Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z pamiętnika kelnerki... Wiecie co jest jednym z bardziej irytujących zachowaniu "klientów"?…

Z pamiętnika kelnerki...

Wiecie co jest jednym z bardziej irytujących zachowaniu "klientów"? Korzystanie z lokalu jak z przestrzeni publicznej. Dla lepszego odbioru opiszę w punktach.

Rys sytuacyjny: w lokalu obowiązuje samoobsługa. Jeżeli ktoś chce przysiąść na minutkę bo gorąco, bo starszy itp. a nie mam pełnego obłożenia - nie robię problemu - ot, życie, nawet szklanką wody poczęstuję.

1. Pan "bo mogę".
Gość zasiada na ogródku, sporo wolnych miejsc dookoła. Pan wyjmuję gazetę i czyta... czyta... czyta. Ogródek powoli się zapełnia. Podchodzę bo może nie zauważył kartki, że samoobsługa czy coś.
- Przepraszam, czy będzie Pan coś zamawiał?
- Nie!
- W takim razie poproszę o zwolnienie stolika, goście nie mają gdzie usiąść.
- Przeczytam gazetę i pójdę! To jest miejsce publiczne i ja mogę tu siedzieć!
- Nie, to jest ogródek, za który ja płacę. Miejscem publicznym jest ławka w parku.
- No bezczelna!

Ja!?

2. Jestem doradcą/agentem firma mi nie dała biurka
Sytuacja notoryczna. Zajmują stolik, podłączą laptopa do gniazdka (bez pytania, bo po co) i siedzą...
Zwykle daję takim 10 minut po czym kładę menu na stoliku i informuję, że zamawiamy przy barze... czekam kolejne 10 minut.
- Przepraszam czy będą państwo coś zamawiać?
- Nie!
- Powierzchnia biurowa do wynajęcia piętro wyżej.
- Ale pani jest bezczelna!

Jaa!?

Hitem była babka której szef zwrócił uwagę, że nie zajmuje się miejsca w restauracji nic nie zamawiając odpowiedziała:
"Nie będzie mi pan mówił co ja mam robić!"

3. Jedyny ogródek w okolicy.

Pracowałam w miejscu gdzie było sporo fast foodów (chińczyków, kebabów itp.) a tylko nasza knajpa miała ogródek.
Siada sobie para, wyciągają styropianowe opakówki od chińczyka i podchodzą do mnie.
- Może nam pani dać sztućce?
- Ale do czego?
- No mamy tam od chińczyka obok jedzenie, hue hue...
- To proszę iść do chińczyka obok zjeść.
- No ale tam nie ma ogródka, a tu jest.
- Jest, dla moich gości.
- Dobra to zjemy plastikami i idziemy ok?
- Nie, nie ok, idziecie już.
- No bezczelna.

Jaaa!?

4. Wisienka na torcie - toaleta.

Tak się złożyło, że pracowałam w miejscu gdzie kręciło się sporo ludzi. A to na pobliski bazar, a to na pętlę tramwajową i przesiadkę. Lokal w biurowcu więc za toaletę dla gości płaciliśmy sporą kasę. Była ona na klucz tylko dla gości baru.

I wiecie co? Nie robiłam problemu ludziom starszym czy kobietom w ciąży. Ale jak ktoś mi wbijał na bezczela tylko do toalety to,mnie krew zalewała. Wprowadziliśmy więc opłatę. Dla gości - za darmo. Dla nie-gości symbolicznie 1zł. Ile ja się nasłuchałam...

- Jest toaleta? (mimo, że bez dzień dobry to nawet luz, lepsze to niż "gdzie kibel")
- Toaleta jest dla gości baru, jeżeli Pani nic nie zamawia to będzie trzeba zapłacić złotóweczkę!
- To ja ci się zeszczam tu na środku zaraz! Kto to widział żeby w knajpie za kibel płacić.

Także tak, taka kultura w narodzie.

by jelonek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Eko
18 20

@KatzenKratzen: Zjawisko społeczne to proces, a nie coś co się nagle pojawia. Dlatego, jak to mawiają, to długa historia ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@KatzenKratzen: Dużo, dużo wcześniej. Ja osobiście obwiniam MTV ;)

Odpowiedz
avatar digi51
6 14

@KatzenKratzen: @noddam: ja obwiniam dobrobyt. Ludziom się w dupskach przewraca. W Niemczech jeszcze gorzej. Odmów komuś skorzystania z kibla w lokalu to zawoła Amnesty International, że łamiesz.prawa człowieka to stawiania klocka kiedy mu się podoba i gdzie mu się podoba.

