Temat popularny - rekrutacja. Jako rekruter opiszę go z innej perspektywy - piekielnych kandydatów:
1. 70% ludzi nie przychodzi na umówioną rozmowę. Nie wiem, czy tak trudno jest powiedzieć w trakcie rozmowy telefonicznej "dzięki nie jestem zainteresowany"? Często zdarza się, że kandydat, który nie dotarł na rozmowę znowu wysyła CV na to samo ogłoszenie i tu pytanie - jest na tyle bezczelny, czy myśli, że go nie pamiętam...
2. Adresy mailowe z których są wysyłane CV:
morderca04@..., ostradzida69@, pieczonykartofelek@...., upadlasosna@...
2. Szczerość a czasami głupota kandydatów:
Rekrutacja na wakat handlowca:
Ja: - Dlaczego w firmie X już Pan nie pracuje?
Kandydat: - Miałem romans z żoną szefa i szef się dowiedział.
Rekrutacja na magazyn:
Kandydat zdał testy z obsługi wózka, zrobił badania lekarskie i przychodzi do mnie z całą dokumentacją w poniedziałek:
Pracownik: - Witam Kierowniczko. Zrobiłem badania. Było ciężko no, ale dałem radę. Mam zdolność. To co Kierowniczko, kiedy do pracy idę? No Kiedy?
Ja: - Dobrze, może Pan rozpocząć pracę od jutra. Na samym początku w firmie X weźmie Pan udział w szkoleniu BHP, następnie odbędzie się szkolenie stanowiskowe…
Pracownik: - Kierowniczko, ale to niemożliwe, pogrzeb mam jutro w rodzinie.
Ja: Rozumiem. (pogrzeb, później stypa) W takim razie w środę od popołudniowej zmiany?
Pracownik: - Nie rozumie Pani. We wtorek grzebanie, no potem stypa. Ale to rano się skończy. Będę wietrzał do wieczora. Popołudniu szwagry będą, więc trzeba poprawić i uczcić zmarłego.
Ja: - Czy Pan chce mi powiedzieć, że będzie Pan dwa dni pił w ramach stypy?
Pracownik: - A co? Kierowniczka by mi kazała na trzeźwo wspominać zmarłego po pogrzebie?
Ja: - To kiedy będzie Pan gotowy by rozpocząć pracę?
Pracownik: - Mówię Kierowniczko…. Już mówię! TO tak: we wtorek pogrzeb, stypa i picie, w środę poprawiny, w czwartek z rana piwo i odpoczynek, a od piątku pracy się nie zaczyna, bo to pecha przynosi. Kierowniczko w poniedziałek, dopiero za tydzień w poniedziałek. (…)
Ja: - A czy na pewno będzie Pan trzeźwy jak pójdzie Pan w poniedziałek do pracy?
Pracownik: - Nie no ja gwarancji dać nie mogę..
3. Wypełnianie dokumentów ludzi już przyjętych do pracy:
Kwiatki z kwestionariuszy:
- stosunek do służby wojskowej "CHĘTNY",
- kogo powiadomić w razie wypadku: "pogotowie".
4. Pracownika nie ma w pracy. Wkurzony klient dzwoni do mnie i prosi o wyjaśnienie. Dzwonię do pracownika:
Ja: Dostałam informację, że nie ma Pana w pracy. Proszę o podanie przyczyny nieobecności:
Pracownik: - Pani, a jak sobie to Pani wyobraża? Kot umarł, trzeci dzień leży w lodówce. Ciepło jest. Muszę go pochować. Do pracy nie pójdę. Do widzenia.
"kogo powiadomić w razie wypadku: "pogotowie" To jest akurat bardzo dobre.
