Jestem alergikiem, co roku latem cierpię na różne dolegliwości z tym związane. Jedną z nich jest zwiększenie wydzielania śluzu przez oskrzela, czego konsekwencją są duszności i silne bóle w klatce piersiowej.
Jest to dla mnie naprawdę uciążliwe, praktycznie nie mam siły normalnie poruszać się i mówić, a dzięki podwyższonej temperaturze i zawrotom głowy, nie daję rady utrzymać pozycji pionowej dłużej niż pięć minut.
Kilka dni temu, po raz pierwszy w tym roku, znów przyszło mi walczyć o oddech. Stary inhalator nie przynosił ulgi, musiałam zatem udać się do lokalnego ośrodka zdrowia.
Jak się okazało, lekarz przyjmował od godziny 15. O 14:45, dysząc i świszcząc jak parowóz, siedziałam już w poczekalni, zależało mi na tym, by być jedną z pierwszych. Ubiegła mnie jednak para sympatycznych staruszków.
Siedzimy więc i czekamy na doktorka. Ten zjawia się punktualnie, prosi jednak, byśmy poczekali jeszcze chwilę. Widząc mój pogarszający się stan, moi towarzysze proponują, żebym weszła do gabinetu przed nimi. Czekamy dalej.
W tym czasie do poczekalni wchodzi młoda kobieta, na pierwszy rzut oka ciężarna:
- Ja wchodzę pierwsza! Jestem w ciąży! - oznajmia bez przywitania i staje przed drzwiami gabinetu. Rękę położyła na klamce, chyba w obawie, że ktoś jednak ją wyprzedzi.
Stoi tak i patrzy na nas. Było widać, że dobrze się czuje, wyglądała naprawdę zdrowo, fryzura, makijaż i buty na wysokim obcasie tylko potęgowały ten efekt.
- My byliśmy pierwsi, a poza tym pani tak źle się czuje… - mówi dziadek, wskazując na mnie.
- A co mnie to obchodzi? Ja jestem w ciąży! Ciężarne mają pierwszeństwo!
- Ale widać, że akurat pani czuje się dobrze, chyba może pani poczekać!
- A co mnie to obchodzi? Ja jestem w ciąży! Ciężarne mają pierwszeństwo! - powtórzyła swoją kwestię, ani na sekundę nie puszczając klamki.
Oczywiście weszła pierwsza, dziadek odpuścił dyskusję, a ja nie miałam siły wziąć w niej udziału. Może i dobrze, bo pewnie byłoby burzliwie.
Żeby była jasność: rozumiem, że kobiety w ciąży należy traktować szczególnie, ułatwiać im życie, przepuszczać w kolejkach, ustępować miejsca itp. Rozumiem też, że mogą czuć się źle, nawet kiedy tego po nich nie widać. Ale nie znoszę ciężarnych wykorzystujących swoją pozycję, roszczeniowych, mających wszystkich i wszystko gdzieś, bo: "ja jestem w ciąży".
A co mnie to obchodzi?
słuzba_zdrowia ciężarne
Widzę, że panuje moda na święte krowy. Ja wyraźnie widzę niepokojące zmiany społeczne, ale jak o tym wspomnę to rozkazują mi się zamknąć bo gadam jak stary stetryczały dziad (a nie mam jeszcze 30..)
Odpowiedz@noddam: Też często słyszę, że mam się uciszyć, kiedy chcę krytycznie skomentować jakąś ludzką postawę, lub to co się dzieje w społeczeństwie. I też jestem przed 30. Ale ja akurat wtedy słyszę, że życia nie znam, za młoda jestem żeby komentować, nawet dzieci nie mam... Co ja mogę widzieć. :)
Odpowiedz@DieDerDas: No to ja jestem sporo starsza od Ciebie i noddama i mam dziecko. Ale też obserwuje niepokojące zmiany społeczne w postaci coraz bardziej roszczeniowych grup społecznych. Roszczeniowe ciężarne, roszczeniowe matki, roszczeniowe Karyny i Seby, roszczeniowi staruszkowie. Zastanawiam się, czy to faktycznie świat wokół mnie sie zmienił czy tylko ja więcej dostrzegam?
