Jadę sobie spokojnie tramwajem, słuchając muzyki. Wzrok mam utkwiony na widokach za oknem. Pojazd zatrzymuje się na przystanku, na którym wsiada mnóstwo ludzi, po czym rusza dalej w trasę.
Nagle czuję jak ktoś pięścią, z całej siły, uderza mnie w głowę. Myślę sobie, ki czort, może ktoś mnie czymś uderzył. Po chwili jednak sytuacja się powtarza. Odwracam się, a obok mnie stoi facet, na oko 40- parę lat. Nie miał żadnych oznak niepełnosprawności. Gdy tylko zauważył mój wzrok na sobie, przysunął mi trzeci raz, tak że aż mi okulary na kolana spadły.
Wyjąłem słuchawki z uszu i spytałem:
- Powaliło cię, człowieku?
Facet jakby nie usłyszał, bo nic nie odpowiedział. Chciał mnie znowu uderzyć, ale tym razem zrobiłem unik. Pytam znowu:
- No wali cię czy co?
Nagle jakiś inny współpasażer odkrzyknął w moją stronę:
- Dobra, uspokój się!
I ustąpił memu napastnikowi miejsca. Dopiero wtedy zauważyłem, że ledwo się porusza, nieco kulał. Nim wysiadłem na moim przystanku, wycedziłem do "boksera":
- Wystarczyło poprosić. Jak się nie umie żyć w społeczeństwie, to się z domu nie wychodzi.
Wypowiedź tę skwitował facet, który ustąpił miejsca:
- Strasznie byłeś zmęczony, co?
Sam nie wiem, kto był piekielny: kulawy, który przechodzi od razu do rękoczynów czy współpasażer, który go bronił?
Pomijam wszechotaczającą znieczulicę…
tramwaje
Obaj zarówno piekielni, jak i słabo myślący.
OdpowiedzMiewam dni, że na prawdę bym chciał żeby ktoś coś takiego ze mną spróbował... A widocznie trafiłeś na 2 typów którzy WIEDZĄ - wiedzą, że młodzi zawsze bezczelni a słuchawki noszą tylko po to żeby IM nie ustępować miejsca...
OdpowiedzJuż kiedyś pisałam o tym przy innej historii, ale..trochę mnie przeraża brak komunikacji w ludziach. Nikt nie umie czytać w myślach to po pierwsze. A po drugie, widzę coraz więcej osób, które od razu "atakują" zamiast grzecznie poprosić/zakomunikować czego chcą. Nikt nie ma zdolności telepatycznych ani nie rozgląda się dookoła, aby zostać bohaterem dnia i komuś oddać drobną przysługę. Serio, nie trzeba od razu skakać z ryjem i nakręcać awantury, bo ktoś nie zrozumiał "co autor miał na myśli" .No, ale niektórzy chyba się już nauczyli życia, rozpychając się łokciami, tylko nie rozumieją, że ten sposób, nie jest czasem ani potrzebny ani nie przynosi takich skutków jakby chcieli, a tylko zaogniają prostą do ogarnięcia sytuację.
Odpowiedz@mesiaste: dokładnie. sam adzis nie ustapilam miejsca pani stojącej o lasce. dlaczego? naprzeciwko niej dwoje nastolatków grało sobie na telefonie i ja widzieli. No nie, nie ustąpiłam, a ona i tak wysiadała na następnym przystanku...
OdpowiedzJak Boga kocham; oddałabym.
OdpowiedzDziękuje ci że dzięki twojemu braki reakcji i braku zgłoszenia napaści ten człowiek kogoś innego napadnie. Gdybyś zareagował odpowiednio ludzie by byli bezpieczniejsi, a tak?
Odpowiedz@iks: Po co mam zgłaszać? Wiadono,że mimo monitoringu policja oznajmi,że nie wykryła sprawcy,ponadto był ścisk i nie wiem,czy cokolwiek byłoby widać.
Odpowiedz@Nivusiek: Pewnie po to by inni mieli bezpieczniej? Bo na ten moment dzięki tobie poziom bezpieczeństwa spada.