Odpowiedz@Fomalhaut: cudowne <3 I chyba najlepsza odpowiedź od człowieka który sam sobie sterem w życiu :)
Odpowiedz@Fomalhaut: Z "pogotowiem" rewelacyjne! Ale to z służbą wojskową ("stosunek do służby wojskowej "CHĘTNY") też niezłe. Sama zawsze miałam ochotę zamiast "nie dotyczy" (bom baba) wpisać "lubię". Tyle, że HR-owcy mają słabe poczucie humoru :-)
Odpowiedz@Fomalhaut: - A czy na pewno będzie Pan trzeźwy jak pójdzie Pan w poniedziałek do pracy? - Nie no ja gwarancji dać nie mogę.. Tutaj też padłem :D. Przynajmniej szczery
Odpowiedz@Crook: A jak Wam się podoba wpisanie w odnośną rubrykę "stosunek odbyłem" (jeszcze w czasach obowiązkowego poboru jeden gość u mnie w pracy tak błysnął)?
OdpowiedzRównież uważam, że prośba o zawiadomienie pogotowia jest dobra. Wiadomo, że chodzi o kogoś bliskiego, ale w sumie taka odpowiedź jest najbardziej logiczna. Sama zabierałam się za opisanie "kwiatków" w CV lub na samych rozmowach kwalifikacyjnych, ale w tej historii wymieniłaś wiele rzeczy o których chciałam napisać. Niestety, czasem nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.
OdpowiedzMoże jedno i drugie, Mam pytanie - co ważniensze jest do/w pracy - studia czy skończone kursy kwalifikacyjne ?
Odpowiedz@BlackAndYellow: chyba nie ma uniwersalnej odpowiedzi dla każdej branży
Odpowiedz@BlackAndYellow: Zależy. Tak jak napisała digi51 - nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Ja patrzę na całokształt: studia, certyfikaty oraz doświadczenie w poprzednich miejscach pracy. Oczywistym jest, że prędzej zaproszę na rozmowę osobę, która ma studia, certyfikaty lub zrobione kursy, niż taką która nie ma nic. Studia są ważne, świadczą o jakimś konkretnym poziomie wiedzy jaką ma dana osoba. Zgodzę się, że często człowiek bez studiów (za to pasjonat) ma więcej wiedzy niż absolwent studiów. Tylko... no właśnie. Ja nie znam kandydata. Na słowo nie uwierzę mu, że jest specem w danej dziedzinie. Przysłowiowe papierki jednak są jakąś podstawą. Niestety studia przestały być w dzisiejszych czasach prestiżem na który zasługiwały nieliczne, wybitne jednostki. Dyplom jest raczej oczywistą podstawą, swego rodzaju bazą. Jednak istotniejsze są faktyczne umiejętności kandydata oraz ukończone kursy. Tylko też zależy jakie. Są kursy, które oferują przyspieszoną naukę czegoś-tam lub poziom kursu jest rażąco niski. Może też być odwrotnie. To kwestia, którą można długo i namiętnie rozważać. Ja powiem tak: należy w miarę możliwości rozwijać się na wielu płaszczyznach jednocześnie. Studia, kursy, szkolenia, praktyki, egzaminy językowe. Papier zawsze będzie podstawą.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: zadajesz na rozmowach pytania typu "jakim chciałbyś być zwierzęciem" albo "gdzie się widzisz za 5 lat"?
Odpowiedz@Jaladreips: O zwierzę nie pytam, zaś o to jak kandydat widzi swoją przyszłość - tak. Choć to raczej takie pytania z kategorii gadka-szmatka, każdy odpowiada identycznie by się przypodobać. Wolę sprawdzić kandydata pod kątem praktycznym. Zależy to oczywiście od stanowiska na jakie aplikuje, ale odgrywanie scenek, sprawdzenie odporności na stres, znajomości wymienionych języków czy umiejętności biurowych (masa osób kłamie w kwestii znajomości pakietu Office, a zwłaszcza Excela) - to są kwestie na których się skupiam.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: to skoro to gadka-szmatka i każdy odpowiada tak samo, to po co zadawać takie pytania :)?
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: A jak ktoś na pytanie, gdzie się widzi za 5 lat, odpowie "nie wiem", to co wtedy? Moim zdaniem takie pytanie jest idiotyczne - skąd można wiedzieć, jak się życie potoczy i co będzie za 5 lat? Może będzie wojna, może wygram 10 milionów w totka, może będę miał wypadek samochodowy i umrę, może się zgłoszę do "Mam Talent", wygram i zostanę piosenkarzem? Trudno cokolwiek przewidywać czy planować w takiej perspektywie. 5 lat to 157852800 sekund, w każdej sekundzie nasze życie może się zmienić, kto to ogarnie???