OdpowiedzBabeczka nawet nie w ciąży i tak by chciała robić scenę. To taki paskudny rodzaj niedowartościowanego człowieka który po prostu musi być w centrum uwagi.
Odpowiedz@nasturcja: Też tak to odbieram, to taki typ ludzi teraz terror bo w ciąży potem bo ma dziecko, potem że stara
OdpowiedzBym powiedział, a mi to wygląda na otyłość brzuszna nie ciąże. :P
OdpowiedzAle lekarz też ciapa (a nawet bez a w środku). Widzi pacjenta z atakiem duszności i zamiast zlecić pielęgniarce jeszcze "w drzwiach" spirometrię z podaniem leku rozkurczowego, to ten jeszcze każe czekać. Strach przy nim zawału dostać. EDIT: A w sumie to spiro niepotrzebna, na oko widać przecież, że "niehalo".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2017 o 13:03
@didja: Samo to, że skoro ludzie się wpychają to niech pofatyguje tyłek i wyczytuje po kolei nazwiskami. Na niektórych działa tylko bat, inaczej wyjaśnić się nie da, a ponoć lekarze coś tam o ludziach wiedzą.
OdpowiedzCzyli podsumujmy. Wchodzi ciężarna do przychodni. Zostaje obrzucona wzrokiem pt. "o nie, znowu ciężarna się wciśnie w kolejkę". W dodatku widzi osobę mocno zakatarzoną, pokasłującą, marzy o tym, żeby załatwić co ma załatwić i znikać czym prędzej. W tym czasie ty, załzawionym, ale wytrawnym lekarskim okiem, oceniasz, że ciężarna się dobrze czuje i powinna czekać, bo twój przypadek jest ważniejszy. Po poinformowaniu o ciąży i pierwszeństwie już cała grupa zaczyna zastanawiać się, czy ciężarna zasługuje na pierwszeństwo czy nie. W dodatku starszy pan sugeruje jej, że powinna iść do gabinetu po tej nabardziej zakatarzonej osobie (alergi nie masz wypisanej na twarzy). Ciężarna się denerwuje. Ma pierwszeństwo, ale jakieś przypadkowe osoby chcą decydować, że nie ma. W ogóle nie ma ochoty dyskutować na ten temat, tłumaczyć się, że boi się zarazić od tej zakatarzonej, że teraz się dobrze czuje, ale szybko się męczy i za pół godziny będzie znów zmęczona, że np. wczoraj czuła się dobrze, ale za szybko wstała, zakręciło jej się w głowie o omal nie zemdlała. Ale gawiedź chce uzasadnienia, nie wystarczy to, że ma pierwszeństwo i koniec. Odnosząc się do ostatniego zdania, pierwszeństwo mają ciężarne, koniec kropka, co to kogo obchodzi że ty się czujesz biednym misiem?
Odpowiedz@Marrysienka: Gdybyś przeczytała historię ze zrozumieniem, to wiedziałabyś, że nie dolegał mi katar a coś poważniejszego. I owszem, uważam, że pierwszeństwo przed dobrze czującą się ciężarną kobietą, ma dusząca się, chora nieciężarna kobieta. W tej historii nie chodzi o to, że mam problem z pierwszeńswtem dla kobiet w ciąży, ale o ich postawę, kiedy niezależnie od okoliczności muszą to pierwszeństwo wykorzystać. Zazwyczaj kobiety w ciąży pytają czy nikomu nie będzie przeszkadzać, jeśli wejdą pierwsze, lub wykorzystują swój przywilej w bardziej kulturalny sposób, nie zlewając wszystkich słowami: "A co mnie to obchodzi?" Ale może Ty tak robisz, skoro jej postawa jest według Ciebie słuszna. Boi się zarazić? Niech zamawia sobie domowe wizyty, przecież w gabinecie czy poczekalni może spotkać osoby z chorobami gorszymi niż Twój wyssany z palca katar. Zaraz się zmęczy i zemdleje? Skoro biega w szpilkach, to chyba nie jest tak źle. Wydaje mi się, że Ty również należysz do osób, które nie zważając na okoliczności, wykorzystują swoje przywileje, "bo mi się należy."