Odpowiedz@iks: Ani policja, ani prokuratura nic nie zrobią, jeżeli w wyniku zdarzenia nie doszło do tzw. uszczerbku na zdrowiu powyżej 7 dni, a w tym przypadku ewidentnie NIE doszło. Nivusiek mógłby co najwyżej założyć sprawę z powództwa cywilnego, a w tym celu musiałby znać dane osobowe napastnika, których nawet z monitoringu nie wytrzepie. Po drugie sprawa cywilna kosztuje i nie ma pewności, że się ją odzyska, bo np. okaże się, że kulawy pan jest również niepełnosprawny intelektualnie (co jest wielce prawdopodobne, oceniając po jego zachowaniu) albo sędzia będzie miał miękkie serce, albo pan kulawy okaże się członkiem PiS-u... Summa summarum - NAPRAWDĘ nie było sensu tego nigdzie zgłaszać. Nie dość, że chłopaka w tramwaju ubili, zgnoili, to jeszcze straci czas i nerwy na policji, a ze zgłoszenia i tak NIC NIE WYNIKNIE.
Odpowiedz@iks: Miało być: "Po drugie sprawa cywilna kosztuje i nie ma pewności, że pieniądze się odzyska".
Odpowiedznie ważne jak bardzo jest niepełnosprawny, nie upoważnia go to do używania przemocy. Chyba że chce pogłębić swój poziom niepełnosprawności, bo ktoś może nie mieć tyle cierpliwości i odpowiedzieć siłą na siłę.
OdpowiedzCamelion Aurelia, o to chodzi, że ludzie w komunikacji miejskiej (już gdzieś o tym pisałam na tym portalu) wpatrują się w ekrany smartfonów tak intensywnie, jakby mieli sprzed tychże ekranów decydować o losach kraju albo przynajmniej non stop śledzić kurs swoich aktywów na giełdzie (tylko że tacy, co akurat MUSZĄ, nie korzystają z komunikacji publicznej). Nie bierzcie tego do siebie, bo jestem starej daty i mnie jeszcze uczono rozglądania się, czy nie wsiada ktoś potrzebujący miejsca.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Nie trzeba wgapiać się w smartfona żeby nie rozglądać się czy ktoś potrzebuje miejsca. Bez przesady, jak wsiadam do komunikacji wyjmuję książkę albo słuchawki i patrzę w okno, jak ktoś potrzebuje usiąść może wykonać ten szaleńczy wysiłek i poprosić, jeśli sama kogoś zauważę zawsze ustępuję, ale nie będę się jak kretynka na każdym przystanku rozglądać czy może akurat nie wsiadł ktoś potrzebujący miejsca, no bez przesady.
Odpowiedz@jass: Dokladnie, zgadzam sie z Toba. Od tego jezyk w buzi jest zeby sie komunikowac.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Nie wiem czy wiesz, ale to nie jest moim obowiązkiem, by z drżącym sercem czekać, czy ktoś godniejszy nie zechce zająć mojego miejsca. Mam prawo zająć się czym mi się podoba w autobusie, a jak ktoś chce, bym mu ustąpił, to od "przepraszam" korona z głowy nie spada.
Odpowiedz@Bevmel: Wbrew pozorom, wiem, że nie jest obowiązkiem. Wyłączenie komórki na czas rodzinnego obiadu też nim nie jest, ale jest oznaką szacunku dla współbiesiadników. Tylko tyle - i aż tyle. Nie bierzcie sobie do serca tego, co wyżej napisałam, bo w czasach, kiedy mnie wychowywano, obowiązywały takie właśnie kanony i tego się nie zapomina - jak gotowania, jak jazdy na rowerze.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Po pierwsze - nie widzę powodu by okazywać szacunek komuś, kto startuje do mnie z łapami. Też wychowywano mnie dość dawno i mnie uczono, że szacunek, to trzeba mieć przede wszystkim do siebie. Po drugie - nie rozumiem dlaczego tak bardzo zależy Ci na tym, by decydować czym wolno się zająć innym w autobusie i czemu ważniejsze jest, bym to ja wyglądał osoby godniejszej ode mnie by jej ustąpić miejsca, niż by taka osoba poprosiła mnie o miejsca ustąpienie. Nie uważasz że to jest również kwestia kultury? Bo roszczeniowość na pewno nią nie jest.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2017 o 18:21
@Bevmel: Ależ nie, nie decyduję, kto ma się czym zajmować w autobusie, gdzieżbym śmiała! Oczywiście, że nawet młody człowiek ma prawo się zamyślić i nie zauważyć starszego czy niepełnosprawnego. Może np. wracać ze szpitala od chorej bliskiej osoby, może z "drżącym sercem" myśleć o tym, czy rodzic-alkoholik upije się na smutno, czy nie daj Boże na agresywnie, może z trudem stać na nogach po wyczerpującej fizycznie pracy - ale jeśli OSTENTACYJNIE nie wstaje i czeka, aż go POPROSZĄ, to sorry...