Odpowiedz"Kot umarł, trzeci dzień leży w lodówce." xDDDD P.S Powtarza się punkt 2.
OdpowiedzSamo pytanie o stosunek do służby wojskowej jest kwiatkiem. Przymusowego poboru już nie ma, więc po co pracodawcy wiedza czy byłem w wojsku czy nie? Jeszcze bym zrozumiał to pytanie przy rekrutacji do BOR czy na jakiegoś wyspecjalizowanego ochroniarza, gdzie doświadczenie z wojska mogło by być jakimś atutem, ale tak pytanie jest bez sensu.
Odpowiedz@babubabu89: Komu by się tam chciało przez 10 lat farmularz zmieniać... PS upadlasosna wydaje mi się być bardzo ciekawym mailem :D
Odpowiedz@babubabu89: Dawniej chodziło głównie o to, żeby pracownik ze "stosunkiem nieuregulowanym" nie dostał nagle biletu do armii. Teraz to pytanie rzeczywiście jest bez sensu.
Odpowiedz@Fomalhaut: Ja wiem po co było to pytanie dawniej, ale obecnie to kwiatek ;]
Odpowiedz@babubabu89: Jest to kwiatek ale nie ze strony firm tylko rządzących. O ile przepisy dot. poboru się faktycznie zmieniły to te dot. prawa pracy nie i dokumenty kadrowe dalej muszą zawierać oświadczenie o stosunku do służby wojskowej.
Odpowiedz@Fomalhaut: ja mam uregulowany, ale na ćwiczenia co jakiś czas wzywają.
Odpowiedz@babubabu89: podobnie jak- stan cywilny... ja rozumiem, ze mloda mezatka przywodzi na mysl chec posiadania dzieci, ale obowiazku posiadania dzieci nie ma, wiele kobiet miec ich nie chce poza tym tego typu pytania nie powinny padac
OdpowiedzMi kiedyś jeden przysłał CV z adresu Misiaczek69@buziaczek.pl
Odpowiedz@Morog: mi na infolinii- slodkadziurka69@amorki.pl
OdpowiedzAkurat jeśli chodzi o punkt pierwszy, to w wielu przypadkach jest wina rekruterów/osób piszących ogłoszenie. Stanowisko typu "praca na produkcji" albo "pracownik biurowy"; standardowe wymagania na zasadzie "kopiuj-wklej" do każdego ogłoszenia. Do tego litania wychwalająca APT albo w ogóle brak nazwy firmy, bo gdyby ją podali to ludzie prędzej wychodziliby z tego ogłoszenia niż w nie kliknęli. I takich kwiatków są dziesiątki dziennie, w dodatku po odświeżeniu data dodania jest aktualna. Nic dziwnego, że człowiek się już nie może połapać czy wysyłał akurat tutaj aplikację, czy jeszcze nie.
Odpowiedz@skinny_09: u mnie "pracownik biurowy" okazal sie chodzeniem po domach i naciaganiem ludzi na alternatywnych operatorow pradu- ze niby Tauron
Odpowiedz@skinny_09: Powinien być zakaz prowadzenia rekrutacji bez ujawniania nazwy firmy, do której rekrutacja jest prowadzona, i to egzekwowany pod rygorem naprawdę dotkliwych kar zarówno dla firmy rekruterskiej, jak i tej, która poszukuje pracownika. Cóż to za jakieś "kupowanie kota w worku"? Jeżeli mam się zgłosic do pracy, to chcę wiedzieć do kogo!
OdpowiedzRekruterzy też są piekielni i leniwi. Marudzisz na to że wysyłamy mnóstwo CV i czasami nie przychodzimy? A może Ty też kłamiesz że oddzwonisz także gdy wybierzesz na stanowisko kogoś innego? Albo piszesz ofertę pracy, że potrzebujesz specjalisty X, ale z umiejętnościami X, Y, Z?