Odpowiedz@DieDerDas: Myślisz, ze tak łatwo o wizyte domową? No właśnie nie, musi być poważy powód, tu tego powodu nie widze. TO jest jeden z tych momentów, gdzie nie dziwie się, że ciężarne wykorzystują przywilej. Moze miło sie nie odezwała, ale wiadomo jak czasami kobiety w ciąży mają humorki...(Jasne, powinno sie to ganić, ale nie wyżywać na nich za to)
Odpowiedz@Marrysienka: Jest jeszcze jeden aspekt, mam tragiczną odpornośc i przekazałam ją dziecku, całą ciąże czułam sie dobrze, ale na badania najpierw dzwoniłam by zapytać, czy nie stoi im w kolejce ktoś chory. Zaliczyłam w ciązy 2 ciężkie zapalenia płuc i oskrzeli i to co innych nie rusza, mnie wykańcza. Gdybym zobaczyła osobę w takim w stanie, uciekłabym, skąd mam wiedzieć że dusznośc to nie kolejne zapalenie płuc tylko alergia?
Odpowiedz@livanir: jak ja kocham teksty o humorkach ciążowych czy okresowych... Sama bardzo źle znoszę okres, zdarzyło mi się raz wylądować w szpitalu, więc żadne tam wymysły, ale na litość boską, mam też mózg. I jak jestem wkurzona przez okres, tak samo jak kiedy po prostu mam zły humor, to nie uszczęśliwiam tym innych. A jeśli muszę wchodzić w interakcję, to robię to wg mózgu, a nie nastroju. Humorki, no super.
Odpowiedz@livanir: A wiesz, ile mnie, jako postronnego człowieka, obchodzą jakieś ciążowe humorki? Myślisz, że ciąża zwalnia Was ze wszystkiego, łącznie z kulturalnym zachowywaniem się?
Odpowiedz@Marrysienka: No z tym, że zawsze ciężarne mają pierwszeństwo to nie do końca prawda. Pierwszeństwo ma ten, którego życie jest zagrożone. A duszenie się to raczej całkiem niebezpieczne zjawisko. Dobrze, że nikt nie miał zawału przy tej roszczeniowej kobiecie.
Odpowiedz@DieDerDas: Ja nie neguję, że dokuczała ci alergia. Z perspektywy ciężarnej, byłaś cięzko chora, na maksa zakatarzona, dusiłaś się kaszlałaś, słowem: osoba, której ciężarna powinna unikać. I ciężarna, skoro nie była lekarzem, nie musiała wiedzieć, że to alergia i nie może się nią zarazić. I może po prostu spanikowała, chciała załatwić co miała i znikać. Nie narażać swojego dziecka na chorobę. Po prostu. Proponuję wycieczkę do apteki, zapytaj miłą panią farmaceutkę, jakie leki można bezwzględnie bezpiecznie zażywać w ciąży. Jak ci się nie chce, to podpowiem - nie za wiele. Przyjmij do wiadomości, że właśnie dlatego ciężarne, nawet jak się dobrze czują, mają pierwszeństwo, bo powinny być jak najkrócej wystawione na możliwość zarażenia się. Zresztą ciężarna prawie dała radę, po prostu powtarzała, że jest w ciąży i powinna być pierwsza. Nie powinna dodawać, że jej to nie obchodzi, ale wciąż była bliżej właściwej reakcji na głupie gadki (tak, głupią gadką jest kwestionowanie pierwszeństwa kobiety ciężarnej w poczekalni, w której siedzi mocno zakatarzona osoba). Osoby mniej asertywne zrobiłyby jedną z 3 rzeczy: 1. Siedziały cicho, czekały na swoją kolej, w środku gotując się ze złość i zamartwiając się, czy jednak czegoś nie złapią. 2. Zaczełyby się tłumaczyć, a przecież to nie jest sprawa miłych staruszków, czy pani mdleje w ciąży, źle się czuje czy szybko męczy. 3. Powiedziałyby coś niemiłego i agresywnego. Powiedz mi, skąd masz kompetencje, żeby określić to czy na przykład ta ciężarna, która twoim fachowym okiem została oceniona jako dobrze czująca się, np. szybko się nie męczy? Czy nie ma innych dolegliwości?