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Przez 5 lat studiów dojeżdżałam codziennie komunikacją miejską na uczelnię (w Warszawie, mieście nie tylko dużym ale i nie słynącym przecież ze szczególnie miłych ludzi), trzema różnymi środkami transportu w jedną stronę. NIGDY nie spotkałam się z sytuacją w której ktoś "ostentacyjnie nie wstawałby czekając, aż go o to poproszą". To w ogóle jakiś zupełnie poroniony pomysł, musisz mieć mocno wypaczoną wizję rzeczywistości.
Odpowiedz@jass: Też studiowałam w Warszawie, ale to było dość dawno. W realu też się NIGDY z taką sytuacją nie spotkałam, po Przełomie również. A skąd taka wizja rzeczywistości? Tutaj, na Piekielnych (i nie mówię akurat o tej historii) temat ustępowania miejsca przewija się często gęsto i to tutaj się po raz pierwszy spotkałam z punktem widzenia "nie ustąpiłem/łam, bo nie poprosił/a". Dlatego wyrażam, mówiąc oględnie, zdziwienie.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Ale w którym miejscu ktokolwiek przedstawił taki punkt widzenia? Bo ja widzę tylko komentarze, że człowiek nie musi w komunikacji siedzieć i rozglądać się czy ktoś inny nie potrzebuje usiąść, ma prawo zająć się tym na co ma ochotę (o ile nie jest to uciążliwe dla innych pasażerów), a osoba chcąca usiąść powinna o to poprosić - nijak nie równa się to temu, że jak się już kogoś potrzebującego zauważy to się mu nie ustąpi w oczekiwaniu na taką prośbę, więc co najmniej nadinterpretujesz.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Chodzi o to, że Ty popadasz w drugą skrajność i twierdzisz że ja MAM OBOWIĄZEK aktywnie wyglądać czy ktoś nie potrzebuje usiąśc. Otóż nie, nie mam. Zapłaciłem za bilet, mam miejsce siedzące, więc zajmuję się własnymi sprawami. A jak ktoś chce skorzystać z zajętego przeze mnie miejsca, to niech mnie o to poprosi, bo nie jestem niczyim służącym, by zgadywać jego życzenia. Tyle tu piszesz o kulturze, a zapominasz o tym, że właśnie tak roszczeniowa postawa to objaw jej kompletnego braku. Jak się czegoś od kogoś chce, to się go o to prosi. To przecież podstawa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2017 o 7:52
@Bevmel: OK, zgadzam się z Wami - może faktycznie nadinterpretuję. Co zaś do kultury - fakt, roszczeniowość jest oznaką totalnego braku tejże.Ale każdy sam odpowiada za swoją kulturę i jeśli nawet ktoś inny jest chamem, to nie znaczy, że ja mam się zniżać do jego poziomu.
Odpowiedz"Wyjąłem słuchawki z uszu i spytałem:" Może koleś prosił, ale nie skutkowało, bo łupu-cupu w uszach było głośniejsze.
Odpowiedz@marius: I co, upoważnia go to wtedy do tłuczenia kogoś w łeb? Ja jak się źle czuję w komunikacji, to jakoś nikogo nie biję.
Odpowiedz@szafa: Nie upoważnia, ale daje odpowiedź na jedno z pytań.
Odpowiedz@marius: Czegoś tutaj nie czaję, rozumiem, że nie wolno nikomu słuchać muzyki w autobusie, bo może, ale nie musi, pojawić się osoba, która jest niepełnosprawna i akurat w tym momencie, gdy w słuchawkach rozbrzmiewa głośny kawałek, będzie prosiła o ustąpienie miejsca. Tylko wiesz, nasuwa mi się tutaj jedno pytanie. Skoro widzisz, że ktoś ma słuchawki w uszach i nie słyszy tego, co do tej osoby mowisz, rozumiem, że masz prawo uderzyć wtedy taką osobę w głowę zamiast, no nie wiem, może delikatnie puknąć w ramię?
Odpowiedz@Nayandriel: Jak już powyżej napisałem: nie upoważnia, ani nie daje prawa do tego; niemniej jest odpowiedzią na jedno z pytań.
Odpowiedzpodziwiam cierpliwosc, ja bym po pierwszym ciosie zrobila raban, jakby sie zamierzal do drugiego, sam wylapalby z piachy albo gazu ( w zelu) a ten co go bronil drugi debil bylo pana unieruchomic, ogarnac policje i monitoring z pojazdu i zwyczajnie zalozyc sprawe o pobicie
Odpowiedz