OdpowiedzCo pkt 2 - tu nie rozumiem co jest tu rzekomo problemem. Ludzie zakładają takie adresy jakie mogą, dzisiaj założyć jakiś e-mail od-imienyy, czy od-nazwiskowy wcale nie jest tak łatwo, bo prawie wszystko jest już od dawna pozajmowane, szczególnie na popularniejszych serwisach.
Odpowiedz@czaron: Imię.nazwisko.praca@witryna.coś Ew. Przemieniać miejscami, zamiast praca dać zatrudnienie, imię i nazwisko odmienić lub zostawić w mianowniku, kombinacji jest mnóstwo. Problem może być jeśli mamy nazwisko Kowalski lub Nowak, bo te nie dość, że liczne, to popularne dla śmieszków.
Odpowiedz@shatus: Tyle że większość ludzi używa raptem jednego adresu mailowego "do wszystkiego", bo w sumie raczej rzadko jest potrzeba używania większej ilości. Dorabianie drugiego "ładnego" adresu pod rozsyłanie CV to uważam niepotrzebne komplikowanie sobie życia.
Odpowiedz@czaron: Mnie się za całe życie pięć maili nazbierało. Nie czuję, żeby miała przez to jakoś bardzo skomplikowane życie. A wolę mieć pięć adresów, niż na "firmowy" mail otrzymywać spam i wiadomości z for, na których nie podpisuję się imieniem i nazwiskiem.
Odpowiedz@czaron: ja mam 3, jeden prywatny dla znajomych, jeden taki poloficjalny, gdzia laduja wszelkie subskrybcje i hasla do witryn, i taki typu imie-nazwisko, stricte do celow rekrutacyjnych i sluzbowych
Odpowiedz@czaron: A ten jeden nie może brzmieć jakoś "neutralnie" i nadawać sie do wszelkich celów, tylko muszą to być jakieś pseudoprowokacyjne "misiaczki", "slodkiedziurki" czy "ostredzidy"? Na przykład chociażby takim "neutralnym" przykładem jest Twój nick, który masz na tym portalu. Na pewno dałoby się gdzieś założyć konto e-mailowe o takiej nazwie (o ile już takiego właśnie nie masz :))
OdpowiedzA ten co miał romans z żoną szefa to został odrzucony tylko z powodu swojej szczerości, czy po prostu nie miał odpowiednich kwalifikacji na dane stanowisko?
OdpowiedzCóż, polski system edukacji nakierowany jest na to, że osobom z niskim wykształceniem szkolenia odnośnie pisania CV czy rozmów kwalifikacyjnych nie są potrzebne, bo po co to na sprzątaczkę czy magazyniera, a ludzie z wyższym to już powinni umieć to robić (ja też nie wiem skąd, chyba dostają takiego update'a do mózgu wraz z dyplomem). Śmiesznie, że powstają nowe formy rozmów kwalifikacyjnych (póki co głównie w korporacjach, na stanowiska menadżerskie), a wielu ludzi w ogóle, ani trochę nie ma pojęcia o tych tradycyjnych. Jasne, że część błędów wynika z głupoty, ale ile osób pomyślałoby, że trzeba powiedzieć zamiast tego, że w poprzedniej firmie nie dało się pracować ze względu na niezbyt rozgarniętą kadrę, czy pracowało się kilka lat i nie dostało nawet umowy o pracę (w każdym razie - szczerze i mało roszczeniowo, ale też od razu pokazując, że skoro się coś oferuje to i czegoś się oczekuje), że np. nie stwarzała możliwości rozwoju, czy porzucać inne korpohasła. Że oczekuje się modelu amerykańskiego JA JESTEM NAJLEPSZY, zamiast zwykłego "zdaję sobie sprawę, że mam sporo zalet, ale i wad", co zresztą brzmi bardziej przekonująco. A już mowa ciała to totalny kosmos.
OdpowiedzTo z kotem piękne po prostu!!! :) Nic piekielnego tu nie widzę. Oczywiście powinien powiadomić, że go nie będzie, wziąć np. urlop na żądanie albo coś, ale sama sytuacja rewelacyjna :).
Odpowiedz