Odpowiedz@Marrysienka: Kobieta, która szybko męczy się w ciąży nie paraduje w butach na wysokim obcasie. Nie neguję jej prawa do pierwszeństwa, co już napisałam w innych komentarzach tylko sposób w jaki to zrobiła. Ot, koniecznia chciała być pierwsza, bo jej się należy. Bez względu na innych. Tyle.
Odpowiedz@Marrysienka: poniżej jest komentarz tova123, przeczytaj go i zobacz jakie podejście do tej sprawy potrafią mieć kobiety w ciąży. Uważam, że takie zachowania to kwestia kultury i ogólnego podejścia do życia.
Odpowiedz@Marrysienka: no skoro panna w ciąży miała prawo wysnuć sobie wnioski, patrząc na wygląd - autorka zakatarzona, dusi się, więc chora, to takie samo prawo ma autorka - ocenić pannę w ciąży na zupełnie zdrową, skoro przyszła w szpilkach i nie wyglądała na chorą. Z jakiej racji tłumaczysz ciężarną, że "mogła nie wiedzieć", a od autorki wymagasz zastanawiania się, czy z ciężarną aby wszystko w porządku?
Odpowiedz@Marrysienka: Widocznie należysz do tej jakże licznej grupy roszczeniowych bab, którym się wszystko należy. Ja jestem w 8 miesiącu, bębol ogromny i wiesz co? Nie mam postawy roszczeniowej w przychodniach, sklepach czy innych miejscach publicznych. Ot, skoro byłam w stanie się doczłapać na zakupy do sklepu, to postanie 5 minut w kolejce mnie nie zbawi. Ostatnio nawet pani ze stoiska sama poprosiła panie przede mną, czy może mnie obsłużyć poza kolejką bo w ciąży, a mnie głupio. Kupując bilet u konduktora, też jestem obsłużona poza kolejką, i znowu mi głupio, bo przecież CIĄŻA TO NIE CHOROBA! A przez takie jak ty i pani z opowieści, każda ciężarna ma przyklejoną łatkę tej co jej się wszystko należy. Kiedyś czekałam na badania, w pierwszej ciąży, ze mną czekała babka też z brzuchem dużym, nagle wparowała jakaś blond c*pa, bez przepraszam czy pocałuj mnie w nos, bo ona w ciąży. No serio, a my to z poduszkami pod bluzkami siedzimy bo tak fajniej. Skoro panienka mogła wbić się w strój jak na disco, to mogła przepuścić osobę, która ewidentnie czuła się źle. Ja sama przepuszczam w kolejce, np.do ginekologa, jak ktoś ma pierdołę do załatwienia. Trochę wyrozumiałości.