Odpowiedz
avatar digi51
15 23

@oszi90: a Ty uwaźasz, że woda, prąd, mydło i papier lokal ma za darmo? Nie zamawiaj, ale zostaw chociaż tę złotówkę, żeby lokal nie był stratny. Mówię, w dupach się przewraca, co właściciela lokalu obchodzi, że w obleganej przez turystów okolicy nie ma żadnego publicznego kibla?

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
-1 3

@oszi90: swego czasu przejazdem w hiszpanii , autokar mial przymusowe 8 g postoju, my pieniądze grube ( tylko portugalskie) , nigdzie toalety, jak się chcialo skorzystać z toalety, trzeba bylo coś zamowic. No tak sporo osob wybrało sikanie w pobliskim lasku... ale gorąco, trzeba bylo by choć ręce po sikaniu umyć, podczas 4 dniowej podrozy autokarem, prawda ? No i nie ma bata, trzeba bylo zamowić coś w kawiarni, żeby się załatwic. Woda- 4- 5 krotnie droższa w lokalu niż w sklepie...( miejscowośc urlopowa, nad samym morzem ) ( nie, nie mozna by sikac do morza, bo wejscie na plażę płatne....- to wiadomoiśc dla tych " kombinującyych inaczej ") Tak,że w sumie to nie tylko w Polsce...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@digi51: w publicznym tez sie placi, i to 2-3 zl

Odpowiedz
avatar Carima
22 26

Co do korzystania z wc w różnych lokalach to wiele bym dała, żeby w każdym można było korzystać bez zamawiania jedzenia - choćby i z 5zł wołali... Kupowałam w sklepie elektronicznym, a właściwie odbierałam zamówiony sprzęt. Z racji, że był na miejscu konfigurowany musiałam "jeszcze chwilkę"(dobra godzina wyszła) poczekać, a było to w godzinach popołudniowych, wręcz wieczornych - 18:00-19:00. Sklep usytuowany na zadupiu, do domu daleko, żadnych publicznych wc w okolicy,a jak jakieś były to już zamknięte. Mam problemy z nerkami i niestety na moje nieszczęście zachciało mi się za potrzebą. Patrzę, jest jakiś lokal - restauracja, jakaś impreza była. Wchodzę i pytam, czy mogłabym skorzystać z toalety, pilna potrzeba, nie mam gdzie, zapłacę jak trzeba. NIE, TYLKO DLA KLIENTÓW. No doobra to czy ewentualnie mogę coś kupić? NIE, MAMY ZAREZERWOWANĄ SALĘ TERAZ. (Toaletę widziałam, sala była za drzwiami, nie przeszkadzałabym raczej imprezowiczom). No cóż... Tygodniowy ból nerek, ale jakoś dotrzymałam w bólach do powrotu do domu...

Odpowiedz
avatar Kumbak
7 13

@Carima: jeden facet pozwał bank, który nie pozwolił mu skorzystać z toalety, a był w podobnej sytuacji co ty. Nie pamiętam czy był akurat klientem tego banku czy nie, ale i tak wygrał.

Odpowiedz
avatar oszi90
13 19

@Kumbak: I słusznie, ludzie z problemami zdrowotnymi nie powinni być zmuszeni do chodzenia wkoło swojego domu albo do chowania się po krzakach. Mogę zapłacić w takich kryzysowych sytuacjach, tylko nie każcie mi na siłę nic zamawiać.

Odpowiedz
avatar jelonek
11 11

@oszi90: Jak ktoś mnie grzecznie poprosi albo widać po nim, że daleko nie doniesie to naginam zasady i nawet tej złotówki nie pobieram. Ale jak ktoś przybiera postawę "bo mi się należy" to może i lać pod siebie a klucza nie dam.

Odpowiedz
avatar Carima
5 5

@jelonek Oj bardzo bym chciała trafiać na takie właśnie podejście w przyszłości, bo póki co mam problem wybierać się w miejsca, gdzie wiem, że może mnie czekać 4-5 godzin bez możliwości skorzystania z toalety :/ Lub jakichś nawet krzaczków w lesie w awaryjnej sytuacji. Zawsze jak planuję iść na jakieś dłuższe zakupy, to wybieram galerie handlowe, a raczej ich okolice (nie lubię kupować w galeriach, chodzę tam co najwyżej do drogerii, sklepów z elektroniką i coś zjeść), okolice dworców pks/pkp, ewentualnie miejsca, gdzie wiem, że jest publiczne wc. Mogę od kilku lat zapomnieć o chodzeniu sobie po jakichś fajnych, małych sklepikach, które lubię najbardziej, a które znajdują się w małych miasteczkach, lub na obrzeżach większego.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Carima: ja w takim przypadku zwycajnie znalazlabbym jakies krzaki normalnie wytrzymam, ale w przypadku zapalenia pecherza czy choroby, jak mam to okupic bolem, to serio wole w krzaki

