg i codziennej odmowy facet nadal uparcie przyjeżdża i ciągle dopomina się kanapki z klasycznego menu. Sprawę tłumaczyło mu już kilku zwykłych pracowników, managerów, nadal nie dociera, facet twierdzi że ma prawo kupić zwykłą kanapkę. A tak na prawdę nie musimy mu nic sprzedawać, to prywatna firma, jak kierownictwo stwierdzi że kończymy ze sprzedażą burgerów i sprzedajemy same frytki to mamy do tego prawo.

Odpowiedz
avatar emceflaler
7 7

@krogulec: To wyobraź sobie, ze w godzinach porannych wisi inne menu. Klasyczne jest schowane, wszędzie wisi śniadaniowe, o godzinie 10:30 zamieniamy menu. Mak ma tylu różnych specjalistów od prawa i przepisów że nie ma opcji żeby coś było niezgodne z prawem, za dużo by ryzykowali.

Odpowiedz
avatar emceflaler
7 9

@Jorn: Widzę kolejnego roszczeniowego klienta. Wszystko czasami się kończy, balonów często nam brakuje bo dowożą je na weekend, raz zejdzie więcej a raz mniej. Przypominam że są to DARMOWE gratisy, możemy ich wcale nie rozdawać. Czasami też po prostu nie ma czasu na ich nadmuchanie, klienci powinni się z tym liczyć.Moze ja jestem jakaś dziwna ale idąc gdziekolwiek nie oczekuje że dostanę jakiś gratis, jak coś dostanę to fajnie, jak nie to trudno, nie urządzam histerii z powodu braku darmowych próbek w drogerii albo balonów w maku. I jeszcze jedna sprawa - gdyby nie cebule które biorą po 20 balonów na raz spokojnie starczyłoby balonów dla wszystkich. Ale nie starcza bo przyjdzie taki typowy Janusz i weźmie ze stojaka wszystkie balony, dobrze ze stojak przykręcony bo by ze stojakiem zabrał.

Odpowiedz
avatar emceflaler
6 8

@Jorn: Nadal uważam że cała wina jest po stronie klienta a nie kierownika restauracji. Tym bardziej ze brak balonów nie jest sytuacją wyjątkową, co chwilę ich nie mamy i na dobrą sprawę wcale nie musimy mieć. Nie rozumiem jak można być takim burakiem by robić awanturę o brak darmowych gadżetów i moim zdaniem nic nie tłumaczy tego pana.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
8 8

@Jorn: No tak, argumentów brakło to się obraża rozmówcę :D

Odpowiedz
avatar emceflaler
8 8

@Imnotarobot: no cóż, typowy roszczeniowy klient maka -ma zawsze rację a obsługa jest głupia i nieudolna bo nie zawsze ma balony dla jaśnie pana. Niestety pełno takich osób przychodzi, codziennie.

Odpowiedz
avatar reksai
3 3

Będąc częstą klientką opisanej restauracji, spotykam się z masą piekielności ze strony rodziców z dziećmi. Zatem bardzo współczuję osobom, które pracują w takich miejscach w dzisiejszych czasach. Ja zjem i wyjdę, a oni muszą tam zostać, użerając się z "mądrymi" rodzicami. Swoją drogą, chciłabym zobaczyć te wszystkie rozwydrzone bachory za 20 lat na, powiedzmy, rozmowach o pracę. "Ale jak to ja nie dostanę tej pracy, jak to, ja tego tak nie zostawię, zaraz zadzwonię do mamy!". Brzmi absurdalnie? Nie zdziwię się, jak tak będzie.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@reksai: Ja bardziej się spodziewam czegoś w stylu "Jak ja nie dostanę tej pracy, to już nigdy u was nic nie kupię!! Stracicie klienta!!" Ojej, serio? :D

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Aż dziw, że ten pan od balonów nie zażyczył sobie tych zabawek za darmo w ramach rekompensaty za brak balonów ;)

Odpowiedz
avatar emceflaler
0 0

@szafa: Ten Pan akurat nie, ale kiedyś przyjechała na drive młoda para i zaczęła się dopraszać o darmową zabawkę. Limuzyna, ona w białej sukni, on w garniturze, stoją pod makiem i drą po chamsku ryje że mają dostać na początek nowej drogi darmową zabawkę (bo oczwiście zapłacić 6 zl to nie łaska). W końcu kupili tą zabawkę przy akompaniamencie wrzasków i bluzgów, chciałam im jeszcze worek cebuli dorzucić ale kierowniczka się nie zgodziła :(

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
0 0

Do punktu 6 mam pytanie, czy te zabawki nie mają ograniczenia wiekowego? Przecież nawet pluszaki mają ostrzeżenie, że istnieje ryzyko oderwania np oka i potknięcia.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
2 2

@KurkaRurka: niemowlakowi czy dziecku do lat 3 by nie sprzedal. Sprzedal doroslemu. A co dorosly z tym zrobi ro inna bajka.

Odpowiedz
avatar emceflaler
0 0

@KurkaRurka: Mają ograniczenie wiekowe, zazwyczaj są dla dzieci powyżej 3 lat. Ale zabawki kupują dorośli, a nie dzieci, więc nic nam do tego. Dorosły daje ją dziecku do zabawy na swoją odpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

az mi sie przypomina kwestia z "Charlie i fabryka czekolady" "TATO! SPRAW, ZEBY CZAS PLYNAL SZYBCIEJ!!!" ( i dzieciecy foszek)

Odpowiedz
Udostępnij