Odpowiedz@mlodaMama23: serio, ludziom, którzy krytykują postawę ciężarnej opisanej w historii nie chodzi o odbieranie ciężarnym przywilejów. Proste zasady kultury osobistej nakazują ustąpienie miejsca ciężarnej czy przepuszczenie jej w kolejce i to jest dla mnie norma tak jasna, jak doopa anioła i nie wymagająca nawet dyskusji. W opisanej sytuacji chodziło jedynie o to, że przywileje należne zdrowej ciężarnej nie mogą być respektowane w sytuacji, gdy u innego pacjenta występuje poważne zagrożenie zdrowia/życia. Zdrowej ciężarnej nic się ie stanie, gdy poczeka te kilkanaście minut na wizytę a w przypadku poważnej niewydolności oddechowej te kilkanaście minut może mieć kardynalne znaczenie.
Odpowiedz@mijanou: Ależ moja droga, ja to wiem i to rozumiem. Tylko przez takie święte krowy jak ta z historii, na ciężarówki patrzy się krzywo, bo 9/10 ma postawę "mnie się należy, choćby nie wiem co".
Odpowiedz@Marrysienka: Pierwszeństwo do lekarza ma ta osoba, której zdrowie, życie jest zagrożone.
OdpowiedzNo, jak tak dalej pójdzie to strach będzie przy ciężarnej zawału dostać w przychodni bo i tak się będzie upierać, że wejdzie pierwsza. Żeby było jasne: sama często ustępuję ciężarnym pierwszeństwa gdzie tylko mogę ale obserwując niektóre ciężarne mam nieodparte wrażenie, że przestały myśleć głową a zaczęły....czymś innym. Zrozumiałabym, gdyby pani z historii źle się czuła, ok. Ale skoro widzi, że człowiek się dusi a jej nic nie jest to chyba na ten raz powinna zrezygnować z pierwszeństwa w kolejce do lekarza.
OdpowiedzPrzychodnia to miejsce, gdzie przebywa się wśród osób domyślnie chorych i zarażających. Dla przeciętnego człowieka takie zarażenie skończy się co najwyżej leżeniem w łóżku i lekami, u ciężarnej grozi poważnymi wadami u płodu/dziecka. Akurat w takich miejscach przepisy o wpuszczaniu ciężarnych poza kolejnością jak najbardziej mają sens, bo ryzykuje się więcej, niż zwykłe omdlenie.
Odpowiedz@zojka: No i Cię teraz zjedzą i zminusują
Odpowiedz@maat_: zminusują bo w sytuaji, gdy czowiek widocznie się dusi to on powinien wejść pierwszy a nie czująca się dobrze ciężarna na szpilkach. W tej sytuacji Autorka miała pierwszeństwo. Ale co tam, niech się udusi. Grunt żeby ciężarna miała pierwszeństwo. No ludzie, trochę logiki i mniej etosu matki-Polki.
Odpowiedz@mijanou: @mijanou: Dokładnie o to mi chodzi. Nie neguję wbrew opinii niekótrych komentujących tego, że ciężarnym należy się pierwszeństwo. Ba, nawet sama przepuszczam je w kolejce itp. Uważam jednak, że w tej sytuacji pani mogła spokojnie zaczekać na swoją kolej. A jeśli już tak bardzo bała się o komplikacje zdrowotne (choć nie sądzę by tym było podyktowane jej wepchnięcie się w kolejkę) to nie musiała rozgrywać akcji w taki sposób.
Odpowiedz@DieDerDas: ja Ciebie dokładnie zrozumiałam :D Jestem ostatnią osobą, która ciężarnej nie ustąpi miejsca, czy nie przepuści w kolejce jeśli nie ma kas z pierwszeństwem. Doskonale sobie zdaję sprawę, że ciężarnej trudno stać itp. Natomiast w tym przypadku ciężarna była zdrowa jak margaryna a Ty się dusiłaś, więc to chyba norma, że w tej sytuacji powinnaś jak najszybciej zobaczyć lekarza i przyjąć leki bo sytuacja była groźna. Ja jestem ciekawa, czy gdyby ci, co Cię minusują czekali w kolejce z nastoletnim dzieckiem z napadem duszności a obok stała zdrowa ciężarna na szpilkach też by postulowali przepuszczenie jej bez kolejki.Bo wątpię jakoś.