Odpowiedz
avatar ja_2
18 22

Przy wejściu do knajpi wywieś napis, że stolik bez zamawiania dań 20zl za każdą rozpoczętą godzinę... i po kłopocie... Potemtylko kasujesz gościa, a jak nie to straż miejska lubpolicja o spisanie dowodu, klient skorzystał z usługi i nie płaci... To działa jak parking...

Odpowiedz
avatar minutka
1 9

Co do toalety, zdarzyło mi się kiedyś korzystać w Krakowie, w "Ciasteczkach z Krakowa" czy "Krakowskich Ciasteczkach", nieważne, już tego czegoś nie ma. Owszem, zasada "dla gości za darmo", ale pani za ladą znalazła kruczek: "musi Pani zapłacić, bo nie piła Pani u nas kawy"(?!). Dwa złote czy coś koło tego nie majątek, ale... zastanawiam się, czy przypadkiem dzięki takiemu podejściu nie zniknęli :).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

@Bubu2016: aż dziw, że w zdaniu " Jedyny ogródek w okolicy" nie napisała "jedyny ogródek na okolicy". Slangu to można w branży używać, publicznie wypadałoby szanować gramatykę.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
2 10

No i jeszcze "także" (= "również") zamiast "tak że" (= "tak więc").

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 20

@Jaladreips: W istocie straszna z Ciebie hołota.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-5 15

@htmzor: czemu ze mnie, a nie z babsztyla, który drze na mnie japsko?

Odpowiedz
avatar minutka
6 10

@Jaladreips: z punktu widzenia tej baby mogłeś być kolejnym spryciarzem, któremu by "się odwidziało" po skorzystaniu z toalety...

Odpowiedz
avatar livanir
4 6

@Jaladreips: Też miałam podobnie, ale wiesz co zrobiłam? Podeszłam do lady z tekstem "Przepraszam, zaraz zamówie, tylko pójdę do toalety, dobrze" Albo zamówić kawe jak nie ma kolejek(czy co tam chcesz) i powiedzieć "Zaraz przyjdę po kawe tylko skocze do toalety"

Odpowiedz
avatar minutka
3 5

@Alien: gratuluję szybkości przemiany materii...

Odpowiedz
avatar jass
4 6

@Jaladreips: Zachowałeś się jak cham i tyle. Ostatnio miałam podobną sytuację, zarezerwowałyśmy ze znajomymi stolik na spotkanie. Przyjechałam pierwsza, dojazd mam dosyć daleki więc i siku się zachciało, weszłam, zapytałam czy ktoś z mojej grupy już jest, zamówiłam kawę i dopiero zapytałam o toaletę, bez przesady, zwykle nie pili aż tak, żeby nie można było tej minuty czy dwóch poświęcić i nie zachować się jakby się człowiek w oborze wychował...

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-4 4

@jass: czyli jakby na ciebie babsko darło mordę, to byłabyś grzeczna, milutka i potulna, żeby przypadkiem nie zachować się jak cham? Na jakim świecie ty żyjesz?

Odpowiedz
avatar jass
3 3

@Jaladreips: Na takim, w którym obowiązują podstawowe zasady kultury. Najwyraźniej w tej knajpie często ludzie chcą skorzystać z toalety bez kupienia czegokolwiek, więc i kelnerki są nieco nerwowe na tym punkcie, czy tak trudno było jej normalnie odpowiedzieć, że zamierzasz coś zaraz zamówić? Nie wspominając o tym, że mogłeś najpierw złożyć zamówienie a potem pójść do toalety, ot mała rzecz która pozwoliłaby całej sytuacji uniknąć.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Jaladreips: a jaki problem podejsc i powiedziec- przepraszam, zaraz zamowie, ale chcialbyym skorzystac z toalety? albo zamowic jakas kawe i isc do wc? nie, lepiej drzec morde na caly lokal, ze sie idziesz ODLAC malo takich, ktorzy przyszli tylko do toalety, a po zalatwieniu potrzeby czmych czmych?