Odpowiedz@zojka: czyli mamy do wyboru uszkodzony płód albo że ktoś z powodu alergii może się udusić. To tak jakby wybierać między dżumą a cholerą.
Odpowiedz@FlyingLotus: to przebywanie ciężarnej w pobliżu duszącego się alergika grozi wadami płodu? Nie wiedziałam, kurczę.
Odpowiedz@mijanou: Skąd wiesz, ze to alergia a nie gruźlica?
Odpowiedz@mijanou: A co dopiero taki autobus/tramwaj, szczególnie jak wejdzie menel. Przecież to bomba mikrobiologiczna. Ale alergik groźniejszy, ogólnie to nie ma co porównywać :D
Odpowiedz@maat_: nie wiem, czy wiesz ale dzięki szczepionkom przypadki gruźlicy są obecnie niezmiernie rzadkie. Szansa, że ciężarna spotka się w poczekalni z gruźlikiem są mniej więcej takie same jak na wygranie w lotto.
OdpowiedzSzczerze? Rozumiem ją i popieram. Skoro jest w widocznej ciązy, to logiczne ze nie chciałą sie wystawiać na choroby. Wątpie by wiedziała, ze masz tylko alergie.
Odpowiedz@livanir: Nie, no jak człowiek się dusi to wcale tego nie widać i nie słychać. Serio?
Odpowiedz@livanir: ale niezależnie od tego, kto wszedłby pierwszy, ciężarna i potencjalny zarażający spędziliby tyle samo czasu razem w poczekalni.
Odpowiedz@livanir: Ciężarne nie upominają się o pierwszeństwo bo mogą się czymś zarazić i spowodować tym samym komplikacje u dziecka, tylko krowom nie chce się stać, czekać i robią larmo. Idąc waszym tokiem rozumowania, każdą ciężarną na te 9 miesięcy winno się zamykać w sterylnej izolatce, bo nie czarujmy się, bakterie i wirusy są wszędzie, nie tylko w przychodniach. Więc do sklepu nie, bo może ktoś kichnie, do komunikacji publicznej nie, bo nie daj Boże ktoś kaszlnie, o aptece nawet nie wspominam bo tam to przecież całe stada wirusów. Stuknijcie się wszyscy.
OdpowiedzSkoro byłaś w takim stanie to dlaczego nie pojechalas do szpitala? Ja choruje na astmę, w okresie letnim jest gorzej przez alergie. Jadę na SOR dostaje leki i jest ok. Przychodnia w takim przypadku to strata czasu.
Odpowiedz@Vandellopa25: W naszym powiecie jest jeden szpital. Renomę ma fatalną, nie bez powodu zresztą. W ubiegłym roku zawitałam tam w trakcie napadu duszności, prosząc o leki rozszerzające oskrzela. Dostałam opieprz, że z takimi chorobami jeździ się do lekarza rodzinnego. Zdarzało im się odsyłać do szpitala w Bydgoszczy (odległość około 30 km)ludzi ze złamanym nosem, nożem wbitym w dłoń itp. Nie miałam siły ani możliwości wlec się tak daleko, więc udałam się do przychodni, gdzie miałam pewność, że zostanę przyjęta a po wyjściu od doktorka sama kupię sobie leki i mi ulży.
OdpowiedzKobieta w ciąży ma pierwszeństwo niezależnie czy ty jej na to pozwolisz czy nie. Zgadzam się też z przedmówcami, ze nikt nie ma na czole napisane "alergik", więc równie dobrze mogła założyć ze zwyczajnie jesteś chora, ci starsi państwo zdrowi raczej też nie przyszli, więc co w tym dziwnego ze chciała wejść pierwsza i uniknąć zarażenia się czymś jeszcze od was, (no bo zdrów jak ryba też by nie przychodziła do lekarza, to że ty nie widzisz czy coś jej jest nie znaczy że wszystko z nią i z dzieckiem jest dobrze)? Wam lekarz przepisze leki, kobiecie w ciąży już nie tak łatwo.