Odpowiedz
avatar nasturcja
14 16

Co do punktu 2. Rozumiem piekielność bo podobnie jak reszta nic nie zamawiali ale czy zazwyczaj goście pytają o możliwość skorzystania z gniazdka? Powiem szczerze, że jak mi komórka pada na mieście to całkiem często wpadam gdzieś na kawę z ładowarką.

Odpowiedz
avatar katem
5 11

@nasturcja: Przecież można zapytać - zawsze pytam, gdy chcę skorzystać z gniazdka. Do tej pory mi nie odmówiono, ale też zawsze zamawiałam jakieś jedzenie i ładowało się podczas konsumpcji. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, że ktoś wchodzi do lokalu i nie pytając podłącza się do gniazdka. Jakby nie było (bo kwota niewielka) to jednak jest to kradzież lub rozbój.

Odpowiedz
avatar nasturcja
7 9

@katem: Bez zamawiania tak, ale ja się pytam o sytuacje kiedy jestem klientem. Mam wrażenie, że coraz więcej kawiarni stara się mieć więcej gniazdek w okolicach stolików więc nawet nie pomyślałam o tym żeby zapytać o możliwość użycia w czasie kiedy jem/piję.

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

@nasturcja: u mnie nikt nie pyta, chyba, że nie może znaleźć gniazdka. U nas nie mama z tym problemu.

Odpowiedz
avatar jelonek
-1 15

@nasturcja: No nie wiem, jak dla mnie to kultura wymaga zapytać. To tak jak ze słomkami do napojów - są do napojów a nie po to żeby dziecko się bawiło i wzięło 10. Spoko, niech weźmie, naprawdę nie zbiednieję te kilka głupich słomek. Ale niech chociaż rodzic zapyta czy można. Z prądem to samo. Gniazdka są po to żebym mogła np. odkurzacz podłączyć odkurzając salę. Nie zbiednieję jak ktoś podłączy telefon czy laptop ale niech spyta.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2017 o 17:25

avatar karol2149
0 4

Jak dla mnie to powinna wyjść ustawa, że toalety powinny być bezpłatne i dostępne wszędzie, albo wydać miastom nakaz wybudowania toalety publicznych procentowo od ilości mieszkańców. Dodatkowo powinny powstać budki telefoniczne, które miałyby również gniazdo i kabel do ładowania telefonów. Takie rozwiązanie zniwelowałoby podobne problemy w restauracjach. P. S. Można gdzieś jakoś tworzyć petycje i później wysłać to do rządu, czy trzeba bawić się z prawnikami i tworzyć własne strony do tego?

Odpowiedz
avatar tova123
1 1

Przypomniała mi się stacja BP obok lotniska w Pyrzowicach. Tam również toaleta jest płatna złotówkę ("bramkowe" wejście, wrzucasz złotówę i bramka cię przepuszcza). Jeżeli kupujesz coś na stacji (mają tam również punkt gastronomiczny), to kasjerka pyta, czy masz zamiar skorzystać z toalety. Jeśli tak, od razu zwraca złotówkę z opłaty :)

Odpowiedz
avatar Ferian
1 3

Ro coś odwrotnego. Kiedyś zrobiło mi się słabo i usiadłem na chwilę przy takim stoliczku, bo w okolicy nie było ławek. Natychmiast podbiegła do mnie kelnerka pytając co zamawiam. Mówię, że nic bo mi się zrobiło słabo i zaraz pójdę. Ona na to, że jak nic nie zamawiam, to mam stąd iść (było mnóstwo wolnych miejsc). Ponownie więc mówię, że źle się poczułem, za chwilę sobie idę. Wtedy stwierdziła, że jak nie pójdę, to wezwie ochronę... Poszedłem, usiadłem na chodniku przy płotku. Pewnie przechodnie pomyśleli, że jakiś z imprezy wracał i nie dotarł, ale trudno. Posiedziałem chwilę, jak zrobiło mi się nieco lepiej poszedłem... Miło było...

Odpowiedz
avatar jelonek
0 2

@Ferian: bo to nie była kelnerka tylko tzw. "napęd do tacy". Mnie tam uczono że co jak co ale umiejętność zrozumienia drugiego człowieka jest w tej pracy conajmniej istotna. Miałam taką sytuację u siebie w barze jak opisujesz, poczęstowałam gościa szklanka wody a potem coli (mojej własnej) żeby mu cukier skoczył (mi pomaga jak robi mi się słabo). Przyszedł parę dni później z kolegami, zrobili rachunek na 450zl, zostawili 50 napiwku. Takie akcje mi czasami przywracają wiarę w ludzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2017 o 18:30

Udostępnij