Odpowiedz@gggonia: taka drobna uwaga: a o badaniach profilaktycznych to słyszałaś? Bo widzisz, wcale nie trzeba być chorym, żeby się przebadać.
Odpowiedz@gggonia: Nie, pierwszeństwo ma osoba, której życie jest zagrożone.
OdpowiedzPisałam już o tym pod inną historią, ale powtórzę. Takie sytuacje wynikają z braku kultury a nie z ciąży/niepełnosprawności/starości. Sama jestem w ciąży i nigdy nie zdarzyło mi się proszenie kogoś o ustąpienie miejsca czy przepuszczenie w kolejce. Nie zawsze czuję się dobrze, czasem mam zawroty głowy (zwykle jak stoję), ale wolę usiąść i poczekać. Ciąża nie choroba i o ile rozumiem, że ciężarna z historii mogła bać się, że czymś się zarazi, to jednak widząc osobę, która ewidentnie ma problem z oddychaniem powinna ją przepuścić. I zdecydowanie uważam, że jej postawa "co mnie to obchodzi, ja jestem w ciąży i mam pierwszeństwo" jest nie do przyjęcia.
Odpowiedz@tova123: brawa za głos rozsądku. Inna sprawa, że powinny być w społeczeństwie przyjęte pewne normy, które jednak nakazują ustąpienie miejsca ciężarnej czy nawet zaproponowanie ciężarnej, żeby w kolejce do kasy przeszła do przodu kolejki (nie wszędzie są kasy z pierwszeństwem).I te normy powinny działać w dwie strony bo i ciężarna, jeśli dobrze się czuje powinna w opisanym przypadku ustąpić pierwszeństwa komuś, kto pilnie potrzebuje pomocy lekarza. Dla mnie to jest naprawdę oczywiste. Gdyby to był SOR a nie przychodnia to pacjentka z silnymi dusznościami i trudnościami z oddychaniem zotałaby oznaczona kodem czerwonym lub żółtym. Zdrowa ciężarna otrzymałaby kot zielony, czyli automatycznie udzielono by w pierwszej kolejności osobie z kodem czerwonym a następnie żółtym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2017 o 0:08
@tova123: * kod a nie koT. Ot, kociarstwo ze mnie wylazło
Odpowiedzlekarz albo pielegniarki w rejestracji powinni zadbac, bys weszla pierwsza do gabinetu przy tkaich objawach mogl byc stan zagrozenia zycia dla postronnych, tlyko ty wies,z ze to alergia
OdpowiedzWłaśnie przez takie sytuacje babom w ciąży nie ustępuję miejsca i w kolejce ich też nie przepuszczam (chyba że lekarz/kasjer mnie poprosi). RAZ w życiu spotkałam się z sytuacją, że ciężarna poprosiła mnie o ustąpienie miejsca w tramwaju (i wyglądała jakby miała się zrzygać, więc zeszłam z siedzenia i spierdzieliłam na drugi koniec wagonu, żeby mnie przypadkiem nie zarzygała)
Odpowiedz@reksai: Ja ustępuję zawsze kobietom w widocznej ciąży (to znaczy w kolejce, jeśli nie ma kas pierwszeństwa itp bo akurat nie poruszam się komunikacją miejską). Jakos tak głupio by mi bylo, żeby kobity z brzuchem nie przepuścić. Abstrahuję od opisanej w historii sytuacji z przyczyn, które już podałam ale w normalnych warunkach jak najbardziej ustąpię.
Odpowiedzduszności i silne bóle w klatce piersiowej mają pierwszeństwo i żadna ciężarna mająca siłę się wykłócać tego pierwszeństwa nie ma. koniec kropka.
Odpowiedz